Jacy byliście w szkole?

Tematy związane z funkcjonowaniem w pracy i szkole.
zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Jacy byliście w szkole?

Postautor: zima » sob kwie 09, 2016 7:09 pm

Ciekawi mnie, czy jest jedno typowe zachowanie schizoidów w okresie nauki, w szkole podstawowej, gimnazjalnej, średniej. Czy byliście kujonami siedzącymi w pierwszej ławce, łobuzami z ostatniej, czy kimś takim pośrodku? Jak wyglądały Wasze oceny, pismo, zachowanie na wf-ie? Jaki był Wasz stosunek do nauczycieli?

fifikse
Posty: 309
Rejestracja: pn sty 04, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: fifikse » wt kwie 12, 2016 8:32 am

....
Ostatnio zmieniony pn gru 18, 2023 11:41 am przez fifikse, łącznie zmieniany 1 raz.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: chudzielec » czw maja 05, 2016 10:52 am

Im starszy byłem tym lepiej.

Podstawówka to był koszmar. Studia nawet się dało wytrzymać nawet czerpiąc z tego minimalna satysfakcje.

ZywyKamien
Posty: 101
Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: ZywyKamien » sob paź 28, 2017 11:52 pm

Nauka:
podstawówka - wszechstronnie uzdolniony, piątki i szóstki, świadectwa z paskiem, wyjazdy na konkursy, pasje
gimnazjum - wyklarowane zainteresowania i pogłębianie ich, problemy z przedmiotami ścisłymi które mnie nie interesowały
liceum - powyżej przeciętnej ale już byłem cieniem dawnego siebie
studia - kulanie na trójkach i odstawanie w wynikach od reszty, poprawki, pierwszy warunek zaliczony ale chyba kroi mi się drugi, lęk przed spadnieciem ze studiów co byłoby dla mnie tragedią bowiem w moim wypadku ukończenie studiów to podstawa bym myślał o jakimkolwiek godnym życiu a rodziny nie stać na to by po czterech latach zaczynać wszystko od nowa

Kontakty społeczne to inna sprawa, wyparcie z pamięci okresu dzieciństwa jest bardzo znamienne. Jedyny plus jest taki że nie śnią mi się koszmary o szkole i nie myślę obsesyjnie o dawnych oprawcach.

Zoanthropic Paranoia
Posty: 14
Rejestracja: sob lis 11, 2017 9:28 pm
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: Zoanthropic Paranoia » ndz lis 12, 2017 9:58 am

najlepszy okres to podstawówka. Zero odpowiedzialności i więcej rzeczy cieszyło, a że jestem "zdolny ale leniowy" to nie musiałem się wtedy uczyć, żeby mieć dobre oceny. Później to już nie działało. W gimnazjum i liceum trzymałem się na uboczu i chyba przyciągałem do siebie innych wyrzutków. Najlepiej byłoby gdybym studiował teraz bo mam do wszystkiego dużo większy dystans. Wydawało mi się, że studia to może być najlepszy czas dla dziwaka i ostatnia szansa na jakąś socjalizację (no bo ludzie dorośli z ukierunkowanymi, konkretnymi zainteresowaniami), a one dawno dawno się skończyły i żadnego przełomu nie było. Dlatego wolałbym teraz studiować bo nie specjalnie się skupiam aby spełniać czyjeś społeczne oczekiwania.

hotaru27

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: hotaru27 » pt gru 15, 2017 10:42 pm

Zawsze byłam tą dziwną, cichą, łatwo się stresującą, trochę przymuloną i nielubianą o specyficznym poczuciu humoru, że się tak wyrażę. Chyba miałam też dysleksję, bo robiłam bardzo dużo błędów ortograficznych. Przez długi czas nie rozumiałam czego w zasadzie rówieśnicy ode mnie oczekują. W końcu starałam się odpowiadać miło i nie wadzić nikomu. Chociaż skłamałabym twierdząc, że nigdy nie byłam wredna:D. Pod koniec podstawówki ludzie z klasy się na mnie uwzięli. Śmiali się ze mnie i takie tam, a ja po prostu brałam to za bardzo do siebie. Zresztą mam chyba w sobie coś drażniącego dla innych, bo takie sytuację się powtarzały przez cały okres mojej edukacji. Widocznie jestem łatwym celem. Od podstawówki często opuszczałam szkołę. Nie byłam idiotką, ale też nie radziłam sobie wybitnie. Jeśli się przyłożyłam i trafiłam na pasującego mi nauczyciela - człowieka z pasją, który potrafi nią zarazić - to potrafiłam się całkiem nieźle rozwinąć. Ogólnie okres nauki wspominam niezbyt przyjemnie. W szkole zwyczajnie czułam się źle, bardziej skupiałam się na swoich lękach, dochodzących do mnie nieprzychylnych dźwiękach, bałam się, że zostanę poproszona do tablicy albo do odpowiedzi. Chciałam po prostu czuć się niewidzialna. Nauczyciele raczej mnie lubili. Zwłaszcza w szkole średniej, bo byłam wtedy najlepszą uczennicą w klasie i dzięki dobrym ocenom przymykali oko na moje częste nieobecności. Ludzi z klasy wkurzało to jeszcze bardziej, ale ja wręcz potrafiłam czasem czerpać z tego dziką satysfakcję:D. W końcu nie dostałam niczego za darmo. Siedziałam cicho, wykonywałam swoje zadania, więc nie miałam z tego powodu jakichś olbrzymich wyrzutów sumienia. Gdyby chcieli ich też nauczyciele traktowaliby inaczej. Co nie zmienia faktu, że zdarzali się tacy, którzy dawali mi popalić, jak np., wuefista. Ale to trochę z mojej winy. Powiedzmy, że mam dosyć kiepskie wyczucie czasu i palnęłam coś nieodpowiedniego na jego temat:D:D:D. O większości uczniów myślałam, jak o kretynach, ale to chyba bardziej ze względu na ich durne zachowania niż inteligencję z którą w sumie też bywało różnie:D. Znajomych w szkole zawsze miałam niewielu, ale były to osoby z którymi zazwyczaj lubiłam przebywać. O studiach w sumie nie ma czego mówić, bo zwiałam po pierwszym wykładzie:D:D:D Lęk był dla mnie wtedy już nie do wytrzymania. Zawsze miałam kłopoty z nawiązywaniem nowych relacji, ale wtedy byłam tam przerażona, że z trudem tłumiłam w sobie emocje. Co ciekawe ludzie z roku nie wydawali mi się negatywnie nastawieni w stosunku do mnie. Po prostu nie byłam w stanie odnaleźć się w nowym środowisku. Na domiar złego usiadł obok mnie bardzo przystojny, o anielskiej wręcz urodzie, chłopak:D Co ciekawe też wydawał mi się miły, ale ja czułam się jakoś dziwnie jakby oderwana od rzeczywistości. Panicznie się bałam sytuacji, w której się znalazłam. W dodatku dzień wcześniej mój ojciec miał jakiś atak, upił się, był agresywny, zaczepiał ludzi aż wreszcie policja zwinęła go na izbę wytrzeźwień. Starzy często wykręcali mi podobne numery, gdy zbliżał się jakiś ważny dla mnie dzień w szkole potęgując jeszcze moje własne irracjonalne lęki.

kasia93
Posty: 2
Rejestracja: ndz gru 17, 2017 11:15 pm

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: kasia93 » ndz gru 17, 2017 11:58 pm

W podstawówce na początku było spoko, ale potem, około czwartej klasy nie umiałam z nikim się trzymać, bo wszyscy gadali o jakiś głupotach i jak dla mnie byli niedojrzali.

W gimnazjum zrobiłam się totalną dzikuską - na przerwach z nikim nie gadałam, zawsze albo coś czytałam, albo robiłam zadania domowe. Dzieciaki się lubiły ze mnie naśmiewać, ale ja miałam to w nosie.

W liceum było trochę lepiej - byłam w dobrym liceum, gdzie ludzie przyszli po to, żeby się uczyć, do tego profil informatyczny, więc sami introwertycy.... Więc nie miałam problemu żeby z nimi rozmawiać o czymś związanym z lekcją. Choć i tak większość przerw spędzałam na odrabianiu lekcji i czytaniu. No ale się już dobrze czułam, bo nie było idiotycznych rozmów o wszystkim i o niczym, raczej tylko to, co dotyczyło nauki.

zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: zima » pn gru 18, 2017 12:21 am

Wychodzi na to, że jest dosyć różnie, jeśli chodzi o ten temat. Ja też dodam coś od siebie. W podstawówce z powodu lęku przestałam odzywać się do kogokolwiek poza najbliższą rodziną (tzn. rodzicami i rodzeństwem) i do dziś obstaje przy tym, że to mutyzm wybiórczy, choć psycholożki twierdzą, że to nie to (ale faktem jest, że mnie wtedy nie widziały). W zerówce jeszcze gadałam z ludźmi, ale dużo ryczałam i wyśmiewali mnie z tego powodu. Od pierwszej klasy problem z tym pomnożył się, w gruncie rzeczy przez jednego chłopaka, takiego przywódcę stada, i wszyscy, łącznie z kujonami, mnie dręczyli. Wyśmiewanie, zabieranie rzeczy, wyzywanie itp. było na porządku dziennym, byłam traktowana jak jakaś czarna owca, jak gdybym nie wiadomo co im zrobiła. Ja sama zawsze siedziałam nieruchomo, choćby nie wiem co się wokół mnie działo, w pierwszej ławce ze względu na słaby wzrok (teraz mam -9 dioptrii), ale to dobrze, bo przynajmniej nie widziałam bez przerwy ich wszystkich i odczuwałam trochę mniej lęku. Uczyłam się dość śmiesznie, bo miałam jednego roku średnią 3 z hakiem, drugiego 4 z hakiem i tak na zmianę, a do sprawdzianów nie przygotowywałam się wcale, bo nie wiedziałam, że trzeba (z nikim nie rozmawiałam i mnie nie uświadomiono).
W gimnazjum było gorzej, bo do dręczenia doszło jeszcze obmacywanie, a ogólnie inne ataki narosły. Po roku w jednej klasie przeniosłam się do innej i było trochę lżej, i nawet podniosły mi się oceny, ale ten okres wspominam jako koszmar. Jedynie zatopienie się w marzeniach pomogło mi go jakoś przeżyć.
Pod koniec gimnazjum zaczął się pierwszy epizod depresyjny, taki mocny, trwający ok. do końca 1. klasy technikum. Nie wiem sama, jak przeżyłam ten czas i nie zwariowałam. Było ciężko, mimo że klasa była już mądrzejsza niż poprzednie i traktowała mnie w miarę dobrze, niemal tolerując moje uparte milczenie.
Nigdy nie wagarowałam, bo nawet o tym nie pomyślałam, chociaż ledwo wytrzymywałam w szkole. Zawsze byłam grzeczna z natury, starałam się nie wadzić nikomu, co nie całkiem jak widać mi wychodziło, bo moje istnienie przeszkadzało ludziom bardzo, do dzisiaj nie wiem dlaczego.

qwerty1234
Posty: 49
Rejestracja: śr wrz 03, 2014 12:00 am

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: qwerty1234 » ndz lut 18, 2018 12:07 am

Ja byłem przez cały okres szkolny jednym z najspokojniejszych chłopaków w całej szkole i najbardziej aspołecznym uczniem w całej szkole. Sam z siebie nie odzywałem się nigdy do nikogo ani słowem. W podstawówce i gimnazjum dodatkowo byłem dość pilnym uczniem. Lubiłem przedmioty ścisłe, przede wszystkim matematykę; oraz język niemiecki i oprócz tego przedmiotu, nie lubiłem przedmiotów humanistycznych.
Nie potrzebowałem żadnych kontaktów z rówieśnikami, dodatkowo miałem ala fobię społeczną oraz paranoję, że rówieśnicy ciągle knują, by mnie skrzywdzić, a poza tym miałem dość radykalne jak na swój wiek poglądy odnośnie dyscypliny i zachowanie rówieśników uważałem za skandaliczne i że nie warto, bym się z kimkolwiek z nich zadawał.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: observer » pt sie 24, 2018 2:31 pm

zawsze "inny", w bardzo waskim kregu 2-3 znajomych, czesto wyszydzany i bedacy ofiara dreczenia. ciesze sie, ze mam za soba szkolne lata. co ciekawe, czesto sni mi sie, ze wciaz chodze do szkoly. gdy sie budze, jestem szczesliwy, ze to tylko sen. w podstawowce uczylem sie dobrze, w szkole sredniej srednio, a na studiach "oby zaliczyc". nauka byla dla mnie zawsze bardzo nieprzyjemna i meczaca (problemy z koncentracja, brak motywacji i ogolnie checi), dlatego tam, gdzie sie dalo, bazowalem na talencie, tam gdzie sie nie dalo, to na sciaganiu.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: zima » pt sie 24, 2018 3:15 pm

observer pisze:
pt sie 24, 2018 2:31 pm
co ciekawe, czesto sni mi sie, ze wciaz chodze do szkoly.
Skąd ja to znam! Ale snami bym tego nie nazwała, raczej koszmarami. Paskudne to, po tylu latach jeszcze sobie o tym przypominać.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: observer » pt sie 24, 2018 4:58 pm

Faktycznie, koszmarem też to można nazwać, bo mnie często śni się to w takim kontekście, że czeka mnie jakiś egzamin, sprawdzian, czegoś nie zdałem itp. Może to dlatego, że za czasów szkolnych miałem dużą presję na naukę i wyniki ze strony rodziców. Dziwne, tyle lat już nie chodzę do szkoły, a wciąż mnie to jakoś "prześladuje". Jako ciekawostkę dodam, że zawsze powtarzano mi "szkoła to najpiękniejsze lata Twojego życia, jeszcze do nich zatęsknisz". I co? Jakoś nie tęsknię :)
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: zima » pt sie 24, 2018 6:30 pm

observer pisze:
pt sie 24, 2018 4:58 pm
Jako ciekawostkę dodam, że zawsze powtarzano mi "szkoła to najpiękniejsze lata Twojego życia, jeszcze do nich zatęsknisz". I co? Jakoś nie tęsknię :)
To chyba wszystkim się powtarza. Najgorsze jest, jak mówi się to dzieciom dręczonym, dla których szkoła to koszmar. Bo jeśli w szkole jest tak źle, a jeszcze ma się kiedyś do tego zatęsknić, to jak źle będzie później? Ludzie wywołują w takich dzieciach jeszcze większe lęki i potem faktycznie bywa gorzej.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: observer » sob sie 25, 2018 11:17 am

Masz rację. Te "najpiękniejsze lata życia" to z jednej strony strach przed nękaniem i dokuczaniem przez rówieśników, a z drugiej stres związany z oczekiwaniami i reakcjami rodziców na wyniki. Takie są moje wspomnienia.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Semafor
Posty: 84
Rejestracja: śr sty 29, 2020 12:24 pm

Re: Jacy byliście w szkole?

Postautor: Semafor » ndz mar 01, 2020 7:01 pm

Ja miałem 420 nieobecności i zdałem . Moim sposobem było i jest wlurwianie ludZi w szkole i nierespektowanie zasad bo rodzice to nauczyciele wiec czułem się odpowiedzialny za bycie najgorszym uczniem w szkole bo tak zostałem zaprogramowany ze nieważne co bym zrobił to jest złe . Zawsze staram się wtedy kiedy źle myśle i mówię (w tej chwili głównie o matce ) zastanowić się chwile czy przypadkiem to nie jest tylko mój punkt widzenia i przypominam sobie stali jaskrawy przykład jak odkurzylem cały duży dywan w pokoju dokladniutko na kolanach po czym po powrocie z pracy matka go jeszcze raz odkurzyła. Nawet nie próbuję już tego rozumieć. Wiec w szkole czułem się jak w domu czyli świetnie :p . A jeśli chodzi o kontakty z ludźmi to ja już od bardzo małego dziecka odkąd pamietam starałem się być jak najmniej w domu bo nienawidzę swojej matki szczerze mówiąc i miałem od zawsze komplet znajomych z którymi się bawiłem na osiedlu a potem alkohol i palenie zioła i robienie wszystkiego nie tak . Potem dużo grałem w diablo II Classic na battle necie. Miałem na patchu 1.9 najwiecej życia w postaci na świecie . Chodziłem do szkoły muzycznej tez i tutaj było dziwnie bo to miejsce było dla mnie bardzo trafne bo miałem bardzo duży talent jeździłem na konkursy i miałem miejsca napoduim i lubiłem to miejsce i to chyba dlatego tak mi było trudno się w nim odnaleźć bo mi na nim zależało wiec niw mogłem być cyniczny ani obojętny i na tym przykładzie lepiej widziałem i widzę ze tak naprawdę nigdy nie miałem normalnych znajomych takich z którymi miałem coś wspólnego poza jakimś rozbijaniem czasu. W gimnazjum miałem paczkę łącznie nas czterech ale teraz to jak się widzimy to co prawda nadal jest super ale ja jestem nikim dosłownie przy nich ale i tak się wtedy cieszę. Oni wiedza co mi jest i w sumie jakoś raz na kilka lat razem coś pijemy


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość