Strona 1 z 1

Fetysz podróżowania

: sob sty 25, 2020 11:08 pm
autor: chudzielec
Potraficie mi wyznaczyć o co chodzi z tym podróżowaniem? W dzisiejszych czasach prawie każda kobieta albo już podróżuje albo chce podróżować.

To forma poszukiwania nowości i wysokiej otwartości na doświadczenia? Czy chodzi o pokazanie statusu materialnego?

Mnie wogóle nie interesują podróże. Zazwyczaj odbywam z konieczności gdy trzeba coś załatwić.

Czytałem różne książki powieści, historyczne o geopolityce opisujące różne regiony świata jednak nigdy z własnej inicjatywy nie chciałbym odwiedzić osobiście tych miejsc.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 9:25 am
autor: Inna
Podróżowanie wiąże się ze zmiana, spotykaniem obcych ludzi, obcych języków czy kultury do której musisz na chwile się dostosować. To jakby przeciwieństwo OS i wyście poza strefę komfortu. Ja lubię przekraczać granice swoich możliwości a poznawanie i smakowanie nowego sprawia mi radość. Zwykle podróżuje ze znajomymi, z którymi czuje się bezpieczniej ( moja orientacja w terenie jest słaba wiec zdaje się na nich) a wspólne przeżywanie jest fajniejsze. Prawie z każdego wyjazdu rubiny albumy ze zdjęciami. Fajnie potem jest się spotkać i powspominać. Być może dla niektórych to status, my zawsze wybieramy opcje niskobudżetowe bez biura podróży. W maju lecimy do Budapesztu. Bilety kupiliśmy już w grudniu, bo były przecenione. Kwaterę znajdziemy na miejscu.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 11:41 am
autor: Fragen
W depresji i smutku podróżowanie często jest koszmarem bo fizycznie męczy i tak już zmęczonego człowieka.
Ja lubię podróże ale komfortowo i wygodnie bo zmęczenie zawsze prowadziło mnie do smutku. Dają mi frajdę z nowych doznań- smaki widoki zajebiste muzea a uwielbiam malarstwo sztukę itp. Są też fajnym polem do obserwacji innych i siebie. Czasem pokazują czego mi brakuje i to też jest kształcące. W grupie znajomych jest przyjemnie ale najlepiej mi z własnym mężem.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 1:00 pm
autor: redroom
Moim zdaniem ile ludzi, tyle motywacji. Mnie podróże samochodem relaksują. Na wycieczki zagraniczne nie jeżdżę, bo po prostu to zbyt duży wydatek i miałbym większe wyrzuty sumienia, niż ewentualne z takiej podróży pozytywne wrażenia. Ponadto u mnie po wycieczce musiałbym mieć jeszcze trochę wolnego, bo wracanie do pracy bezpośrednio z takiej wycieczki to raczej kiepski pomysł.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 7:33 pm
autor: zima
Ja nie podróżuję, bo mam inne priorytety, tzn. wolę zainwestować w koraliki. Poznawanie nowych miejsc jest spoko, ale ja po prostu o tym nie myślę, kiedy rozplanowuję wydatki. Jak jeżdżę, to przeważnie do pracy albo do lekarza.
Jeśli chodzi o innych, to widzę na fejsie, że niektórzy znajomi potrafią dosłownie co weekend gdzieś wyjeżdżać. Nie wiem, skąd biorą na to pieniądze, chociaż to może też być kwestia priorytetów ("Dom się wali, ale do Trąbek Wielkich pojadziem"). Mama by chciała wyjeżdżać na wakacje, zazdrości innym, że się bawią, a ona nie ma czasu ani pieniędzy, bo ciągle coś wyskakuje.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 7:59 pm
autor: Makary
chudzielec pisze:
sob sty 25, 2020 11:08 pm
Potraficie mi wyznaczyć o co chodzi z tym podróżowaniem? W dzisiejszych czasach prawie każda kobieta albo już podróżuje albo chce podróżować.

To forma poszukiwania nowości i wysokiej otwartości na doświadczenia? Czy chodzi o pokazanie statusu materialnego?

Mnie wogóle nie interesują podróże. Zazwyczaj odbywam z konieczności gdy trzeba coś załatwić.

Czytałem różne książki powieści, historyczne o geopolityce opisujące różne regiony świata jednak nigdy z własnej inicjatywy nie chciałbym odwiedzić osobiście tych miejsc.
Często jest odpowiedzią na własną inercję i złudnym remedium na lęk.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 9:17 pm
autor: chudzielec
Przyznaje że od dziecka miałem lęki przed nowościami. Unikałem nawet wycieczek szkolnych.myślę że w jakimś stopnie to jest wrodzone.

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 9:37 pm
autor: Fragen
chudzielec pisze:
ndz sty 26, 2020 9:17 pm
Przyznaje że od dziecka miałem lęki przed nowościami. Unikałem nawet wycieczek szkolnych.myślę że w jakimś stopnie to jest wrodzone.
Kurcze też tak miałam z podróżami zresztą również. Ja lubię kopać w kierunku przyczyn więc się w końcu dokopałam i to się zmieniło. W skrócie chodziło o brak wsparcia emocjonalnego, fizycznego itp. Łatwiej mi to było dostrzec i jakoś uznać gdy patrzyłam ile moje dzieciaki wymagają takich akcji ode mnie przy różnych obozach wycieczkach zmianie klas drużyn czy nawet ruszenia samodzielnie do miasta nie mówiąc o nauczaniu się korzystania z komunikacji . I to jak długo!

Re: Fetysz podróżowania

: ndz sty 26, 2020 9:38 pm
autor: Makary
chudzielec pisze:
ndz sty 26, 2020 9:17 pm
Przyznaje że od dziecka miałem lęki przed nowościami. Unikałem nawet wycieczek szkolnych.myślę że w jakimś stopnie to jest wrodzone.
Lubiłem tylko podróże tramwajami w moi rodzinnym mieście.

Re: Fetysz podróżowania

: czw kwie 16, 2020 9:15 pm
autor: Schizoborder
Dla mnie to adrenalina.

Re: Fetysz podróżowania

: czw kwie 16, 2020 11:03 pm
autor: Semafor
W książce o wysoko wrażliwych osobach są takie funkcjonalne podziałowanie tego kto jaki ma stopień spokoju i tam trzech innych czynników . Nie pamietam . W każdym razie zaburzenie nie pomaga ale poza nim są normalne cechy i potrzeby które mamy na różnych lvlelach. W miarę fajna książka . Takie pojęcie jak wysoko wrażliwi jest w miarę nowe i jest imo wiarygodne. Wydaje mi się ze jestem wysoko wrażliwy i mam duża potrzebę nowości i dlatego mam jazdę z góry na dół całe życie

Re: Fetysz podróżowania

: ndz kwie 19, 2020 9:46 pm
autor: Vorenus
Ja uwielbiam podróże. To takie dopełnienie kilku moich pasji.
Piłka nożna - mam postanowienie zaliczyć jeden mecz w każdym mieście powiatowym w Polsce
Historia - zobaczenie na żywo wielu historycznych miejsc, muzeów.
Kontakt z naturą/przyrodą - na bazę wypadową staram się wybierać taki hotel, blisko lasu.

Obecnie mam przyjaciela (jedynie mój prawdziwy przyjaciel), który ma bardzo pokrewne pasje, więc razem planujemy wyjazdy.
Dawnej podróżowałem sam i nie raz szedłem gdzieś kilka kilometrów od pociągu, czy przez las.