Wyparcie się własnych emocji
Wyparcie się własnych emocji
Jak często występuje u was taki schemat:
1. Macie jakieś autentyczne(spontaniczne) emocje wobec/względem kogoś.
2. Podejmujecie próbę ich ekspresji przez zakomunikowanie komuś w formie pisanej/mówionej
3. Zanim dojdzie do finalizacji tej próby ( wysłania wiadomości / odezwania się) zaczynają napływać wątpliwości:
- zaczyna się zafiksowana analiza nad konsekwencjami tego otwarcia się, ze szczególnym skupieniem na potencjalnych negatywnych scenariuszach reakcji tej osoby ( w tym m.in. na reakcji odrzucającej nasze emocje lub je potępiającej )
- pojawiające się myśli typu "czy ja mam prawo czuć jakiekolwiek osobiste emocje względem tej osoby ?" , "czy ja mam prawo w ogóle coś od niej chcieć / oczekiwać ?"
- powyższe rodzi kolejne wątpliwości i "odkrycie" - że właściwie nie macie pojęcia jak blisko jesteście z daną osobą, gdzie są granice tej relacji, jaka jest siła tych więzi, czego możecie oczekiwać, co dana osoba wobec was czuje i dlaczego właściwie jest z wami w tej relacji (w jakiejkolwiek relacji, niekoniecznie damsko-męskiej).
4. Zmęczeni neurotyczną analizą, dla świętego spokoju, wycofujecie się z własnych emocji/racji, wszystko zostaje zepchnięte do środka, niewypowiedziane, wyparte.
Nie wiem czy to, co opisuję ma coś wspólnego z OS. Jest to mój schemat, więc pewnie dla mnie specyficzny, ale może ktoś ma podobnie.
1. Macie jakieś autentyczne(spontaniczne) emocje wobec/względem kogoś.
2. Podejmujecie próbę ich ekspresji przez zakomunikowanie komuś w formie pisanej/mówionej
3. Zanim dojdzie do finalizacji tej próby ( wysłania wiadomości / odezwania się) zaczynają napływać wątpliwości:
- zaczyna się zafiksowana analiza nad konsekwencjami tego otwarcia się, ze szczególnym skupieniem na potencjalnych negatywnych scenariuszach reakcji tej osoby ( w tym m.in. na reakcji odrzucającej nasze emocje lub je potępiającej )
- pojawiające się myśli typu "czy ja mam prawo czuć jakiekolwiek osobiste emocje względem tej osoby ?" , "czy ja mam prawo w ogóle coś od niej chcieć / oczekiwać ?"
- powyższe rodzi kolejne wątpliwości i "odkrycie" - że właściwie nie macie pojęcia jak blisko jesteście z daną osobą, gdzie są granice tej relacji, jaka jest siła tych więzi, czego możecie oczekiwać, co dana osoba wobec was czuje i dlaczego właściwie jest z wami w tej relacji (w jakiejkolwiek relacji, niekoniecznie damsko-męskiej).
4. Zmęczeni neurotyczną analizą, dla świętego spokoju, wycofujecie się z własnych emocji/racji, wszystko zostaje zepchnięte do środka, niewypowiedziane, wyparte.
Nie wiem czy to, co opisuję ma coś wspólnego z OS. Jest to mój schemat, więc pewnie dla mnie specyficzny, ale może ktoś ma podobnie.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 203
- Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am
Re: Wyparcie się własnych emocji
Ja tak chyba nie analizuję tego. Mam wątpliwości, ale nie rozwalam na aż takie czynniki pierwsze. Emocje wyrażam tylko osobom, którym już na tyle "ufam", że mogę sobie na to pozwolić. Co do innych, to wolę nie, bo nigdy nie wiadomo jak to przyjmą. Emocja traci na spontaniczności jak to wszystko tak rozbijasz. Krótka piłka, enter albo backspace bez analizowania A potem co ma być to będzie ¯\_(ツ)_/¯
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Wyparcie się własnych emocji
Ad 1 Bardzo rzadko mam "prawdziwe" emocje. Zazwyczaj gdy nieodziewanie kogoś spotkam.
Ad 2-3 Dawniej jak byłem młody (18-30) tak miałem z rożnymi sytuacjami w kontaktach z ludźmi i "próbie próbowania" nowych rzeczy.
AD 4 Teraz (>30) tak mam ze wszystko się staja obojętny aby nie powodować wzrostu neurotyzmu.
Ad 2-3 Dawniej jak byłem młody (18-30) tak miałem z rożnymi sytuacjami w kontaktach z ludźmi i "próbie próbowania" nowych rzeczy.
AD 4 Teraz (>30) tak mam ze wszystko się staja obojętny aby nie powodować wzrostu neurotyzmu.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Mój eks tak miał. Zawsze było „ muszę pomyśleć” i im bardziej sytuacja naruszała jego granice tym szybciej następowało wycofanie tematu. Te rozmyślania nie są zle o ile czasem zmienia się sposób reakcji. Wymyślanie najgorszych możliwych zachowań drugiej strony, ma pomoc osłabić lek a nie go wzmocnić. Im więcej ćwiczeń tym pewności będzie więcej, a ocena innych ludzi naprawdę nie jest najważniejsza w żuciu. Ty masz prawo czuć to co chcesz czuć, a innym może się to podobać lub nie.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Też zauważyłem, że zobojętnienie powoduje spadek neurotyzmu, i ostatnio przez dłuższy czas byłem w takim stanie - ale czy to nie jest poddaniem się ?chudzielec pisze: ↑ndz gru 22, 2019 2:00 pm
AD 4 Teraz (>30) tak mam ze wszystko się staja obojętny aby nie powodować wzrostu neurotyzmu.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Wyparcie się własnych emocji
Ja wyparłem się własnych emocji w wieku ok 13-14 lat i teraz tego żałuję. Jak się okazało nie pozbyłem się ich tylko kisiłem je głęboko w sobie. Gdy przyszedł moment kiedy się obudziły (dziewczyna i to prosto z marzeń) okazało się że kompletnie nie potrafię ich okazywać. Reaguję paniką kiedy emocje się odzywają. A w chwilach stresu reaguję śmiechem i żartami a mam naprawdę skurwiałe poczucie humoru.
Taki dramacik mojego życia.
Taki dramacik mojego życia.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Dobra wiadomość jest taka, ze te emocje są, wiec jeszcze nic straconego. Odnajdź i odblokuj. Nie kiś dalej ...a ona jak kocha to poczeka
Ps jak nie zrobisz nic to jak mówi posta zapłaczesz. Byc może strscisz człowieka, dla którego byłeś najważniejszy.
Stracisz kogoś, kto oddał by Ci wszystko,
co posiada.
Wtedy usiądziesz i poczujesz...smród naiwności i odór własnej głupoty.
Ps jak nie zrobisz nic to jak mówi posta zapłaczesz. Byc może strscisz człowieka, dla którego byłeś najważniejszy.
Stracisz kogoś, kto oddał by Ci wszystko,
co posiada.
Wtedy usiądziesz i poczujesz...smród naiwności i odór własnej głupoty.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Niestety dziewczynę zraziłem swoim CHAD.Inna pisze: ↑czw sty 02, 2020 9:24 pmDobra wiadomość jest taka, ze te emocje są, wiec jeszcze nic straconego. Odnajdź i odblokuj. Nie kiś dalej ...a ona jak kocha to poczeka
Ps jak nie zrobisz nic to jak mówi posta zapłaczesz. Byc może strscisz człowieka, dla którego byłeś najważniejszy.
Stracisz kogoś, kto oddał by Ci wszystko,
co posiada.
Wtedy usiądziesz i poczujesz...smród naiwności i odór własnej głupoty.
Mianowicie bardzo mocnym epizodem manii po którym mnie zdiagnozowali. Potem przyszła depresja i jeszcze pogorszyłem sprawę.
Było to kilka miesięcy temu więc już jako tako się pozbierałem, ale kiedy kładę się do łóżka czuję taką pustkę, brak jej koło mnię. Ogólnie większość swojego życia spędzam sam a teraz dręczą mnie myśli o tym że ona mogła by być w tej chwili ze mną.
Strasznie dziwi mnie że tak to przeżyłem. W sęsie nigdy nie czułem przywiązania do żadnego człowieka a nawet śmiałem się z tego że ludzię tak przeżywają zakończenie związku głównie dla tego że w wieku w którym jestem 99% takich relacji nie ma szansy dobrze się skończyć.
Re: Wyparcie się własnych emocji
To dobrze, ze tęsknisz. To znak, ze uczucia masz. Coś straciłeś a to jest jeden z najsilniejszych mechanizmów obronnych, silniejszy od chęci zysku. Nikt nie lubi nic tracić. Ja tez czuje nadal kamień w sercu, ze straciłam swojego schizoida. Myślę jednak , ze ludzie którzy pojawiają się w naszych życiu maja jakieś role. Może ona Ona była po to żeby pokazać Ci ze potrafisz kochać? Masz jeszcze szanse, żeby coś zmienić i poznać kogoś kto sprawi, ze znów poczujesz się dobrze.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Problem w tym że ona jest naprawdę wyjątkowa a szansa na to że spotkam drugą taką w swoim życiu jest naprawdę nikła. Teraz inne dziewczyn nawet mnie nie podniecają. Próbowałem jakoś zastąpić myśli o niej jakąś inną kobietą ale nic z tego.
Wcześniej uznawałem siebie za socjopate i było mi z tym dobrze, a teraz zauważyłem jak dużą dysfunkcję w zakresie relacji między ludzkich posiadam. Problem też w tym że kompletnie nie potrafię się otwierać. Gdy ktoś próbuje się do mnie emocjonalnie zbliżyć odpala mi się taki tryb walcz lub uciekaj, odruchowo odrzucam tą osobę albo rozładowuje atmosferę jakimś debilnym żartem. Taką reakcję mam też pod presją lub w dużym towarzystwie przez co ludzie uznają mnie za lekkomyślnego idiotę. Chociaż moje epizody manii też sporo do takiego stanu rzeczy dożuciły.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Skąd ja to znam. Plus tej sytuacji taki, ze poznałeś to uczucie a nie wszystkim jest to dane. Doceń i skoro jest taka idealna to co zrobisz/łeś, żeby wróciła ?
Re: Wyparcie się własnych emocji
Problem w tym że ja myślałem o tym na poważnie i faktycznie się w niej zakochałem a z jej strony to było tylko chwilowe zauroczenie. Ona miała już wielu chłopaków i jest przezwyczajona do tego że te relacje się kończą. Niesamowitą trudność sprawia mi też rozmowa o emocjach i proszenie kogoś o wsparcie. Nie wiem czemu tak mam ale sprawia to niezwykłą trudność i powoduje dużo cierpienia.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Może to miłość a może reguła niedostępności. Pytanie czy gdyby powiedziała teraz, ze chce z Tobą zamieszkać i mieć dzieci to nie zwiał byś za miedzę? Skomplikowane te relacje i mówienie o emocjach ale trening czyni mistrza. Tak sobie sama tez powtarzam
Re: Wyparcie się własnych emocji
Jak dla mnie to raczej trauma relacyjna z opiekunem i lęk przed odrzuceniem plus mnóstwo przekonań negatywnych na swój temat. Sucho to trochę brzmi niestety a sprawa z gatunku uczuciowych i delikatnych. Z mojego doświadczenia wynika że dość czesto się objawia w życiu choć zazwyczaj w wybranym aspekcie. Jakaś konkretna relacja itp. I nie jest związana z os.Gbur pisze: ↑ndz gru 22, 2019 5:19 amJak często występuje u was taki schemat:
1. Macie jakieś autentyczne(spontaniczne) emocje wobec/względem kogoś.
2. Podejmujecie próbę ich ekspresji przez zakomunikowanie komuś w formie pisanej/mówionej
3. Zanim dojdzie do finalizacji tej próby ( wysłania wiadomości / odezwania się) zaczynają napływać wątpliwości:
- zaczyna się zafiksowana analiza nad konsekwencjami tego otwarcia się, ze szczególnym skupieniem na potencjalnych negatywnych scenariuszach reakcji tej osoby ( w tym m.in. na reakcji odrzucającej nasze emocje lub je potępiającej )
- pojawiające się myśli typu "czy ja mam prawo czuć jakiekolwiek osobiste emocje względem tej osoby ?" , "czy ja mam prawo w ogóle coś od niej chcieć / oczekiwać ?"
- powyższe rodzi kolejne wątpliwości i "odkrycie" - że właściwie nie macie pojęcia jak blisko jesteście z daną osobą, gdzie są granice tej relacji, jaka jest siła tych więzi, czego możecie oczekiwać, co dana osoba wobec was czuje i dlaczego właściwie jest z wami w tej relacji (w jakiejkolwiek relacji, niekoniecznie damsko-męskiej).
4. Zmęczeni neurotyczną analizą, dla świętego spokoju, wycofujecie się z własnych emocji/racji, wszystko zostaje zepchnięte do środka, niewypowiedziane, wyparte.
Nie wiem czy to, co opisuję ma coś wspólnego z OS. Jest to mój schemat, więc pewnie dla mnie specyficzny, ale może ktoś ma podobnie.
Jeśli o mnie chodzi to znam aż za dobrze i wspominam tamten czas z ogromnym smutkiem. Mam trochę kontaktu z dziećmi odrzuconymi i to bardzo widać jak one inaczej czytaj że strachem podchodzą do relacji i własnych emocji. Ile trzeba by je ośmielić. Zwykle strach i nieufność powodują że sygnały jakie wysyłają są bardzo nieoczywiste i sprzeczne. Czasem przeciwnego znaku. Okazanie ciepla czy radosci mocno blokowane. Spontanicznej reakcji nie uświadczysz.
Re: Wyparcie się własnych emocji
Analiza była na potrzeby postu i starałem się w niej opisać te rzeczy, które normalnie dzieją się raczej szybko i w większej części podświadomie.Schizoborder pisze: ↑ndz gru 22, 2019 10:42 amJa tak chyba nie analizuję tego. Mam wątpliwości, ale nie rozwalam na aż takie czynniki pierwsze.
Posiadanie takiej pewności musi przynosić ogromną ulgę.Emocje wyrażam tylko osobom, którym już na tyle "ufam", że mogę sobie na to pozwolić. Co do innych, to wolę nie, bo nigdy nie wiadomo jak to przyjmą. Emocja traci na spontaniczności jak to wszystko tak rozbijasz. Krótka piłka, enter albo backspace bez analizowania A potem co ma być to będzie ¯\_(ツ)_/¯
Z drugiej strony zastanawiam się, czy ten cudzysłów ze słowa powyżej nie nakłada się też po części na "otwieranie się" i czy próba jego całkowitego zniesienia nie spowodowałaby dodatkowych komplikacji...
Masz rację, że to konkretna relacja może "przypomnieć" stare skrypty.Fragen pisze: ↑pt sty 10, 2020 6:06 pmJak dla mnie to raczej trauma relacyjna z opiekunem i lęk przed odrzuceniem plus mnóstwo przekonań negatywnych na swój temat. Sucho to trochę brzmi niestety a sprawa z gatunku uczuciowych i delikatnych. Z mojego doświadczenia wynika że dość czesto się objawia w życiu choć zazwyczaj w wybranym aspekcie. Jakaś konkretna relacja itp. I nie jest związana z os.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości