Znajomość internetowa

Tematy związane z życiem erotycznym oraz relacjami damsko-męskimi.
ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Znajomość internetowa

Postautor: ania » pn sie 21, 2017 7:05 pm

usunięta
Ostatnio zmieniony pn paź 23, 2017 6:47 pm przez ania, łącznie zmieniany 1 raz.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: umarlazkotami » wt sie 22, 2017 12:59 pm

Nie do końca rozumiem, dlaczego tak wielu ludzi szuka wytłumaczenia i rozwiązania różnych problemów i okoliczności w diagnozie określającej własny, czy tez czyjś typ osobowości. Wydaje mi się, ze taka kwalifikacja psychologiczna nie jest receptą na wszystko i odpowiedzią na każde pytanie (ale ludzie szukają usilnie dla siebie tych biletów ulgowych na zycie). Poza tym, zamyka się wtedy człowieka w pewnych ramach i postrzega go przez pryzmat diagnozy.
Oczywiście informacja o włąsnym, czy czyimś typie/zaburzeniu jest wartościowa, bo określa preferencje, charakter, mechanizmy psychiczne itd, ale myślę nie powinna być mianownikiem, przez który się dzieli każdą myśl, czy okoliczność życiową.
W związkach perypetie miewają przecież nawet ludzie niezaburzeni.

Z opisu wydaje się, że twój przyjaciel jest schizoidalny (ale np psychopaci też prowadzą często samotnicze życie), jednak istotne są tu jego intencje wobec Ciebie. Jest intelektualny, chłodny i mocno zdystansowany, ale dobrowolnie z Tobą rozmawia, więc w jakims aspekcie pewnie jest mu z Tobą dobrze (może to wymiana intelektualna, kobieca wrażliwość, rozrywka, zakamuflowana namiastka bliskości). Jednak Twoje wzmianki o samotności i potrzebie bliskości powodują jego wycofanie. więc zasadnicze pytanie jest chyba takie, czy jest on zdolny do pewnej elastyczności względem twojej osoby. Bo jeśli komuś choć trochę zależy, taką elastycznośc stara się wykazać. Bo tu nie chodzi nawet o to, jaki ktoś jest, lecz co z tym robi, jakie przedstawia motywy. I jeśli nie wychodzi choć odrobinę naprzeciw Twoim potrzebom, to albo mu nie zalezy, bo dla niego status waszej relacji nie jest tak znaczący jak dla Ciebie, albo nie potrafi czegoś dać, bo może ma w sobie w tej sferze puste zasoby. Drugi człowiek to nie jest niestety opcja all inclusive, gdzie możemy bez ograniczeń czerpać i oczekiwać wszystkiego.
I też zadaj sobie samej pytanie, czy Ty jesteś elastyczna wobec niego, szanujesz jego ograniczenia, czy po prostu chcesz nim zaspokoić swoje potrzeby, a jak okaze się to nierealne, to znajomość 'traci sens' ? Tak kategorycznie warunkujesz tą relację? Skoro tak jest, to zabrzmi to banalnie, ale zwyczajnie macie konflikt interesów i potrzeb.

Wiesz, ja (2 razy zdiagnozowana jako schizoid, dla ścisłości, skoro to takie istotne), jeśli już przydarzy mi się jakaś epizodyczna relacja, jestem w niej, bo mi z kims po prostu przyjemnie, dobrze, ciekawie. Tak zwyczajnie. Nie szukam za głęboko sensu, nie warunkuje dalszą perspektywą, po prostu cieszę się stanem obecnym. Niekeidy postawię warunki, gdy mnie coś mocniej uwiera, niekeidy zgłoszę prośbę, ale idę też ze sobą na kompromisy dla tej drugiej strony. Gdyby pojawiło sie u mnie poczucie 'ile wytrzymam', to wiem, ze coś jest nie tak.
Poza tym każdy schizoid, jak każdy człowiek, jest inny. Ma pewne wspólne cechy charakterystyczne dla jego osobowości, ale też pozostaje indywiduum w strefie emocjonalnej, bo każdy z nas miał przeciez inne doświadczenia w życiu. Nie patrz na niego wyłącznie, jak na schizoida. I przypatrz się tez sobie, jak Ty się czujesz w tej relacji, dlaczego tak mocno chcesz się zaspokajac innymi i dlaczego paradokslanie wybierasz tak niedostępne obiekty.

ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ania » śr sie 23, 2017 9:50 am

usunięta
Ostatnio zmieniony pn paź 23, 2017 6:48 pm przez ania, łącznie zmieniany 1 raz.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: umarlazkotami » śr sie 23, 2017 11:37 am

ania pisze:
śr sie 23, 2017 9:50 am
Zastanawiam się, czy osoba, która ma zdiagnozowana osobowość schzizoidalna lub za taką się uważa, potrafi odczuwać stratę, smutek, tęsknotę za kimś, kto przestanie się z nią kontaktować.
Nie no, wydaje mi się, że osoby schizoidalne nie są robotami. Ja potrafię się przywiązać do kogoś, tęsknić za nim, martwić się o niego itd. Potrafię stworzyć delikatną więź. Jestem tylko bardzo odporna na innych, tzn mało kto mnie fascynuje, mało kogo tak szczerze potrafię polubić, czy sie do niego przekonać, choć odrobinę zaufać. Osoby w moim zyciu, które mnie w jakis sposób poruszyły, są rzadkie jak jednorożec. Ludzie, to dla mnie niestety epizody. Ale nie traktuję ich przedmiotowo, po prostu samo sie tak klaruje. Ja nie mam scenariusza, czy planów w związku z jakims człowiekiem w moim życiu.

Również jak Twój przyjaciel wzdrygam się, gdy ktoś mi wprost sygnalizuje potrzebę silnego zbliżenia się do mnie. Gdy ktoś mi mówi: 'chciałbym cię poznać', 'lubię z toba rozmawiać', 'chciałbym przezyc przygodę' itp to jest ok. Ja się troche domyślam, że za takimi słowami może się kryć jakaś głębsza potrzeba i intencja, ale ta deklaracja nie pada wprost i zachowujemy bezpieczne granice.
Nie lubie ludzi, którzy są niesamodzielni emocjonalnie, którzy potrzebują drugiego człowieka jak rodzica, albo wieszają się na nim, bądź mają tendencje do patologicznie bliskich więzi. Jak słyszę 'jestem taki samotny i potrzebuję bliskości' to dostaję gęsiej skórki. Ja potrzebuję dystansu, przestrzeni tylko dla siebie, wolności, nie moge czuć się zawłaszczona, nie mogę tez być niewolnikiem czyichś bolesnych emocji, ja nie służę do zaspokajania kogoś. Oczywiście potrafię być przyjaciółką, pomóc, być przy kims w trudnych chwilach, ale ten drugi człowiek musi być autonomiczny i samodzielny, może korzystać z mojego wsparcia, ale podejmować też włąsną aktywnośc. Mnie jest trudniej od kogoś cos brać, poprosić o coś, ale gdy komuś minimalnie zaufam, takie sytuacje też się zdarzają.
Najbardziej lubie o sobie mówic anonimowo, np na tym forum. Na pytanie 'dlaczego do mnie piszesz?' pewnie bym odpowiedziała wymijajacym żartem, bądź jakąś dygresyjką. Rozmowy o konkretnych emocjach z konkretnym człowiekiem mnie dość krępują. Jeśli już taka sytuacja ma miejsce, to relacja jest bardzo znacząca.
To co powyżej, to jestem ja. Twój przyjaciel może być zupełnie inny.

ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ania » śr paź 04, 2017 9:29 pm

usunięta
Ostatnio zmieniony pn paź 23, 2017 6:48 pm przez ania, łącznie zmieniany 1 raz.

fifikse
Posty: 309
Rejestracja: pn sty 04, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Znajomość internetowa

Postautor: fifikse » czw paź 05, 2017 2:11 am

...
Ostatnio zmieniony sob mar 16, 2024 11:42 pm przez fifikse, łącznie zmieniany 1 raz.

ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ania » czw paź 05, 2017 8:19 am

usunięta
Ostatnio zmieniony pn paź 23, 2017 6:49 pm przez ania, łącznie zmieniany 1 raz.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: umarlazkotami » pt paź 06, 2017 1:55 pm

ania pisze:
śr paź 04, 2017 9:29 pm
Wstydzę się o tym powiedzieć komuś w realu, myślę, że to chore, aby dwoje dorosłych ludzi kontaktowało się przy pomocy listow
Dla mnie chore jest, gdy w jakiejkolwiek formie relacji między ludźmi nie ma szacunku, mają miejsce nadużycia, agresja, manipulacje, krzywdy, bądź ktoś jest zmuszany do sytuacji życiowych, do których nie ma wewnętrznych warunków.
Jeśli ktoś jest świadom swoich ograniczeń, to czy nie dojrzałością jest utrzymywać relacje na miarę swoich możliwosci, niż porywać się na rzeczy, które będą szkodliwe i silnie dyskomfortowe być może dla obu stron, tylko dlatego, że takie są standardy społeczne?
Oczywiście możemy to ocenić jako słabość, tchórzostwo, wygodnictwo, ale czy w tak dojrzałym wieku człowiek nie zna siebie już na tyle, aby określić swoje preferencje?
ania pisze:
śr paź 04, 2017 9:29 pm
Przez długi czas odczuwałam niepokój w kontakcie z moim internetowym znajomym, bałam się, że w każdej chwili zakończy korespondencję.
To ciekawe, że ten niepokój o relację ze schizoidem jest tak wyraźnie odczuwalny.
Ja będąc w relacji codziennie mam myśli z tyłu głowy, aby sobie dać z tym spokój. Powodów mam zawsze pod dostatkiem.

ania pisze:
śr paź 04, 2017 9:29 pm
Ostatnio jakiś przełom nastąpił w naszej korespondencji, napisał zdanie: ,,ciekawie się z Tobą pisze, dzięki", pierwszy raz po 3 miesiącach korespondencji jakaś reakcja na moje wypociny i jego listy są bardziej otwarte, to jakiś wyczyn dla niego tak napisać, dla tak niedostępnego i trzymającego na dystans człowieka.
Ja też się długo rozkręcam i potrzebuję czasu na obeznanie się z drugim człowiekiem i nową sytuacją. Moze nie aż tak, jak twój znajomy, bo powiedzenie/napisanie paru miłych, szczerych słów to nie aż taki wyczyn. Ale jak to ostatnio gdzieś okresliłam, jestem jak takie dzikie zwierzątko, które by bardzo chciało gdzieś podejść, ale się boi i potrzebuje sporo czasu na oswojenie się.
(mowa tu o relacji emocjonalnej i wynikających z tego okolicznosci i następstw. nie mam oporów co do zwykłych, nieistotnych, towarzyskich sytuacji, gdzie człowiek jest mi raczej obojętny)

Jestem zdystansowana, ale z drugiej strony bardzo neurotyczna i silnie przeżywam nawet błahe epizody relacyjne. Rozmawiałam niedawno z moim przyjacielem o pewnej sytuacji w naszej relacji i odbierałam ją z perspektywy wielu tygodni wstecz, ponad miesiąca. Dopiero on mi uświadomił, ze to było niedawno, niecałe 2 tyg temu. We mnie tyle sie dzieje, ja to wszystko tak intensywnie przeżywam, że mam odczucie większego upływu czasu, niż ma to miejsce obiektywnie. Stąd chyba ten dystans, z braku kontroli nad reaktywnością. I potrzebą jakby 'rozrzedzenia się', nie bycia tak skondensowaną.
ania pisze:
śr paź 04, 2017 9:29 pm
Nie chce, aby ktoś miał wobec niego jakieś oczekiwania i chciał go zmieniać, jest nonkomfornista. Twierdzi, że jest wygodny i nie chce nic w swoim życiu zmieniać, że jest mu dobrze samemu, ale jeśli kiedyś coś z kimś.. to druga strona nie mogłaby mu nic narzucić. Chce wolności, samodzielności. On używa wiele takich samych słów jak Ty pisząc o relacjach z innymi ludźmi.
Wiesz, realizowanie swojej potrzeby wolności i bezpiecznego dystansu bez kompromisów dla drugiej strony jest uważam osobiście dość obcesowe i po prostu egoistyczne. Każdy ma swoje potrzeby i uwarunkowania, ale będąc z kimś w jakiejś relacji, zawsze bedziemy podlegali oczekiwaniom i takie również wobec kogoś wystosowywali. Czy twój znajomy wymagajac od potencjalnej partnerki bezwzględnego respektowania jego potrzeby wolności nie stawia własnie oczekiwań?
Ja też mam takie potrzeby, dlatego wchodzę tylko w takie relacje, które w wymierny sposób dają mi tę potrzebę zaspokoić. Ale wiem też, że drugi człowiek może mnie potrzebować i on tez ma swoje potrzeby, dlatego idę na ustępstwa ze sobą. Robię to dlatego, bo tę druge osobę lubię i w pewien sposób jest dla mnie istotna.
Tak jak ktoś wykazuje cierpliwość wobec moich lęków, wycofania i oporów, bądź dostosowuje się do mnie w pewnych preferencjach, tak ja również staram się (na swoja miarę, ale jednak) dawać z siebie to, czego druga strona potrzebuje.
Myślę i obserwuję, że jeśli jest współpraca, szacunek i przede wszystkim 'lubienie' tego drugiego człowieka, można wiele sobie dać nawzajem, jednoczesnie zachowując siebie. Można to wszystko fajnie wyważyć.
ania pisze:
śr paź 04, 2017 9:29 pm
Zauważyłam, że kontakty internetowe są dla Was ważne, traktujecie je poważnie, są substytutem kontaktów realnych, czy się mylę?

Dla mnie są bezpieczne, łatwiejsze i też ciekawe. Mnie w pierwszej kolejności interesują ludzkie umysły, a w necie mam mozliwośc ich wglądu. Internet zaspokaja mnie intelektualnie, częściowo psychicznie. Ale jednak, gdy się trafi na kogoś naprawdę interesujacego, pojawia sie niedosyt, jest potrzeba urealnienia i innego typu doświadczen.

ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ania » pt paź 06, 2017 4:26 pm

usunięta
Ostatnio zmieniony pn paź 23, 2017 6:49 pm przez ania, łącznie zmieniany 1 raz.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: umarlazkotami » pt paź 06, 2017 6:00 pm

ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
ja często postepuje wg oczekiwań społecznych, zastanawiam się, co ludzie powiedzą, on nie ma tego dylematu, robi to co chce, jak nie ma ochoty na kontakt z ludźmi, to się nie kontaktuje
Też mam to głęboko gdzieś. Jeśli jest to na serio autentyczne, jest to wielka wolność.
ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
On nie ma żadnej potrzeby przypodobania się innym, czego mu zazdroszczę, można powiedzieć, że jest egoistą do kwadratu
Uważam, że życie wg swoich upodobań, jeśli nie jest krzywdzące i niszczące dla innych, to nie egoizm. Każdy ma do tego prawo.
Mamy żyć tak, aby nam było dobrze, czy aby 'przypodobać' się innym? Ja tam jestem w cholerę narcystyczna i uwaga innych mnie łechta, ale z siebie bym nie zrezygnowała nigdy dla taniego poklasku.
ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
odpowiedział mi na to, że nie wyklucza, aby druga strona miała oczekiwania, ale te oczekiwania powinny się zgrać (...) Ja napisałam, że mogłabym w związku się poświęcić, on na to, że nie jesteśmy ascetami, że poświęcenie nie jest dobre dla związku.
w 100% zgadzam się z Twoim przyjacielem. Naturalne dopasowanie ułatwia realizację oczekiwań, a kompromis, to nie poświęcenie. Relacja to przyjemnośc, czasem praca, nauka, budowanie czegoś, ale nie samarytańska misja czy pańszczyzna.

Twój znajomy bardzo mądrze i sensownie wg mnie mówi. Popieram jego punkt widzenia.
ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
Nie rozumiem, dlaczego miałoby mi na nim nie zależeć, przez to, że być może jest schizoidalny?
też nie rozumiem kontekstu pytania. Schizoidalnośc nie ma tu znaczenia, pisałam co o tym myślę w któryms poście wyżej.
ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
To jest bardzo dziwne, czy naprawdę jest zimna i nieczuła czy taka udaje? Sama piszesz najpierw, że kontakty z ludźmi, bliskie relacje to epizody a jakieś trudne sytuacje przeżywasz. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam... osoby schizoidalne trzymają dystans, bo się boją okazac emocje, boją się, że nie zapanują nad nimi?
To jest skomplikowane. Ja czuje mało w aspekcie innych ludzi, jestem na nich odporna, mało kto mnie potrafi poruszyć, zafascynowac. Jestem własnie ta górą lodową. Ale jesli już taka sytuacja wystąpi, ze emocjonalnie kogoś poczuję, to pojawiają sie neurotyczne komplikacje. Dystans broni mnie chyba przed szaleństwem. To regulacja, aby zachować zdrową normę. No i reakcja na bliskośc - to w pierwszej kolejności.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

O niemożności całkowitej samowystarczalności

Postautor: Gbur » wt paź 10, 2017 3:14 am

umarlazkotami pisze:
pt paź 06, 2017 6:00 pm
ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
ja często postepuje wg oczekiwań społecznych, zastanawiam się, co ludzie powiedzą, on nie ma tego dylematu, robi to co chce, jak nie ma ochoty na kontakt z ludźmi, to się nie kontaktuje
Też mam to głęboko gdzieś. Jeśli jest to na serio autentyczne, jest to wielka wolność.
ania pisze:
pt paź 06, 2017 4:26 pm
On nie ma żadnej potrzeby przypodobania się innym, czego mu zazdroszczę, można powiedzieć, że jest egoistą do kwadratu
Uważam, że życie wg swoich upodobań, jeśli nie jest krzywdzące i niszczące dla innych, to nie egoizm. Każdy ma do tego prawo.
Mamy żyć tak, aby nam było dobrze, czy aby 'przypodobać' się innym? Ja tam jestem w cholerę narcystyczna i uwaga innych mnie łechta, ale z siebie bym nie zrezygnowała nigdy dla taniego poklasku.

Kiedyś myślałem, że mógłbym być zupełnie wolny i niezależny od ludzi. To nieprawda. Zawsze pozostaje jakaś, dość szeroka, sfera psycho-emocjonalna, która jest moja, ale nie do końca, bo zaprogramowana na kontakt z drugim człowiekiem, odbiór emocji; taki kolektywny "bufor", którym jesteśmy połączeni z innymi ludźmi, czy w ogóle z innymi istotami, bo przecież emocje/uczucia niektórych zwierząt też rozumiemy i odbieramy; i pożądamy ich i wypełniają nas one. Człowiek jest istotą społeczną - i to nie jest tylko hasło. Jeżeli nie ma realnych ludzi wokół nas to okupują oni [nierealni] naszą wyobraźnię. Oczywiście można tą sferę mieć zamrożoną, ale czy można ją sobie zamrozić bez jakiegoś cierpienia, pragnienia ;albo resentymentu/złości lub rezygnacji spowodowanego/-ej niepowodzeniami ? Chyba nawet wtedy występuje potrzeba akceptacji, choćby intelektualnej, oraz potrzeba kontaktu na płaszczyźnie informacyjnej, bo przecież na tym samym świecie żyjemy. Także, jesteśmy na siebie biologicznie skazani :/ .

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: O niemożności całkowitej samowystarczalności

Postautor: umarlazkotami » wt paź 10, 2017 3:20 pm

Gbur pisze:
wt paź 10, 2017 3:14 am
Kiedyś myślałem, że mógłbym być zupełnie wolny i niezależny od ludzi. (...) Także, jesteśmy na siebie biologicznie skazani :/ .
Oczywiście. Ja też tak czuję w środku. Szczególnie, gdy ten drugi człowiek jest obecny i uaktywnia we mnie moje potrzeby, w pewien sposób mnie rozmraża. I czasem nie wiem, czy ta prawdziwsza ja, to ta w stanie hibernacji (przecież to naturalny proces przystosowawczy, więc może jednak taka jestem, skoro metabolizm emocjonalny jest dla mnie tak energochłonny i zagrażający), czy jednak ta czująca, bo przecież pozwalam się poddać tym emocjom/uczuciom/instynktom, więc takie potrzeby we mnie są (tylko głęboko schowane). Ogólnie to w każdej opcji mam dysonanse.

Wolnym od ludzi uważam nie da się być całkowicie, bo nawet jeśli sami od nich stronimy, oni przyjdą do nas.
I czasem też się zastanawiam, na ile człowiek jest prawdziwy i autentyczny w samotności. Emocje/uczucia, aby zaistniały, potrzebują bodźców, jakiegos materiału. Nasz mózg jest tak skonstruowany, że jeśli takich bodźców mu się nie dostarczy, tworzy sobie halucynacje. Teraz, gdy odbieram siebie częściowo przez innego człowieka, zastanawiam się, na ile prawdziwa byłam wczęsniej - może wtedy byłąm tylko halucynacją siebie? Psychicznym złudzeniem?

Ale to co cytowałeś, pisałam w kontekście schlebiania oczekiwaniom społecznym, formalnym wymogom relacji, czy jakimś standardom, które nie do końca mogą korespondować z naszymi potrzebami. Wolnością uważam jest bycie w takiej konfiguracji relacyjnej, czy formie społecznej, w której jest nam dobrze i która nam niczego nie narzuca, nie ogranicza (w stopniu silnie dyskomfortowym) i nie odbiera nam samych siebie.

ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ania » wt paź 10, 2017 10:38 pm

usunięta
Ostatnio zmieniony pn paź 23, 2017 6:50 pm przez ania, łącznie zmieniany 1 raz.

ania
Posty: 8
Rejestracja: pn sie 21, 2017 6:37 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ania » pn paź 23, 2017 3:16 pm

usunięta

ZywyKamien
Posty: 101
Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm

Re: Znajomość internetowa

Postautor: ZywyKamien » wt paź 24, 2017 6:38 pm

I jak się skończyła historia tej relacji internetowej?


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość