Gbur pisze:Zauważyłem, że jeżeli środowisko jest na pewnym poziomie i czuję się w nim wyluzowany, bezpiecznie - to mogę w nim w pewnym sensie brylować intelektualnie ,towarzysko, wyciskać z ludzi rozmowy na bardziej szczegółowe tematy - zwłaszcza tak jak teraz, gdy wzrosła mi pewność siebie. I nie ukrywam, że korzystanie z mojej wiedzy, sprawdzanie, iż moja analiza sytuacji okazuje się trafna - sprawia mi sporo satysfakcji.
Zgadzam się.
Kossecki w jednym z wykładów online nazwał coś takiego erudycją.
https://youtu.be/BkLr4edndpU?t=2h42m
Chociaż do mnie to nie do końca pasuje.
Gbur pisze:Mogę w jakims towarzystwie spędzić miło całą noc, śmiać się i dyskutować, tylko jakby z tego nic nie wynika - nikt ode mnie nie uzyska żadnej inicjatywy nawiązania znajomości, chyba że na zasadzie wymiany danych kontaktowych w jakimś konkretnym celu, której to znajomości i tak nie byłbym w stanie utrzymywać. Więc nie wiem, czy to moje w towarzystwie jakaś maska; czuję się jakby "za szybą".
Podejdź do tego cybernetycznie. Jaki miałby być cel nawiązania takich relacji?
Gbur pisze:O ile rozumiem na poziomie teorii, że kobiety w relacjach damsko-męskich są istotami uległymi i reaktywnymi, to praktycznie tego nie czuję, mój tok myślenia jest zupełnie odmienny.
Podejrzewam że problemem jest właśnie brak "czucia". Na dłuższą metę trudno się kontrolować "udając normalnego"
Większość ludzi w ten sposób zachowuje się naturalnie. Są niby fora internetowe o uwodzeniu z pomocą NPL i świadomym manipulowaniu osobami płci przeciwnej. Tylko co można w ten sposób osiągnąć? Moim zdaniem to niemoralne manipulowanie jednostkami na niższym poziomie rozwoju.
Gbur pisze:Zakładam, że jeżeli jakaś kobieta mnie lubi (na podstawie pakietu intelektualnego, który jej przedstawiłem; bo innymi jej motywacjami wręcz bym wzgardził) lub ma ochotę ze mną pogadać, to też powinna w jakis (nawet zawoalowany sposób) dążyć do kontaktu ze mną. No i jeśli nie dąży, to widocznie nie ma takiej potrzeby i "no cóż".
A to się zdarza przecież. Czasami nieświadomie poprzez mowę ciała.
Miałem kiedyś wiele lat temu dziwna sytuacje. Na przystanku wieczorem jakaś dziewczyna zaczęła ze mną rozmowę.
Wypytywała o jakiś autobus. Udzieliłem informacji. Po chwili pytała znowu.
Później domyśliłem się że liczyła na to ze będę kontynuował kontakt.
Gbur pisze:Pewna starsza kobieta obserwująca mnie z boku zwróciła mi uwagę, że jestem 'ciamajdą', bo przedstawiłem się (wg. niej) w pewnym nowym towarzystwie w bardzo dobrym swietle, natomiast na koniec nie podjąłem żadnej próby przedłużenia kontaktów ( czyli wg. tej kobiety jakby nie "skonsumowałem" owoców swojego wizerunku)
Robię dokładnie tak samo. Ostatnio po ciekawej grupowej rozmowie kwalifikacyjnej na której zainteresowałem sobą (trochę) kilka osób. Obiecałem sobie ze wezmę od nich numery, e-maile (motywacje ekonomiczne, budowanie sieci znajomości) jednak okazało się że w czasie rozmowy zupełnie tym zapomniałem. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Z pracy zrezygnowałem mimo przejścia procesu rekrutacji.Samodzielnie uznałem ze się nie nadaje.
A co do tytułu tematu nie wiem czego oczekiwać. To oczywiste ponieważ nie mam żadnego doświadczenia.
Raczej nie oczekuje symetrii. Wiem ze musiałbym być dominująca strona względem kobiety. Czuje się słabszy społecznie (akceptacja i pozycja w stadzie) a to jest chyba najważniejsze dla kobiet.
Dlatego zakładam ze nie mam szans chyba ze u głupich i brzydkich desperatek. Jedna taka w okolicy się mną interesowała wyłącznie na podstawie wyglądu (mojego).Pytała się kogoś z dalszej rodziny o mnie. Po 2-3 latach widziałem ja z wózkiem z bliźniętami wiec miała bardzo konkretne oczekiwania. To własnie kolejna przytłaczająca kwestia.