schizoids.pl

Halo wypraszam sobie jako człowiek zawsze tak myślałeś czy te myśli naszły Cię teraz? Czy to nie jest przypadkiem tak, ze masz gorszy czas i trzeba zwyczajnie przeczekać aż miną? Ludzie niszczą ale naprawiają, burza ale budują, zabijają ale ocalającą ...punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Zawsze tak myślałem. Jeżeli ludzie cokolwiek budują, to na gruzach tego, co dziesięciokrotnie mocniej wcześniej zniszczyli. Moje podejście do ludzi oscyluje między empatią i współczuciem dla jednostek słabych i wykluczonych, oraz pogardą i nienawiścią dla ludzkiego gatunku jako całości.

.

Żeby coś zbudować czasem trzeba coś zniszczyć, żeby leczyć raka samemu czasem trzeba nim być

I tu i tu jednocześnie. Moja świadomość beznadziejności ludzkiej rasy objawia się jednak w tym, że ze swojej strony nie mam (i nigdy nie miałem zamiaru) jej kontynuować.

Pisząc to wszystko miałem nadzieję, że schizoidzi są niejako "programowo" bardziej krytyczni odnośnie ludzkiego gatunku niż reszta społeczeństwa. No cóż, myliłem się. Tu też trwa choroba pod tytułem "co to ja nie jestem jako człowiek, wszystko co robię jest wspaniałe, jestem panem innych gatunków i całej ziemi". Z mojej strony koniec tematu.

.

Kiedy na ziemi pojawiły się bakterie wydzielające w wyniku fotosyntezy tlen doszło do eksterminacji niemal całego życia beztlenowego. Żadna bakteria się nad tym nie zastanawiała wszystko chciało po prostu żyć.
Nie przesadzajmy wiec że jesteśmy pierwszym gatunkiem wywierającym ogromne zmiany w skali planetarnej.
Życie nie "przejmuje się" środowiskiem i człowiek tu nie jest wyjątkiem (poza nielicznymi). Mechanizmy regulujące są zewnętrzne

Raczej mało kto tez myśli wprost "co to ja nie jestem jako człowiek, wszystko co robię jest wspaniałe, jestem panem innych gatunków i całej ziemi" to co się dzieje to skutek uboczny wygodnego współczesnego życia na poziomie który jeszcze dla naszych (pra)dziadków byłby niewyobrażalny.

Gdyby chcieć zrezygnować z paliw kopalnych i jednocześnie zachować współczesny lub zbliżony standard życia trzeba by przywrócić niewolnictwo. Wylicza się że potrzeba ~500 niewolników na jednego mieszkańca zachodniej Europy.

https://jancovici.com/en/energy-transit ... ster-am-i/

observer pisze: ↑

sob lip 27, 2019 5:55 pm

... pogardą i nienawiścią dla ludzkiego gatunku jako całości.

To jest mizantropia. Tez tak miałem przez dłuższy czas ale w pewnym momencie przestałem się tym wszystkim przejmować.
Nie ma to znaczenia co robimy bo jesteśmy częścią większych procesów zachodząc na planecie i wszystko się wyreguluje.

observer pisze: ↑

sob lip 27, 2019 5:43 pm

A gdzie ja napisałem, że nie jestem? Pisałem o ludzkości jako całości, więc o mnie też. Ludzie zniszczyli planetę, zatruli środowisko, doprowadzili do globalnego ocieplenia, niemal wyczerpali wszystkie naturalne surowce i już im chodzi po głowach czerpanie ich z planetoid czy księżyca, wybili niesamowite ilości gatunków zwierząt, wycięli niesamowite ilości lasów, naprodukowali miliony ton śmieci i odpadów, które walają się wszędzie, w tym po morzach i oceanach, a do tego wszystkiego mają się za pępek świata i jeszcze tworzą jakieś żałosne religie usprawiedliwiające to, że wszystko ma im służyć. Dla mnie ludzkość to rak, dokładnie tak jak w tym cytacie. Mam nadzieję, że ludzkość sama się zniszczy, zanim zdoła opuścić tą planetę i zniszczyć następną.

Nie ma co wymagać świadomości i znajomości mechanizmów rządzących cała planeta od większości populacji.
To nierealne. Ludzie po prostu chcą wygodnie żyć i nie różnią się tu bardzo od innych gatunków.

.

Charakter człowieka jest jego przeznaczeniem – Heraklit z Efezu

.

observer pisze:A gdzie ja napisałem, że nie jestem? Pisałem o ludzkości jako całości, więc o mnie też. Ludzie zniszczyli planetę, zatruli środowisko, doprowadzili do globalnego ocieplenia, niemal wyczerpali wszystkie naturalne surowce i już im chodzi po głowach czerpanie ich z planetoid czy księżyca, wybili niesamowite ilości gatunków zwierząt, wycięli niesamowite ilości lasów, naprodukowali miliony ton śmieci i odpadów, które walają się wszędzie, w tym po morzach i oceanach, a do tego wszystkiego mają się za pępek świata i jeszcze tworzą jakieś żałosne religie usprawiedliwiające to, że wszystko ma im służyć. Dla mnie ludzkość to rak, dokładnie tak jak w tym cytacie. Mam nadzieję, że ludzkość sama się zniszczy, zanim zdoła opuścić tą planetę i zniszczyć następną.

Przypomniał mi się filmik: https://www.youtube.com/watch?v=U3catLLolNs

chudzielec pisze: ↑

sob lip 27, 2019 7:09 pm

Kiedy na ziemi pojawiły się bakterie wydzielające w wyniku fotosyntezy tlen doszło do eksterminacji niemal całego życia beztlenowego. Żadna bakteria się nad tym nie zastanawiała wszystko chciało po prostu żyć.
Nie przesadzajmy wiec że jesteśmy pierwszym gatunkiem wywierającym ogromne zmiany w skali planetarnej.
Życie nie "przejmuje się" środowiskiem i człowiek tu nie jest wyjątkiem (poza nielicznymi). Mechanizmy regulujące są zewnętrzne

No, lwy nie tworzą rezerwatów dla antylop. Bobrów nie obchodzi jak budując tamy wpływają na środowisko w około. Gatunek napływowy wpuszczony do nowego środowiska, w którym nie ma gatunków na niego polujących rozmnaża się bardzo intensywnie i wycina wszystkie gantunki, którymi się żywi, aż sam w końcu wymiera z braku pokarmu. Sama idea ochrony środowiska i ochrony innych gatunków jest wyłącznie ludzka.

Można powiedzieć, że ludzie są w tej kategorii lepsi - bo to jedyny "gatunek", który się sam ogranicza.



Zastanawiam się jakie ktoś potępiający ex catedra "gatunek ludzki" widzi w nim swoje miejsce ? "Ja jestem jakimś nadczłowiekiem i się wykluczam ze zbioru >>ludzkość<<" / "Nie jestem człowiekiem" ? (ale tak na serio, ze wszystkimi tego konsekwencjami - nie wirtualnie ) Każdy z nas ten gatunek ludzki nosi w sobie. Można się z tym nie zgadzać, można tego nienawidzić, ale nie można ignorować tego praktycznych konsekwencji :

Rok temu opieprzałem kogoś za to, że próbował zabić mola wylatującego z mojej kanapy. Byłem na etapie: "Ja nie widzę sensu życia, więc niech ten mól sobie żre tą kanapę, skoro widzi w tym sens". W rezultacie mojego podejścia do moli - po kilku miesiącach tak się rozprzestrzeniły, że zjadły mi większość suchych zapasów kuchennych, które potrzebuję żeby żyć. I jakkolwiek nienawidzę mechanizmów według których działa ten świat, tego, że wszystko się nawzajem zżera, to materialna budowa mojego ciała zmusza mnie do uczestnictwa w tej grze - rywalizacji o pożywienie z innymi stworzeniami. Alternatywą jest samounicestwienie, na które nie jestem jeszcze gotowy.

.

Samounicestwienie nie jest żadnym rozwiązaniem. To jedynie ucieczka przed problemami. Podobnie jak karanie dzieci biciem. Uderzę bo nie mam nic do powiedzenia, bo nie umiem inaczej gdy jestem zły/a, jestem bezradny/a. Zamiast tego można problemom stawić czoła, wziąć je za bary. Znaleźć inna drogę niż najprostsza i być dumnym/ą, ze czegoś się nauczyło, coś pokonało i jest się o krok bliżej do bycia lepsza wersja siebie.

Na czym polega ta rywalizacja?

Żryj bo ciebie zeżrą

Inna pisze: ↑

ndz sie 04, 2019 7:46 am

Żryj bo ciebie zeżrą

Niemożliwe. Przecież Ari nie istnieje wiec jak można go zjeść?