[Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Tematy związane z życiem erotycznym oraz relacjami damsko-męskimi.

Z iloma osobami miałeś(aś) kontakt seksualny?

Kobieta, 0
4
11%
Kobieta, 1
1
3%
Kobieta, od 2 do 5 (włącznie)
4
11%
Kobieta, więcej niż 5, mniej niż 10
1
3%
Kobieta, 10 lub więcej
1
3%
Mężczyzna, 0
16
44%
Mężczyzna, 1
0
Brak głosów
Mężczyzna, od 2 do 5 (włącznie)
5
14%
Mężczyzna, więcej niż 5, mniej niż 10
0
Brak głosów
Mężczyzna, 10 lub więcej
4
11%
 
Liczba głosów: 36

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » ndz sty 21, 2018 11:02 am

Trochę ta Wasza dyskusja jest mało celowa, bo seksualność, to sfera bardzo złożona i zależy od wielu czynników.

U kobiet po pierwsze trzeba rozróżnić orgazm pochwowy i łechtaczkowy. Ten pierwszy jest często trudny do osiągnięcia u niektórych kobiet i do pełnej satysfakcji potrzebują stymulacji łechtaczki. Po drugie brak szczytowego orgazmu nie dyskwalifikuje przyjemności ze seksu, bo przecież można sobie robić dobrze na multum sposobów.
Poza tym inna jest nieco seksualność osoby homo, czy biseksualnej. Inaczej kobiecie jest z mężczyzną, a inaczej z kobietą.
Wiele też zależy od atmosfery w relacji. Np jednym uczucia przeszkadzają, a innym tego brakuje.
Czym innym są fantazje, a czym innym ich realizacja, gdzie pojawiają się blokady psychiczne, czy zwyczajnie przeszkody fizjologiczne (pewne rzeczy w praktyce po prostu np bolą i są dyskomfortem). I to, jak traktuje się siebie, czy obiekt seksualny w głowie, nie znaczy, że zawsze jest odwaga potraktować tak siebie czy innego człowieka w realu ( tu ratuje masturbacja)
Inny jest też seks w różnych konfiguracjach relacyjnych. Pewnie inaczej jest, gdy są uczucia czy w ogóle jakaś sfera pozaseksualna, a inaczej, gdy to sportowe pieprzenie, czy towarzyska zabawa. Jednym odpowiada bardziej to pierwsze, a innym to drugie.

Masturbują się chyba wszyscy, nawet małe dzieci na etapie poznawania swojego ciałą.

I ogólnie seksualnośc człowieka to sprawa bardzo indywidualna i rozmowa o tym, kto ma jakie orgazmy i czy są one w głowie czy między nogami to jak dyskusja o trajektorii lotu muchy. Te rzeczy najlepiej doświadczyć i poznawać samego siebie.

A stereotypy to ratunek, gdy brakuje poznania i wiedzy o innych.

Dolus
Posty: 11
Rejestracja: sob sty 20, 2018 6:04 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Dolus » ndz sty 21, 2018 6:19 pm

Moim celem było zwrócenie uwagi hotaru27, że kierowanie się stereotypami dotyczącymi seksualności, które urastają do rangi dogmatów, często bywa główną przyczyną nieporozumień w relacjach damsko - męskich.

Malphite
Posty: 8
Rejestracja: pn sty 01, 2018 7:01 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Malphite » ndz sty 21, 2018 8:35 pm

hotaru27 pisze:
sob sty 20, 2018 8:40 pm
Dolus pisze:
sob sty 20, 2018 6:25 pm

Trochę mi jednak przykro, że piszesz o mężczyznach tak stereotypowo.

Jest takie powiedzenie: Każda potwora znajdzie amatora i jak słusznie zauważasz:
Zresztą w kwestii "związków" typowo seksualnych kobietom jest zdecydowanie łatwiej. Jakiś chętny się zawsze znajdzie. No przynajmniej teoretycznie powinien.
Potocznie przyjęło się, że powiedzenie to oznacza, że każdy człowiek (niezależnie od płci), nawet brzydki, pozna kogoś, komu się spodoba i kto się nim zainteresuje. Większości umyka jednak, że wyraz "potwora" to dawna, dzisiaj już nieużywana, forma żeńska od słowa "potwór". Pierwotnie oznaczało to zatem, że każda kobieta, nawet brzydka, pozna mężczyznę, któremu się spodoba. Bynajmniej nie dotyczyło to mężczyzn, którzy musieli się pogodzić ze swoim losem. Mężczyźni mają trudniejszy dostęp do seksu, co zresztą sama zauważasz, zatem w tym kontekście twierdzenie, że bez większego problemu sami sobie sprawiamy przyjemność jest nieuzasadnione.
Wybacz, że uraziłam Twe męskie ego:D

Wyobraź sobie, że zdawałam sobie z tego sprawę. Samej bliżej mi do tej Twojej mitycznej potwory niż klasycznie pięknej kobiety będącej spełnieniem snu typowego osobnika płci męskiej i trafiło się w moim życiu więcej niż kilku mną zainteresowanych, więc zasada wciąż pozostaje ta sama:D
Hotaru,
Ja odniosłem zupełnie inne wrażenie - na pewno jesteś ponad przeciętnie atrakcyjna jako kobieta (wizualnie - to na co faceci zwracają bądź co bądź uwagę). Co prawda co ja tam przeżyłem i ile kobiet widziałem... Temat może nie odpowiedni, żeby pisać o tym tutaj. Opiszę może jak to działa u mnie (niestety przez epizody choroby, nie byłem w stanie utrzymać na tyle długo związku, żeby realnie myśleć o współżyciu z dziewczyną. Faceci nie potrzebują czuć silnej więzi, żeby to robić - jednak takie zwierzęce zaspokajanie potrzeb byle gdzie i z byle kim - kojarzy mi się z obrzydzeniem, również nie wyobrażam sobie robienia tego z dziwką. Samo panowanie nad własnymi potrzebami to jest pewnego rodzaju wyzwanie, ale też sprawia satysfakcję - te potrzeby też możemy zaspokajać poprzez treningi (wysiłek fizyczny) np. siłownia. Pożądanie też jest takim "motorem napędowym" każdej relacji, bo rozmawiając z kimś nie da się pominąć jego cielesności, a to że ktoś nas pociąga fizycznie, sprawia że chcemy go lepiej poznać i staramy się bardziej. W moim przypadku nie wyobrażam sobie starać się o relację z kimś, kto jest mi zupełnie obojętny, a już w ogóle gdy czuję obrzydzenie. Owszem, osoby nieatrakcyjne są też wartościowe, ale żeby się o tym przekonać potrzeba znacznie więcej czasu, niż żeby określić czy ładnie wygląda. A jeżeli chodzi o bodźce, które mnie pobudzają - staram się, żeby to były realne osoby, a najlepiej ludzie, z którymi mam jakiś kontakt. Nie oglądam pornografii i nie fantazjuję, chociaż, czasem mimowolnie, na krótkie momenty pojawiają się takie jakieś wyobrażenia i fantazje, nie wiem, czy nad tym do końca da się zapanować.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » pn sty 22, 2018 12:00 pm

Malphite pisze:
ndz sty 21, 2018 8:35 pm
Pożądanie też jest takim "motorem napędowym" każdej relacji, bo rozmawiając z kimś nie da się pominąć jego cielesności, a to że ktoś nas pociąga fizycznie, sprawia że chcemy go lepiej poznać i staramy się bardziej. W moim przypadku nie wyobrażam sobie starać się o relację z kimś, kto jest mi zupełnie obojętny, a już w ogóle gdy czuję obrzydzenie. Owszem, osoby nieatrakcyjne są też wartościowe, ale żeby się o tym przekonać potrzeba znacznie więcej czasu, niż żeby określić czy ładnie wygląda.
OK, wszystko się zgadza i w wiekszości przypadków tak jest. Ale to całe zauroczenie i pożądanie wcześniej czy później mija u każdego. I powiedzcie mi, jak ludzie to robią, co musi być między nimi, że utrzymują dobrowolnie nadal relację. Powiedzcie mi to, bo wydajecie się trochę bardziej 'normalni' ode mnie, otwarci na siebie i interakcje.
Bo ja czuję drugiego człowieka tylko na tym etapie pożądania i fascynacji, a potem pojawia się smutna obojętnośc. Nie utrzymuję i nie miałąm żadnych bliższych znajomości, które były aseksualne. Gdy po jakimś czasie nie wytwarza się jakiś erotyzm, kończę znajomośc, bo mnie ona nudzi (mimo, że jest często ciekawa intelektualnie). Podobnie, gdy w wyniku jakichś perypetii na etapie zauroczenia i fascynacji seksualnej dochodzi do rozstania, przeżywam to dość neurotycznie, czuję stratę i deficyt. Ale gdy pożegnanie następuje na dalszym etapie relacji, gdzie ta ekstatyczna chemia mózgowa już dawno wygasła, żegnam się spokojnie i miło, jakbym opuszczała osiedlowy sklepik po zakupie chleba, mimo, że spędziłąm z jakimś człowiekiem wiele miesięcy, przegadałąm setki godzin, miałąm orgazmy, wspólne sprawy i historie. I przechodzę z tym do porządku dziennego bez jakiegoś bólu, straty. Przeraża mnie moje znieczulenie i wyrachowana obojętnośc. Nie wiem, może to bardzo silny mechanizm wyparcia.
Poza zauroczeniem i pożądaniem, przyjemnościami sensorycznymi czuję pustkę. Wstyd mi, że potrafię mówić ludziom takie miłe rzeczy, okazywać werbalnie sympatię aż do przesady, a potem odkryć, że przecież mam w sobie taką próżnię i obojętność i odkłądać człowieka na bok, jak już niepotrzebną książkę. Powtarza się to cyklicznie.
Podobnie jest w pracy. Jestem taka opiekuńcza i dobra, ale jak człowiek umrze, zmieniam sobie tylko rozkłąd dnia w organizerze i nawet mi brew nie drgnie. A teraz choruje moja matka i moim jedynym dylematem jest tylko to, czy iść na ewentualny pogrzeb.
Jestem tak pusta (psychopatyczna?) w środku, że jakby w poczuciu wyrzutów sumienia wchodzę w tę grę społęczną i aktorsko sprawiam wrażenie dobrej, opiekunczej, zaangażowanej, zakochanej, ale potem, gdy jest to już niepotrzebne, wycofuję się i zabawa się kończy.

Na czym więc polega ta więź, która spaja ludzi na lata? (nie mówię o kredycie, dzieciach, przysiędze przed Bogiem, czy niskim poczuciu wartości, które po nocach sprawia, że ktoś wyje do księżyca, bo nie umie byc sam). Bo ja mimo, że nie nudziłam się z żadnym z moich chłopaków, przyjaciól, bo zawsze byli to ludzie z zainteresowaniami i pasjami, to nie potrafiłąm ich czuć inaczej, niż między nogami. Mój układ limbiczny nie potrafił wytworzyć nigdy czegoś głębszego, po czasie okazywało się, że to były tylko proste, niskie instynkty.
Czy jakiś schizoid potrafi odczuwać kogoś inaczej?

Malphite
Posty: 8
Rejestracja: pn sty 01, 2018 7:01 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Malphite » pn sty 22, 2018 2:05 pm

Myślę, że te więzi, które spajają ludzi ze sobą na dłuższy czas się po prostu czuje. Mam na myśli to, że Ty sobie racjonalizujesz związki z ludźmi. Nie wiem ile masz lat, ale sądząc po Twoich doświadczeniach, pewnie sporo więcej ode mnie. Tym bardziej mnie dziwi, że do tej pory nie wiesz na czym opierają się relacje z ludźmi.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » pn sty 22, 2018 2:17 pm

Ja racjonalnie wiem, na czym opierają się relacje z ludźmi.
Malphite pisze:
pn sty 22, 2018 2:05 pm
(...) się po prostu czuje.

Ale odczuwanie to jest to sedno, z którego jestem wykastrowana. Schizoid nie czuje, tak jak Wy. Dlatego się o to pytam.

Malphite
Posty: 8
Rejestracja: pn sty 01, 2018 7:01 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Malphite » pn sty 22, 2018 2:49 pm

umarlazkotami pisze:
pn sty 22, 2018 2:17 pm
Ja racjonalnie wiem, na czym opierają się relacje z ludźmi.
Malphite pisze:
pn sty 22, 2018 2:05 pm
(...) się po prostu czuje.

Ale odczuwanie to jest to sedno, z którego jestem wykastrowana. Schizoid nie czuje, tak jak Wy. Dlatego się o to pytam.
z tego co napisałaś wynika, że odczuwasz jakieś emocje, pożądanie podchodzi raczej pod sferę emocjonalną i zaczyna się w głowie. Ludzie całkowicie wykasteowani tego nie odczuwają. Z tego co wiem, schizoids nie są jakoś upośledzeni pod tym względem. Twojego problemu nie da się przepracować na terapii? W dodatku napisałaś, że miałaś wielu partnerów i przyjaciół, co raczej do schizoida nie pasuje...

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » pn sty 22, 2018 3:45 pm

No właśnie.
Z podobnymi sobie racjonalnie się rozumiałam, nie musieliśmy sobie tłumaczyć swojej schizoidii, było tak łagodnie i lekko. Ale już mam trochę dość tych wewnętrznych neurotyzmów i tego schizoidalnego getta.
A wśród normalsów jednak trzeba dużo aktorzyć aby funkcjonować, no i nawet nie da się jakoś wyjaśnić swojego świata. I zawsze się czepiają o pierdoły (to nie chodzi o forum, lecz życie).

Przeraża mnie, że jeszcze tyle lat przede mną.
Jestem już bardzo zmęczona sobą, innymi i życiem w ogóle.

Dolus
Posty: 11
Rejestracja: sob sty 20, 2018 6:04 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Dolus » pn sty 22, 2018 5:13 pm

umarlazkotami pisze:
pn sty 22, 2018 12:00 pm
Na czym więc polega ta więź, która spaja ludzi na lata? (nie mówię o kredycie, dzieciach, przysiędze przed Bogiem, czy niskim poczuciu wartości, które po nocach sprawia, że ktoś wyje do księżyca, bo nie umie byc sam). Bo ja mimo, że nie nudziłam się z żadnym z moich chłopaków, przyjaciól, bo zawsze byli to ludzie z zainteresowaniami i pasjami, to nie potrafiłąm ich czuć inaczej, niż między nogami. Mój układ limbiczny nie potrafił wytworzyć nigdy czegoś głębszego, po czasie okazywało się, że to były tylko proste, niskie instynkty.
Czy jakiś schizoid potrafi odczuwać kogoś inaczej?
Najczęściej polega na udawaniu wobec otoczenia, że taka więź ich spaja i życiu w ułudzie tzw. miłości romantycznej, która w zasadzie nie istnieje. Albo inaczej ujmując, istnieje, ale stanowi wyjątek, a nie regułę w relacjach międzyludzkich.

hotaru27

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: hotaru27 » pn sty 22, 2018 6:22 pm

umarlazkotami pisze:
pn sty 22, 2018 12:00 pm
Malphite pisze:
ndz sty 21, 2018 8:35 pm
Pożądanie też jest takim "motorem napędowym" każdej relacji, bo rozmawiając z kimś nie da się pominąć jego cielesności, a to że ktoś nas pociąga fizycznie, sprawia że chcemy go lepiej poznać i staramy się bardziej. W moim przypadku nie wyobrażam sobie starać się o relację z kimś, kto jest mi zupełnie obojętny, a już w ogóle gdy czuję obrzydzenie. Owszem, osoby nieatrakcyjne są też wartościowe, ale żeby się o tym przekonać potrzeba znacznie więcej czasu, niż żeby określić czy ładnie wygląda.
OK, wszystko się zgadza i w wiekszości przypadków tak jest. Ale to całe zauroczenie i pożądanie wcześniej czy później mija u każdego. I powiedzcie mi, jak ludzie to robią, co musi być między nimi, że utrzymują dobrowolnie nadal relację. Powiedzcie mi to, bo wydajecie się trochę bardziej 'normalni' ode mnie, otwarci na siebie i interakcje.
Bo ja czuję drugiego człowieka tylko na tym etapie pożądania i fascynacji, a potem pojawia się smutna obojętnośc. Nie utrzymuję i nie miałąm żadnych bliższych znajomości, które były aseksualne. Gdy po jakimś czasie nie wytwarza się jakiś erotyzm, kończę znajomośc, bo mnie ona nudzi (mimo, że jest często ciekawa intelektualnie).
Nie uważam się za normalniejszą od Ciebie, ale (wiem to zabrzmi banalnie) może zwyczajnie trudniej Ci trafić na ludzi, którzy tak prawdziwie Cię interesują? Wiele osób ma z tym problemy. Ja też. W zasadzie w całym moim życiu pojawiła się tylko jedna osoba bez której nie wyobrażam sobie dalszej egzystencji. Wiem, że bez niej byłoby mi psychicznie bardzo źle. Kiedyś podważałam swoją orientację myśląc, że skoro z facetami mi nie idzie to muszę być les:D no przynajmniej bi, ale kobiety mnie nie pociągają. Gdyby tak było to już dawno zabujałabym się w mojej przyjaciółce, bo ona boska jest:D:D:D Chyba sama nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie, ale na podstawie tej znajomości mogę Ci opisać co mnie trzyma przy mojej bratniej duszy:D. W każdym razie nie napiszę chyba o niczym odkrywczym. Ja w znajomościach zawsze szukam, potrzebuję głębokiego zrozumienia, szczerości, wspierania siebie nawzajem, poczucia, że jestem akceptowana, lubiana, wspólne zainteresowania też zawsze bardziej łączą niż dzielą. Przyjaźń to coś bardzo cennego. To taka namiastka miłości, której czuć nie potrafię, a może to po prostu szczyt moich możliwości i to co nazywam przyjaźnią tak naprawdę jest miłością? No bo przyjaciół też można kochać. Istnieje przecież wiele rodzajów miłości innych niż ta romantyczna. A co do związków damsko-męskich mogę powiedzieć tylko o swoich wyobrażeniach na ten temat. Wg mnie prawdziwa, romantyczna miłość istnieje, ale przetrwa tylko ta budowana na głębokiej zażyłości, przyjaźni, oddaniu, wierności, szczerości, poszanowaniu wolności drugiej osoby, szacunku i też po części na takim zwyczajnym przywiązaniu/przyzwyczajeniu, tym żeby tym ludziom było po prostu dobrze ze sobą, nawet gdy milczą, nawet wtedy powinni wyczuwać jakieś porozumienie. Jezu sama nie wiem, ale wg mnie tak wygląda miłość. Ta prawdziwa.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » pn sty 22, 2018 10:41 pm

Hotaru, ja przyjaciółki nigdy nie miałam. Nie czuję takiej potrzeby. Zresztą kompletnie nie mam wspólnego języka z kobietami, nie podzielam ich zainteresowań, a żadna z bliżej poznanych przeze mnie nie podzielała moich.
Nie mam też żadnej potrzeby neutralnych, okazjonalnych kontaktów z kimkolwiek na polu prywatnym. Nie utrzymuję nawet jakichś osobistych kontaktów internetowych. Jedynie to forum mnie ujęło, ale ostatnio jest tu już inna atmosfera.
A te wszystkie piękne wartości, które wymieniłaś, posiadali wszyscy moi faceci. Ja bardzo selektywnie dobieram sobie ludzi. Mnie nikt z nich nie skrzywdził, nie mam najmniejszej urazy do żadnego. To się po prostu tak rozjeżdżało, bo ja nie umiem wytrwać przy kimś, wytworzyć więzi pozaseksualnej, a psychiczna sfera relacji jest tak strasznie męcząca, że gdy zabraknie tego pożądania, które było spoiwem, wszystko się sypie jak domek z kart. No i dla mnie ludzie zawsze są tymczasową perspektywą. Ja zawsze jakoś tęsknię do samotności, mimo, że gdy trwa za długo (kilka lat) to odczuwam nieokreśloną pustkę, aby siebie zapełnić i coś poczuć. Wstyd to przyznać, ale dla mnie ludzie, to tylko takie urozmaicenie, a nie wartość.

Dolus, moja wiekowa już obserwacja ludzi i świata przychyla się w 100% do Twojej tezy. Na swoje potrzeby można sobie stworzyć każdą iluzję. A 'miłość' to nieokreślony stan trudny do udowodnienia i definicji. To coś jak bóg. Może być dla każdego, kto ma jego potrzebę i przybierać dowolne formy i interpretacje.

hotaru27

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: hotaru27 » wt sty 23, 2018 6:33 am

Tak naprawdę chyba wszystko się sprowadza do tego żeby stale czuć coś co nas przyciąga. Przynajmniej w takim związku pozbawionym udawania, którego ja osobiście trochę się brzydzę. A może powinnam napisać, że udawanie za bardzo by mnie męczyło. Zdaję sobię sprawę, że wielu ludzi można lubić nie kochając żadnego. Paru fajnych mężczyzn w sumie spotkałam, ale nie potrafię czuć więcej ponad to lubienie właśnie, a że seksualnie wykazać się nie miałam zamiaru to już zupełnie nic mnie przy nich nie trzymało. Miałam zawsze takie podejście: Skoro nie działają na mnie w żaden sposób, nie czuję tych motyli, jakiejś bliżej nieokreślonej ekstazy na samą myśl o nich to w sumie po co zaczynać. Po co się pchać w relację w której mogę skrzywdzić tego normalniejszego. Smutne to, bo bardzo chciałabym umieć facetowi dać coś od siebie, odwzajemnić uczucie. Tak sobie wyobrażam szczęście. Pewnie trochę naiwnie, ale chyba potrzebuję choćby odrobiny nadziei na normalność żeby w gorszych chwilach mamić samą siebie.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » śr sty 24, 2018 4:04 pm

hotaru27 pisze:
wt sty 23, 2018 6:33 am
Przynajmniej w takim związku pozbawionym udawania, którego ja osobiście trochę się brzydzę. A może powinnam napisać, że udawanie za bardzo by mnie męczyło.
Nie jestem aż tak zimna suka, jaką siebie przedstawiłam gdzieś tu wyżej. (ja jestem bardzo labilna i mój nastrój zmienia się co kilka dni/czasem godzin i o innej porze dnia pewnie bym napisała wszystko nieco łagodniej. Czasem wchodzę na to forum po kilku dniach i się dziwię swoim postom). Podchodzę z sercem do chorych w pracy, inaczej bym nie była tam tak lubiana. Ludzie wyczuwają przecież sztuczność. Również szczerze martwiłam się o mojego przyjaciela w chorobie, czy na początku naszej znajomości przeżywałąm z nim wiele autentycznych emocji. A to, że się łatwo żegnam, czy godzę ze śmiercią, to może mój nadmierny dystans i sprawny mechanizm przystosowawczy do nowej sytuacji i samotności. Choć faktem jest, że przechodzę to beznamiętnie.

Tyle, że na początku relacji emocje są jednak tak wyraziste, że nie sposób udawać, bo one po prostu nami kierują. To takie trochę atawistyczne (jesteś tak rozczulająco prostolinijna, romantycznie emocjonalna i nie masz doświadczeń seksualnych i gdybym byłą facetem, pewnie bym do ciebie napisałą tu na priv, co pewnie zrobiło już kilka osób, bo tak to włąśnie działą ;) Ale z czasem haj mózgowy i motyle w brzuchu wygaszają się i czy wtedy u 'normalnych' ludzi nie pojawia się włąśnie udawanie i coś takiego, o czym pisał Dolus?
Zmierzam do tego, że schizoid potrafi podświadomie ze swojego niedostosowania i samotnictwa zrobić cnotę i wytworzyć sobie pogardę do konwencji. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że moje popierdolenie, przejawiające się silnym neurotyzmem, okropną labilnością, brakiem regulacji bliskości w relacji i zaburzonym odczuwaniem uniemożliwia mi budowanie zdrowych i długotrwałych relacji z innymi. Poza tym mam silną predyspozycję do samotnictwa, więc u mnie dylemat nie istnieje. Ale czy normalni, zdrowi ludzie nie wykazują się hipokryzją po 10 latach małżeństwa? I czy te wszystkie wzniosłe słowa mądrych myślicieli o miłości, oddaniu, przyjaźni itp to nie ideologia, która sztucznie wypełnia luki czegoś, co nie istnieje? Czy to nie upiększanie antropologicznej struktury społęcznej, monogamii jaką nasza kultura ukształtowała? To bardzo mało naukowe rozważania, wiem, ale jakoś zawsze mnie to frapowało, na ile jestem chora i zaburzona i nie potrafię sprostać normom, ale na ile owe normy są sztucznie udawane i kształtowane przez zdrowe obiektywnie społęczeństwo.

Dolus
Posty: 11
Rejestracja: sob sty 20, 2018 6:04 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Dolus » śr sty 24, 2018 5:27 pm

umarlazkotami, odnoszę wrażenie, że myślisz na zasadzie: oszukali mnie; zamiast powiedzieć sobie: oszukałam się. Oszukałaś się, bo norma społeczna to reguła postępowania zewnętrznego jednostki, wskazująca w jaki sposób i na jakiej podstawie powinna postąpić w określonej sytuacji w danej grupie społecznej. Bynajmniej nie oznacza to ich uwewnętrznienia (internalizacji).

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: umarlazkotami » śr sty 24, 2018 6:09 pm

Dolus, a z czego wynikają reguły?
Dlaczego regułą w naszej kulturze jest monogamia, a gdzie indziej poligamia? Dlaczego, jak już była o tym dyskusja na forum, LGBT było kiedyś nie tyle nienormatywne, co uznawane za dewiację, a dziś określane przez WHO jako orientacja. Dlaczego kiedyś kobiety nie miały praw społecznych, a dziś jest inaczej.
Dlaczego mam swoje uwarunkowania psychiczne naginać do norm, które są zmienne, ale które akurat obowiązują?
Czy pokorny konformizm bez owej internalizacji to nie oszustwo?


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość