[Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Tematy związane z życiem erotycznym oraz relacjami damsko-męskimi.

Z iloma osobami miałeś(aś) kontakt seksualny?

Kobieta, 0
4
11%
Kobieta, 1
1
3%
Kobieta, od 2 do 5 (włącznie)
4
11%
Kobieta, więcej niż 5, mniej niż 10
1
3%
Kobieta, 10 lub więcej
1
3%
Mężczyzna, 0
16
44%
Mężczyzna, 1
0
Brak głosów
Mężczyzna, od 2 do 5 (włącznie)
5
14%
Mężczyzna, więcej niż 5, mniej niż 10
0
Brak głosów
Mężczyzna, 10 lub więcej
4
11%
 
Liczba głosów: 36

x809
Posty: 28
Rejestracja: wt lis 24, 2015 12:00 am

[Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: x809 » wt lis 24, 2015 11:29 pm

Wątek zawiera ankietę - ile mieliście łącznie partnerów seksualnych. Proponuję przyjąć, że nieistotne jest czy były to dłuższe relacje czy jednorazowe incydenty oraz jaki był zakres wykonywanych czynności (czyli np. sam petting lub seks oralny również liczymy jako kontakt seksualny).

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Gbur » pt lip 22, 2016 2:41 pm

Odczuwam popęd seksualny, ale nie mam żadnego doświadczenia w tym zakresie; czasem nachodzą mnie myśli, żeby uzupełnić zaległości, może nawet z czystej ciekawości takiego stanu. I przeglądam sobie wtedy ogłoszenia towarzyskie dla mojego regionu. I myślę, że nie miałbym żadnego problemu ze znalezieniem jakiejś (biorąc pod uwagę ogólny poziom ogłoszeń :lol: ), a nawet jeśli nie, to mógłbym wyłożyć te 150zł. Ale gdy czytam te ogłoszenia to wzbiera we mnie obrzydzenie. Jak mógłbym wchodzić w fizyczną intymność z takim stworzeniem, które prócz własnego ciała nie ma niczego światu do zaoferowania, które nie potrafi nawet napisać poprawnie stylistycznie kilku zdań, które jest umysłową amebą; która ma na sobie prawdopodobnie fragmenty komórek naskórka kilku innych, śmierdzących samców (pomijając już pozostałe możliwości innych materiałów biologicznych) i umysł zainfekowany myślami swoich byłych partnerów. Tak się zniesmaczyłem, że aż wstrząsnął mną dreszcz grozy (o podłożu estetycznym).

Zastanawiam się jak inni tak mogą spotykać się na spółkowanie, nie odczuwając tego...balastu intymności. Nawet nie chodzi o same niedogodności wynikające z kontaktu fizycznego, ale o pewną...higienę psychiczną. Nie rozumiem też, jak inni mężczyźni mogą kopulować z kobietami, którymi gardzą (co zdarza się bardzo często) - to dla mnie zupełne kuriozum (jednak czynność ta wymaga pewnego zaangażowania wobec drugiej osoby, w tym wypadku zaangażowania wobec osoby, której psychika działa odpychająco). Pamiętam, gdy na imprezie w liceum na kolanach usiadła mi pijana dziewczyna w dość jednoznaczny sposób. Dziewczęcie niezbyt inteligentne, mocno ekstrawertyczne, o dość imprezowym nastawieniu, którym kompensowała sobie jakieś problemy emocjonalne - nie czułem do niej nic prócz odrazy, może trochę politowania.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » pt lip 22, 2016 10:15 pm

Gbur pisze:Odczuwam popęd seksualny, ale nie mam żadnego doświadczenia w tym zakresie; czasem nachodzą mnie myśli, żeby uzupełnić zaległości, może nawet z czystej ciekawości takiego stanu.
Miałem zakładać właśnie podobny temat. Myślę o tym od kilku lat. Analizowałem temat.
To bardziej ciekawość bo w sumie bardziej podnieca mnie pornografia i fantazje niż realne kobiety.
Gbur pisze:I myślę, że nie miałbym żadnego problemu ze znalezieniem jakiejś (biorąc pod uwagę ogólny poziom ogłoszeń ), a nawet jeśli nie, to mógłbym wyłożyć te 150zł.
No pewnie ale jest zasadniczy problem.
Gbur pisze: Ale gdy czytam te ogłoszenia to wzbiera we mnie obrzydzenie. Jak mógłbym wchodzić w fizyczną intymność z takim stworzeniem, które prócz własnego ciała nie ma niczego światu do zaoferowania, które nie potrafi nawet napisać poprawnie stylistycznie kilku zdań, które jest umysłową amebą; która ma na sobie prawdopodobnie fragmenty komórek naskórka kilku innych, śmierdzących samców (pomijając już pozostałe możliwości innych materiałów biologicznych) i umysł zainfekowany myślami swoich byłych partnerów. Tak się zniesmaczyłem, że aż wstrząsnął mną dreszcz grozy (o podłożu estetycznym)
Jak w każdej branży i tutaj jest mnóstwo marketingu. Opinie na portalach są wyłącznie pozytywne ale klienci prowadza forum http://www.garsoniera.com.pl gdzie są opisywane rzetelnie. Historie czasami porażająco negatywne.

Niektóre dziewczyny na pewno są zaburzone psychicznie.Łatwo im na pewno nie jest. Od strony klienta również występują opisane przez Ciebie problemy natury higieniczno-estetycznej a na "przebieranie" większość nie może sobie pozwolić.

Jest jeszcze coś takiego jak GFE ( https://en.wikipedia.org/wiki/Girlfriend_experience ) czyli w zasadzie nowa nazwa utrzymanki.
Tylko żeby na to sobie pozwolić trzeba by zarabiać te 8-10 k zł a tymczasem bywało w życiu ze ledwo na własne utrzymanie zarabiałem.

Po drugie to niebezpiecznie przypomina idealny "normalny związek" obdarty ze społecznych konwenansów. Obdarty w sposób pokazujący na czym wszystko stoi. Zupełnie jak szkielet bez mięśni i tkanek.
Przy ilości pieniędzy (zabezpieczenia) zapewnianych przez mężczyznę dążącej do nieskończoności miłość kobiety rośnie również.

Nie ma łatwego rozwiązania. Najchętniej zapłaciłbym wieloletniej internetowej koleżance która uważam za interesująca intelektualnie. Byłem bardzo zauroczony w jej reprezentacji powstałej w moim umyśle.
Tylko ze to samo w sobie jest chore. Zresztą ona traktuje mnie jak kolegę.
Takiego któremu można się zwierzać i prowadzić głębokie rozmowy ale z którym nie będzie się sypiać.
Gdybym dużo zarabiał (>5000) i/lub miał szeroka sieć kontaktów było by zupełnie inaczej.

Przypomniał mi się ten film:
http://www.filmweb.pl/film/Sesje-2012-524303

T co my mamy paraliż psychiczny? emocjonalny?

Nie rozumiem też, jak inni mężczyźni mogą kopulować z kobietami, którymi gardzą (co zdarza się bardzo często) - to dla mnie zupełne kuriozum (jednak czynność ta wymaga pewnego zaangażowania wobec drugiej osoby, w tym wypadku zaangażowania wobec osoby, której psychika działa odpychająco).
To brutalne ale zauważyłem że duża część mężczyzn traktuje kobiety jak ulepszone wersje masturbatorów z ogrzewaniem i nawilżeniem. Szkolny kolega który czasem zawraca mi głowę z rożnymi zleceniami zwierzając się z problemów z żona ciągle używał określeń typu:
"szukam czegoś obcego do przelecenia",
"przesmyczyłbym coś obcego".

Złośliwie zapytałem go czy w grę wchodzą również zwierzęta.
Gbur pisze: Pamiętam, gdy na imprezie w liceum na kolanach usiadła mi pijana dziewczyna w dość jednoznaczny sposób. Dziewczęcie niezbyt inteligentne, mocno ekstrawertyczne, o dość imprezowym nastawieniu, którym kompensowała sobie jakieś problemy emocjonalne - nie czułem do niej nic prócz odrazy, może trochę politowania.
Z 11 lat (miałem z 18 lat) temu zaryzykowałem z pewna dziewczyna która chciała się ze mną spotkać po krótkiej rozmowie internetowej.Na drugim spotkaniu wylądowała u mnie w domu. Żeby się rozluźnić dużo piłem na pusty żołądek.
Gdy byłem już totalnie pijany wpakowała mi język w usta. Niewiele pamiętam. Raczej migawki.
Nie doszło do stosunku. Chwile później wymiotowałem. Wybaczcie szczegółów z litości nie będę opisywał.

Po pewnym czasie okazało się ze ona sypia za darmo z każdym kto zaspokoi jej potrzebę bycie w centrum uwagi.

W tamtym okresie jeszcze tylko jeden raz również pijany całowałem dziewczynę z która rozmawiałem kilka miesięcy przez internet. Wydawało mi się że to głęboka znajomość bo przez ten czas dużo rozmawialiśmy. To niby było trochę przyjemne ale też nie pamiętam dokładnie przez alkohol. Bardziej pamiętam samo zaistnienie faktu. Po tym pocałunku ona zerwała znajomość.

Chciałbym sprawdzić jak to jest na trzeźwo z kobieta z której ufam, mamy dobry kontakt i która po prostu lubię.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Gbur » wt lip 26, 2016 12:46 pm

Po pewnym czasie okazało się ze ona sypia za darmo z każdym kto zaspokoi jej potrzebę bycie w centrum uwagi.
Jesli chodzi o tego typu przelotne związki, to myslę, że wbrew pozorom kobiety raczej nie chcą pieniędzy, większosc z nich raczej szuka kogos, kto je wypełni emocjonalnie, psychicznie; komu mogą ulec, dać się zdobyć, oddać się; kto przejmie nad nimi kontrolę ( bo jak oddajesz komuś innemu kontrolę, to zrzekasz się odpowiedzialności za siebie, a kobiety z natury chyba samodzielność męczy, więc gdy znajdują kogoś kto je poprowadzi za rączkę to odczuwają ulgę ). Większosć z tych panienek, która się ogłasza w internecie lub opisuje swoje doświadczenia (nie mówię o prostytutkach) raczej nie szuka nikogo specjalnie wartościowego*, myslę, że ich oczekiwania można zredukować do dwóch celów:
- żeby można mu było bezpiecznie ulec i dać się wypełnić
- żeby on poświęcał dużo uwagi (tzn. wydawał na nią swoje zasoby energetyczne) [i one często bawią się w budowanie różnych blokad i zapór emocjonalnych, żeby weryfikować, czy dany kandydat ma wystarczająco dużo energii, żeby się przez nie przebijać ]
Więc w taki schemat najlepiej wpasowuje się jakiś troglodyta z dużą ilością testosteronu, bo on będzie ją mocno 'cisnął' psychicznie, będzie miał dużą pewnosć siebie (co jest odczytywane jako stabilnosć emocjonalna [wymagana do bezpiecznego 'oddania się'] ), będzie poświęcał jej wiele uwagi (choćby tylko ze względu na jego dużą reaktywnosć na nią, jako na obiekt seksualny - przyznajmy też, że przeważająca większość kobiet nie ma żadnego innego narzędzia oddziaływania na mężczyznę niż swoje własne ciało, bo w swoim środku nie mają nic poza prostą biologią), kontrolował ją i dyscyplinował (zdejmie z niej ciężar samodzielności).

Podejrzewam, że nawet bardziej introwertyczne i wycofane kobiety również podążają za tym schematem, dla osiągnięcie szybkiego chwilowego efektu, tyle że pewnie uciekają od faceta, gdy czują się zbyt przytłoczone. Bo dla kobiety jest to linia najmniejszego opory, wymagająca minimum zaangażowania ( wystarczy pokazać nóżkę), plus - najłatwiej zrezygnować z czegos, co się dostało za darmo.

Więc ja dedukuję, że jako mężczyzna powinienem czuć coś, co mi się nie podoba - taką agresywną potrzebę wpierdalania się w czyjaś strefę komfortu, potrzebę dominacji nad psychiką kobiety. Tylko ,że ja nawet nie bardzo chcę "dzielić się sobą", wlewać mój własny świat w jakiegoś pustaka - to mnie obrzydza, a co dopiero walczyć o taką sposobność i narzucać się.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » wt lip 26, 2016 5:31 pm

Gbur pisze:Więc ja dedukuję, że jako mężczyzna powinienem czuć coś, co mi się nie podoba - taką agresywną potrzebę wpierdalania się w czyjaś strefę komfortu, potrzebę dominacji nad psychiką kobiety. Tylko ,że ja nawet nie bardzo chcę "dzielić się sobą", wlewać mój własny świat w jakiegoś pustaka - to mnie obrzydza, a co dopiero walczyć o taką sposobność i narzucać się.
No zgadza się. Tylko że trzymając się tej metafory to co innego masz w nie wlewać.
Większość ma bardzo ubogie życie wewnętrzne, niewielka refleksyjność.
Liczą się motywacja witalne w sposób jawny lub ukryty.

Wystarczy poczytać blogi młodych kobiet aby się o tym przekonać.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » ndz lip 31, 2016 8:12 am

http://poradnictwo-psychologiczne.pl/20 ... doroslego/

Dobry artykuł w poruszanym temacie. Wszystko wyjaśnia tyle ze jak dla mnie o 10 lat za późno.

x809
Posty: 28
Rejestracja: wt lis 24, 2015 12:00 am

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: x809 » ndz lip 31, 2016 8:38 am

chudzielec pisze:http://poradnictwo-psychologiczne.pl/20 ... doroslego/

Dobry artykuł w poruszanym temacie. Wszystko wyjaśnia tyle ze jak dla mnie o 10 lat za późno.
Absolutnie nie chcę aby to zabrzmiało jak cynizm, ale podczas czytania tego artykułu przez większość czasu miałem wrażenie, jakbym nie rozumiał o czym on jest. W tym sensie, że nie potrafiłem tego odnieść do siebie (mam ponad 30 lat), tak jakbym działał poza opisywanym środowiskiem. Poza tym, jeden fragment przykuł moją uwagę, ponieważ uświadomił mi coś istotnego:
G. Levinger (Kielar-Turska, 2000), w budowaniu długotrwałego układu, wyróżnił pięć faz:

1. zauważenie się nawzajem i powstanie gotowości do nawiązania znajomości,
2. rozpoczęcie znajomości i podjęcie bezpośrednich kontaktów,
3. pogłębienie wzajemnego zaangażowania,
4. pojawienie się kryzysów grożących rozpadem, i współwystępowanie tendencji „do” i „od”,
5. rozpad układu wskutek rezygnacji lub śmierci jednego z partnerów.

We wczesnej dorosłości najczęściej należy spodziewać się wystąpienia trzech pierwszych faz.
Widząc powyższe zdałem sobie sprawę, że nigdy w życiu nie dotarłem do pierwszego punktu.
Ostatnio zmieniony ndz lip 31, 2016 6:48 pm przez x809, łącznie zmieniany 1 raz.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » ndz lip 31, 2016 10:36 am

x809 pisze:Absolutnie nie chcę aby to zabrzmiało jak cynizm...
Nie brzmi. Opisane niby życiowe wyzwania są po prosu przerażająco abstrakcyjne.
x809 pisze:Widząc powyższe zdałem sobie sprawę, że nigdy w życiu nie dotarłem do pierwszego punktu.
Ja próbowałem niby namiastkę pierwszego punktu realizować za pośrednictwem internetu.
Zrezygnowałem z prób inicjowania w ten sposób nowych znajomości jakieś 8-9 lat temu (mając 21-22 lata).

Żadna z zapoczątkowanych nie przeszła trwale do punktu 2:
rozpoczęcie znajomości i podjęcie bezpośrednich kontaktów,
Liczbę spotkań mogę policzyć na palcach jednej ręki. Nigdy więcej niż 2 razy.

W sumie to nie wiem z jakiego powodu jakakolwiek kobieta miała by się ze mną spotykać?

Wtedy byłem źródłem darmowego piwa.
Obecnie przeglądając portale randkowe widzę że kobiety w wieku ok 30-35 lat potrzebują partnera do wychowania/utrzymania dzieci z pierwszego nieudanego związku.

Właściwie nie chce się z nikim spotykać obecnie bo i w sumie po co?
Czasem tylko myśląc o seksie z kobietami.

Właściwie to mogę podjąć racjonalną decyzje (mimo niechęci i lęków) zainicjowania kilkunastu spotkań i sprawdzenia co się stanie.

A z innej beczki. Właśnei natrafiłem na cos takiego w jednym z ogłoszeń na sympatia.pl
http://urodaizdrowie.pl/sapioseksualizm ... ks-z-glowa

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Gbur » ndz lip 31, 2016 6:21 pm

A z innej beczki. Właśnei natrafiłem na cos takiego w jednym z ogłoszeń na sympatia.pl
http://urodaizdrowie.pl/sapioseksualizm ... ks-z-glowa
cytat:
Jeżeli bożyszcza tłumów, przystojniacy w typie Maćka Zakościelnego, Brada Pitta czy Johnnego Deppa przykuwają Twoją uwagę dopiero wtedy, gdy dowiadujesz się, iż na pamięć znają wszystkie dzieła Nietzschego lub posiadają doktorat z krystalochemii lub elektroradiologii, to śmiało możesz o sobie powiedzieć, że jesteś sapioseksualna.

Sapioseksualizm to nic innego jak preferencja seksualna, która polega na odczuwaniu pociągu, pożądania i pobudzenia seksualnego do osób z ponadprzeciętnym ilorazem inteligencji.
:D

Bazując na podanych przykładach nie sądzę, żeby autorka tego artykułu miała odpowiednie narzędzia do oceny czyjejś inteligencji, ani żeby jej target takie narzędzia posiadał.
Nie sądzę, żeby kobieta spełniająca powyższą definicję była w jakikolwiek sposób zainteresowana krystalochemią lub elektroradiologią (autorka chyba wybrała takie nazwy bo brzmią dla niej "egzotycznie"), jej zainteresowanie odwoływałoby się raczej do stereotypu, albo wyobrażenia osoby inteligentnej i wykształconej - a może bardziej precyzyjni: do wyobrażenia jej statusu społecznego.

Buszując po anglojęzycznym internecie spotykam czasem frazę "intelligence is sexy" ( która jak dla mnie brzmi jak sprzeczność, bo słowo "sexy" nie kojarzy mi się z czymś do inteligencji przeciwnym) ,więc moim zdaniem to po prostu moda, pozerstwo. Myślę, że można by wyróżnić kilka czynników, dlaczego powstał taki trend wśród kobiet na zachodzie.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » ndz lip 31, 2016 8:04 pm

Gbur pisze:Bazując na podanych przykładach nie sądzę, żeby autorka tego artykułu miała odpowiednie narzędzia do oceny czyjejś inteligencji, ani żeby jej target takie narzędzia posiadał.
Z cała pewnością nie ma.
Właśnie wobec takich osób łatwo wyglądać na mądrzejszego niż się jest np powtarzając bezsensowne naukowe słowa których nie zna :lol:

Dlatego przydaje się doktorat jako społeczne uznanie wiedzy/umiejętności. W istocie są to ukryte motywacje witalne - uznanie pozycji w stadzie.

Kiedyś dziewczyna na chacie napisała mi: szukam kogoś przystojnego z doktoratem ale żeby jeszcze z tego pieniądze były.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » czw sie 11, 2016 10:41 pm

To jest bez sensu. Mogę sobie planować układać strategie racjonalne ale za tym nie idą emocje.
Tak naprawdę emocjonalnie nie chce wchodzić w relacje. Czasem tylko myślę o seksie.

Nie wiem czy to w ogóle kwestia świadomej decyzji.

Czy nawet "normalni" ludzie decydują o tym czy smakuje im np herbata z cytryną?
To tak jakbym nagle zdecydował racjonalnie że lubię pieczone mięso które mi przez gardło nie przechodzi.
To wybrakowanie emocjonalne i starzenie się sprawi ze nigdy nie nawiążę intymnych relacji.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: chudzielec » czw mar 09, 2017 10:43 pm

Zbliżają się moje 31 urodziny. Na forum rejestrowałem się tuż przed poprzednimi.
Przez rok nic się nie zmieniło w tytułowej kwestii.

Nie czuje emocjonalnej potrzeby rozpoczynania znajomości która miała by zakończyć się w łóżku.
Zaczyna mnie to w pewien sposób "racjonalnie" irytować.
Od ok. 10 lat myślę o załatwieniu tego przez spotkanie sponsorowane jednak niemal nic nie robię.
Kiedyś próbowałem dzwonić. Pomijając sam fakt że nie lubię rozmów telefonicznych szczególnie z zupełnie nieznajomymi to do prostytutek ciężko się dodzwonić. Każda kolejna próba zwiększała stres i zniechęcała.

Przy założeniu że z wiekiem będzie coraz gorzej uważam że ten stan trzeba w końcu przerwać
(czyt. "rozprawiczyć się").

Po ostatnim nie do końca zamierzonym eksperymencie polegającym na całkowitym zaprzestaniu zastępczych zachowań seksualnych na około 10 dni dostrzegłem zmiany w swoim myśleniu.
Po pierwsze zacząłem bardziej zwracać uwagę na estetyczne walory obserwowanych kobiet.
Po drugie zacząłem coraz poważniej myśleć właśnie o spotkaniu z prostytutką.

Po trzecie:
Nieco wcześniej byłem w dużej bibliotece wojewódzkiej gdzie spotkała mnie pewna przygoda.
Byłem pierwszy raz w czytelni po książkę zamówiona z wypożyczenie miedzy bibliotecznego.
Trochę stresowałem się przed odwiedzaniem nowego miejsca jednak udało się dość szybko przełamać.
Książkę podał mi mężczyzna przypominając jednocześnie o obowiązkowej szatni.
Kiedy z niej wróciłem przy biurku na jego miejscu siedziała młoda dziewczyna (ok. 30).
Trudno było nie zwrócić na nią uwagi.Wysoka, smukła, długie ciemne włosy, obcisłe spodnie.
Czytałem książkę i robiłem notatki myśląc o niej.
Po chwili wstała oddać książkę inna wyglądająca podobnie atrakcyjnie jednak dodatkowo
z nietypowo kręconymi włosami co wzmacniało wrażenia estetyczne.
Kiedy wychodziłem oddając książkę chciałem spojrzeć na plakietkę z nazwiskiem żeby później poszukać jej na FB. Jednak byłem tak zdezorientowany bo jednocześnie oderwany od lektury że musiało to głupio wyglądać. O coś pytała ale zupełnie nie zrozumiałem. Chodziło o odesłanie książki.
Bardzo rzadko widuje kobiety z tak bliska. Jeśli już to ciągle te same w autobusie.

Po tym wydarzeniu zacząłem nawet myśleć o "poderwaniu czegoś". Odnowiłem konta na portalach randkowych. Kupiłem trochę nowych ubrań (bardzo tego nie lubię). Skorzystałem z usług fryzjera (stres udało się dość szybko przełamać).
Zacząłem myśleć o sobie wcale nie tak źle. Z wyglądu na portalach wychodzi mi miedzy 3,5-4,5/10.

Jednak po wykonaniu najprostszych działań stopniowo kolejne przechodziły w myślenie.
Aż przeszły całkowicie. Pojawiły się fantazje. Doszło do intensywnego wznowienia zastępczych działań autoseksualnych. Zakreśliłem pełny cykl.

Jest to w oczywisty sposób pętla sprzężenia zwrotnego utrzymująca organizm w stanie równowagi.
Ciekaw jestem czy da się przerwać ten mechanizm.

Jaki skutek na psychice wywarłaby racjonalne podjęta i zrealizowana decyzja o rozpoczęciu współżycia nawet z "musu" z prostytutką czy za sponsorowaną studentką?

hotaru27

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: hotaru27 » pt sty 12, 2018 3:45 am

chudzielec pisze:
czw mar 09, 2017 10:43 pm
Jaki skutek na psychice wywarłaby racjonalne podjęta i zrealizowana decyzja o rozpoczęciu współżycia nawet z "musu" z prostytutką czy za sponsorowaną studentką?

Nie jestem żadnym ekspertem, ale wydaje mi się, że jeśli już to poczułbyś obrzydzenie robiąc to z "musu" w dodatku z jakąś gościnną w kroku. Ale pewnie oceniam Cię trochę swoją miarą. Też zastanawiałam się jakby to było, nawet z kimkolwiek. Męskie prostytutki nie są jednak aż tak popularne:D:D:D:D:D Zresztą w kwestii "związków" typowo seksualnych kobietom jest zdecydowanie łatwiej. Jakiś chętny się zawsze znajdzie. No przynajmniej teoretycznie powinien. Tak czy siak w ogóle nie biorę pod uwagę możliwości oddania się komuś obcemu. Z przyjacielem, o ile jakiegoś bym miała, może, ale i tak to bardzo mało prawdopodobne. Potrzebuję silnej więzi. Seks to coś zbyt intymnego by robić to byle jak, byle gdzie i z byle kim. Przynajmniej dla mnie. Kiedyś ciekawość być może weźmie górę, ale czułabym się jak jakaś wywłoka. W końcu ten akt wymaga całkowitego obnażenia się. Nie tylko fizycznego, ale i psychicznego. Emocjonalnie kosztuje wiele. Wymaga zaufania, jakiejś bliskości, a nie tylko mechanicznych ruchów. No i myśl o tym, że ktoś kto jest dla mnie nikim miałby mnie całować, dotykać całym swoim ciałem. Jezu, jego ślina i pot na mnie a fuj. Nie mówiąc już jakby mu się ulało z czego innego:D:D:D Ohyda. Moje myśli są dla mnie bardziej podniecające. Zresztą moje ciało chyba potrafi jakoś reagować tylko na stymulację mózgu:D Nie wiem czy się dobrze wyraziłam, ale chyba wiecie o co chodzi. W tej kwestii z kolei mężczyznom jest łatwiej. Chyba bez większego problemu sami sobie sprawiacie przyjemność.

A i jeszcze jedno. Trochę mi jednak przykro, gdy piszecie o kobietach tak stereotypowo. Zdaję sobie sprawę jakie niektóre potrafią być, ale nie chce mi się wierzyć, aby dla większości z nich walory intelektualne mężczyzny nie miały absolutnie żadnego znaczenia. No chyba, że jedynie schizoidalność czyni niewiastę żądną faceta na jakimś intelektualnym poziomie:D W takim razie uważam się za jeden z wyjątków potwierdzających regułę:D Idioci mnie odpychają i zawsze odpychali. Ładna twarz czy ciało automatycznie przestają wtedy robić wrażenie.

Zoanthropic Paranoia
Posty: 14
Rejestracja: sob lis 11, 2017 9:28 pm
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: Zoanthropic Paranoia » sob sty 13, 2018 12:37 am

hotaru27 pisze:
pt sty 12, 2018 3:45 am

A i jeszcze jedno. Trochę mi jednak przykro, gdy piszecie o kobietach tak stereotypowo. Zdaję sobie sprawę jakie niektóre potrafią być, ale nie chce mi się wierzyć, aby dla większości z nich walory intelektualne mężczyzny nie miały absolutnie żadnego znaczenia. No chyba, że jedynie schizoidalność czyni niewiastę żądną faceta na jakimś intelektualnym poziomie:D W takim razie uważam się za jeden z wyjątków potwierdzających regułę:D Idioci mnie odpychają i zawsze odpychali. Ładna twarz czy ciało automatycznie przestają wtedy robić wrażenie.
walory intelektualne najtrudniej zaprezentować przy początkowym kontakcie i przelotnej znajomości

hotaru27

Re: [Ankieta] Liczba partnerów seksualnych

Postautor: hotaru27 » sob sty 13, 2018 10:31 pm

Zoanthropic Paranoia pisze:
sob sty 13, 2018 12:37 am
hotaru27 pisze:
pt sty 12, 2018 3:45 am

A i jeszcze jedno. Trochę mi jednak przykro, gdy piszecie o kobietach tak stereotypowo. Zdaję sobie sprawę jakie niektóre potrafią być, ale nie chce mi się wierzyć, aby dla większości z nich walory intelektualne mężczyzny nie miały absolutnie żadnego znaczenia. No chyba, że jedynie schizoidalność czyni niewiastę żądną faceta na jakimś intelektualnym poziomie:D W takim razie uważam się za jeden z wyjątków potwierdzających regułę:D Idioci mnie odpychają i zawsze odpychali. Ładna twarz czy ciało automatycznie przestają wtedy robić wrażenie.
walory intelektualne najtrudniej zaprezentować przy początkowym kontakcie i przelotnej znajomości
Wg mnie i tak i nie, ale to zależy głównie od tego jaki poziom uznajesz już za inteligencję:D. Wydaje mi się, że to co najważniejsze można dostrzec stosunkowo szybko. Mam na myśli sposób wypowiadania się, patrzenia na świat, zainteresowania itd. W tym też przecież przejawia się inteligencja. Nie jestem kimś kto wymaga od mężczyzny doktoratu i cholera wie czego jeszcze. Jak ma to super, moje gratulacje, ale w sumie co z tego, jeśli nie odpowiada mi tak po ludzku, jako człowiek? Nie należę do kobiet, które wiązałyby się z mężczyzną tylko z powodu jego pozycji. Zresztą i tak nie miałabym takiemu komuś zbyt wiele do zaoferowania:D:D:D Choćbym chciała.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości