czy to osobowość schizoidalna???? proszę o pomoc
Jestem z pranerką od 3 lat. wczesniej miała kilka niezbyt długich związków (kilka miesięcy) Z zawodu jest naukowcem biologiem. Od początku znajomości moja pranerka była jakby zamknięta na moje sprawy/problemy (praca,plany,finanse), miałem poczucie jakby była obok za szybą. Kiedy mówiłem jej coś co łączyło się z negatywnymi emocjami to już zupełnie była odcięta i mówienie,"Nie mów mi tego, to są twoje sprawy. Jak tak mówisz w ten sposób czuje,że zabierasz mi moje Ja, moją przestrzeń, moją osobowość". A ja chciałem tylko sie z nią dzielic zyciem. Często potrzebowała przestrzeni którą jej oczywiście dawałem ( książki, odpoczynek)
Nie miała żadnych koleżanek tylko matkę,
Seks był bardzo rzadki 1xna mies i to tak bez uczuć im szybciej tym lepiej.
Z niczego sie nie cieszyła, nie była tez smutna, takie wypłaszczenie emocjonalne na wszystko ( wyjazdy, nowe meble tez bez entuzjazmu). Przy innych nie chciała okazywać uczuć, przytulić się. Ważniejsze dla niej było fantazjowanie, czytanie online niz obowiązki. natomiast w pracy petarda zadaniowa.
W domu jakiekolwiek problemy życiowe i obowiązki cedowała na innych.
Jestem wykończony, bo niedość że bardzo sie starłem to jeszcze słyszałem rożne dziwne oskarżenia pod moim adresem ( takie od czapy jakby chciała sie uwolnić) np. sama jestem silniejsza, nikogo nie potrzebuje, chyba mam depresje, jestes za blizko itp
prosze odpowiecie, czy to są kłopoty osobowościowe?schizoidalne?
co ja moge zrobić aby tej osobie pomóc i podtrzymać ewentualnie związek
Dzięki za wszelkie odp
proszę o pomoc
Re: proszę o pomoc
widzę, że nikt nie jest w stanie pomóc, szkoda
partnerka nie chce iść, do specjalisty, cały czas wmawia, że trzeba ja akceptować taką jaka jest, mówi nie raz, że jest nienormalna, i nie potrzebuje nikogo do szczęścia, wyręcza sie innymi
partnerka nie chce iść, do specjalisty, cały czas wmawia, że trzeba ja akceptować taką jaka jest, mówi nie raz, że jest nienormalna, i nie potrzebuje nikogo do szczęścia, wyręcza sie innymi
Re: proszę o pomoc
bo mamy dzieci, i kocham ich mame
Re: proszę o pomoc
.
.
.
Ostatnio zmieniony pt lip 24, 2020 9:23 pm przez i.j, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: proszę o pomoc
dziękuje za wyczerpująca i wartościową odpowiedz. pozdrawiam i życzę powodzenia
Re: proszę o pomoc
Twoje krótkie, jednostronne zeznanie pasuje. W takim zeznaniu brakuje praktycznych szczegółów i trudno ocenić jakie są Wasze ogólne warunki, np. u mnie jest tak, że nie odczuję odpoczynku jeśli mam samą świadomość, że ktoś może naruszyć mój stan, nie odpocznę gdy ktoś kręci się za drzwiami. Tobie się może wydawać, że Ona odpoczywa, ale zależy od sytuacji czy tak w rzeczywistości jest. Albo czy nie wziąłeś za bardzo do siebie czegoś rzuconego w niesprzyjających okolicznościach.
Terapia dla Ciebie może być o tyle pomocna, że pozwoli Ci nabrać lepszego spojrzenia na Waszą sytuację i zebrać się do kupy. Gdybyś się zdecydował, upewnij się, na ile to możliwe, że terapeuta ma doświadczenie i radzi sobie z OS.
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie jestem kobietą. I nie bardzo sobie wyobrażam, że mógłbym funkcjonować w rodzinie.
Mogę się przyczepić do dwóch kawałków:
Też trochę tak mam. Trudno jest mi znaleźć motywację i satysfakcję w wypełnianiu zwykłych, podstawowych obowiązków, nawet do tego żeby pamiętać o nich. Przełamywanie się niesie ze sobą koszt, który później trudno nadrobić. Nie ma w tym żadnej złej woli. Dopóki bilans się nie zamyka jest to niemoc. Jedyne praktyczne rozwiązanie jakie znam to unikanie i możliwie asceza.
Ja raczej unikam i milczę, trudno mi jest wyobrazić sobie sytuację, w której mógłbym tak aktywnie budować dystans. Przychodzą mi do głowy trzy możliwości: albo jest to bardzo silna obronna przed presją, albo do OS ma domieszkę czegoś jeszcze bardziej przykrego, albo jest poważniejszym przypadkiem OS.
Motywacja bierze się od oczekiwanej nagrody, więc… powodzenia.
Terapia dla Ciebie może być o tyle pomocna, że pozwoli Ci nabrać lepszego spojrzenia na Waszą sytuację i zebrać się do kupy. Gdybyś się zdecydował, upewnij się, na ile to możliwe, że terapeuta ma doświadczenie i radzi sobie z OS.
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie jestem kobietą. I nie bardzo sobie wyobrażam, że mógłbym funkcjonować w rodzinie.
Mogę się przyczepić do dwóch kawałków:
Też trochę tak mam. Trudno jest mi znaleźć motywację i satysfakcję w wypełnianiu zwykłych, podstawowych obowiązków, nawet do tego żeby pamiętać o nich. Przełamywanie się niesie ze sobą koszt, który później trudno nadrobić. Nie ma w tym żadnej złej woli. Dopóki bilans się nie zamyka jest to niemoc. Jedyne praktyczne rozwiązanie jakie znam to unikanie i możliwie asceza.
Ja raczej unikam i milczę, trudno mi jest wyobrazić sobie sytuację, w której mógłbym tak aktywnie budować dystans. Przychodzą mi do głowy trzy możliwości: albo jest to bardzo silna obronna przed presją, albo do OS ma domieszkę czegoś jeszcze bardziej przykrego, albo jest poważniejszym przypadkiem OS.
Motywacja bierze się od oczekiwanej nagrody, więc… powodzenia.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości