schizoids.pl

Lubicie albo marzycie czasem o ostrym imprezowaniu na dyskotece?

Ja tak ale zdolny psychicznie do tego jestem po alkoholu w takiej ilości że juz fizycznie ledwo daje rade

Temat w związku z tym postem:

viewtopic.php?p=5413#p5413

.

Ja czasem chodzę. Wolę domówki oraz koncerty i festiwale bo dyskoteki to nie moja bajka. Potrafię w towarzystwie założyć taką jak by maskę ale na dłuższą metę mnie to męczy.

Zjawa pisze: ↑

pn sty 06, 2020 8:32 pm

. Potrafię w towarzystwie założyć taką jak by maskę ...

Pozazdrościć

Raz koleżanki wyciągnęły mnie do klubu i powiem tak: spoko jest muzyka, spoko potańczenie sobie, ale jak widzę, co ci ludzie robią w takich miejscach, to mi się odechciewa. Nie lubię prostytuowania się, że tak to ujmę.

Za całe życie na dyskotece to byłem może z pięć razy i to w bardzo młodym wieku.
Kompletnie mi nie pasowały te klimaty. Całe życie unikałem imprez, nie potrafiłem się w nich odnaleźć. Zwłaszcza w bardzo dużym gronie. Jeżeli gdzieś wychodziłem to tylko z kolegami, głównie po to aby się napić. W towarzystwie dziewczyn milczałem, nie umiałem tak jak oni się odnaleźć w efekcie czego całkowicie przestałem chodzić na imprezy.
Nie czuję aby coś stracił z tego powodu. To zupełnie nie mój świat.

Bardzo żałuję ze nie nauczyłem się socjalizować na imprezach gdy byłem młody (naście i 2x lat).

chudzielec pisze: ↑

wt sty 07, 2020 12:58 pm

Bardzo żałuję ze nie nauczyłem się socjalizować na imprezach gdy byłem młody (naście i 2x lat).

Prawda? Że to lekcja jak każda inna?
U mnie każda impreza wchodzi w grę. Ale nie było tak zawsze i wymagało pracy ze sobą. Lubię domowki z tańcami, knajpy, spędy znajomych ale bez siedzenia. Na imprezach fajnie się poruszać dość się już nagadałam w życiu. Koncerty- zależy jakie raczej nie na stadionie bo niewygodnie strasznie. Rauty i oficjalne lampki wina to nie moja bajka. Za nudno.

chudzielec pisze: ↑

pn sty 06, 2020 8:58 pm

Zjawa pisze: ↑

pn sty 06, 2020 8:32 pm

. Potrafię w towarzystwie założyć taką jak by maskę ...

Pozazdrościć

Kiedyś stwierdzili mi o. dyssocjalną więc może coś jest z tym na rzeczy.
Z łatwością idzie mi kłamanie ale nie robię tego w złych celach. Raczej tylko kiedy chce kryć swoją dupę przed konsekwencjami. Z tą maską mam tak że zakładam ją na jakieś 3-4h ale potem już nie daje rady, męczę się i moja przykrywka znika. Z racji mojego CHAD lepiej mi to wychodzi w manii ale w depresji tracę tą (na standardy schizoida) "supermoc".

Próbowałem przez dwa dni wychodzić ale skończyło się tak ze głównie piłem. Nikogo oczywiście nie poznałem. Teraz się czuje bardzo zmęczony leżę w ciepłym łóżku pewnie do rana.

Ze znajomosci imprezowo/klubowych ciężko wynieść cokolwiek oprócz kiły. Jeśli zatem nie lubisz tańczyć to polecam szukać znajomych w innych miejscach. Plus jednak za te próby. Zaskoczyłeś mnie.

Inna pisze: ↑

czw sty 09, 2020 9:54 pm

Ze znajomosci imprezowo/klubowych ciężko wynieść cokolwiek oprócz kiły.

Tego zdecydowanie nie szukam. Takie przygody są zdecydowanie przereklamowane.

Inna pisze: ↑

czw sty 09, 2020 9:54 pm

Jeśli zatem nie lubisz tańczyć

Nie ukrywam ze chciałbym być "królem parkietu".

Inna pisze: ↑

czw sty 09, 2020 9:54 pm

...to polecam szukać znajomych w innych miejscach.

W jakich? znowu w internecie?

Problem w tym że:
- długo trzeba ludzi poznawać
- trudno skoncentrować się na dwóch lub więcej osobach
- często się nie udaje i marnuje się czas a już pierwszej młodości nie jestem

Nie znoszę, nudne to i męczące.

Niby tak ale nie o to przecież chodzi w życiu żeby mało robić i umrzeć wypoczetym

chudzielec pisze: ↑

sob sty 11, 2020 8:25 am

Niby tak ale nie o to przecież chodzi w życiu żeby mało robić i umrzeć wypoczetym

Moim zdaniem o to m.in. chodzi.