Gbur pisze: ↑śr sie 02, 2023 8:42 pm
Koncepcja, że w ogóle można wprowadzić się w stan, w którym się nie myśli jest dla mnie dziwna, a nawet lekko straszna.
Ja się za bardzo nie znam na tym, ale raczej chodzi o to, żeby patrzeć na swoje myśli i odczucia z dystansu, jak ..na ruch uliczny. Wygląda, że wtedy powstaje sprzężenie tłumiące te natrętne, automatyczne i pomijające te śmieciowe. Na ile rozumiem to np. w terapii bólu praktyki medytacyjne nie zmniejszają odczuwania bólu, ale zmniejszają emocjonalne wzmocnienie i dlatego ból staje się mniej męczący. Jak to rozumiem, ja koncentrując się na niechęci istnienie, czy jakimś wyobrażeniu nieistnienia, doprowadzam się do tego, że przestaje przejmować się własnym stanem i myślami, zrywam ich bezpośredni wpływ na mnie, i stąd przychodzi reset.
Gbur pisze: ↑śr sie 02, 2023 8:42 pm
Natomiast dobrze bym zniósł pewnie tzw. komorę bezechową (izolacja akustyczna, zupełna cisza), w której niektórzy podobno wariują.
Niestety nie ma prawdziwej ciszy. Słuch się akomoduje i zaczynasz słyszeć napieprzanie własnego serca i, co dla mnie jest znacznie gorsze, przykre, napieprzanie krwi w naczyniach szyjnych.
Podobno medytacja też nie wszystkim służy. To jest też jeden z powodów, dla którego pasuje mi koncepcja HSP/SPS/WWO. Są osoby, u których układ nerwowy jest bardziej reaktywny i pomagają im działania zmniejszające pobudzenie i aktywność, są osoby które mają silne tłumienie w systemie i potrzebują pobudzenia, żeby sprowadzić układ nerwowy w kierunku jakiegoś optimum działania.