Nie potrafię zapomnieć
Re: Nie potrafię zapomnieć
Lepiej jest się nad tym nie zastanawiać.
Re: Nie potrafię zapomnieć
Ale dlaczego ? I jaki problem ? Miałeś piękny sen, doświadczyłeś czego fajnego. Wiesz tez, ze Ci się podobało ... potem się kończy i tyle. Boisz się tego, ze się skończy, ze widzisz w tym problem? Moim zdaniem nie sam fakt „ wydarzenia się” czy przezywania jest problemem a oczekiwania ...
Re: Nie potrafię zapomnieć
Może jak niewiele masz to trzymasz się tego kurczowo? Normalnie przepływasz z jednych doświadczeń do innych, żyjesz na bieżąco. Pozytywne doświadczenia w moim życiu są na tyle biedne i blade, że gdybym doświadczył czegoś mocniejszego pewnie byłoby doświadczeniem dominującym nad całym życiem, nieustannie wracającym, każącym się ciągle odtwarzać zależnie od bieżącej emocjonalnej mutacji, wspomnieniem. I.J wspomniała, że w depresyjnej retrospekcji tęskni za psem, Semafor o swoim dawnym związku - jak mogę podejrzewać, moje depresyjne retrospekcje są takie że nie mam najmniejszej ochoty się tym chwalić - bo pokazują całą tę biedę.
Re: Nie potrafię zapomnieć
Zgadza się.
Nie.
Zgadza się.
-
- Posty: 190
- Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am
Re: Nie potrafię zapomnieć
Czas na kontynuację.
Zapomniałam prawie, przecież nigdy go już nie spotkam, wrócił w swoje strony. Nihil novi do wczoraj. Idę sobie dziarsko ulicą, jak zwykle wgapiona w coś, latam wzrokiem i widzę go naprzeciw. Szedł w moją stronę i złapałam jego wzrok. Gdy mnie mijał udał, że się nie znamy.
Zabolało i jeszcze boli do teraz.
Zapomniałam prawie, przecież nigdy go już nie spotkam, wrócił w swoje strony. Nihil novi do wczoraj. Idę sobie dziarsko ulicą, jak zwykle wgapiona w coś, latam wzrokiem i widzę go naprzeciw. Szedł w moją stronę i złapałam jego wzrok. Gdy mnie mijał udał, że się nie znamy.
Zabolało i jeszcze boli do teraz.
Re: Nie potrafię zapomnieć
Ja tak ostatnio trafiam na jednego z moich byłych. Za pierwszym razem, gdy wpadliśmy na siebie przypadkiem wyglądał na wystraszonego, ja przeszłam obok niego na zimno jakbym go nigdy nie znała. Za drugim (świeża sprawa, bo z grudnia) spojrzał na mnie z taką nieskrywaną nienawiścią, że o mało mnie ten negatyeny ładunek emocjonalny nie przewrócił. Z tego gościa już się wyleczyłam i za nim na szczęście nie tęsknię, ale gdybym spotkała tego, który jako ostatni skradł mi sercei skradł moje serce to chyba bym się popłakała na środku chodnika. Lub próbowałabym go przytulić. Też próbowałam ten kontakt odnowić, ale traktował mnie wtedy w tak oziębły sposób, pisał tak cynicznie... Jakby sprawiało mu przyjemność znęcanie się nade mną. Eh. Teraz się widuję z innym, ale chyba nic z tego nie będzie. Chyba już się nie umiem zakochać.Schizoborder pisze: ↑wt wrz 15, 2020 6:56 amCzas na kontynuację.
Zapomniałam prawie, przecież nigdy go już nie spotkam, wrócił w swoje strony. Nihil novi do wczoraj. Idę sobie dziarsko ulicą, jak zwykle wgapiona w coś, latam wzrokiem i widzę go naprzeciw. Szedł w moją stronę i złapałam jego wzrok. Gdy mnie mijał udał, że się nie znamy.
Zabolało i jeszcze boli do teraz.
A tak w ogóle przebolałaś już tego faceta? Pojawił się ktoś inny czy dalej systematycznie popadasz w emocjonalny masochizm?
-
- Posty: 190
- Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am
Re: Nie potrafię zapomnieć
Pojawił się inny. 1,5 miesiąca to trwało i koniec. Ja i tak cały czas wspominam tamtego. Nie wiem czy jestem w stanie stworzyć jakikolwiek związek.
-
- Posty: 994
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Nie potrafię zapomnieć
Ja uważam ze związki trwałe, najlepsze tworzą się w "młodych latach" (liceum, studia) miedzy ludźmi o podobnym (nie)doświadczeniu życiowym i są to te pierwsze a nie n-te relacje.
Po kilku nieudanych dłużej trwających gdzie pojawiało się jakieś przywiązanie a później byłą klapa to nic dziwnego ze pojawia się trwałe zniechęcenie. Podobnie gdy mężczyzna był sam będąc młodym to później ma ogromne problemy z relacjami.
Na podstawie doświadczeń rodzinnych, własnych i tego co ludzi piszą na portalach randkowych to po tych młodych latach a już na pewno po 30stce związki wyglądają jak czysto praktyczne układy: seks za dziecko, seks za wychowanie dzieci z innych związków, albo seks za bycie pantoflarzem.
Nie rozumiem też naprawdę tego jak bardzo popęd mężczyznom rozum odbiera i często całe życie kształtuje.
Po kilku nieudanych dłużej trwających gdzie pojawiało się jakieś przywiązanie a później byłą klapa to nic dziwnego ze pojawia się trwałe zniechęcenie. Podobnie gdy mężczyzna był sam będąc młodym to później ma ogromne problemy z relacjami.
Na podstawie doświadczeń rodzinnych, własnych i tego co ludzi piszą na portalach randkowych to po tych młodych latach a już na pewno po 30stce związki wyglądają jak czysto praktyczne układy: seks za dziecko, seks za wychowanie dzieci z innych związków, albo seks za bycie pantoflarzem.
Nie rozumiem też naprawdę tego jak bardzo popęd mężczyznom rozum odbiera i często całe życie kształtuje.
Re: Nie potrafię zapomnieć
Z pewnością jest sporo prawdy w tym co piszesz, Chudzielec, ale ja się do tego nie potrafię odnieść w stu procentach, bo będąc nastolatką i dziewczyną do 24 roku życia nigdy nie randkowałam.
Czyli jesteś zdania, że pozostaje nam gnuśnieć w samotności lub szukać partnera wyłącznie do seksu:D? Mnie po prostu zawsze bardzo ciężko jest znaleźć kogoś kto poruszyłby mnie na tyle bym chciała związku i bliskości. Randkuję od mniej więcej trzech lat i od tej pory byłam na randkach z ponad 30 facetami, a spośród nich zakochałam się/zauroczyłam tylko w trzech. Gdybym liczyła też tych z którymi tylko pisałam to mogłabym i setki dobić zliczając wszystkie znajomości. I dalej nic. Od zerwania z najlepszym facetem z jakim byłam minęło już pół roku a ja dalej o nim śnię i fantazjuję. Chcę spotkać kogoś na puncie kogo znów mi odbije, ale żaden nie ma tego czegoś co miał on. Żeby było zabawniej jutro mam randkę... Pospaceruję, porozmawiam, może nawet podaruję mu kawałek upieczonego przez siebie ciasta i zapewne wrócę do domu z jeszcze większym dołem niż w momencie, gdy wybierałam się na spotkanie.
Czyli jesteś zdania, że pozostaje nam gnuśnieć w samotności lub szukać partnera wyłącznie do seksu:D? Mnie po prostu zawsze bardzo ciężko jest znaleźć kogoś kto poruszyłby mnie na tyle bym chciała związku i bliskości. Randkuję od mniej więcej trzech lat i od tej pory byłam na randkach z ponad 30 facetami, a spośród nich zakochałam się/zauroczyłam tylko w trzech. Gdybym liczyła też tych z którymi tylko pisałam to mogłabym i setki dobić zliczając wszystkie znajomości. I dalej nic. Od zerwania z najlepszym facetem z jakim byłam minęło już pół roku a ja dalej o nim śnię i fantazjuję. Chcę spotkać kogoś na puncie kogo znów mi odbije, ale żaden nie ma tego czegoś co miał on. Żeby było zabawniej jutro mam randkę... Pospaceruję, porozmawiam, może nawet podaruję mu kawałek upieczonego przez siebie ciasta i zapewne wrócę do domu z jeszcze większym dołem niż w momencie, gdy wybierałam się na spotkanie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość