Rodzinne spotkania i uroczystości
Rodzinne spotkania i uroczystości
Jedną z nielicznych dobrych cech dorosłości jest dla mnie samodzielne mieszkanie. Dzięki temu nie jestem „skazany” na odwiedziny wujków, ciotek, kuzynów, itd.
Pamiętam od dziecka jaką mordęgą były dla mnie te rodzinne spotkania i posiadówki na które rodzice ciągnęli mnie siłą. Tak samo święta czy okazjonalne uroczystości jak śluby, chrzciny, itd. Rodzinę mam naprawdę liczną toteż co chwilę coś się działo.
Od dobrych kilkunastu lat bojkotuję każde rodzinne spotkanie czy uroczystość. Odmawiam bycia np. ojcem chrzestnym, itd.
Nie chodzi o to że nie lubię swojej rodziny tylko po prostu nie chcę z nią przebywać.
Napisałem że bojkotuję każdą uroczystość ale nie dopisałem że za wyjątkiem pogrzebów. Zawsze chodzę na pogrzeby w rodzinie. Nigdy natomiast nie chodzę na Msze św. czy stypę. Już samo to jest dla mnie trudne gdyż idąc te parę minut przy trumnie z kaplicy do grobu muszę odpowiadać kilkudziesięciu osobom na pytanie „co u mnie słychać” i „czemu się jeszcze nie ożeniłem”.
Niestety w rodzinie doszło do śmierci. Tym razem nie mogłem odmówić bycia na stypie. Nie wiem jak to przeżyję psychicznie. Będę siedział przez kilka godzin w pomieszczeniu z kilkudziesięcioma osobami które mnie w ogóle nie interesują i nie chcę by oni się mną interesowali.
Już teraz przygotowuję sobie odpowiedzi na pytania które usłyszę kilkadziesiąt razy „co tam u Ciebie”, „kiedy Twój ślub”, „jak to nie masz dziewczyny”, itd. I tradycyjnie na koniec „co już idziesz? Zostań jeszcze trochę”, „co masz innego do roboty?” „gdzie Ci tak śpieszno?”.
Mam też w apteczce leki przeciw lękowe więc zamierzam je zażyć zanim to się jeszcze zacznie. Boję się jednak że po nich odpłynę.
A Wy jak żyjecie ze swoją rodziną?
Pamiętam od dziecka jaką mordęgą były dla mnie te rodzinne spotkania i posiadówki na które rodzice ciągnęli mnie siłą. Tak samo święta czy okazjonalne uroczystości jak śluby, chrzciny, itd. Rodzinę mam naprawdę liczną toteż co chwilę coś się działo.
Od dobrych kilkunastu lat bojkotuję każde rodzinne spotkanie czy uroczystość. Odmawiam bycia np. ojcem chrzestnym, itd.
Nie chodzi o to że nie lubię swojej rodziny tylko po prostu nie chcę z nią przebywać.
Napisałem że bojkotuję każdą uroczystość ale nie dopisałem że za wyjątkiem pogrzebów. Zawsze chodzę na pogrzeby w rodzinie. Nigdy natomiast nie chodzę na Msze św. czy stypę. Już samo to jest dla mnie trudne gdyż idąc te parę minut przy trumnie z kaplicy do grobu muszę odpowiadać kilkudziesięciu osobom na pytanie „co u mnie słychać” i „czemu się jeszcze nie ożeniłem”.
Niestety w rodzinie doszło do śmierci. Tym razem nie mogłem odmówić bycia na stypie. Nie wiem jak to przeżyję psychicznie. Będę siedział przez kilka godzin w pomieszczeniu z kilkudziesięcioma osobami które mnie w ogóle nie interesują i nie chcę by oni się mną interesowali.
Już teraz przygotowuję sobie odpowiedzi na pytania które usłyszę kilkadziesiąt razy „co tam u Ciebie”, „kiedy Twój ślub”, „jak to nie masz dziewczyny”, itd. I tradycyjnie na koniec „co już idziesz? Zostań jeszcze trochę”, „co masz innego do roboty?” „gdzie Ci tak śpieszno?”.
Mam też w apteczce leki przeciw lękowe więc zamierzam je zażyć zanim to się jeszcze zacznie. Boję się jednak że po nich odpłynę.
A Wy jak żyjecie ze swoją rodziną?
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Ja rodzinne spotkania dzielę na te w gronie najbliższych (osoby, które i tak się często spotykają bez okazji) oraz w gronie dalszych (na co dzień nie mają ze sobą kontaktu, ale co jakiś czas się spotykają przy konkretnej okazji, bo tak wypada).
Pierwsze są ok, nawet je lubię, drugich nienawidzę. Nie ma nic gorszego niż pytania w stylu "co tam u Ciebie słychać" od jakiegoś dalekiego krewnego, którego moje życie tak na prawdę na co dzień w ogóle nie interesuje, a pyta z jakiejś głupiej grzeczności.
Na pierwsze chodzę nawet z przyjemnością, od drugich staram się wymiksować na tyle, na ile mogę.
Pierwsze są ok, nawet je lubię, drugich nienawidzę. Nie ma nic gorszego niż pytania w stylu "co tam u Ciebie słychać" od jakiegoś dalekiego krewnego, którego moje życie tak na prawdę na co dzień w ogóle nie interesuje, a pyta z jakiejś głupiej grzeczności.
Na pierwsze chodzę nawet z przyjemnością, od drugich staram się wymiksować na tyle, na ile mogę.
Life is suffering.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:36 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Od dawna mnie już nie zapraszają (ku mojej uldze).
Czasem sam idę na chwile przez grzeczność i aby podtrzymać relacje.
Czasem sam idę na chwile przez grzeczność i aby podtrzymać relacje.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Tu jestem troche rozdarty. Pamietam ze w dziecinstwie lubilem, bo bawilem sie troche z dziecmi. Ale jako nastolatek zaczalem sie izolowac i tak juz mi zostalo. Teraz unikam, wymiguje sie, jade tylko jak juz musze i byloby to zle widziane. Choc tez zdarzylo mi sie czasem nie isc gdy na prawde powinienem. Ojcem chrzestnym mlodo zostalem 2 razy i teraz zaluje, na szczescie juz kolejne propozycje mi nie groza. Moge sie zmusic do takich spotkan, ale to bedzie zmuszenie, a nie przyjemnosc. Nie tylko sie to wiaze z moja osobowoscia i slaba ochota na kontakty towarzyskie, czy lekiem spolecznym, ale tez z ocena mojej osoby, tego jak moje zycie wyglada, jak odataje pd normy itp. Wole spokoj w samotnosci i ograniczam sie tylko do absolutnie najblizszej rodziny.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Pamietam ostatnia wigilie z moim schizoidem. Przyjechał wiec cieszyłam się ze jednak spędzimy ten czas razem. Kolacja u rodziców okazała się jednak nie do przeskoczenia. Poszłam sama. Bolało ale przełknęłam. Ja cenie sobie tylko spotkania z najbliższa rodzina. Wszelkie wesela i zapraszanie ciotek których nie widziałam 30 lat raczej nie jest w moim stylu.
Pytanie dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż/nie masz faceta i stwierdzenia jaka jestem biedna tez mnie wkurzają. Świadczą tylko o tym jacy ludzie potrafią być ograniczeni w swoim myśleniu i nieempatyczni. Ja zawsze z uśmiechem odpowiadam wtedy, ze dzięki temu ze jestem sama nie jestem biedna i ograniczona jak oni. Radzę sobie w życiu, bo nie jestem od nikogo uzależniona i nikt mnie w niczym nie wyręcza. Jak trafi się taki, który zasłuży żeby mnie w czymś wyręczyć to przemyśle, ale byle czego brać nie zamierzam. Nie chce być z kimś tylko dlatego, żeby uniknąć tych głupich pytań. Jak kogoś to boli to jego nie mój problem.
Pytanie dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż/nie masz faceta i stwierdzenia jaka jestem biedna tez mnie wkurzają. Świadczą tylko o tym jacy ludzie potrafią być ograniczeni w swoim myśleniu i nieempatyczni. Ja zawsze z uśmiechem odpowiadam wtedy, ze dzięki temu ze jestem sama nie jestem biedna i ograniczona jak oni. Radzę sobie w życiu, bo nie jestem od nikogo uzależniona i nikt mnie w niczym nie wyręcza. Jak trafi się taki, który zasłuży żeby mnie w czymś wyręczyć to przemyśle, ale byle czego brać nie zamierzam. Nie chce być z kimś tylko dlatego, żeby uniknąć tych głupich pytań. Jak kogoś to boli to jego nie mój problem.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Od lat nie jeżdżę na święta do rodziców. Urządzamy je w domu z dzieciakami. Nie jeżdżę bo w moim wyobrażeniu rodzina to jednak grono lubiących się i wspierających ludzi a tego w moim domu nigdy nie było. Myślę że w dużym stopniu poradziłam sobie z tramatycznymi doświadczeniami z dzieciństwa ale moi krewni nie zrobili nic że sobą i wciąż można się od nich spodziewać wyłącznie przykrości. Niestety także wobec dzieci a to ze mną nie przejdzie. Jestem też zdania że w takich sprawach własny interes jest najważniejszy i długo pracowałam na to by się dystansować i odmawiać ze swobodą i bez odrobiny poczucia winy czy zawstydzenia. Na dziś nikt i nic mnie nie zmusi do wzięcia udziału w czymś rodzinnym czego nie chcę a zmuszaczy uznaję za osoby nietraktowne i trudne.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Właśnie zauważyłam, ze na forum można zaznaczyć datę urodzin. Niestety nikt nie zaznaczył, bądź nikt ich dziś nie ma żałuje bo jestem niezmiernie ciekawa waszych (nie)życzeń
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:39 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Odnośnie uroczystości to dodam jeszcze, że tak jak nie cierpię składać życzeń, tak jeszcze bardziej nie cierpię otrzymywać życzeń. Im bardziej czuję, że osoba składająca mi życzenia jest w to zaangażowana emocjonalnie, tym bardziej czuję się skrępowany i nieswojo. U mnie w rodzinie na przykład często płacze się przy składaniu życzeń i jest to dla mnie skrajnie nieprzyjemnie jak ktoś mi składa życzenia i się rozkleja.
Life is suffering.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
To może odpowiedz tak „Do wszystkich moich przyjaciół którzy składali mi życzenia w zeszłym roku- gówno dały! W przyszłym przyślijcie mi kasę, alkohol lub talony na paliwo.”
Osobiście tez wole jak ktoś się przy mnie śmieje niż płacze. Jak płacze to daje do zrozumienia, ze coś jest nie tak. Moja mama tez zawsze ryczy i jeszcze głowę chowa, żeby to ukryć. Zwłaszcza jak mi mówi jaka jestem biedna i ze kobiecie samej ciężko
Osobiście tez wole jak ktoś się przy mnie śmieje niż płacze. Jak płacze to daje do zrozumienia, ze coś jest nie tak. Moja mama tez zawsze ryczy i jeszcze głowę chowa, żeby to ukryć. Zwłaszcza jak mi mówi jaka jestem biedna i ze kobiecie samej ciężko
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:39 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Składanie życzeń nie rozczula mnie osobiście, bo życzę ludziom dobrze, wiec po co płakać ? Ryczę za to zawsze na bajkach disneya typu Król lew
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Jeśli mogę to unikam jak ognia. Już jako dziecko nie lubiłem chodzić na różne imprezy rodzinne. Zazwyczaj na takich spotkaniach jest głośno czego ja nienawidzę.
-
- Posty: 203
- Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am
Re: Rodzinne spotkania i uroczystości
Ja jako dziecko nigdy nie lubiłam spotykać się z dalszą rodziną, bo zawsze byli dla mnie źli i traktowali mnie gorzej, tylko dlatego, że byłam inna i wolałam się sama bawić. Właściwie do tej pory nie przepadam za tego typu spotkaniami. Nie lubię ich. Nie mam z kim gadać, nie mam co ze sobą zrobić, jestem dziwna - no chyba że wejdzie alkohol, wtedy to ja jestem duszą towarzystwa. Od lat nalegam moich rodziców na to, żeby chociaż wigilię robić osobno, bez tych ludzi. Na razie bez skutku.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość