Cześć!
Tak, słyszałem o tym i próbowałem. Jest na ten temat 3 godzinny wywiad z psychiatrą, który leczy ciężką depresję i schizofrenię dietą ketogeniczną:
https://www.youtube.com/watch?v=xjEFo3a1AnI
Poza tym z kilku źródeł słyszałem, że cukier pobudza układ współczulny.
Przez 4 miesiące byłem na diecie niskoweglowodanowej / keto (nie sprawdzałem ketonów). Uważam, że faktycznie powoduje ona większą stabilność psychiczną. Po zjedzeniu czegoś słodkiego teraz faktycznie jest większe pobudzenie i nerwowość, gonitwa myśli. Po za tym chce się żreć więcej.
Poza tym łaknienie na słodkie wzmaga się też w chwili stresu. Tak jakby organizm szukał wydajnego źródła zasilania przed czekającym go niebezpieczeństwem.
Inna kwestia jest taka, że czekolada podnosi poziom dopaminy...ale na dwie minuty. W związku z tym możemy czuć ciśnienie na czekoladę w celu poprawy humoru. Ale jest to poprawa krótkotrwała, zaraz dopamina opada poniżej poziomu bazowego, więc chcemy jeszcze raz poczuć się lepiej i jemy więcej i więcej.
Natomiast jeżeli nie jesz słodyczy przez jakiś czas, to łaknienie na słodkie ustaje. Choć nadal można czuć taką pokuse w chwilach stresu, to po okresie dłuższej diety niskowęglowodanowej już nie czułem żadnego łaknienia na słodkie. Wręcz mnie obrzydzało.
zima pisze:Mam jedynie problem z uzależnieniem od słodyczy itd. i nie wiem, jak to zrobić, żeby się na tej diecie utrzymać. Potrzebuję psychologa, do którego zapisałam się ponownie dopiero niedawno, a wiecie, jaki obecnie jest czas oczekiwania

Do tego mogę źle trafić albo psycholog nie będzie umiał(a) mi pomóc, bo nie będzie specjalistą w zaburzeniach odżywiania itd. Jak na razie próbuję ogarnąć się na własną rękę, ale kompletnie mi to nie wychodzi - np. dzisiaj kupiłam sobie 2 czekolady i zeżarłam całe w moment. Aż szkoda gadać.
Nie potrzebujesz psychologa, możesz wdrożyć dietę na własną rękę. Wydaje mi się, że trafienie na psychologa, który nie tylko specjalizuje się w zaburzeniach odżywiania, ale jeszcze będzie się znał na najnowszych trendach w dietetyce może być bardzo trudne, biorąc pod uwagę, że często nawet trudno oczekiwać od psychologa, że zna ICD-10

.
Najlepszym sposobem jest wyeliminować dostęp do słodyczy we własnym domu.