Z tego co o nim wiem raczej ludzi nie lubi. Brak nieograniczonej sprawczości (której nie ma nikt) to nie brak sprawczości w ogóle, on sprawczość ma, powiedzmy - częściową. Wystarczającą do realizacji różnorakich marzeń, co prawda w sposób niepełny, ale na skalę całkiem pokaźnego obszaru terytorium Ziemi. Bronią kinetyczną też można obrócić kawałek świata w pył, razem z siedzibami ludzkimi i ich mieszkańcami, pozostawiając niezdatne do życia dla homo sapiens zaminowane, malowniczo antynatalistyczne, pustkowia.
Teoretycznie nie, ale w organizacji o strukturze wertykalnej jest to bardziej prawdopodobne niż w innych cywilizacjach. Poza tym, czasami tak bywa, że jak to się mówi - "dla chcącego nic trudnego", zwłaszcza w kraju o bogatej tradycji eliminowania współpracowników politycznych stojących na drodze do celu.Nie dojdzie do wojny atomowej z woli tylko jednego człowieka i bez popełnienia błędów.
Ale ja mu, Broń Boże, nie bronię! Natomiast zastanawiam się w czym Twoje/Wasze fantazje o zagładzie ludzkości są szlachetniejsze od marzeń podstarzałego dyktatora o tym by świat stanął w płomieniach ? W czystości intencji, w rozmachu, w stanowczości proponowanych środków czy w możliwościach ?