Relacje w pracy
-
- Posty: 149
- Rejestracja: pn wrz 23, 2019 8:17 pm
- Lokalizacja: Katowice/Wroclaw
Relacje w pracy
Jak radzicie sobie w pracy.
Ja nienawidzę kontaktów prywatnych ale jestem taktowny i neutralny. Bardzo męczą mnie rozmowy o bachorach, pogodzie i gotowaniu. Często się ukrywam żeby z nikim nie rozmawiać.
Mam dużo możliwości kontaktu poza pracą z ludźmi z pracy ale izoluje się. Mój zawód wymaga niestety pracy w zespołach.
Ja nienawidzę kontaktów prywatnych ale jestem taktowny i neutralny. Bardzo męczą mnie rozmowy o bachorach, pogodzie i gotowaniu. Często się ukrywam żeby z nikim nie rozmawiać.
Mam dużo możliwości kontaktu poza pracą z ludźmi z pracy ale izoluje się. Mój zawód wymaga niestety pracy w zespołach.
Re: Relacje w pracy
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 4:42 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: czw wrz 26, 2019 10:05 pm
Re: Relacje w pracy
Ja mam specyficzną firmę: prawie same kobiety. Nie lubię rzucać stereotypami, ale tutaj są one prawdziwe. Rozmowy jak u was: dzieci, ciuchy, gotowanie, paznokcie. I dziewczyny z pracy mówią, mówią i... mówią. To męczy. Na szczęście mam swój pokój i mogę tam się zamknąć.
-
- Posty: 149
- Rejestracja: pn wrz 23, 2019 8:17 pm
- Lokalizacja: Katowice/Wroclaw
Re: Relacje w pracy
U mnie w korporacji podobnie. Kobiety przenoszą swoje frustracje z życia prywatnego (konflikty z domu) do pracy i się dąsają. nie ma w ich zachowaniu profesjonalizmu. Każda nienawidzi kazdej. To są te zdrowe jednostki społeczeństwa.
Re: Relacje w pracy
W mojej pracy akurat najgorsi są mężczyźni:D. Kobiety albo bardzo fajne albo dla mnie neutralne. Jedna tylko mnie irytuje, ale jest handlowcem, więc w sumie nic dziwnego. Ogólnie pracuję głównie z osobami ekstrawertycznymi lub chociaż lubiącymi interakcje z innymi ludźmi, a to dla mnie bardzo męczące. Mnie nawet kontakt z moimi nielicznymi przyjaciółmi wydrąża z energii a co dopiero z grupą w zasadzie totalnie obcych mi ludzi, którzy często niespecjalnie mnie interesują lub drażnią. O dziwo zdarza się, że mnie gdzieś zapraszają, a ja nie chcąc jeszcze bardziej popaść w izolację na te spotkania przystaję, ale w większości przypadków wolałabym siedzieć sama w domu. Ciężko pewne rzeczy przeskoczyć, ale się staram w miarę możliwości trochę uspołecznić. Znam już siebie na tyle żeby wiedzieć, że unikając istot ludzkich ponownie popadnę w totalny marazm, znięchęcenie i zdziczeję do reszty. Tym razem pewnie już nie zdołałabym się podnieść.
Re: Relacje w pracy
W mojej się zmienia jak w kalejdoskopie, bo co chwile przychodzą nowi i odchodzą. Z niektórymi można współpracować, a innymi nie - to jeśli chodzi o aspekt czysto roboczy. Relacje też są różne, ale udaje mi się znaleźć wspólny język z niektórymi osobami (przeważnie dziewczynami) i przegadać nawet większość nocki. Jeśli chodzi o jakieś niesnaski czy konkurowanie, to dopiero od 2 tygodni jest taka jedna, co sobie za dużo pozwala i jej nie cierpię. Tej nocy jej trochę powiedziałam do słuchu, to była niezadowolona, bo jak to jej można zwrócić uwagę, no jak? Poza tym i babki, i faceci są w miarę spoko, nie licząc jednego lidera, którego się boję.
Ale generalnie nie chodzę i nigdy nie chodziłam na żadne spotkania integracyjne ani nie bywam zapraszana tak nieoficjalnie na jakieś pogaduchy. Ludzie niby mnie lubią, ale chyba nie dość, żeby uważać mnie za psiapsiółę. Chwilami trochę mnie to boli, ale jak pomyślę dłużej, to przypominam sobie, że po co mi się z nimi spotykać po pracy. Wolę siedzieć w domu i robić taśmowo biżuterię.
Ale generalnie nie chodzę i nigdy nie chodziłam na żadne spotkania integracyjne ani nie bywam zapraszana tak nieoficjalnie na jakieś pogaduchy. Ludzie niby mnie lubią, ale chyba nie dość, żeby uważać mnie za psiapsiółę. Chwilami trochę mnie to boli, ale jak pomyślę dłużej, to przypominam sobie, że po co mi się z nimi spotykać po pracy. Wolę siedzieć w domu i robić taśmowo biżuterię.
-
- Posty: 149
- Rejestracja: pn wrz 23, 2019 8:17 pm
- Lokalizacja: Katowice/Wroclaw
Re: Relacje w pracy
Mam spory kryzys w pracy jeśli chodzi o relacje. W pracy. Czuje się wypalony. Nie radzę sobie kompletnie z ta sytuacja. Czuje się jakbym nie miał paliwa.
Czy jest tu ktoś kto ma ciężką odpowiedzialna pracę?
Np lekarz, jeśli tak to jak sobie dajecie radę z takim przeszywajacym stresem?
Czy jest tu ktoś kto ma ciężką odpowiedzialna pracę?
Np lekarz, jeśli tak to jak sobie dajecie radę z takim przeszywajacym stresem?
Re: Relacje w pracy
Ja np. mam ciężką i odpowiedzialną pracę. Uratowało mnie zmniejszenie ilości godzin. Nie wchodzę też w żadne personalne konflikty, staram się maksymalnie na pracy skupić i być miłą, pomaga. Tylko nie za miłą, i o sobie opowiem od czasu do czasu jakieś bez znaczenia dla mnie szczegóły, aby zaspokoić głód otoczenia.
Re: Relacje w pracy
Więzień_nienawiści pisze: ↑pn lut 22, 2021 1:15 pmCzy jest tu ktoś kto ma ciężką odpowiedzialna pracę?
Np lekarz, jeśli tak to jak sobie dajecie radę z takim przeszywajacym stresem?
Nie mam, nie radzę sobie. Albo inaczej, radzę sobie przez całkowite, 100% unikanie.
Potencjalnie jeśli w pracy nawalę to zrobi się spore zamieszanie z klientami i koniecznością zgłoszenia problemu do urzędu. Poza momentami w których wypada się pośpieszyć, ale nigdy nie jest to krytyczne, nie mam żadnej zewnętrznej presji, konieczności obsłużenia nakręconych homo sapiens, rzadko muszę dzielić się pracą z kimś innym. Wiec robię wszystko w swoim tempie, według własnej organizacji pracy, mam wpisane w rutynę zabezpieczenia przed błędami na tyle, na ile potrzebuję. Pracuję w niepełnym wymiarze czasowym.
Re: Relacje w pracy
Tylko raz pracowałem w "normalnej" stacjonarnej pracy. Kontaktów z innymi unikałem, jak tylko mogłem, rozmowy o niczym były dla mnie bezsensowne. Przylgnęła do mnie łatka, że jestem dziwny plus jakieś żarciki za plecami. Ostatecznie z pracy i tak odszedłem po roku z powodu konfliktu z przełożonym.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".
"Ni boga, ni pana".
"Ni boga, ni pana".
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje w pracy
Od 10 lat pracuje w jednej firmie trochę "po znajomości".
Miałem przerwę prawie 4 lata gdy sam się zwolniłem. Wtedy wegetowałem na bezrobociu przejadając oszczędności.
Mam dobrą relacje tylko z jedną osoba z która bezpośrednio współpracuje. To jest jakimś kapitałem.
Reszta pracowników jest jedynie obciążeniem.
Miałem przerwę prawie 4 lata gdy sam się zwolniłem. Wtedy wegetowałem na bezrobociu przejadając oszczędności.
Mam dobrą relacje tylko z jedną osoba z która bezpośrednio współpracuje. To jest jakimś kapitałem.
Reszta pracowników jest jedynie obciążeniem.
Re: Relacje w pracy
Ja obecnie nie pracuję. Zwolniłam się sama z powodu mobbingu ze strony 4 kolegów z nocki. Teraz szukam, ale w moim mieście jest trudno coś znaleźć nawet osobie przebojowej, więc na zbyt wiele nie liczę.
Re: Relacje w pracy
To jest właśnie straszne na tym świecie. Osoby delikatne i wrażliwe muszą uciekać, a takie mobbingujące gnoje sobie pracują dalej i się śmieją... :\
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".
"Ni boga, ni pana".
"Ni boga, ni pana".
Re: Relacje w pracy
Żebyś wiedział. To juz któryś raz i ci mobbingujący nie rozumieją, o co mi chodzi, są wręcz w 100% przekonani, że robią dobrze. Wariactwo.
Re: Relacje w pracy
Tacy ludzie rzadko kiedy się zmieniają, bo nie mają w ogóle umiejętności samoanalizy własnego zachowania. Co więcej, wydaje im się jeszcze, że są fajni i zabawni, bo udaje im się popisać przed równie głupimi znajomkami.
Co teraz zrobisz? Będziesz się starała utrzymać z samego rękodzieła?
Co teraz zrobisz? Będziesz się starała utrzymać z samego rękodzieła?
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".
"Ni boga, ni pana".
"Ni boga, ni pana".
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości