Witam wszystkich.
Witam wszystkich.
Postanowiłem zarejestrować się tutaj ponieważ podejrzewam u siebie osobowość schizoidalną. Oprócz tego podejrzenie jest w kierunku zespołu Aspergera i ADHD. Mam 36 lat, żonę, syna, jestem fizycznie zdrowy, generalnie sielanka. Powinna być teoretycznie ale nie ma.
Ponieważ jestem (byłem?) osobą wierzącą i praktykującą oraz otaczającą się przez całe życie takimi ludźmi (rodzina i środowisko) trafiłem jakieś 10 lat temu do wspólnoty katolickiej zwanej neokatechumenatem. Jako że istnieje tam silne parcie na tak zwane "powołanie" a prowadzący wspólnotę powiedział mi żebym robił sobie "w poprzek" to sobie w końcu zrobiłem.
Poznałem super dziewczynę i wydaje mi się że się zakochałem, wszystko było dobrze do ślubu. Przed ślubem nie mieszkaliśmy razem i było ok. Taki związek jest fajny, bo każdy ma swoją przestrzeń do życia. Sielanka skończyła się kiedy przyszło wspólne życie. Okazało się że robienie sobie w poprzek nie przynosi obiecanego szczęścia a miejsce gdzie "normalni" żyją i mają się dobrze czyli rodzina nie jest zbyt dobrym miejscem dla mnie.
Pierwsze objawy zauważyła moja żona, podejrzewając spektrum autyzmu. Ja już sam nie wiem kim jestem, Aspi pasuje do mnie tak samo jak OS. Tym bardziej że matka moja ma schizofrenię paranoidalną.
No to się przywitałem
Ponieważ jestem (byłem?) osobą wierzącą i praktykującą oraz otaczającą się przez całe życie takimi ludźmi (rodzina i środowisko) trafiłem jakieś 10 lat temu do wspólnoty katolickiej zwanej neokatechumenatem. Jako że istnieje tam silne parcie na tak zwane "powołanie" a prowadzący wspólnotę powiedział mi żebym robił sobie "w poprzek" to sobie w końcu zrobiłem.
Poznałem super dziewczynę i wydaje mi się że się zakochałem, wszystko było dobrze do ślubu. Przed ślubem nie mieszkaliśmy razem i było ok. Taki związek jest fajny, bo każdy ma swoją przestrzeń do życia. Sielanka skończyła się kiedy przyszło wspólne życie. Okazało się że robienie sobie w poprzek nie przynosi obiecanego szczęścia a miejsce gdzie "normalni" żyją i mają się dobrze czyli rodzina nie jest zbyt dobrym miejscem dla mnie.
Pierwsze objawy zauważyła moja żona, podejrzewając spektrum autyzmu. Ja już sam nie wiem kim jestem, Aspi pasuje do mnie tak samo jak OS. Tym bardziej że matka moja ma schizofrenię paranoidalną.
No to się przywitałem
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Witam wszystkich.
cześć.
Mój współpracownik jest aktywnym uczestnikiem wspólnoty neokatechumenatu.
Dużo o tym się nasłuchałem i wielokrotnie byłem zachęcany do przystąpienia.
Nie zdecydowałem się bo to nic by nie dało. Jestem zbyt nastawiony na siebie żeby uznać kogoś za autorytet i na podstawie jego rad wywracać życie do góry nogami.
W tych czasach dużo mężczyzn ma problemy z jakby przejściem do kolejnego etapu życia gdy pojawia się rodzina.
Mnie ostatnio na tym tle fascynuje i przeraża psychologia rozwojowa.
Mój współpracownik jest aktywnym uczestnikiem wspólnoty neokatechumenatu.
Dużo o tym się nasłuchałem i wielokrotnie byłem zachęcany do przystąpienia.
Nie zdecydowałem się bo to nic by nie dało. Jestem zbyt nastawiony na siebie żeby uznać kogoś za autorytet i na podstawie jego rad wywracać życie do góry nogami.
W tych czasach dużo mężczyzn ma problemy z jakby przejściem do kolejnego etapu życia gdy pojawia się rodzina.
Mnie ostatnio na tym tle fascynuje i przeraża psychologia rozwojowa.
Re: Witam wszystkich.
Długo trwało zanim zdecydowałem się i wstąpić i zaufać. Być może potraktowałem to zastępczo jako psychoterapię. Fajnie było być w grupie i topić się w tym tłumie.
Re: Witam wszystkich.
Nie podałeś żadnych szczegółów o tym co jest z Tobą „nie tak” więc nie ma do czego się odnieść.
A Ty nic ..nie zauważyłeś, nie podejrzewałeś? Trwałe problemy psychiczne przeważnie zaczynają się objawiać w wieku nastoletnim - wczesnej dorosłości.
Nie znam się, ale raz, to chyba jest normalne, że gdy związek zmienia się w regularne, wspólne, rodzinne życie to magia zanika i związek się zmienia w bardziej ..prozaiczny, co może wywołać kryzys, pary które żyją ze sobą przed ślubem mają to sprawdzone i przećwiczone, a dwa, że nie każdy się do życia rodzinnego nadaje i nie musi być „nienormalny” i świadczą o tym podstawowe statystki trwałości związków, również kwestia przyjętego modelu rodziny ma znaczenie.
A Ty nic ..nie zauważyłeś, nie podejrzewałeś? Trwałe problemy psychiczne przeważnie zaczynają się objawiać w wieku nastoletnim - wczesnej dorosłości.
Swiffy pisze: ↑sob cze 19, 2021 1:38 pmPoznałem super dziewczynę i wydaje mi się że się zakochałem, wszystko było dobrze do ślubu. Przed ślubem nie mieszkaliśmy razem i było ok. Taki związek jest fajny, bo każdy ma swoją przestrzeń do życia. Sielanka skończyła się kiedy przyszło wspólne życie. Okazało się że robienie sobie w poprzek nie przynosi obiecanego szczęścia a miejsce gdzie "normalni" żyją i mają się dobrze czyli rodzina nie jest zbyt dobrym miejscem dla mnie.
Nie znam się, ale raz, to chyba jest normalne, że gdy związek zmienia się w regularne, wspólne, rodzinne życie to magia zanika i związek się zmienia w bardziej ..prozaiczny, co może wywołać kryzys, pary które żyją ze sobą przed ślubem mają to sprawdzone i przećwiczone, a dwa, że nie każdy się do życia rodzinnego nadaje i nie musi być „nienormalny” i świadczą o tym podstawowe statystki trwałości związków, również kwestia przyjętego modelu rodziny ma znaczenie.
Re: Witam wszystkich.
chudzielec pisze: ↑sob cze 19, 2021 6:22 pmJestem zbyt nastawiony na siebie żeby uznać kogoś za autorytet i na podstawie jego rad wywracać życie do góry nogami.
Trudno nie być „ nastawiony na siebie” gdy się nie pasuje do środowiska, które z uporem fanatyka wmawia i pokazuje, sugeruje, że jesteś nie taki jak powinieneś.
Re: Witam wszystkich.
Jestem jedynakiem, większość życia spędziłem sam. Bycie czy to w spektrum autyzmu czy posiadanie osobowości schizoidalnej nie wyklucza normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Kwestia nauczenia się życia wśród ludzi. Mi nauka zasad społecznych jako tako szła. Zawsze uważałem się za takie introwertyka, tylko takiego mocniejszego a że nie umiem w emocje, czy jestem chłodniejszy emocjonalnie to wyszło dopiero po ślubie. Wcześniej nie zdawałem sobie zbytnio z tego sprawy...W pisze: ↑sob cze 19, 2021 10:14 pmNie podałeś żadnych szczegółów o tym co jest z Tobą „nie tak” więc nie ma do czego się odnieść.
A Ty nic ..nie zauważyłeś, nie podejrzewałeś? Trwałe problemy psychiczne przeważnie zaczynają się objawiać w wieku nastoletnim - wczesnej dorosłości.
Swiffy pisze: ↑sob cze 19, 2021 1:38 pmPoznałem super dziewczynę i wydaje mi się że się zakochałem, wszystko było dobrze do ślubu. Przed ślubem nie mieszkaliśmy razem i było ok. Taki związek jest fajny, bo każdy ma swoją przestrzeń do życia. Sielanka skończyła się kiedy przyszło wspólne życie. Okazało się że robienie sobie w poprzek nie przynosi obiecanego szczęścia a miejsce gdzie "normalni" żyją i mają się dobrze czyli rodzina nie jest zbyt dobrym miejscem dla mnie.
Nie znam się, ale raz, to chyba jest normalne, że gdy związek zmienia się w regularne, wspólne, rodzinne życie to magia zanika i związek się zmienia w bardziej ..prozaiczny, co może wywołać kryzys, pary które żyją ze sobą przed ślubem mają to sprawdzone i przećwiczone, a dwa, że nie każdy się do życia rodzinnego nadaje i nie musi być „nienormalny” i świadczą o tym podstawowe statystki trwałości związków, również kwestia przyjętego modelu rodziny ma znaczenie.
Re: Witam wszystkich.
Swiffy pisze: ↑ndz cze 20, 2021 7:08 amJestem jedynakiem, większość życia spędziłem sam. Bycie czy to w spektrum autyzmu czy posiadanie osobowości schizoidalnej nie wyklucza normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Kwestia nauczenia się życia wśród ludzi. Mi nauka zasad społecznych jako tako szła. Zawsze uważałem się za takie introwertyka, tylko takiego mocniejszego a że nie umiem w emocje, czy jestem chłodniejszy emocjonalnie to wyszło dopiero po ślubie. Wcześniej nie zdawałem sobie zbytnio z tego sprawy...
Nieco więcej ale nadal mało. Może jesteś po prostu chłodnym emocjonalnie introwertykiem, może nawet masz jakieś lekkie cechy schizoidalne, to nieco utrudnia funkcjonowanie ale jest względnie normalne (niezależnie czy zdefiniujemy normalność jako przeciętność, powszechność czy zgodność z normą), może Twoja żona chciałaby czegoś nieco innego, i to też jest normalne. W takim przypadku radzenia sobie też można a nawet należy się nauczyć, w tym pomoże terapeuta od par, podpowie sztuczki i techniki wychodzenia sobie naprzeciw i akceptowania tego, co się ma.
Gdybyś miał meltdowny, niezdolność do rozumienia dowcipów i aluzji, gdybyś mijając znajomego na ulicy miał wrażenie, że musisz brać udział w numerze cyrkowym tylko nie zostałeś wyposażony tak żeby być w stanie go wykonać, gdy będąc w gronie znajomych z pracy czujesz się jak zamaskowany kosmita, oddając się zwykłym, normalnym aktywnością, które powinny przynosić przyjemność i wszyscy dookoła twierdzą że tak powinno być, zmuszasz się zadając sobie pytanie „co ja tutaj robię?”, wtedy masz wyraźne sygnały, że jednak coś jest nie tak.
Re: Witam wszystkich.
Metldowny, shutdowny, stimowanie to są określenia które nie są mi obce. Tylko kiedy człowiek mieszka sam to sobie radzi w samotności. Kiedy obok jest żona i małe dziecko to już nie da rady się z tym schować. Poczucie bycia kosmitą towarzyszy mi od przedszkola, zasadniczo nie rozumiem ludzi i uważam ich za dziwnych.W pisze: ↑ndz cze 20, 2021 8:57 amSwiffy pisze: ↑ndz cze 20, 2021 7:08 amJestem jedynakiem, większość życia spędziłem sam. Bycie czy to w spektrum autyzmu czy posiadanie osobowości schizoidalnej nie wyklucza normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Kwestia nauczenia się życia wśród ludzi. Mi nauka zasad społecznych jako tako szła. Zawsze uważałem się za takie introwertyka, tylko takiego mocniejszego a że nie umiem w emocje, czy jestem chłodniejszy emocjonalnie to wyszło dopiero po ślubie. Wcześniej nie zdawałem sobie zbytnio z tego sprawy...
Nieco więcej ale nadal mało. Może jesteś po prostu chłodnym emocjonalnie introwertykiem, może nawet masz jakieś lekkie cechy schizoidalne, to nieco utrudnia funkcjonowanie ale jest względnie normalne (niezależnie czy zdefiniujemy normalność jako przeciętność, powszechność czy zgodność z normą), może Twoja żona chciałaby czegoś nieco innego, i to też jest normalne. W takim przypadku radzenia sobie też można a nawet należy się nauczyć, w tym pomoże terapeuta od par, podpowie sztuczki i techniki wychodzenia sobie naprzeciw i akceptowania tego, co się ma.
Gdybyś miał meltdowny, niezdolność do rozumienia dowcipów i aluzji, gdybyś mijając znajomego na ulicy miał wrażenie, że musisz brać udział w numerze cyrkowym tylko nie zostałeś wyposażony tak żeby być w stanie go wykonać, gdy będąc w gronie znajomych z pracy czujesz się jak zamaskowany kosmita, oddając się zwykłym, normalnym aktywnością, które powinny przynosić przyjemność i wszyscy dookoła twierdzą że tak powinno być, zmuszasz się zadając sobie pytanie „co ja tutaj robię?”, wtedy masz wyraźne sygnały, że jednak coś jest nie tak.
Dochodzi do mnie powoli że być może to ja jestem ten dziwny a nie wszyscy wkoło . Technikę maskowania się doprowadziłem do perfekcji, prawdopodobnie nie do końca świadomie już na poziomie przedszkola. Jeśli chodzi o zakochanie się, to też rozumiem je inaczej niż otoczenie.
Sytuacja wygląda tak że nie bardzo mogłem poradzić sobie z sytuacją w domu i biorę leki na depresję. Jestem zapisany też do poradni leczenia autyzmu i mam wstępną diagnozę ADHD. Zainteresowałem się tematem OS ponieważ w bardzo bliskiej rodzinie mam ciężki przypadek schizofrenii paranoidalnej. Jeśli okaże się że jestem neurotypowym "normalnym" introwertykiem to będę z tego powodu bardzo zadowolony.
Re: Witam wszystkich.
W takim razie powodzenia.
Kojarzę może dwa przypadki, w których połączenie się w parę i rozmnażanie jakoś dawało radę w dłuższej perspektywie czasu, na wiele podobnych do Twojego. Nie kojarzę ani jednego, który udało się naprawić. Ale to nie jest próba reprezentatywna, bardzo możliwe, że ci którym jakoś idzie się nie udzielają. Jeśli uda Ci się wypracować jakiś sensowny kompromis bądź tak miły i podziel się nim z nami.
:/
Kojarzę może dwa przypadki, w których połączenie się w parę i rozmnażanie jakoś dawało radę w dłuższej perspektywie czasu, na wiele podobnych do Twojego. Nie kojarzę ani jednego, który udało się naprawić. Ale to nie jest próba reprezentatywna, bardzo możliwe, że ci którym jakoś idzie się nie udzielają. Jeśli uda Ci się wypracować jakiś sensowny kompromis bądź tak miły i podziel się nim z nami.
:/
Re: Witam wszystkich.
Pewnie że się podzielęW pisze: ↑ndz cze 20, 2021 11:20 amW takim razie powodzenia.
Kojarzę może dwa przypadki, w których połączenie się w parę i rozmnażanie jakoś dawało radę w dłuższej perspektywie czasu, na wiele podobnych do Twojego. Nie kojarzę ani jednego, który udało się naprawić. Ale to nie jest próba reprezentatywna, bardzo możliwe, że ci którym jakoś idzie się nie udzielają. Jeśli uda Ci się wypracować jakiś sensowny kompromis bądź tak miły i podziel się nim z nami.
:/
Sytuacja wygląda tak że moja żona jest z zawodu psychologiem i zauważyła że ja się w rodzinie po prostu męczę. Krótko jesteśmy małżeństwem ale sporo już przeszliśmy ze sobą a trwamy bo się być może po prostu lubimy
Jeśli chodzi o cechy aspi, bo nie napisałem wszystkiego w pierwszym poście to oczywiście mam problem z rozumieniem żartów, aluzji etc. Oczywiście mam zestaw nauczony na pamięć, kto kiedy może żartować czy mówić ironicznie ale nie każdy mieści się w tym zestawie i czasami jest wesoło.
Mam żal do siebie że nie zabrałem się za siebie wcześniej, gdybym tak zrobił to moje życie wyglądało by zupełnie inaczej a tak jest jak jest...
Re: Witam wszystkich.
Z tego co się orientuję, to zdaje się zawsze się tak zaczyna, a potem jest co jest. Pomijając takie przypadki jak mój, gdy się nigdy nie zaczyna, nie wiem z czego kobieta musiałaby być ulepiona żebym mógł powiedzieć, że ją lubię, nie wiem nawet czy wiem co to znaczy „lubię”.
Re: Witam wszystkich.
Jeżeli istnieje jakaś nić porozumienia na poziomie intelektualnym to można się lubić. Nawet kobietę.W pisze: ↑ndz cze 20, 2021 1:13 pm
Z tego co się orientuję, to zdaje się zawsze się tak zaczyna, a potem jest co jest. Pomijając takie przypadki jak mój, gdy się nigdy nie zaczyna, nie wiem z czego kobieta musiałaby być ulepiona żebym mógł powiedzieć, że ją lubię, nie wiem nawet czy wiem co to znaczy „lubię”.
Re: Witam wszystkich.
Nie to żebym jakoś specjalnie miał coś przeciwko jakimkolwiek żyjątkom, nawet kobietom. Byle nie za dużo na raz i z odległości nie mniejszej niż trzy (moje) kroki.
Jednak „nić porozumienia na poziomie intelektualnym” wydaje mi się być trochę za mało, żeby przywoływać na ten świat kolejnych, cholera wie jakimi genami obciążonych osobników. Naprawdę jestem ciekawy jaka mieszanka motywacji do tego prowadzi. Na ile wewnętrzna, np. czasem wewnętrzne przekonania bywają mało zgodne z rzeczywistością, na ile zewnętrzna, czasem zdarza się jakaś presja. Przeważnie prowadzi do tego kokaino-podobny haj, przynajmniej według powszechnych bajek – zdania są podzielona na ile o.s. mogą takiego doświadczyć.
Jednak „nić porozumienia na poziomie intelektualnym” wydaje mi się być trochę za mało, żeby przywoływać na ten świat kolejnych, cholera wie jakimi genami obciążonych osobników. Naprawdę jestem ciekawy jaka mieszanka motywacji do tego prowadzi. Na ile wewnętrzna, np. czasem wewnętrzne przekonania bywają mało zgodne z rzeczywistością, na ile zewnętrzna, czasem zdarza się jakaś presja. Przeważnie prowadzi do tego kokaino-podobny haj, przynajmniej według powszechnych bajek – zdania są podzielona na ile o.s. mogą takiego doświadczyć.
Re: Witam wszystkich.
Wspólnota do której należeliśmy traktuje płodzenie dzieci jako podstawową funkcję małżeństwa.W pisze: ↑ndz cze 20, 2021 1:32 pmNie to żebym jakoś specjalnie miał coś przeciwko jakimkolwiek żyjątkom, nawet kobietom. Byle nie za dużo na raz i z odległości nie mniejszej niż trzy (moje) kroki.
Jednak „nić porozumienia na poziomie intelektualnym” wydaje mi się być trochę za mało, żeby przywoływać na ten świat kolejnych, cholera wie jakimi genami obciążonych osobników. Naprawdę jestem ciekawy jaka mieszanka motywacji do tego prowadzi. Na ile wewnętrzna, np. czasem wewnętrzne przekonania bywają mało zgodne z rzeczywistością, na ile zewnętrzna, czasem zdarza się jakaś presja. Przeważnie prowadzi do tego kokaino-podobny haj, przynajmniej według powszechnych bajek – zdania są podzielona na ile o.s. mogą takiego doświadczyć.
Re: Witam wszystkich.
Kokainy nigdy nie brałem, więc nie wiem ale raczej na pewno nie czułem się na haju. Skomplikowana historia, może kiedyś napiszę książkę o tymW pisze: ↑ndz cze 20, 2021 1:32 pmNie to żebym jakoś specjalnie miał coś przeciwko jakimkolwiek żyjątkom, nawet kobietom. Byle nie za dużo na raz i z odległości nie mniejszej niż trzy (moje) kroki.
Jednak „nić porozumienia na poziomie intelektualnym” wydaje mi się być trochę za mało, żeby przywoływać na ten świat kolejnych, cholera wie jakimi genami obciążonych osobników. Naprawdę jestem ciekawy jaka mieszanka motywacji do tego prowadzi. Na ile wewnętrzna, np. czasem wewnętrzne przekonania bywają mało zgodne z rzeczywistością, na ile zewnętrzna, czasem zdarza się jakaś presja. Przeważnie prowadzi do tego kokaino-podobny haj, przynajmniej według powszechnych bajek – zdania są podzielona na ile o.s. mogą takiego doświadczyć.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości