Inna pisze: ↑czw paź 03, 2019 10:34 pm
Ja tez jestem tego zdania. Czasem jednak tak samo jak na pęknięta gumkę, nie masz na pewne rzeczy wpływu
Pojawia się jednak pytanie, czy rzecz, na którą nie mamy wpływu, wynika z okoliczności, za które nie ponosimy odpowiedzialności? Jeśli nie ponosimy odpowiedzialności, to faktycznie można w tym upatrywać wyjątku od zasady dotrzymywania umów i próbować negocjować inne warunki. Jednak czy taką sytuacją jest zmiana światopoglądu o 180 stopni jak już w ciąży się jest? Zakładając, że obie strony ustaliły, że w przypadku niechcianej ciąży np. dokonają aborcji. Moim zdaniem zasadniczo nie, chociaż pewnie czasami tak. Trudno mi w oderwaniu od konkretnego przypadku kategorycznie wypowiedzieć się w tej kwestii. Na szczęście nie miałem takiego dylematu. Zresztą ja jestem za tym stanowiskiem, że jeśli doszłoby do niechcianej ciąży z moim skromnym udziałem, to jednak nie wypadałoby dokonywać aborcji. Oczywiście pomijam sytuacje, kiedy aborcja byłaby np. wskazana z uwagi na czynniki medyczne. Ale i tutaj pojawia się pewien problem dla mężczyzny. Tak jak nie ma wpływu na to, żeby kobieta wywiązała się z umowy i usunęła ciążę; tak i nie ma wpływu na to, żeby kobieta nie dokonała aborcji. Mężczyzna zatem w tej kwestii nie ma w zasadzie żadnego wpływu, zupełnie inaczej jest w przypadku kobiet. Z kolei okoliczność zmiany światopoglądu o 180 stopni moim zdaniem nie zwalnia kobiety z obowiązku dotrzymywania umów. Obowiązku w zasadzie jedynie moralnego, bo mężczyzna nie ma żadnych środków do jej wyegzekwowania.
Uprawianie seksu jest nieporównywalnie bezpieczniejsze niż chociażby sto lat temu, kiedy nie było antykoncepcji chroniącej zarówno przed niechcianą ciążą, jak i chorobami przenoszonymi drogą płciową, ale mimo to nadal nie jest to tylko zabawa z uwagi na ewentualne konsekwencje.
Na marginesie tylko dodam, jak ogromna presja jest wywierana na nas mężczyzn w tej kwestii.W przypadku niechcianej ciąży w zasadzie mówi się takiemu ojcu: zrobiłeś, to płać. I nieważne, że czasami odbiorcą takich słów może być mężczyzna wrobiony w dziecko. Ta presja związana z utrzymywaniem rodziny jest na tyle silna, że mężczyźni tak często popełniają samobójstwa.
nic nie musisz jeśli nie chcesz. Mój były mąż ma zasądzone alimenty i ma je głęboko w poważaniu. A ja jego
Nie muszę, bo nie mam zasądzonych, ale gdybym miał to muszę. Po pierwsze, zasądzone alimenty oznaczają, że mam obowiązek je płacić. Jeśli tego nie będę robił, to przynajmniej teoretycznie będą egzekwowane przez komornika, a nawet mogę pójść siedzieć. Jeśli dobrze rozumiem, to Ty odpuściłaś swojemu byłemu mężowi kwestię alimentów. To tylko Twoja dobra wola, on w świetle prawa musi płacić alimenty. Oczywiście nie oceniam Twojego wyboru, bo to prywatna sprawa, a ja nie znam szczegółów. Chodzi mi tylko o to, jak wyglądają zasady.