To nie jest choroba!
Re: To nie jest choroba!
W zasadzie to taka rozmowe juz mielismy. Jakis czas temu powiedziala ze kazda terapia musi sie kiedys skonczyc. Potem ustalilismy ze skonczy sie przed jej urlopem. Ja sie gorzej poczulem, co na koniec terapii jest normalne. Moje mysli byly glownie skupione kiedy moge zaczac nowa, u kogo, i czy u niej. Wiec przed urlopem stwierdzila ze jednak nie konczymy. Ze terapia powinna miec cel. Ja nie potrafie zadnego nakreslic poza tym zeby sie czuc dobrze. Wiec kontynuujmy ja z takim celem, bo konczenie jesli ja mam tylko mysli zeby zaczac kolejna nie ma sensu. Dzisiaj wlasnie ide pierwszy raz po jej urlopie.
Re: To nie jest choroba!
Trochę to tak wygląda jakby terapia była zamiast i w pewnym sensie zaspokajala i to dziecko os - bo jest kontakt bo ktoś jest bo to kobieta bo się o mnie troszczy - i tę narcystyczną cześć o której pisałeś w innym wątku- bo skupiona na mnie bo jestem najważniejszy bo mogę bez oporów trzymać uwagę na sobie bo jestem niezależny jako klient a jednak traktowany specjalnie. Nasuwa się więc dość karkolomny ale prawdopodobny wniosek że póki chodzisz na terapię nic się nie ruszy bo masz tam zaspokojone o tyle o ile najwazniejsze potrzeby dziecka id oraz ego za to w takim układzie nie ma miejsca na superego czyli dorosłego który bierze odpowiedzialność.
I powiem Ci że niestety to częsty problem terapii klasycznych- nie budują dorosłego a bez niego trudno funkcjonować w świecie. No i cichaczen zaspokajają nieujawniabe albo wypierane potrzeby.
I powiem Ci że niestety to częsty problem terapii klasycznych- nie budują dorosłego a bez niego trudno funkcjonować w świecie. No i cichaczen zaspokajają nieujawniabe albo wypierane potrzeby.
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: To nie jest choroba!
Moja pierwsza terapia ponad 10 lat temu wyglądała niemal tak samo.kamill2001 pisze: ↑śr lip 10, 2019 12:36 pmMoje mysli byly glownie skupione kiedy moge zaczac nowa, u kogo, i czy u niej
Mogłem co tydzień lub dwa spotkać się i porozmawiać z młoda ładną kobietą.
W pewnym momencie sam to przerwałem zauwazajac bezsens sytuacji.
Żegnając się z nią aż mi się głos załamywał.
Re: To nie jest choroba!
Trafne spostrzeżenie. Nie podważam kompetencji tej Pani ale w tym przypadku chyba wiele nie pomoże, a wręcz odwrotnie. Pytanie jak znaleźć nurt i osobę, która nie utrwali tylko naszych niechcianych cech i lęków? Zwłaszcza, ze Os to tak niezbadany teren.
Zamówiłam te polecana książkę. Strasznie jestem ciekawa ...
Zamówiłam te polecana książkę. Strasznie jestem ciekawa ...
Re: To nie jest choroba!
Rzecz w tym Inna że to nie są niechciane cechy i lęki. To jak najbardziej normalne ludzkie potrzeby bez zaspokojenia których nie można dorosnąć
Re: To nie jest choroba!
Człowiek się uczy całe życie
Re: To nie jest choroba!
Zwłaszcza siebie samego
Re: To nie jest choroba!
Wiesz, a może trzeba mieć te potrzeby choć trochę zaspokojone, by ruszyć dalej, tzn. nie fiksować się na nich przez cały czas ?Fragen pisze: ↑śr lip 10, 2019 7:45 pmTrochę to tak wygląda jakby terapia była zamiast i w pewnym sensie zaspokajala i to dziecko os - bo jest kontakt bo ktoś jest bo to kobieta bo się o mnie troszczy - i tę narcystyczną cześć o której pisałeś w innym wątku- bo skupiona na mnie bo jestem najważniejszy bo mogę bez oporów trzymać uwagę na sobie bo jestem niezależny jako klient a jednak traktowany specjalnie. Nasuwa się więc dość karkolomny ale prawdopodobny wniosek że póki chodzisz na terapię nic się nie ruszy bo masz tam zaspokojone o tyle o ile najwazniejsze potrzeby dziecka id oraz ego za to w takim układzie nie ma miejsca na superego czyli dorosłego który bierze odpowiedzialność.
W etiologii os. schizoidalnej często (no takie odniosłem wrażenie czytając na ten temat) pada kwestia zepsutej więzi z matką.
I ja jak patrzę na swoje życie, to przez sporą jego część było szukanie tej więzi... To się wiąże z poczuciem bezpieczeństwa (jego brakiem) na jakimś takim poziomie egzystencjalnym... Nie wiem czy człowieka dorosłego można zbudować ,gdy ten nie posiada najbardziej elementarnych podstaw własnej konstrukcji.
Choć odnośnie terapii - jako ,że to konwencja klient-usługa ,a nie więź osobista, to pozostaje pytanie - na ile jest to substytutem spełnienia tych potrzeb ,a na ile je realnie wypełnia. Czasem też można się uzależnić od nadziei spełnienia się możliwości, która nigdy się nie ziści...
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: To nie jest choroba!
Gbur kurcze jak się robi cytaty bo ja tu porażki ponoszenia ciagle
Oj masz rację z tą więzią że jej brak to początek kłopotów no i bez spełnienia potrzeb podstawowych i podstawowych umiejętności nie można iść dalej.
Mi chodziło o to że najpierw trzeba to wiedzieć i czuć a potem spełniać tez wuedzac co i dkaczego sie spelnia a na koniec uczyć się dawać to samemu. Nie stanąć tylko na podjadaniu po cichu
Dzieciaki z dobrym kontaktem tego właśnie uczą się od mamy. Jak się uspokajać chwalić jak prosić o pomoc ufać motywować się itp internalizują tego rodzica i potem jako głos wewnętrzny on ich w ten sam sposób koi i motywuje. Dziecko bez więzi nie ma dobrego rodzica w głowie ale rodzica surowego i karzącego który powtarza same okropne rzeczy o którego dopiero trzeba przerobić na idealna mamę.
Mam nadzieję że jasno to pisze a jeśli nie to mogę doprecyzować bo to mój konik psychologiczny i ogóle lubię o nim rozmawiać.
A tak w skrócie jestem za potrzebami i ich realizowaniem jak najbardziej i do tego świadomie
Oj masz rację z tą więzią że jej brak to początek kłopotów no i bez spełnienia potrzeb podstawowych i podstawowych umiejętności nie można iść dalej.
Mi chodziło o to że najpierw trzeba to wiedzieć i czuć a potem spełniać tez wuedzac co i dkaczego sie spelnia a na koniec uczyć się dawać to samemu. Nie stanąć tylko na podjadaniu po cichu
Dzieciaki z dobrym kontaktem tego właśnie uczą się od mamy. Jak się uspokajać chwalić jak prosić o pomoc ufać motywować się itp internalizują tego rodzica i potem jako głos wewnętrzny on ich w ten sam sposób koi i motywuje. Dziecko bez więzi nie ma dobrego rodzica w głowie ale rodzica surowego i karzącego który powtarza same okropne rzeczy o którego dopiero trzeba przerobić na idealna mamę.
Mam nadzieję że jasno to pisze a jeśli nie to mogę doprecyzować bo to mój konik psychologiczny i ogóle lubię o nim rozmawiać.
A tak w skrócie jestem za potrzebami i ich realizowaniem jak najbardziej i do tego świadomie
Re: To nie jest choroba!
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:34 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: To nie jest choroba!
No tak jak napisałam. To przekaz rodziców ( czasem jeszcze jakichś innych ważnych w dzieciństwie osób) który traktujemy jako własny i z którym dyskutujemy. Słuchać go warto jak mówi pozytywne rzeczy. Jak wali samą krytyką i nienawiścią to lepiej zneutralizować. I przerobić na lepszą wersję mówi nam co powinniśmy ocenia itp
To tzw rodzic nasza jedna z trzech podosobowości. I przyczyną niestety wielu kłopotów.
To tzw rodzic nasza jedna z trzech podosobowości. I przyczyną niestety wielu kłopotów.
Re: To nie jest choroba!
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:34 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: To nie jest choroba!
Dziecko i dorosłego.
To żadne widmo. To nasza historia
To żadne widmo. To nasza historia
Re: To nie jest choroba!
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:05 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: To nie jest choroba!
To tylko taki model psychologiczny.
Nie ma żadnych rożnych głosów w głowie poza nasz własnym. Jeśli są to problem dużo większy niż zaburzenie osobowości.
Po prostu raz myślisz na sposób dziecka raz dorosłego. Psychologowie tak to ubrali obrazowo żeby ograniczyć abstrakcje.
Nie ma żadnych rożnych głosów w głowie poza nasz własnym. Jeśli są to problem dużo większy niż zaburzenie osobowości.
Po prostu raz myślisz na sposób dziecka raz dorosłego. Psychologowie tak to ubrali obrazowo żeby ograniczyć abstrakcje.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości