W pisze: ↑ndz cze 23, 2019 7:46 pm
Czyli czym? Napędzaną emocjonalnie błogą ignorancją zestrojoną z instynktami?
Wręcz przeciwnie, wewnętrzne dziecko uosabia również chęć poznawania świata. Oprócz tego m.in. energię, witalność, radość z życia czy spontaniczność, czyli cechy, których brakuje OS.
Jestem tutaj w stanie zrozumieć jedynie zagubienie w szczegółach i zwykłe nasycenie, przyzwyczajenie się. Jak z Seksmisji: „Zdrowy organizm żyje i działa, dopiero chory zastanawia się nad sobą”.
Zresztą to raczej indywidualne. Jednym jest lepiej gdy zapieprzają jak woły, innym gdy cały dzień medytują.
Niektórzy czerpią radość z zastanawiania się nad sobą. Tutaj nie chodzi o to, kiedy komuś jest lepiej, ale dlaczego? A ściślej rzecz ujmując dlaczego jest źle, a nie dobrze? Osoba głodna może mieć sens życia, który sprowadza się do poszukiwania jedzenia, ale to nie znaczy, że jest szczęśliwa. Oczywiście taka osoba może być też szczęśliwa, bo ma taką postawę, że chwilowo jest głodna, ale za moment zaspokoi tę potrzebę. Z kolei osoba najedzona może nie mieć sensu życia i być nieszczęśliwa. Może też mieć sens życia i być szczęśliwa. Co o Tym decyduje? Kierunek emocji (pozytywny albo negatywny).
Możliwe. A czym jest postawa?, nie czymś zbliżonym do samomanipulacji? Na ile postawa jest powiązana z wyobrażeniami, bajkami i iluzjami? Czy nie jest z postawami podobnie jak u tych płatnych troli internetowych, którzy powtarzając w kółko zamówione treści sami zaczynają w nie wierzyć tracąc zdolność do obiektywnej oceny tematu? Żeby się dostosować do środowiska lub własnej biologi wypracowujesz sobie postawy, które są tym samym praktycznie narzucone z zewnątrz przez tę konieczność dostosowania, czy nie tracisz wtedy bezpośredniej relacji z rzeczywistością?
Nie powinno się odpowiadać pytaniem na pytanie, ale w drodze wyjątku: a czy osobowość schizoidalna to nie jest postawa? To nie jest coś zbliżone do samomanipulacji? Wmawianie sobie, że negatywny kierunek emocji lub ich brak (wypieranie) to tak naprawdę istota człowieka. Tymczasem to tylko jeden z wielu elementów systemu. Stracić kontakt z rzeczywistością można wtedy, kiedy pozytywne emocje albo negatywne emocje dominują nad sferą racjonalną. Częsta przypadłość OS to tzw. samospełniające się proroctwo, które odbierają jako lepszy kontakt z rzeczywistością. To trochę jak DDA, które wiąże się z partnerem alkoholikiem. Dla niego taka jest rzeczywistość.
Mam dużą wątpliwość czy ktokolwiek przeprowadza takie rozumowanie, a na intuicyjny proces to trochę, jak dla mnie, za proste. Szczególnie w stosunku do lżejszych przypadków psycho-problemów. Obstawiałbym raczej, że problem leży w komunikacji, uwspólnieniu narracji dot. wspólnego życia, zdaje się jest to częsty problem w związkach ludzi również „normalnych”. Zwróć uwagę, że centralnym problemem Innej z jej schizoidem jest właśnie brak komunikacji. Albo męczenie się, które jest odbierane empatycznie przez drugą osobę. Leczenie bezpośrednio zaburzenia tylko pośrednio wpłynie na te trudności, inna sprawa, że podczas terapii zostaną zaadresowane bezpośrednio. Mam też wrażenie, że ci, którzy wskazują nienadawanie się osób z problemami psychicznymi do partnerstwa, posługują się wzmianką o leczeniu tylko jako poprawną ucieczką przed popełnioną, daleko posuniętą generalizacją.
Wydaje się, że większość ludzi oczekuje od innych określonego zachowania. Jadąc samochodem oczekujesz, że inni będą przestrzegać reguł. Ktoś, kto tego nie oczekuje, to popadnie w paranoję. Oczekiwanie nie wyklucza oczywiście zachowania szczególnej ostrożności w określonych sytuacjach (nietypowe zachowanie kierowcy, warunki pogodowe itd.). Podobnie jest w relacjach.
Na jakiej podstawie? Inaczej, jaką podstawę ma przeciętna osoba do takich przypuszczeń? gdy nie ma wiedzy, pełnego wglądu w wewnętrzne życie partnera, gdy jest emocjonalnie zaangażowana (zaślepiona).
Jak wyżej, jeżeli ktoś ma prawo jazdy, to należy oczekiwać, że zna przepisy.
A jak to się przekłada na zmagania z problemami psychicznymi? To możliwa sytuacja ale wątpię żeby była częsta. Jeżeli ktoś znajduje się w ..dole i prosi partnera o odejście to raczej znaczy, że potrzebuje pomocy jak nigdy.
Raczej czy zazwyczaj? To zależy, czasami prosi o odejście, a nie potrzebuje pomocy. Nieuświadomiona potrzeba miłości OS: odchodzę, ale tak naprawdę potrzebuję pomocy. Schizoidalne push&pull, trochę podobne do tego z toksycznego tanga kobiety bluszcz i jej narcyza.
Jaka jest najlepsza weryfikacja teorii? Praktyka. Jak Twoja teoria normy sprowadza się w praktyce?
„Uciekają” sugeruje impulsywne działanie. Tylko tak zwracam uwagę, OS jest dość paradoksalna i raczej mało impulsywna. Impulsywność odniósłbym raczej do unikania i problemów lękowych.
Uciekać można w świat fantazji, co nie jest działaniem, lecz procesem myślowym.