Strona 2 z 3

Re: Nie potrafię zapomnieć

: śr maja 13, 2020 4:40 pm
autor: Ari
.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: śr maja 13, 2020 10:57 pm
autor: Inna
Ale dlaczego ? I jaki problem ? Miałeś piękny sen, doświadczyłeś czego fajnego. Wiesz tez, ze Ci się podobało ... potem się kończy i tyle. Boisz się tego, ze się skończy, ze widzisz w tym problem? Moim zdaniem nie sam fakt „ wydarzenia się” czy przezywania jest problemem a oczekiwania ...

Re: Nie potrafię zapomnieć

: śr maja 13, 2020 11:30 pm
autor: W
Semafor pisze:
ndz maja 10, 2020 9:03 pm
Inna pisze:
śr maja 13, 2020 8:19 am
...

Może jak niewiele masz to trzymasz się tego kurczowo? Normalnie przepływasz z jednych doświadczeń do innych, żyjesz na bieżąco. Pozytywne doświadczenia w moim życiu są na tyle biedne i blade, że gdybym doświadczył czegoś mocniejszego pewnie byłoby doświadczeniem dominującym nad całym życiem, nieustannie wracającym, każącym się ciągle odtwarzać zależnie od bieżącej emocjonalnej mutacji, wspomnieniem. I.J wspomniała, że w depresyjnej retrospekcji tęskni za psem, Semafor o swoim dawnym związku - jak mogę podejrzewać, moje depresyjne retrospekcje są takie że nie mam najmniejszej ochoty się tym chwalić - bo pokazują całą tę biedę.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: czw maja 14, 2020 7:54 am
autor: Ari
.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: wt wrz 15, 2020 6:56 am
autor: Schizoborder
Czas na kontynuację.

Zapomniałam prawie, przecież nigdy go już nie spotkam, wrócił w swoje strony. Nihil novi do wczoraj. Idę sobie dziarsko ulicą, jak zwykle wgapiona w coś, latam wzrokiem i widzę go naprzeciw. Szedł w moją stronę i złapałam jego wzrok. Gdy mnie mijał udał, że się nie znamy.

Zabolało i jeszcze boli do teraz.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: czw gru 24, 2020 3:49 pm
autor: hotaru27
Schizoborder pisze:
wt wrz 15, 2020 6:56 am
Czas na kontynuację.

Zapomniałam prawie, przecież nigdy go już nie spotkam, wrócił w swoje strony. Nihil novi do wczoraj. Idę sobie dziarsko ulicą, jak zwykle wgapiona w coś, latam wzrokiem i widzę go naprzeciw. Szedł w moją stronę i złapałam jego wzrok. Gdy mnie mijał udał, że się nie znamy.

Zabolało i jeszcze boli do teraz.
Ja tak ostatnio trafiam na jednego z moich byłych. Za pierwszym razem, gdy wpadliśmy na siebie przypadkiem wyglądał na wystraszonego, ja przeszłam obok niego na zimno jakbym go nigdy nie znała. Za drugim (świeża sprawa, bo z grudnia) spojrzał na mnie z taką nieskrywaną nienawiścią, że o mało mnie ten negatyeny ładunek emocjonalny nie przewrócił. Z tego gościa już się wyleczyłam i za nim na szczęście nie tęsknię, ale gdybym spotkała tego, który jako ostatni skradł mi sercei skradł moje serce to chyba bym się popłakała na środku chodnika. Lub próbowałabym go przytulić. Też próbowałam ten kontakt odnowić, ale traktował mnie wtedy w tak oziębły sposób, pisał tak cynicznie... Jakby sprawiało mu przyjemność znęcanie się nade mną. Eh. Teraz się widuję z innym, ale chyba nic z tego nie będzie. Chyba już się nie umiem zakochać.

A tak w ogóle przebolałaś już tego faceta? Pojawił się ktoś inny czy dalej systematycznie popadasz w emocjonalny masochizm?

Re: Nie potrafię zapomnieć

: pt gru 25, 2020 7:43 pm
autor: Schizoborder
Pojawił się inny. 1,5 miesiąca to trwało i koniec. Ja i tak cały czas wspominam tamtego. Nie wiem czy jestem w stanie stworzyć jakikolwiek związek.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: sob gru 26, 2020 5:26 pm
autor: chudzielec
Ja uważam ze związki trwałe, najlepsze tworzą się w "młodych latach" (liceum, studia) miedzy ludźmi o podobnym (nie)doświadczeniu życiowym i są to te pierwsze a nie n-te relacje.

Po kilku nieudanych dłużej trwających gdzie pojawiało się jakieś przywiązanie a później byłą klapa to nic dziwnego ze pojawia się trwałe zniechęcenie. Podobnie gdy mężczyzna był sam będąc młodym to później ma ogromne problemy z relacjami.

Na podstawie doświadczeń rodzinnych, własnych i tego co ludzi piszą na portalach randkowych to po tych młodych latach a już na pewno po 30stce związki wyglądają jak czysto praktyczne układy: seks za dziecko, seks za wychowanie dzieci z innych związków, albo seks za bycie pantoflarzem.

Nie rozumiem też naprawdę tego jak bardzo popęd mężczyznom rozum odbiera i często całe życie kształtuje.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: pt sty 22, 2021 6:49 pm
autor: hotaru27
Z pewnością jest sporo prawdy w tym co piszesz, Chudzielec, ale ja się do tego nie potrafię odnieść w stu procentach, bo będąc nastolatką i dziewczyną do 24 roku życia nigdy nie randkowałam.

Czyli jesteś zdania, że pozostaje nam gnuśnieć w samotności lub szukać partnera wyłącznie do seksu:D? Mnie po prostu zawsze bardzo ciężko jest znaleźć kogoś kto poruszyłby mnie na tyle bym chciała związku i bliskości. Randkuję od mniej więcej trzech lat i od tej pory byłam na randkach z ponad 30 facetami, a spośród nich zakochałam się/zauroczyłam tylko w trzech. Gdybym liczyła też tych z którymi tylko pisałam to mogłabym i setki dobić zliczając wszystkie znajomości. I dalej nic. Od zerwania z najlepszym facetem z jakim byłam minęło już pół roku a ja dalej o nim śnię i fantazjuję. Chcę spotkać kogoś na puncie kogo znów mi odbije, ale żaden nie ma tego czegoś co miał on. Żeby było zabawniej jutro mam randkę... Pospaceruję, porozmawiam, może nawet podaruję mu kawałek upieczonego przez siebie ciasta i zapewne wrócę do domu z jeszcze większym dołem niż w momencie, gdy wybierałam się na spotkanie.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: ndz sty 24, 2021 11:08 am
autor: chudzielec
hotaru27 pisze:
pt sty 22, 2021 6:49 pm
Chudzielec, ale ja się do tego nie potrafię odnieść w stu procentach, bo będąc nastolatką i dziewczyną do 24 roku życia nigdy nie randkowałam.
Właśnie o tym mówię. Wtedy gdy jest najwięcej okazji do kontaktów towarzyskich my nie robiliśmy nic sparaliżowani lękami lub po prostu nie widząc takiej potrzeby.
hotaru27 pisze:
pt sty 22, 2021 6:49 pm
Czyli jesteś zdania, że pozostaje nam gnuśnieć w samotności lub szukać partnera wyłącznie do seksu:D?
Wszystko inne jest bardzo trudne żeby nie powiedzieć na granicy niemożliwości.

Nie chce iść na kompromisy i "brać" np dochodzące do 40stki desperatki które chcą za wszelką cenę w ostatniej możliwej chwili założyć rodzinę. A znowu młodszym mam niewiele do zaoferowania a ich wymagania są większe.

Ostatnio przeczytałem że większość ludzi nie jest tym kim chce być a z kim może być.
Coś w tym chyba jest więc powoli godzę się z tym ze pozostało mi tylko gnuśnienie.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: ndz sty 24, 2021 12:50 pm
autor: Schizoborder
Mam nowe przemyślenia na temat związków. Ja chyba nie chcę nikogo na stałe. Kogoś do seksu i przytulania. W innym przypadku zniszczę komuś życie. Na stałe do seksu i przytulania. Jestem ciężką osobą i gdy wchodzę w depresyjną fazę jestem ciężka do zniesienia. Myślę, że byłoby to najlepsze wyjście dla mnie

Re: Nie potrafię zapomnieć

: ndz sty 24, 2021 8:49 pm
autor: hotaru27
Schizoborder pisze:
ndz sty 24, 2021 12:50 pm
Mam nowe przemyślenia na temat związków. Ja chyba nie chcę nikogo na stałe. Kogoś do seksu i przytulania. W innym przypadku zniszczę komuś życie. Na stałe do seksu i przytulania. Jestem ciężką osobą i gdy wchodzę w depresyjną fazę jestem ciężka do zniesienia. Myślę, że byłoby to najlepsze wyjście dla mnie
Też jestem ciężka do zniesienia... Pewnie dlatego Ci na których mi zależy uciekają. Ale nie chcę i nie potrafię pogodzić się z myślą, że dla mnie mógłby sprawdzić się wyłącznie taki luźny związek "niezwiązek". Poza tym ja jednak potrzebuję silnego zauroczenia żeby coś poczuć, gdy mężczyzna mnie całuje i dotyka. Inaczej to prawie jak jakieś chore przyzwolenie na gwałt i wmawianie sobie, że za którymś razem będzie miło.

Tak czy siak, jeśli Tobie miałoby to pomóc, próbuj. Może w ten sposób trafisz na kogoś kompatybilnego kto zostanie przy Tobie na dłużej i jeśli nie mężczyzną życia to chociaż okaże się dobrym przyjacielem.

Kurwa, mam ochotę się napić a wszystkie knajpy pozamykane...

Chudzielec, rozumiem Twoje spojrzenie na problem. Sama coraz częściej myślę o gnuśnieniu w samotności jako jedynej pewnej opcji dla mnie. Zresztą, gdy już poznaję kogoś kto jest w moich oczach materiałem na partnera to się okazuje, że ten ktoś chce dzieci... Ja i dziecko? Sama nim się czuję po części. Nie chcę sprowadzać na świat człowieka, którego najprawdopodobniej unieszczęśliwię i okaleczę swoimi zaburzeniami i podejściem do życia. Nigdy bym sobie nie wybaczyła skrzywdzenia własnego dziecka. Nigdy.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: ndz sty 24, 2021 10:08 pm
autor: chudzielec
hotaru27 pisze:
ndz sty 24, 2021 8:49 pm
Sama coraz częściej myślę o gnuśnieniu w samotności jako jedynej pewnej opcji dla mnie. Zresztą, gdy już poznaję kogoś kto jest w moich oczach materiałem na partnera to się okazuje, że ten ktoś chce dzieci... Ja i dziecko? Sama nim się czuję po części. Nie chcę sprowadzać na świat człowieka, którego najprawdopodobniej unieszczęśliwię i okaleczę swoimi zaburzeniami i podejściem do życia. Nigdy bym sobie nie wybaczyła skrzywdzenia własnego dziecka. Nigdy.
Niestety myślę i czuje się bardzo podobnie.
hotaru27 pisze:
ndz sty 24, 2021 8:49 pm
Też jestem ciężka do zniesienia...
Wydaje się że mam podobnie głownie przez długi okres życia w samotności a nawet można powiedzieć w izolacji.

Re: Nie potrafię zapomnieć

: pn sty 25, 2021 8:33 am
autor: Vorenus
Schizoborder pisze:
ndz sty 24, 2021 12:50 pm
Mam nowe przemyślenia na temat związków. Ja chyba nie chcę nikogo na stałe. Kogoś do seksu i przytulania. W innym przypadku zniszczę komuś życie. Na stałe do seksu i przytulania. Jestem ciężką osobą i gdy wchodzę w depresyjną fazę jestem ciężka do zniesienia. Myślę, że byłoby to najlepsze wyjście dla mnie
Kocham Cię! :D

W sumie dobijając powoli do 40-stki, też doszedłem do takiego wniosku. Nie nadaję się na nic więcej niż spotkanie oparte o przytulanie/seks albo spotkanie koleżeńskie całkiem bez erotyki.
Jakbym chciał założyć związek, to zniszczyłbym siebie i pociągnął pewnie za sobą tą drugą osobę...

Re: Nie potrafię zapomnieć

: pn sty 25, 2021 5:01 pm
autor: Schizoborder
Vorenus pisze:
pn sty 25, 2021 8:33 am
Schizoborder pisze:
ndz sty 24, 2021 12:50 pm
Mam nowe przemyślenia na temat związków. Ja chyba nie chcę nikogo na stałe. Kogoś do seksu i przytulania. W innym przypadku zniszczę komuś życie. Na stałe do seksu i przytulania. Jestem ciężką osobą i gdy wchodzę w depresyjną fazę jestem ciężka do zniesienia. Myślę, że byłoby to najlepsze wyjście dla mnie
Kocham Cię! :D

W sumie dobijając powoli do 40-stki, też doszedłem do takiego wniosku. Nie nadaję się na nic więcej niż spotkanie oparte o przytulanie/seks albo spotkanie koleżeńskie całkiem bez erotyki.
Jakbym chciał założyć związek, to zniszczyłbym siebie i pociągnął pewnie za sobą tą drugą osobę...
Tylko żeby potem nie było reklamacji...