Problem z nieodżałowanymi latami młodości.
: pt gru 13, 2024 1:51 pm
Witam, mam taki problem.
Od zawsze byłem oczywiście inny, alienowany, czułem, że dla kobiet jestem nie interesujący i niewidzialny. Nie rozumiałem dlaczego tak jest, nie wiedziałem, że jestem schizoidalny i aspergerowcem (diagnozy od specjalistów). Natomiast nie miałem w sobie wewnętrznie takiej samoświadomości, że odstaje od reszty ze względu na problemy z mózgiem.
Pochodzę z rodziny bardzo biednej i chłodnej emocjonalnie. Samotność towarzyszyła mi zawsze, przyjaciół nie miałem nigdy, nawet jak wydawało mi się, że mam to i tak okazywało się, że to tylko moje urojenie i myślenie życzeniowe.
Wszystko znosiłem jako -tako, aż do momentu dojrzewania. Niestety zawsze miałem fantastyczny i wyidealizowany obraz kobiety, której pragnąłem, ale z powodów swojej ułomności i biedy, żadna nigdy na mnie nie zwróciła uwagi. Bardzo z tym było mi źle, żałowałem, że mam jakikolwiek pociąg do płci przeciwnej. W taki sposób mijało mi liceum, studia i początki pracy.
W tym momencie wiele rzeczy wypracowałem, mam ponad 40 lat i nawet jakieś partnerki się zdarzały. Jestem osoba zadbaną, taktowną i wyrachowaną. W udawaniu normalnego osiągnąłem wiele, oczywiście męczy mnie to niemiłosiernie ale coś trzeba jeść itd. Prace mam bardzo dobrą itd.
Mam problem z tym, że nigdy nie miałem kobiety młodej, 19-24 letniej, w swojej młodości byłem odpadkiem, później sporo czasu zajęło mi budowanie swojej tożsamości (na zewnątrz). Pech chciał, że jestem bardzo bystry i inteligentny i mam świadomość procesów, które się wokoło mnie dzieją. Gdybym był debilem (od żubra do żubra) było by na pewno łatwiej.
Kobiety po 30 są dla mnie nie interesujące, nie pociągają mnie chociaż jakoś się z nimi spotykam to mam straszny pociąg do młodych kobiet. Utożsamiam je z tym czego nigdy nie miałem, pięknej, młodej, niewinnej dziewczyny, z która dawała by mi radość.
Starsze kobiety to albo frustratki, albo matki itd. Mam sporo niewyrażonego i ciężko opisywalnego żalu, że ominęło mnie ponad 30 lat życia jako mężczyzny.
Młode kobiety są moim marzeniem, ale wiem, że ze swoim aspergerem i schizoidalnością nie byłbym w stanie w ogóle takie zainteresować.
Nie radzę sobie z wewnętrznym gniewem, nie mogę odnaleźć harmonii.
Od zawsze byłem oczywiście inny, alienowany, czułem, że dla kobiet jestem nie interesujący i niewidzialny. Nie rozumiałem dlaczego tak jest, nie wiedziałem, że jestem schizoidalny i aspergerowcem (diagnozy od specjalistów). Natomiast nie miałem w sobie wewnętrznie takiej samoświadomości, że odstaje od reszty ze względu na problemy z mózgiem.
Pochodzę z rodziny bardzo biednej i chłodnej emocjonalnie. Samotność towarzyszyła mi zawsze, przyjaciół nie miałem nigdy, nawet jak wydawało mi się, że mam to i tak okazywało się, że to tylko moje urojenie i myślenie życzeniowe.
Wszystko znosiłem jako -tako, aż do momentu dojrzewania. Niestety zawsze miałem fantastyczny i wyidealizowany obraz kobiety, której pragnąłem, ale z powodów swojej ułomności i biedy, żadna nigdy na mnie nie zwróciła uwagi. Bardzo z tym było mi źle, żałowałem, że mam jakikolwiek pociąg do płci przeciwnej. W taki sposób mijało mi liceum, studia i początki pracy.
W tym momencie wiele rzeczy wypracowałem, mam ponad 40 lat i nawet jakieś partnerki się zdarzały. Jestem osoba zadbaną, taktowną i wyrachowaną. W udawaniu normalnego osiągnąłem wiele, oczywiście męczy mnie to niemiłosiernie ale coś trzeba jeść itd. Prace mam bardzo dobrą itd.
Mam problem z tym, że nigdy nie miałem kobiety młodej, 19-24 letniej, w swojej młodości byłem odpadkiem, później sporo czasu zajęło mi budowanie swojej tożsamości (na zewnątrz). Pech chciał, że jestem bardzo bystry i inteligentny i mam świadomość procesów, które się wokoło mnie dzieją. Gdybym był debilem (od żubra do żubra) było by na pewno łatwiej.
Kobiety po 30 są dla mnie nie interesujące, nie pociągają mnie chociaż jakoś się z nimi spotykam to mam straszny pociąg do młodych kobiet. Utożsamiam je z tym czego nigdy nie miałem, pięknej, młodej, niewinnej dziewczyny, z która dawała by mi radość.
Starsze kobiety to albo frustratki, albo matki itd. Mam sporo niewyrażonego i ciężko opisywalnego żalu, że ominęło mnie ponad 30 lat życia jako mężczyzny.
Młode kobiety są moim marzeniem, ale wiem, że ze swoim aspergerem i schizoidalnością nie byłbym w stanie w ogóle takie zainteresować.
Nie radzę sobie z wewnętrznym gniewem, nie mogę odnaleźć harmonii.