Postautor: observer » sob lip 27, 2019 5:43 pm
A gdzie ja napisałem, że nie jestem? Pisałem o ludzkości jako całości, więc o mnie też. Ludzie zniszczyli planetę, zatruli środowisko, doprowadzili do globalnego ocieplenia, niemal wyczerpali wszystkie naturalne surowce i już im chodzi po głowach czerpanie ich z planetoid czy księżyca, wybili niesamowite ilości gatunków zwierząt, wycięli niesamowite ilości lasów, naprodukowali miliony ton śmieci i odpadów, które walają się wszędzie, w tym po morzach i oceanach, a do tego wszystkiego mają się za pępek świata i jeszcze tworzą jakieś żałosne religie usprawiedliwiające to, że wszystko ma im służyć. Dla mnie ludzkość to rak, dokładnie tak jak w tym cytacie. Mam nadzieję, że ludzkość sama się zniszczy, zanim zdoła opuścić tą planetę i zniszczyć następną.
Poza tym, ja swoją cegiełkę do wymarcia ludzkiej rasy dokładam w ten sposób, że nie mam i nie zamierzam mieć bachorów. Co z tego, skoro "wszyscy muszą mieć bombelki", które będą taką samą zarazą, jak oni sami.
Life is suffering.