Słabo wcielony

Ogólnie o osobowości schizoidalnej.
W
Posty: 626
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Słabo wcielony

Postautor: W » ndz cze 09, 2019 1:03 am

Nie pamiętam czy temat był już poruszany.
Ostatnio przydarzyła mi się konieczność wyjścia z mojej „strefy komfortu” (bardziej tolerancji). Moja kondycja fizyczna nie jest najlepsza. Zastanawiałem się również czy nieuświadomione lęki nie manifestują się u mnie przez jakieś psychosomatyczne reakcje. Fakty są są takie, że mojej ciało generuje praktycznie nieustanny, mniej lub bardziej przykry „szum”, jest w ciągłym napięciu i rzadko udaje mi się w pełni odprężyć (może kilka razy w roku). Zdecydowanie jestem bardziej spięty w obecności ludzi co często przekłada się na dość nerwowe ruchy. Najlepszym antidotum jest „medytacyjna” koncentracja na tym stanie. Jednak przeważnie nie przykładam do niego większej uwagi, potrafię ignorować wysoką temperaturę do momentu gdy odczuwam wyraźne osłabienie, mogę skutecznie ignorować głód i muszę świadomie pamiętać o konieczności picia wody. Mam wrażenie, że pod pewnymi względami znacznie lepiej znoszę dyskomfort fizyczny niż inni ludzie, mimo że moja kondycja nie jest najlepsza, ale też więcej go doświadczam, na koniec muszę ponieść konsekwencje i w dłuższym okresie wychodzę gorzej.
Nieliczne momenty gdy odzyskuję bezpośrednie zestrojenie ze „zwierzątkiem” są całkiem niezłe choć dość chaotyczne. Nie wiem tylko jak skutecznie doprowadzić do uzyskania trwalszego efektu. Aktywność fizyczna zdecydowanie podnosi ilość „szumu”. Może gdybym był w stanie zmotywować się do regularnej aktywności przez dłuższy czas – stale przez wiele miesięcy, coś by to dało? Bycie samemu na łonie natury chyba dawało kiedyś niezłe efekty, ale też wymaga stałego, długotrwałego okresu, okazjonalne wycieczki nie wystarczą.
Własne ciało postrzegam raczej jako kłopotliwą marionetkę.
Chyba chciałem jeszcze coś z tego rozwinąć, ale nie mogę sobie przypomnieć co :/.

chudzielec
Posty: 1257
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: chudzielec » ndz cze 09, 2019 7:58 am

W pisze:
ndz cze 09, 2019 1:03 am
Jednak przeważnie nie przykładam do niego większej uwagi, potrafię ignorować wysoką temperaturę do momentu gdy odczuwam wyraźne osłabienie, mogę skutecznie ignorować głód i muszę świadomie pamiętać o konieczności picia wody.
Ja mam często tak że o napiciu się wody przypominam sobie odczuwając pierwsze skutki odwodnienia.
Niestety ból fizyczny odczuwam bardzo intensywnie.
W pisze:
ndz cze 09, 2019 1:03 am
Zdecydowanie jestem bardziej spięty w obecności ludzi co często przekłada się na dość nerwowe ruchy.
.

A gdy ktoś mnie przypadkowo lub niespodziewanie dotknie reaguje jak "napięta struna".
W sumie to nic dziwnego jeśli latami się unika ludzi to stają się oni czynnikiem nieznanym i stresującym.
W pisze:
ndz cze 09, 2019 1:03 am
... jest w ciągłym napięciu i rzadko udaje mi się w pełni odprężyć...
Jedyne co mi pomaga to basen a jeszcze lepiej sauna fińska.
Silne doznania gorąca a następnie lodowatej wody. Trudno się wtedy skupić na czymś innym niż doznania z ciała.
Wymusza tez rozluźnienie mięśni. Może spróbuj?

W umiarkowanym stopniu również alkohol w małych ilościach.
W pisze:
ndz cze 09, 2019 1:03 am
Może gdybym był w stanie zmotywować się do regularnej aktywności przez dłuższy czas – stale przez wiele miesięcy, coś by to dało? Bycie samemu na łonie natury chyba dawało kiedyś niezłe efekty, ale też wymaga stałego, długotrwałego okresu, okazjonalne wycieczki nie wystarczą.
Tak to jest ze wszystkim ze dopiero w regularnych dawkach po czasie zaczyna przynosić efekty a z naszymi problemami z motywacją to trudno o regularna aktywność i pętla się zamyka.

Kiedyś na forum kursu "trzy obrazy świata"
natrafiłem na ciekawy watek o komorze deprywacyjnej.
(kurs wymaga zalogowania)

A tu ciekawy artykuł tego samego autora na którym się to opiera:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/repor ... zni-146649

W sumie to ciało tez jest częścią świata 1 (obiektywnego) wiec to co opisujemy podchodzi pod zaburzenie poznawcze?
Chce kiedyś skorzystać z takiej komory.

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: Inna » pn cze 10, 2019 1:10 pm

W pisze:
ndz cze 09, 2019 1:03 am
Nie pamiętam czy temat był już poruszany.
Ostatnio przydarzyła mi się konieczność wyjścia z mojej „strefy komfortu” (bardziej tolerancji). Moja kondycja fizyczna nie jest najlepsza. Zastanawiałem się również czy nieuświadomione lęki nie manifestują się u mnie przez jakieś psychosomatyczne reakcje. Fakty są są takie, że mojej ciało generuje praktycznie nieustanny, mniej lub bardziej przykry „szum”, jest w ciągłym napięciu i rzadko udaje mi się w pełni odprężyć (może kilka razy w roku).
Nie chce się wymądrzać, bo to raczej ty tu jesteś ekspertem, ale może za rzadko wychodzisz z tej swojej strefy komfortu? Coś co jest nowe, nieznane wzbudza dużo wiekszy lęk/dyskomfort i odchorowujesz to dużo mocniej. Może trzeba poobserwować to co konkretnie w tej sytuacji tak Cię przygniotło, co wprowadza "szum"? Medytacja, spacery, muzyka, ćwiczenia to bardzo dobre pomysły. Próbuj się konfrontować z tą sytuacją/myślą tak często jak to możliwe, dopóki nie wyda się bezpieczniejsza. Wyobrażaj sobie ją na różne sposoby, te najlepsze i te najgorsze. Takie jakie Ci tylko do głowy wpadną. Tak by kolejnym razem nic nie mogło Cię zaskoczyć, nie było nowe.

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: Inna » ndz cze 16, 2019 10:29 pm

W. jak twoje samopoczucie ? Jak sobie radzisz ?

Infirmus

Re: Słabo wcielony

Postautor: Infirmus » ndz cze 16, 2019 11:18 pm

Inna - z jakiego powodu pytasz, jak się czuje całkowicie przez Ciebie nieznana osoba, w żaden sposób z Tobą niezwiazana?
Mam ochotę zapytać zjadliwie i w sposób b. niemiły, wręcz atakujący - komputer odpaliłam chwilę po scysji z taką właśnie "opiekuńczą" osobą. I właczył mi się mechanizm : opieka=chęć przejęcia kontroli nad kimś. Dziwne, bo pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczylam - może dlatego, że nikt się mną nigdy nie opiekował, owszem - wtrącano się w moje sprawy b. intensywnie, ale w inny sposób... A teraz poczułam się osaczona i zmanipulowana. I mam wrażenie, że nikomu nie można ufać, że jeśli ktoś się interesuje, to znaczy, że chce "coś" z tego mieć. Przeraziło mnie to - że chęć opieki, pomocy może być uwarunkowana przez cos takiego -> chęć kierowania czyimś życiem. Że może "dlaczego nie zadzwoniłaś, martwiłam się?", to nie jest tak naprawdę obawa o mnie, tylko obawa o utratę obiektu kontroli, utratę sprawczosci.

Pytam (wcale nie niemiło - nie chcialabym nigdy wyładowywać na kim swoich frustracji), bo internet to przestrzeń anonimowa (powiedzmy), więc można chyba się wypowadać szczerze, może również bardziej szczerze w stosunku do siebie.
Pytam - o w innym wątku napisałaś, że masz potrzebę "ratowania" świata.
Dlaczego Cię to właściwie interesuje? (pytanie nie jest złosliwe, jest poznawcze. naprawdę.)

[ i przepraszam za offtop ;) ]

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: Inna » pn cze 17, 2019 3:39 pm

Fajne pytanie :) Właściwie nie wiem czemu zapytałam. Zwyczajnie się zmarwiłam tym co napisał, bez konkretnych podtekstów. Nie znam W., więc w sumie nie powinno mnie to interesować, a jednak. W swoim wątku prosiłam o podpowiedzi, a doświadczenia W. były dla mnie istotną informacją. Nie musiał tego robić a jednak mi w pewiem sposób pomógł. Naturalnie i w ten sam sposób poczułam, że powinnam zapytać, nie chcąc nic w zamian (bo i cóż w tej sytuacji chcieć bym mogła?). Nie wiem o jaką utratę obiektu kontroli, czy utratę sprawczosci chodzi? Słyszałam już wiele razy to stwierdzenie na forum, ale chętnie posłucham o tym więcej. Jaką moc sprawczą, bądź interes według Ciebie mogłabym mieć ? Może to pomysł na osobny temat?

Moją potrzebę ratowania świata, w moim wątku,chyba dobrze opisał redroom. Chociaż ogólnie uważam się za osobę zdrową to jak każdy mam niezałatwione tematy z dzieciństwa, które nie były od mnie totalnie zależne. Poszłam na studia psychologiczne, może właśnie dlatego. Od zawsze te tematy mnie ciekawiły i testuje na sobie różne rzeczy, by nie zwariować w tym zwariowanym świecie. Psychologiem koniec końców nie zostałam, więc na forum nie zamierzam nikogo leczyć. Przywiódł mnie tu mój schizoid i chęć rozgryzienia tych naszych różnic. Nie sądziłam nawet jak wielkich. Z każdym wątikem kopię coraz głebiej i samo to jest dla mnie intrygujące i pozwala zapomnieć o codziennych problemach :)

Dobrze, że wywaliłaś frustrację na forum. Pozwoli Ci to realniej ocenić intecje osoby, która w Twoje życie zaingerowała. Jak by co to wpisuj kolejny temat. Ja się chętnie swoją perspektywą podzielę :)

W
Posty: 626
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Słabo wcielony

Postautor: W » wt cze 18, 2019 9:26 pm

Inna pisze:
ndz cze 16, 2019 10:29 pm
W. jak twoje samopoczucie ? Jak sobie radzisz ?

Dziękuję, czuję się ..rozwalony, ale mam sporą zmianę trybu funkcjonowania, sporo ruchu jak na moją bieżącą kondycję i za mało śpię.


Inna pisze:
pn cze 10, 2019 1:10 pm
może za rzadko wychodzisz z tej swojej strefy komfortu?

Właśnie chcąc nie chcąc wyszedłem i jestem przez ostatni tydzień niezupełnie przytomny (trudno mi się było zebrać, żeby coś tutaj odpisać). Wygląda na to, że znowu popełniam te same błędy, ale lepszych pomysłów nie mam, a raczej pomysłów z pomysłem na realizację.
Mogę sobie mówić, że jest ok i nic złego się nie dzieje, albo zagryzam zęby, ale przyjdą dni, że zwleczenie się z łóżka będzie cholernie trudne, cała motywacja do czegokolwiek zniknie, oderwanie od świata skutecznie uniemożliwi doświadczanie czegokolwiek, i doprowadzi do podejmowania nie najlepszych decyzji, wyciągnięcie się z tego stanu nie przebiega szybko.

W
Posty: 626
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Słabo wcielony

Postautor: W » wt cze 18, 2019 9:34 pm

chudzielec pisze:
ndz cze 09, 2019 7:58 am
Jedyne co mi pomaga to basen a jeszcze lepiej sauna fińska.

Woda zdecydowanie robi mi dobrze, pod warunkiem, że nie jest chlorowana. Patrzę na najbliższe baseny i jakoś się ozonem nie chwalą, do tego dotarcie na miejsce zajmie z godzinę. Najlepsze rozwiązanie to zamieszkać nad wodą ;). Myślałem też kiedyś o saunie. Niestety obie atrakcje to raczej grupowe doświadczenie w miejscach publicznych, więc tak średniawo atrakcyjne ;).

chudzielec pisze:
ndz cze 09, 2019 7:58 am
W umiarkowanym stopniu również alkohol w małych ilościach.

Z alkoholem mam mało doświadczeń. Raczej nie robi mi za dobrze, chyba mam zjazd ciśnienia w niewłaściwym kierunku. I mój umysł się raczej nie „odprężał” pod wpływem, dominowało wrażenie ..bycia pod wpływem.

chudzielec pisze:
ndz cze 09, 2019 7:58 am
natrafiłem na ciekawy watek o komorze deprywacyjnej.

Też się spotkałem z istnieniem takich komór. Problem w tym, że nawet jeśli doświadczenie jest silne, to jest tylko chwilowe.


Myślałem też kiedyś o jakiejś jodze albo innym taichi, ale nigdy nie miałem wystarczającej motywacji i w pewnym stopniu ..warunków (może to tylko wymówka).

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: Inna » wt cze 18, 2019 10:40 pm

„Dziękuję, czuję się ..rozwalony, ale mam sporą zmianę trybu funkcjonowania, sporo ruchu jak na moją bieżącą kondycję i za mało śpię.”

To ruch wskazany ale rano a wieczorem liczysz barany. Jak nie możesz sobie wyobrazić to sporo ich chodzi po ulicy ;)

„Właśnie chcąc nie chcąc wyszedłem i jestem przez ostatni tydzień niezupełnie przytomny (trudno mi się było zebrać, żeby coś tutaj odpisać). Wygląda na to, że znowu popełniam te same błędy, ale lepszych pomysłów nie mam, a raczej pomysłów z pomysłem na realizację.
Mogę sobie mówić, że jest ok i nic złego się nie dzieje, albo zagryzam zęby, ale przyjdą dni, że zwleczenie się z łóżka będzie cholernie trudne, cała motywacja do czegokolwiek zniknie, oderwanie od świata skutecznie uniemożliwi doświadczanie czegokolwiek, i doprowadzi do podejmowania nie najlepszych decyzji, wyciągnięcie się z tego stanu nie przebiega szybko.”

Domyślam się, ze to nie łatwe. Sama chciałabym mieć magiczny przycisk po którym moja obecna pustka w jednej chwili zniknie. Może to głupie ale jeśli chcesz się podzielić sytuacja, która cię wybiła z równowagi to może zrobimy burze mózgów na forum i podrzucimy pomysły, żeby nie popełniać tych samych błędów. Tak tylko głośno myśle ....

W
Posty: 626
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Słabo wcielony

Postautor: W » śr cze 19, 2019 1:21 am

Inna pisze:
wt cze 18, 2019 10:40 pm
Może to głupie ale jeśli chcesz się podzielić sytuacja, która cię wybiła z równowagi to może zrobimy burze mózgów na forum i podrzucimy pomysły, żeby nie popełniać tych samych błędów. Tak tylko głośno myśle ....

Obawiam się, że ta sytuacja jest przewlekła i nazywa się "życie wśród burdelu homo sapiens".
Dziękuję za burzę mózgów, preferuję samodzielne prace.

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: Inna » śr cze 19, 2019 7:33 am

[/quote]
Obawiam się, że ta sytuacja jest przewlekła i nazywa się "życie wśród burdelu homo sapiens".
Dziękuję za burzę mózgów, preferuję samodzielne prace.
[/quote]

No tak spodziewałam się takiej odpowiedzi 🙃

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Słabo wcielony

Postautor: Inna » śr cze 19, 2019 7:34 am

„Obawiam się, że ta sytuacja jest przewlekła i nazywa się "życie wśród burdelu homo sapiens".
Dziękuję za burzę mózgów, preferuję samodzielne prace”

No tak spodziewałam się takiej odpowiedzi 🙃

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Słabo wcielony

Postautor: Fragen » ndz cze 30, 2019 10:59 am

W. Nie wiem czy dobrze cie rozumiem że ten szum to napięcie ciała czy sygnały z ciała że coś jest nie tak które nie pozwalają poczuć się zrelaksowanym? ? Pytam zaciekawiona bo próbuję dopasować twoje doświadczenie do mojego.
Moje wygląda czasem tak że ciało się spina i drży wewnętrznie ja staram się to ukryć przed światem a w końcu zaczynam marzyć tylko o tym żeby uciec. No i do tego dochodzi poczucie że absolutnie w takiej chwili jestem gdzieś indziej a nie tu gdzie jestem. I oczywiście dzieje się to przy ludziach.
Matko ile czasu spędziłam na tym żeby to rozkminić ( kiedy czy to gruoa kobieta mezczyzna jak to sie różni ) i jakoś uspokoić. Nie wiem czy to coś podobnego do tego co ciebie łapie a jeśli jakoś pasuje to mogę się podzielić swoimi sposobami jeśli chcesz Dziś oceniam że mi puścilo tak na 80 proc. Najgorzej mi idzie z kobietami 🙄 ale i tu jest progres.

W
Posty: 626
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Słabo wcielony

Postautor: W » ndz cze 30, 2019 2:51 pm

Fragen pisze:
ndz cze 30, 2019 10:59 am
W. Nie wiem czy dobrze cie rozumiem że ten szum to napięcie ciała czy sygnały z ciała że coś jest nie tak które nie pozwalają poczuć się zrelaksowanym? ? Pytam zaciekawiona bo próbuję dopasować twoje doświadczenie do mojego.
Moje wygląda czasem tak że ciało się spina i drży wewnętrznie ja staram się to ukryć przed światem a w końcu zaczynam marzyć tylko o tym żeby uciec. No i do tego dochodzi poczucie że absolutnie w takiej chwili jestem gdzieś indziej a nie tu gdzie jestem. I oczywiście dzieje się to przy ludziach.

Takie drżenie związane z napięciem, również emocjonalnym, zdarza mi się ale rzadko, przy ludziach też ale niekoniecznie. Ale czasem pojawia się też np. przy dużej zmianie pogody albo gdy wypiję kawę jak nie powinienem. Jak jestem przeciążony i wyczerpany też może się pojawić w lekkim nasileniu. „Szumem” nazywam ogół wrażeń i bodźców generowanych przez ciało, na które zwykle nie zwraca się większej uwagi ale one są obecne nieustannie i czasem są silniejsze. Np. napięcie w mięśniach, pulsowanie ciśnienia w naczyniach, nacisk, który zawsze musi być obecny jeśli ma się kontakt z podłożem, ocieranie się ubrania, praca kiszek. Jest też coś, czego nie jestem w stanie uchwycić i nazwać a potrafi być silne.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości