cel życia?
Re: cel życia?
Dopamina to raczej hormon motywacji, czy "obietnicy przyjemności". Przy osiągnięciu celu następuje rozładowanie poziomu dopaminy i jakieś tam hormony szczęścia, endorfiny, serotonina. To pewnie duże uproszczenie, bo hormony w ciele oddziaływują na tysiace różnych receptorów, ale jak to działa w szczegółach mnie nie obchodzi.
Zastanawiam się jak już się zdekonstruowało człowieka i przy okazcji własną psychikę, to co właściwie jeszcze pozostało ? Wszystkie cele i pragnienia można zracjonalizować tą mechanicystyczną wizją automatycznego działania "impulsów hormonalnych" ( że to sobie tak skwantyfikuję analogicznie do "impulsów elektrycznych" w maszynie) , wszystkie wyższe funkcje ludzkiej psychiki i ich wytwory zostały pogrzebane.
Zastanawiam się jak już się zdekonstruowało człowieka i przy okazcji własną psychikę, to co właściwie jeszcze pozostało ? Wszystkie cele i pragnienia można zracjonalizować tą mechanicystyczną wizją automatycznego działania "impulsów hormonalnych" ( że to sobie tak skwantyfikuję analogicznie do "impulsów elektrycznych" w maszynie) , wszystkie wyższe funkcje ludzkiej psychiki i ich wytwory zostały pogrzebane.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: cel życia?
Właśnie o to chodzi. To informacja zwrotna od organizmu: dobrze robisz, rób tak dalej.
A że człowiek dziś jest wyrwany z środowiska naturalnego które pełniło funkcja "meta regulacyjną" to następuje epidemia degeneracji, nałogów, uzależnień. Można siedzieć sobie w fotelu w cieple bez poważniejszych zagrożeń i ćpać, pić, objadać się, albo przeglądać zasoby internetowej pornografii.
Żyjąc w prehistorii na pewno nie zastanawialibyśmy się nad sprawami roztrząsanymi na tym forum.
Re: cel życia?
Gbur pisze: ↑pn cze 29, 2020 5:08 amZastanawiam się jak już się zdekonstruowało człowieka i przy okazcji własną psychikę, to co właściwie jeszcze pozostało ? Wszystkie cele i pragnienia można zracjonalizować tą mechanicystyczną wizją automatycznego działania "impulsów hormonalnych" ( że to sobie tak skwantyfikuję analogicznie do "impulsów elektrycznych" w maszynie) , wszystkie wyższe funkcje ludzkiej psychiki i ich wytwory zostały pogrzebane.
Gdy uda mi się dostrzec w warunkach naturalnych działanie jakiegoś prostego lub książkowego mechanizmu, prostą techniczną prawidłowość, jak mieszają się z chaosem, u siebie lub u innych, przeważnie mam słabsze lub silniejsze wrażenie absurdu. Może to jeszcze za mały poziom dekonstrukcji, ale po części dzięki temu nie jest nudne .
Nie wiem na ile jest to ogólna prawidłowość, ale często złożoność układa się warstwo, z niższego poziomu wyłania się nowa płaszczyzna innych zjawisk. Dla mnie wyższe ludzkie funkcjonowanie wykłada się gdy wychodzi na jaw, jak, nie wiem jak to dobrze określić, ..niewiele jest oddalone od tej niższej warstwy, zlewa się z nią. jakby poziom złożoności tych wyższych funkcji był zbyt mały aby tworzące je procesy wykazywały istotny stopień swobody, niezależności od niższych.
Re: cel życia?
Ja to raczej rozumiem w ten sposób, że dopamina jest hormonem pobudzającym mózg do działania w jakimś kierunku. Pojęcie informacji zwrotnej dotyczy wyznaczania celu/kierunku. Ta informacja zwrotna jest chyba generowana gdy dochodzi do asocjacji poczucia przyjemności (w czym grają rolę inne hormony) z jakimś zdarzeniem/rzeczą/osobą (a konkretniej z koncepcją tych zdarzeń rzeczywistych zbudowaną w mózgu/umyśle); ale nie musi być też żadnej informacji zwrotnej, bo pewne cele są zbudowane biologicznie (popędy).chudzielec pisze: ↑pn cze 29, 2020 11:16 amWłaśnie o to chodzi. To informacja zwrotna od organizmu: dobrze robisz, rób tak dalej.
Przy osiągnięciu przyjemności następuje też rozładowanie poziomu dopaminy.
Powstaje taki mechanizm sterowniczy:
ciśnienie motywujące do działania --> osiągnięcie celu --> spadek ciśnienia ...> powolna regeneracja ciśnienia (albo skok ciśnienia pod wpływem bodźca skojarzonego!)
I mechanizm uzależnienia od używek chyba polega na tym, że kolejne porcje używek pod wpływem habituacji powodują mniejszą przyjemność. A mózg ma zakodowane, że działanie w tym kierunku przyniesie poziom przyjemności na poziomie constans i ciśnienie nie spada, bo "nagroda jest za mała" - dlatego człowiek ciągle szuka silniejszych bodźców wchodząc w pętlę sprzężenia zwrotnego dodatniego.
No, kiedyś ten mechanizm motywował np. do zerwania dojrzałego owocu, który był smaczny i zdrowy, czy w ogóle poszukiwania jedzenia albo lepszych warunków życia. A potem człowiek za sprawą technologii stworzył wynalazki hakujące własne mechanizmy sterujące, np. cukierki, śmieciowe jedzenie, telewizję, narkotyki i pornografię.A że człowiek dziś jest wyrwany z środowiska naturalnego które pełniło funkcja "meta regulacyjną" to następuje epidemia degeneracji, nałogów, uzależnień. Można siedzieć sobie w fotelu w cieple bez poważniejszych zagrożeń i ćpać, pić, objadać się, albo przeglądać zasoby internetowej pornografii.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: cel życia?
chudzielec pisze: ↑pn cze 29, 2020 11:16 amA że człowiek dziś jest wyrwany z środowiska naturalnego które pełniło funkcja "meta regulacyjną" to następuje epidemia degeneracji, nałogów, uzależnień. Można siedzieć sobie w fotelu w cieple bez poważniejszych zagrożeń i ćpać, pić, objadać się, albo przeglądać zasoby internetowej pornografii.
To jest jedna strona. Druga jest taka, że tempo zapieprzania i ilość presji wzrosły.
Re: cel życia?
Brak. No chyba, że celem życia można nazwać oczekiwanie na naturalną śmierć i fantazjowanie o zgonie w trakcie snu, który jest najprzyjemniejszą częścią Twojego dnia.
Re: cel życia?
Coraz gorzej to wszystko wygląda.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: cel życia?
Jakieś 5000 lat najtęższe umysły ludzkości szukają odpowiedzi na pytanie o sens życia - i jak dotąd jej nie znalazły.
solus contra omnes
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: cel życia?
Jaki jest cel i sens życie nie dowiemy się od nikogo innego.
To trzeba odkryć samemu w sobie i dla siebie.
Dla nas nic sensu nie ma bo się nam nic nie chce.
To trzeba odkryć samemu w sobie i dla siebie.
Dla nas nic sensu nie ma bo się nam nic nie chce.
Re: cel życia?
:D:D no z tym niechceniem nie chce być inaczej:D. Co prawda zdarzają mi się chwile zrywów, chęci poprawy świata, siebie, kreowania rzeczywistości taką jaką chciałabym ją widzieć lub chociaż spełniania jakichś dobrych uczynków by nie być stale bezproduktywnym, zbędnym i wyłącznie pesymistycznym elementem tego Wszechświata, ale to wymaga ode mnie zazwyczaj tak dużego nakładu energii, że prędzej czy później przychodzi stan załamania. Zwłaszcza, gdy ktoś ponownie mnie zawiedzie. W lepsze dni powiem, że celem mojego życia jest bycie godnym, dobrym człowiekiem, bo w istocie to chyba najlepsze co możemy zrobić dla siebie i innych, w złe (które dominują:D) powiem "pieprzę to wszystko, życie i tak jest bez sensu, Boże pozwól mi wreszcie zejść z tego świata; nie mam siły":D:D:D. Zastanawiam się czy jeszcze kiedyś będzie lepiej.chudzielec pisze: ↑ndz sty 31, 2021 3:50 pmJaki jest cel i sens życie nie dowiemy się od nikogo innego.
To trzeba odkryć samemu w sobie i dla siebie.
Dla nas nic sensu nie ma bo się nam nic nie chce.
Re: cel życia?
Pisałem tylko o o sobie, przecież jestem schizoidem [zamierzałem tutaj rozwinąć moją wcześniejszą wypowiedź - jęczeć o tym jak to się rozsypuje świat dookoła i ,że to jakoś wpływa na to, że ten cel coraz trudniej odnaleźć. Ale się powstrzymałem, żeby już nie epatować tyle tym co negatywne. Faktycznie, na forum nastroje też są depresyjne]
O rany, ja miałem w okresie niedawnych 2-3 lat dwa takie wzmożone etapy aktywności, bardzo chciałem zrobić coś dobrego i bardzo mi zależało. Dwa razy zupełnie zawiodłem się na ludziach. A potem chyba zupełnie się poddałem. Za pierwszym razem zawiodłem się na rodzinie, która w jakimś sensie była dla mnie cały czas wzorem normalności , serdecznych stosunków międzyludzkich i ciepła rodzinnego, taką trochę latarnią morską .Co prawda zdarzają mi się chwile zrywów, chęci poprawy świata, siebie, kreowania rzeczywistości taką jaką chciałabym ją widzieć lub chociaż spełniania jakichś dobrych uczynków by nie być stale bezproduktywnym, zbędnym i wyłącznie pesymistycznym elementem tego Wszechświata, ale to wymaga ode mnie zazwyczaj tak dużego nakładu energii, że prędzej czy później przychodzi stan załamania. Zwłaszcza, gdy ktoś ponownie mnie zawiedzie.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: cel życia?
Gbur, u mnie te zrywy również pojawiały się stosunkowo niedawno. W moim przypadku pod postacią m.in. wolontariatu różnej maści, próby otworzenia się na świat, poznawaniu nowych miejsc i ludzi, nauki nowych rzeczy i podejmowaniu mniejszych i większych wyzwań. Mnie zawodzili głównie mężczyźni. Przyjaciół mam dobrych a rodzinę od zawsze w większości stukniętą.
Pamiętasz co sprawiało, że chciałeś zawalczyć?
Pamiętasz co sprawiało, że chciałeś zawalczyć?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości