Gdy ktoś się w was zakocha...

Tematy związane z życiem erotycznym oraz relacjami damsko-męskimi.
Abu
Posty: 4
Rejestracja: śr kwie 11, 2018 3:55 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Abu » śr kwie 11, 2018 4:52 pm

ZywyKamien pisze:
sob paź 08, 2016 9:18 pm
chudzielec pisze:Niemożliwe żadna normalna się we mnie nie zakocha. Najwyżej dziewczyna z poważnymi deficytami i kompleksami.
Ja to bym na to przystał. Powiem wprost - dla ludzi z naszymi problemami przy silnej rotacji na rynku matrymonialnym i panujących trendach jedyne kobiety w naszym zasięgu to samotne matki, absolutnie paskudne kobiety lub dziewczyny z zaburzeniami psychicznymi. Z reguły co najmniej dwie wymienione wyżej cechy występują obok siebie. Ja bym wybrał opcję ostatnią i zastanowiłbym się. Albo bym wybrał opcję "hit and run" czyli rozprawiczam się, zdobywam doświadczenie i uciekam od takiej osoby albo wszedłbym w związek wiedząc że to może być moja jedyna szansa na życie z kimś.
To nie jest prawda,bo to zaburzenie mozna skutecznie leczyc I dzieki temu znalezc fajna normalna druga polowke.

Abu
Posty: 4
Rejestracja: śr kwie 11, 2018 3:55 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Abu » wt maja 15, 2018 2:48 pm

Terapia procesu.Ja mialam trzy lata I jestem zdrowa.Oczywiscie tak jak mowisz,mozna na ti patrzec w ten sposob,ze to leczenie a nie wyleczenie.Ale dla mnie to nie jest tak,zdrowi ludzie tez daza do bycia coraz lepszymi,tak dziala tez terapia u osob chorych.Siedze wlasnie w pracy wsrod ludzi I mam.kontakt z emicjami.Na procesie pracujesz tez na energii ktazacej w ciele,zablokowanej u nas w karku I biodrach.Jak pracujesz na sesjach to czujesz ta energie jak krazy np.w palcach przy odczuwaniu roznych emocji.Powodzenia!

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: W » sob maja 26, 2018 12:36 am

@Abu

To coś słaba ta o. s. u Ciebie. Przed wyczerpaniem kontaktem z ludźmi, odgrywaniem nieswojej roli, brakiem satysfakcji ze społecznego barachła nie uciekniesz, możesz co najwyżej nauczyć się lepiej sobą zarządzać. U mnie zawsze po wzlocie, po dobrze dobranym antydepresancie lub odkryciu nowej, inspirującej idei na życie następował dół i wyczerpanie po rzuceniu się w szkodliwe środowisko. A drugą połówkę można znaleźć zawsze, potrzebne jest tylko wykrzesanie inicjatywy.

Vorenus
Posty: 152
Rejestracja: śr maja 30, 2018 1:27 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Vorenus » śr maja 30, 2018 3:14 pm

Ja sobie rozwiązałem ten "problem" nieco inaczej.
Nigdy nie udało mi się w życiu zbliżyć na tyle do dziewczyny, aby z nią iść do łóżka. I przez długie lata nie miałem w ogóle życia erotycznego. Zakopałem gdzieś w sobie te potrzeby. Odbiło się to ok. 30 mocną nerwicą i depresję.
Terapia mi stopniowo pomagała, ale nie potrafiłem się dalej zbliżyć do kobiety (lęk przed bliskością).
Jedynym wyjściem była agencja towarzyska. Tam wylądowałem parę razy po pijaku, dużo stresu, sytuacyjnego, o choroby itp. w sumie ZERO przyjemności, na szczęście nie kosztowało mnie to nic więcej niż ubytek kasy z portfela.
Trafiłem kiedyś na ogłoszenie masażu erotycznego i to było coś dla mnie. Masaż, zero ryzyka zarażenia chorobami, brak możliwości zbliżenia uczuciowego do masażystki (tak myślałem na początku).
I co się okazało. W jednej się zabujałem, ale to było tylko zauroczenie, za to złapaliśmy tak dobry kontakt, że jesteśmy przyjaciółmi, mimo iż nie jestem już jej klientem.
W innej się zakochałem, ale odrzuciła moje zaloty mimo to dalej do niej chodzę.
Każdą relację budowałem bardzo powoli, nawet jej nie budowałem, jakoś tak samo wyszło. Z rozmowy, paradoksalnie, fakt, że kobieta widzi moje ciało i jej to nie odrzuca (a może i odrzuca tylko tego nie mówi) ułatwiał mi nawiązywanie bliższej znajomości i fantazjowanie w myślach, że może i bym się z nią umówił albo coś... I dzięki Bogu, nie udało mi się z żadną umówić, bo pewnie bym zawału ze strachu dostał. A tak, to mam bezpiecznym balans, pomiędzy potrzebami-pragnieniami-marzeniami.
W to, że mnie pokocha jakaś "normalna" kobieta już nie wierzę. Zresztą, nawet gdyby mnie pokochała to pewnie bym nie pokonał swoich lęków.
solus contra omnes

Ardealba
Posty: 71
Rejestracja: pt mar 16, 2018 10:11 am

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Ardealba » pt cze 01, 2018 10:41 pm

Vorenus pisze:
śr maja 30, 2018 3:14 pm
Ja sobie rozwiązałem ten "problem" nieco inaczej.
Brzmi całkiem spoko. Rozumiem, że rozładowujesz w ten sposób pewne (głównie fizyczne) potrzeby, zmniejszasz frustrację.
A jak sobie radzisz z tym emocjonalnie, moralnie etc.?
Życie jest straszne, a potem się umiera.

Vorenus
Posty: 152
Rejestracja: śr maja 30, 2018 1:27 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Vorenus » sob cze 02, 2018 12:32 am

Emocjonalnie i moralnie całkiem dobrze.
Może pomaga mi to, że trafiłem na bardzo fajne dziewczyny.
Jedna z nich została moją "bliską znajomą" (mamy się nawet w znajomych na fb)
Z drugą mam świetny kontakt, rozmowa, wygłupy.
W sumie byłem w szoku, bo myślałem stereotypowo, że takie kobiety, to jakieś wykolejone przez życie są, albo cwaniary nastawione tylko na kasę. A tu o dziwo, obie zupełnie normalne.
solus contra omnes

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: umarlazkotami » pn cze 04, 2018 12:50 pm

Vorenus pisze:
sob cze 02, 2018 12:32 am
W sumie byłem w szoku, bo myślałem stereotypowo, że takie kobiety, to jakieś wykolejone przez życie są, albo cwaniary nastawione tylko na kasę. A tu o dziwo, obie zupełnie normalne.
Stereotypy bardzo zawężają obraz rzeczywistości, prawda? Dopiero gdy sami coś/kogoś poznamy, wszystko się weryfikuje.

Wiesz, za oceną prostytutek, jak i ich klientów, idzie często gruba hipokryzja. Bo to jest trochę tak, jak z filmami porno, wielu piętnuje zjawisko i deprecjonuje aktorów, ale w pieleszach domowych ogląda z wywieszonym jęzorem i wali konia.
A 'ocena moralna' tego? Moralnie można rozpatrywać gwałt, przemoc, nadużycia, wykorzystywanie słabszych, manipulowanie w relacji. Ale skorzystanie z usługi dorosłej osoby, która dobrowolnie (nie każda prostytutka ma ukryte zapędy autodestrukcyjne) ową usługę nam świadczy jest indywidualnym wyborem, nie przewiną. Wiesz o tym, że w Holandii są wyspecjalizowane prostytutki, które świadczą usługi dla niepełnosprawnych i ciężko chorych? Tam seks jest - dosłownie - wystawiany na receptę. Zresztą w wielu europejskich krajach są usankcjonowane prawnie asystentki seksualne osób chorych.
Na marginesie, ja nigdy nie umiałam zrozumieć ludzi, którzy wykonują zawody szkodliwe dla swojego zdrowia fizycznego (jakieś chemikalia, niszczący wysiłek fizyczny), psychicznego (stres uniemożliwiajacy normalne, zdrowe funkcjonowanie), czy praca odbierająca godność (szef besztający kogoś przy klientach, molestowanie w pracy, robota za dosłowne jedzenie ) itp. Każdy ma swoje indywidualne motywy i granice, jakie przekracza, aby przeżyć w tym świecie. I nie nam to oceniac.


Vorenus pisze:
sob cze 02, 2018 12:32 am
Bo dziwka to zawód - kurwa to charakter.
O właśnie, dobrze ujęte.
Poza tym, to jest wszystko dość względne, bo co jest gorsze, sprzedawanie swojego ciała, czy np swoich wartości, życie wbrew sobie etc? Będąc uczciwym, to myślę, ze każdy kiedyś się w swoim życiu skurwił. Ale człowiek jest bardzo słaby i z łatwością przychodzi mu ocenianie innych, wytykanie innym błędów i słąbości, oraz usilne zmienianie świata pod swoją, niekoniecznie słuszną, modłę, bo to łatwiejsze, niż dostrzeżenie tego u siebie. Poza tym wiesz, ludzie reagują oburzeniem na rzeczy, które rzucają im się w oczy, czyli bulwersują się półnagą dziwką, ale nie dostrzegają choćby niuansów przemocy ubranej w ładne słówka.
A co do kurestwa, to wspomniany tu wyżej Kundera również w tym praktykował, bo ruchał wszystko co ma cycki, zdradzał żonę, miał fazę w życiu, gdzie zadawał się z rynsztokowym elementem miejskim, skurwił się ideologicznie, bo walizeniarsko pokajał się i wrócil do partii, z której go wywalili i ogólnie to miał dość ciekawe doświadczenia, które doprowadziły go do tych wzniosłych tez, jakie możemy znaleźć w jego twórczości. Ale tego syfu, który się pod tym kryje, już nikt nie widzi, każdy tylko patrzy na ten wypolerowany efekt końcowy, czyli polukrowane misternie literackie tworzywa, bo widzi tylko sztuczne piękno, plastikowe dobro i chujwiecojeszcze. A człowiek, dążąc do 'doskonałości', zawsze idzie przez syf. Poza tym owa 'doskonałośc' i wszelkie normy są takie względne. Nawet we wspomnianym przez Ciebie antyku, w oparach 'prawa i honoru' lubowano się w kontrowersyjnym homoseksualizmie, a niewolnictwo było oczywistością (i małe penisy wzorcem piekna). Ale ludzie sobie selekcjonują rzeczywistość i przede wszystkim siebie wg swoich upodobań i wygody, albo zadowalają się tą namiastką poznania, jaka jest im dana, tym wierzchołkiem góry lodowej, nie wiedząc ile się kryje pod spodem.
Vorenus pisze:
sob cze 02, 2018 12:32 am
Po prostu mam taką naturę i tego nie ma sensu zmieniać.
O widzisz, a to jest temat, który dość mocno mnie zawsze absorbował, bo tu trzeba mocno siebie poznać, aby znać granicę, co podlega zmianie, co da się zrehabilitować i zmodyfikować, a co jest niezmienne i trzeba się z tym mądrze pogodzić i zaakceptować w sobie. I jak ułożyć swoje życie, aby być w miarę szczęsliwym, ale nie żyć wbrew sobie. I to jest wszystko bardzo mocno indywidualne i odpowiedź jest tylko w nas samych.
Skoro umiałeś się zaprzyjaźnić z masażystkami, nie uważasz, że przy pewnym wysiłku byłoby to realne z osobą na innym, prywatnym polu?

hotaru27

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: hotaru27 » wt cze 12, 2018 12:37 pm

Vorenus pisze:
pn cze 04, 2018 10:46 pm
I najgorszym okresem w moim życiu był okres dojrzewania, gdy koledzy uganiali się za dziewczynami a ja nie.
U mnie może nie był to najgorszy moment, ale z pewnością mieści się w TOP 3:D. Dziewczyny ciągle nawijały na tematy damsko-męskie, a ja zupełnie nie potrafiłam się w tym odnaleźć. Zresztą nie było nikogo dla mnie interesującego. Nie chciało mi się udawać, że jest inaczej. Jedna koleżanka w gimnazjum nawet podejrzewała mnie o homoseksualizm.

A co do świeższych wydarzeń... Ten rok jest dla mnie pod kilkoma względami rekordowy i nadzwyczajny. Raczej nie można tego nazwać zakochaniem, ale dwóch facetów próbowało nawiązać ze mną bliższą relację i dla żadnego z nich przyjaźń czy koleżeństwo nie okazało się satysfakcjonujące. Kilka dni temu nawet dowiedziałam się, że jeden z nich uważa mnie za swoją dziewczynę, bo nie dałam mu powodu by nie robił sobie nadziei. To było dla mnie tak nieprawdopodobne stwierdzenie, że do dziś się zastanawiam czy to w ogóle jest możliwe. Zwłaszcza, że odnoszę wrażenie jakbym to ja starała się bardziej, mimo że mnie nie zależy:D. Żaden nie jest dla mnie wystarczająco ważny by chciało mi się podtrzymywać znajomość. Spławianie również jest uciążliwe. Zresztą nienawidzę, gdy mężczyźni w prymitywny sposób poruszają kwestie seksu. Gotuje się wtedy we mnie. Nie chcę być traktowana jak narzędzie, a wydaje mi się, że większość kiedykolwiek zainteresowanych mną liczyła głównie na tego typu erotyczne doznania. Ja jako ja najczęściej nie miałam znaczenia, a to mnie rani. Zwłaszcza, gdy jest to ktoś komu choć trochę pozwoliłam siebie poznać. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że ja się do takich rzeczy nie nadaję. Powinnam po prostu wyzbyć się jakichkolwiek romantycznych oczekiwań względem płci przeciwnej. To potrafi mnie krzywdzić nawet w fantazjach. Problem w tym, że jak do tej pory myśl o zakochaniu się była dla mnie najważniejszym marzeniem podtrzymującym nadzieję. Nie potrafię niczym tego zastąpić. Taka już jestem naiwna i żałosna w swojej dziwacznej formie schizoidalności:D

Natalia
Posty: 12
Rejestracja: ndz sty 27, 2019 11:47 am

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Natalia » ndz sty 27, 2019 6:57 pm

Swietnie dogaduje sie z mezczyznami. Z kilkoma podjelam stala relacje seksualna, ale ....dyn dyn dyn. Zakochali sie i zmienili sie w sweetasne ulegle pierdoly snujace sie po moim mieszkaniu pytajac co jutro bedziemy robic. Ku... Na sama mysl mam ciarki. Obecnie kiedy wyczuwam, ze ktos oczekuje, ze bede do niego pisac dobranoc i dzien dobry to zabija to we mnie cala spontanicznosc i chec budowania relacji. Dla mnie relacja nie moze byc obowiazkiem a wyborem i partnerstwem. Tak wnogole jest, ze nim oddam serce komus bliskiemu to sie musi za mna nachodzic. A jak juz zdobyl to zdradzil po roku wiec obecnie uciekam, bo szkoda mi dla kilku miesiecy przyjemnosci marnowac miesiace na cichy placz.

1112.2350
Posty: 12
Rejestracja: pt paź 18, 2019 9:24 am

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: 1112.2350 » pt paź 18, 2019 12:27 pm

Oj tak. Ja mam nawet jeszcze gorzej, bo bardzo szybko potrafię odwzajemnić uczucie. Dopiero zaraz po tym jak jak wszystko zacznie być super '' on lubi mnie, ja jego, super, jesteśmy razem', zaczyna się szybka ucieczka w panice. To dopiero jest zawód dla tej drugiej osoby. Po dwóch takich przypadkach (jeden w realu, drugi przez internet) już podziękuję.

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Inna » pt paź 18, 2019 7:42 pm

Skąd ja to znam ? Tylko ja byłam z tej drugiej strony. Mimo wszystko uważam, ze było warto i nie żałuje tego związku. Nie rezygnuj wiec tylko dlatego, ze skrzywdzisz. A może dasz zwyczajnie komuś choć chwile zapomnienia ...

redroom

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: redroom » pt paź 18, 2019 9:03 pm

Inna, nie wiem, czy to dobry pomysł. Ta chwila zapomnienia może zostawić piętno na całe życie. Moim zdaniem jeśli nie jesteśmy w stanie się zaangażować, to lepiej od razu odpychać zakochanych w nas, niż dawać nadzieję i odpychać, kiedy druga strona się zaangażuje.

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Inna » sob paź 19, 2019 12:09 am

A ja tak nie uważam ;)Zaangażowałam się, żyje i nie mam żalu. Gdybym miała wybór to zrobiłabym dokładnie tak samo i weszła w to z pełną świadomością jeszcze raz. Uważam, ze dla obu stron było to cenne doświadczenie. Jeśli będziesz odpychał od razu to nie przeżyjesz nic, a jak nie przeżyjesz nic, to też nie będziesz miał nic prócz teorii. A może na końcu okaże się, ze twoje założenia były mylne a wszelkie testy były do dupy ? Kiedyś ludzie myśleli, ze ziemia jest płaska...

Tak na marginesie robicie z siebie potwory, którymi tak naprawdę nie jesteście. Wkurza was, ze inni widza w Was prawdę, bo cały misterny plan budowania tej otoczki idzie na marne.Dajcie szanse innym decydować o swoim życiu a nie wybieracie za nich co będzie dla nich lepsze. Nie macie wpływu na cudze życie (o ile świadomie go komuś nie odbieracie) ale na swoje owszem.

redroom

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: redroom » sob paź 19, 2019 1:16 am

Zasadniczo masz rację, ale jako wyjątek potwierdzający regułę, na podstawie zarówno teorii, jak i praktyki stwierdziłem, że jeśli nie jesteśmy w stanie się zaangażować, to lepiej od razu odpychać zakochanych w nas, niż dawać nadzieję i odpychać, kiedy druga strona się zaangażuje. Kiedy dwie strony są w sobie zakochane ze wzajemnością, to przynajmniej na początkowym etapie znajdują się w podobnym stopniu zaangażowania i to ma jakiś sens. Przynajmniej wzajemnie sprawiają sobie przyjemność. Jeśli co najmniej jedna osoba jest niedojrzała, to taki związek się prędzej czy później rozpadnie, albo będzie toksyczny. Pojawia się zatem dylemat moralny. Ja tego dylematu jednak nie mam, bo się nie zakochuję, więc w moim przypadku byłoby to oszukiwanie zakochanej we mnie osoby. Życie to sztuka wyboru, biorę pod uwagę to, że moje wybory mogą być błędne. Niektóre na pewno były, chociaż i tutaj pewności mieć nie mogę. Dzisiaj uważam tak, a jutro mogę mieć inne zdanie. Może i mógłbym przeżyć więcej, ale na dzisiaj uważam, że nie można mieć w życiu wszystkiego i warto czasami powiedzieć sobie "dość". Nie narzekam na swoją sytuację, wręcz przeciwnie.

Robicie? Nie chcę wypowiadać się w imieniu wszystkich schizoidalnych użytkowników, zwłaszcza że kiepsko wpisuję się w ramy schizoidalności, chociaż w teście, który zrobiłem wyszło mi, że jestem 100% schizoidem. Nie jestem raczej dobrym reprezentantem schizoidów. Nie wydaje mi się, abym budował sobie otoczkę potwora. Ponadto mało co mnie wkurza, a już na pewno zdanie otoczenia na mój temat. Dajcie szansę innym decydować o swoim życiu, a nie wybieracie za nich, co będzie dla nich lepsze? Nie do końca to rozumiem. Ja nie odbieram innym prawa do decydowania o swoim życiu i nie wybieram, co będzie dla nich lepsze. Jeśli to, co piszę odbierasz osobiście w kontekście swojego związku ze schizoidem, to nie było moją intencją krytykowanie, czy nawet jakiekolwiek ocenianie tego związku. Starałem się jedynie przedstawiać fakty, a ich ocenę pozostawić Tobie. Nikt nie jest idealny, dlatego staram się być daleki od osądzania innych, zwłaszcza że ja to już jestem daleki od ideału.

Inna
Posty: 730
Rejestracja: czw kwie 25, 2019 9:15 pm

Re: Gdy ktoś się w was zakocha...

Postautor: Inna » sob paź 19, 2019 6:50 am

Nie do końca to rozumiem. Ja nie odbieram innym prawa do decydowania o swoim życiu i nie wybieram, co będzie dla nich lepsze.
nie odbieram tego osobiście i wiesz, ze Twoje rady były bardzo cenne. Już Ci za nie dziękowałam j mogę jeszcze raz :wink: chodziło mi o to, ze świadome rezygnowanie ze związku tylko dlatego, żeby nie skrzywdzić jest urocze ale niech druga strona tez ma coś do powodzenia w temacie. Moje zdanie nie było wzięte pod uwagę przy moim rozstaniu. Decyzja, ze tak będzie lepiej dla mnie, była wyłącznie po jego stronie. A skąd ktoś może wiedzieć co będzie dla mnie dobre ?


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości