Dokładnie.
Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Tak samo OS może się łączyć np. z depresją, a nie musi i może to kontrowersyjne, ale zazdroszczę osobom, które mają samą OS bez depresji.
Life is suffering.
-
- Posty: 149
- Rejestracja: pn wrz 23, 2019 8:17 pm
- Lokalizacja: Katowice/Wroclaw
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Doskonale Cię rozumiem, dochodzi do takich rzeczy już, że chciałby się mieć samo OS. Depresja wykrzywia i tak już zdeformowaną rzeczywistość. Ja mam diagnozę ZA i OS z różnych ośrodków i te ośrodki widziały wzajemnie te diagnozy.
Depresja sprawia, że obserwując otoczenie nie wiadomo co jest rzeczywistością, nie mówiąc o relacjach z ludźmi.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Gdyby tylko wykrzywiała rzeczywistość to pół biedy, w moim wypadku sprawia, że nie widzę żadnego sensu i celu trwania, nie mam siły do życia i istnienia.
Life is suffering.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Będąc w psychoterapii, wchodząc coraz głębiej w przeszłość, dochodzę do wniosku, że spektrum autyzmu i schizofrenii są bardzo blisko siebie.
Psychoterapeutka do której chodzę wysnuła teorię, że mój Asperger to schizoidalna forma ochrony przed światem, bo bezpieczniej zajmować się hobby, jak relacjami. Uważa ona zatem, że mój autyzm jest raczej nabyty, niż wrodzony
Psychoterapeutka do której chodzę wysnuła teorię, że mój Asperger to schizoidalna forma ochrony przed światem, bo bezpieczniej zajmować się hobby, jak relacjami. Uważa ona zatem, że mój autyzm jest raczej nabyty, niż wrodzony
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Ale jak autyzm może być nabyty, skoro jest określany jako zaburzenie neurorozwojowe - czyli, że gdzieś tam już na etapie rozwoju prenatalnego w mózgu inaczej kabelki się łączą?
Relacje międzyludzkie, czy świadomość życia na tym świecie - to wielki chaos.
Nie da się ukryć. W przedmiotach martwych, abstrakcyjnych teoriach czy programach komputerowych wszystko jest (z reguły) jednoznaczne, określone, zdefiniowane. Przynajmniej jak się głębiej pogrzebie to w końcu dociera się do jakiś stałych.Swiffy pisze:bo bezpieczniej zajmować się hobby, jak relacjami.
Relacje międzyludzkie, czy świadomość życia na tym świecie - to wielki chaos.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Raczej chodzi jej o to, że cechy ZA można rozwinąć w sobie we wczesnym dzieciństwie. Żaden diagnosta nie jest w stanie cofnąć się w czasie, by sprawdzić kiedy do zmian doszło;)
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Wiecie, ja się wielokrotnie zastanawiałam, czy się nie pomylono. Bo z Aspergerem mnie łączy sporo, np. unikanie kontaktu wzrokowego. Jednak u mnie wystąpił zez porażenny z powodu chorób neurologicznych i raczej dlatego uciekam oczami od wzroku innych, bo się tego wstydzę. Po prostu. Odkładam na operację, może to coś da. Ale wracając do tematu: zauważyłam ostatnio, że mam problemy z odczytywaniem komunikatów zawierających elementy humoru: zdarza mi się doświadczać sytuacji, kiedy biorę wszystko śmiertelnie poważnie, a interlokutor się śmieje, że przecież "to był żart". Ostatnio coraz częściej to w sobie dostrzegam. Co do innych kwestii komunikacji, to nie mam problemów żadnych. Mówię bardzo precyzyjnie, ale może dlatego, że jestem językoznawcą, więc się nauczyłam tego. Z humorem mi gorzej idzie, ale jak się podszkolę, to może będzie lepiej. Sama nie wiem. Nawet gdzieś mignął mi artykuł o kobiecie, która zawsze miała stawianą diagnozę SPD, a tak naprawdę była osobą autystyczną, ten artykuł był w ogólnopolskim medium, ale nie przypomnę sobie gdzie, niestety. Mam wrażenie, że moja dosyć dobra komunikacja z ludźmi wynika z wyszkolenia i obsesji na punkcie języka. Z tym, że moja psychoterapeutka się zarzeka, że na pewno nie mam autyzmu, choć prawie nigdy nie patrzyłam jej w oczy. Nie wiem. To trudne. Brakuje mi kompetencji do tego.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Z braniem na poważnie żartów może być jeszcze po prostu tak, że ludzie wysoko wrażliwi biorą na poważnie "żarty" z elementami złośliwości, a dla ludzi grubiańskich są one po prostu śmieszne (bo lubią krzywdzić innych). Ja jestem na to wyczulony na przykład, czasami zarzuca mi się brak humoru, a dla mnie po prostu złośliwe i krzywdzące żarty to nie humor, tylko rodzaj sadyzmu.
Co do unikania kontaktu wzrokowego to ja też najczęściej tak robię, ale prawdopodobnie jest to związane z bardzo niskim poczuciem własnej wartości i odbieraniem tego kontaktu w zależności od osoby i sytuacji albo jako mocno wstydliwego/krępującego, albo jako niepotrzebne prowokującego/niebezpiecznego.
Co do unikania kontaktu wzrokowego to ja też najczęściej tak robię, ale prawdopodobnie jest to związane z bardzo niskim poczuciem własnej wartości i odbieraniem tego kontaktu w zależności od osoby i sytuacji albo jako mocno wstydliwego/krępującego, albo jako niepotrzebne prowokującego/niebezpiecznego.
Life is suffering.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Wydaje mi się, że takie rzeczy się brały z niekompetencji psychocosia, tzn. mylenie jednego z drugim na podstawie patrzenia jedynie na kilka objawów funkcjonowania społecznego wspólnych dla jednego i drugiego. Przez to w tych swoich tabelkach ICD-10 dodali informację o diagnozie różnicującej (czyli "zwróć uwagę czy to na pewno nie to drugie").
Ale to wszystko jest dość skomplikowane. Do tego możliwe jest współwystępowanie ZA i O.S. ,bo pierwsze jest wrodzone, a zab.os. są nabyte.
Masz jakieś filmy z dzieciństwa ? One mogą pomóc przy diagnozie, bo cechy autystyczne u dziecka zwykle są widoczne, natomiast dziecko nie ma jeszcze zab.os. .
Co do poczucia humoru zgadzam się z Observerem, nie postrzegałbym śmiania się z głupich żartów za wyznacznik normalności. Mi kiedyś YT zasugerowało jakiś popularne standupy z milionami wyświetleń, to zamiast śmiechu czułem tylko złość i zażenowanie.
Po drugie to śmiech/żart sam w sobie może być wykorzystywany jako narzędzie przemocy psychologicznej.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Monotropism - proponowana przyczyna autyzmu, wpływ na funkcjonowanie.
https://monotropism.org/wellbeing/
https://monotropism.org/wellbeing/
-
- Posty: 9
- Rejestracja: śr lip 03, 2019 10:57 am
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Ja miałem najpierw miałem diagnozę - schizoidalność, 2,5 roku w terapii w tym szpital psychiatryczny 6 miesięcy.
Potem dodatkowo dostałem diagnozę Asperger, bardzo mnie to zirytowało, jakby schizoidalność nie była wystarczającym problemem.
Depresje ma się w pakiecie, wydaje mi się, że każdy z nas ma depresje.
Potem dodatkowo dostałem diagnozę Asperger, bardzo mnie to zirytowało, jakby schizoidalność nie była wystarczającym problemem.
Depresje ma się w pakiecie, wydaje mi się, że każdy z nas ma depresje.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Nie wiem jak to się ma do współczesnego rozumienia depresji, ale pasuje mi fragment z Guntripa, który odróżnił depresję od "stanu schizoidalnego". Depresja wiąże się z wewnętrzną zmaganiem, konfliktem emocjonalnym, a stan schizoidalny to bezcelowość, braku sensu, pustka.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Ja myślę, że chodzi o to, że spory procent schizoidów ma depresję dodatkowo, jako zaburzenie współistniejące. Oczywiście można być schizoidem bez depresji, niestety tak nie jest u mnie (OS + depresja + lęki + psychosomatyka).
Life is suffering.
Re: Osobowość schizoidalna, a zespół Aspergera
Jest tak, jak napisałeś.
Chciałem tylko zaznaczyć, że mogą być dwa odrębne zjawiska wyglądające jak jedno, które się mieszają. Schizoid, który niekoniecznie musi doświadczać wewnętrznej, emocjonalnej walki. może odczuwać depresję i nieskutecznie szukać leczenia depresji, podczas gdy jest to po prostu schizoidalność. Przynajmniej tak to rozumiem.
Przez ostatnie jakieś dwa lata nie miałem poważnego epizodu depresji, takiego z silnymi myślami samobójczymi. Moja sytuacja jest względnie stabilna, na pewno nie zadręczam się moją schizoidalnością, nie powoduje ona konfliktów ze środowiskiem w którym żyję, wyobrażenia o tym jak moje życie powinno i mogłoby wyglądać nie są u mnie silne. Nie odczuwam wewnętrznych konfliktów. Mogą to też być zmiany hormonalne drugiej połowy życia . Nie mogę jednak powiedzieć, żebym nie był "depresyjny" w znacznym stopniu.
Chciałem tylko zaznaczyć, że mogą być dwa odrębne zjawiska wyglądające jak jedno, które się mieszają. Schizoid, który niekoniecznie musi doświadczać wewnętrznej, emocjonalnej walki. może odczuwać depresję i nieskutecznie szukać leczenia depresji, podczas gdy jest to po prostu schizoidalność. Przynajmniej tak to rozumiem.
Przez ostatnie jakieś dwa lata nie miałem poważnego epizodu depresji, takiego z silnymi myślami samobójczymi. Moja sytuacja jest względnie stabilna, na pewno nie zadręczam się moją schizoidalnością, nie powoduje ona konfliktów ze środowiskiem w którym żyję, wyobrażenia o tym jak moje życie powinno i mogłoby wyglądać nie są u mnie silne. Nie odczuwam wewnętrznych konfliktów. Mogą to też być zmiany hormonalne drugiej połowy życia . Nie mogę jednak powiedzieć, żebym nie był "depresyjny" w znacznym stopniu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości