Seks, a odczuwanie emocji
Seks, a odczuwanie emocji
Odnoszę wrażenie, że u większości ludzi seks jest nierozerwalnie powiązany z odczuwaniem silnych emocji. Często można też spotkać wypowiedzi, że ktoś musi być w więzi uczuciowej z partnerem, aby uprawiać seks. Takie wypowiedzi są szczególnie popularne u kobiet.
Nigdy nie rozumiałem tego. Jak byłem młodszy to przez jakiś czas próbowałem sam sobie wmawiać, że ja też tak mam. Ale to nie prawda. Nie ma co się oszukiwać. Odkąd pamiętam seks dla mnie był czymś w rodzaju potrzeby fizjologicznej i nie było w tym żadnych mistycznych cudów.
Urodziłem się z potrzebą jedzenia, picia i wydalania, a od okresu dojrzewania pojawiła się jeszcze potrzeba oddawania nasienia.
Zastanawiam się na ile taki pogląd jest popularny wśród schizoidów.
Nigdy nie rozumiałem tego. Jak byłem młodszy to przez jakiś czas próbowałem sam sobie wmawiać, że ja też tak mam. Ale to nie prawda. Nie ma co się oszukiwać. Odkąd pamiętam seks dla mnie był czymś w rodzaju potrzeby fizjologicznej i nie było w tym żadnych mistycznych cudów.
Urodziłem się z potrzebą jedzenia, picia i wydalania, a od okresu dojrzewania pojawiła się jeszcze potrzeba oddawania nasienia.
Zastanawiam się na ile taki pogląd jest popularny wśród schizoidów.
Wmawia się nam, że czegoś nam brakuje a tymczasem to brzmi jak poważne ograniczenie umysłowe, chemiczny haj albo rodzaj choroby. Im jestem starszy tym coraz silniejsze mam wrażenie, że całe to "spektrum normalności" nie ma nic więcej od nas poza iluzorycznymi złudzeniami, uproszczającym egzystencjalne problemy ograniczeniem umysłowym oraz garścią chemicznie napędzanych wrażeń.Miałeś obsesję na punkcie kobiety, myślałeś tylko o niej, czułeś się wspaniale w jej obecności, myślałeś o niej jak o bogini, o życiu z nią, czułeś tak jakbyś dostał zastrzyk nowej energii z niewiadomego źródła?
U mnie jest tak że seks to potrzeba fizjologiczna (tak jak to nazwałeś) z tym że w moim przypadku jest przy okazji tak niewiele znacząca że przestałam ją odczuwać. Nie odczuwam dyskomfortu jak nie uprawiam seksu rok lub dłużej.
Z tym że jestem w związku i czasem musze się zmusić, ponieważ mój partner jest tylko borderline i lubi seks. Dla mnie liczy się w sumie tylko nasza więź psychiczna i to że jest jedną z nielicznych osób które dorównują mi intelektualnie.
Z tym że jestem w związku i czasem musze się zmusić, ponieważ mój partner jest tylko borderline i lubi seks. Dla mnie liczy się w sumie tylko nasza więź psychiczna i to że jest jedną z nielicznych osób które dorównują mi intelektualnie.
...ale pojechałaś.LevelUp pisze:Dla mnie liczy się w sumie tylko nasza więź psychiczna i to że jest jedną z nielicznych osób które dorównują mi intelektualnie.
trochę to dziwne, ale typowe, tak częste u ludzi zaburzonych - szczególnie tych "osobowościowo zaburzonych", a im bardziej zaburzonych tym bardziej to typowe i częste. poczucie wyjątkowości jakiejś, szczególnie intelektualnej właśnie WYŻSZOÅšCI. jejku, jejku, jaka ja mądra jestem! no, mądre to takie myślenie, a już mówienie o tym, pisanie (!) no, "mondre" toto, że ho, ho...
co do tematu, tej potrzeby - czy niepotrzeby, bo u mnie jej nie ma właściwie. a nawet jeśli jest, bywa czasami, tylko, że JA TEGO TAK BARDZO NIEZNOSZĘ, nienawidzę, w ogóle nie jestem w stanie zaakceptować. lubię czasami czuć, czasami odczuwam, nawet świadomie/celowo potrafię to wywołać - coś w rodzaju podniecenia (zastanawiam się od dłuższej chwili jak to opisać, ale nie znajdę odpowiednich słów niestety), tyle, że w żaden sposób nie dąże do tego by jakoś rozładować to napięcie seksualne (<- o, to chyba to), które samo w sobie jest przyjemne - samo to (i TYLKO to).
edit:
tak sobie myślę, tak pomyślałam (po kilku godzinach sorki) że możesz to odebrać jako ... no nie wiem - "atak" być może, że próbuję Cię obrazić. to nie to. nie próbuję, nie atakuję. o Tobie i do Ciebie to tak samo jak i o/do wszystkich innych, tych "zaburzonych" - w tym też o mnie i do mnie, więc spoko.
Czasem to nie tylko subiektywne wrażenie, ale i obiektywna rzeczywistosć.trochę to dziwne, ale typowe, tak częste u ludzi zaburzonych - szczególnie tych "osobowościowo zaburzonych", a im bardziej zaburzonych tym bardziej to typowe i częste. poczucie wyjątkowości jakiejś, szczególnie intelektualnej właśnie WYŻSZOÅšCI. jejku, jejku, jaka ja mądra jestem! no, mądre to takie myślenie, a już mówienie o tym, pisanie (!) no, "mondre" toto, że ho, ho... Razz Wink
Ale masz rację, taki mechanizm występuje. W opisach OS czasem występuje jako "przecenianie własnego intelektu".
Widzę go także u siebie.Na dodatek umysł rdzewieje, kiedy nie ma nikogo ,żeby się odezwać czy podyskutować .
Emocje to chaos, uczucia to jakies neuroprzekaźniki w mózgu. Sam zawsze marzyłem o związku opatym na czyms bardziej trwałym, sensownym - czyli na intelekcie. Na biochemię i automatyzmy w mózgu nie mam bezposredniego wpływu, a to jest chyba jedyną płaszczyzną, którą mogę po częsci swiadomie kontrolować.Dla mnie liczy się w sumie tylko nasza więź psychiczna i to że jest jedną z nielicznych osób które dorównują mi intelektualnie.
Co do tematu - dla mnie w seksie jest jednak cos "magicznego". Przebywanie w ciele innej osoby, która jakoś mnie odczuwa; sprawstwo generowania silnych impulsów nerwowych, które docierają do jej umysłu, i stymulowania odruchów jej ciała, nad którymi nie ma kontroli. Intymność i egzystencjalna głębia tego procesu jest dla mnie czyms niezwykłym... Ale nie ma to niczego wspólnego z emocjami.
Popęd seksualny jest czymś "nie moim", programem narzuconym mi z góry przez biologię, wkurzającym i próbującym przejąć nade mną kontrolę. Pisałem o tym zresztą na innym forum:
http://aspi.net.pl/aspie-i-ich-partnerz ... ,7549.html
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re:
Gbur pisze:
Co do tematu - dla mnie w seksie jest jednak cos "magicznego". Przebywanie w ciele innej osoby, która jakoś mnie odczuwa; sprawstwo generowania silnych impulsów nerwowych, które docierają do jej umysłu, i stymulowania odruchów jej ciała, nad którymi nie ma kontroli. Intymność i egzystencjalna głębia tego procesu jest dla mnie czyms niezwykłym... Ale nie ma to niczego wspólnego z emocjami.
Wspaniale to opisałeś.
Dla mnie jednak ma to związek z emocjami. Zawsze wzbraniałam się przed takim tkliwym, uczuciowym, romantycznym seksem, bo się wstydziłam swoich uczuć. Kryłam się za prowokowaniem, świntuszeniem, byłam taka 'pornograficzna'.
Poza tym, zawsze w sprawach seksu odczuwam mocny dysonans wewnętrzny, bo z jednej strony fizycznie go pragnę, ale z drugiej boję się komus 'oddać', powierzyć siebie.
Naiwne to takie i oczywiste, ale cały czas we mnie siedzi.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re:
xDfifikse pisze:...ale pojechałaś.LevelUp pisze:Dla mnie liczy się w sumie tylko nasza więź psychiczna i to że jest jedną z nielicznych osób które dorównują mi intelektualnie.
trochę to dziwne, ale typowe, tak częste u ludzi zaburzonych - szczególnie tych "osobowościowo zaburzonych", a im bardziej zaburzonych tym bardziej to typowe i częste. poczucie wyjątkowości jakiejś, szczególnie intelektualnej właśnie WYŻSZOÅšCI. jejku, jejku, jaka ja mądra jestem! no, mądre to takie myślenie, a już mówienie o tym, pisanie (!) no, "mondre" toto, że ho, ho...
:
Jak ja czasem patrzę w lustro, to sobie myślę: gdybyś ty miała w sobie potrzebę uznania, władzy, spełnienia, rywalizacji, społecznej aktywności, to ile byś moja droga zdziałała i osiągnęła i jakie to dziwne, że ten świat daje sobie bez ciebie radę...
Tak to bywa, że jak się ze sobą za długo obcuje to jest się dla siebie jedynym punktem odniesienia i ten obraz, który się widzi w lustrze może się wydawać jedynym najlepszym. Ech, ta klaustrofobia życiowa.
Strasznie się smieję z samej siebie, ale tam z tyłu głowy cały czas uważam, że jestem wyjątkowa i zajebiście mądra xD
Re: Seks, a odczuwanie emocji
...
Ostatnio zmieniony sob mar 16, 2024 11:47 pm przez fifikse, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re: Seks, a odczuwanie emocji
Każdy jest wyjątkowy i zajebiście mądry, dopóki go bliżej nie poznamy ;> (dlatego nie warto bać się ludzi ) daj spokój, jestem tylko twoją iluzją ;>fifikse pisze:...bo pewnie jesteś wyjątkowa i zajebiście mądra:)
Wychodzę z założenia, że każdy z nas jest pośrodku, bo zawsze będą ludzie mądrzejsi, jak i głupsi od nas, więc tak po sokratejsku mimo swojego głupiego narcyzmu (którego nie kontroluję) staram się choć racjonalnie zachować nieco pokory.
nudno ci ze sobą? wystarczy trochę zgłębic świadomość. Napisałaś kilka zdań dalej, że cię 'nie ma w świecie zewnętrznym'. Skoro tak, to jak dużo ciebie musi być w świecie wewnętrznym, przecież się nie rozpłynełaś w niebycie. Właśnie ludzie, którzy nie czują siebie szukają sztucznych wrażeń na zewnątrz. I nie potrafią być w ciszy.fifikse pisze: interesuje mnie głównie JA (choć i to "ja" mało interesujące, zbyt niezmienne, zbyt dobrze znane).
Na tym forum jesteś najbardziej żywą istotą. Pokręconą w sobie, ale ciepłą, nie czyta się ciebie jak manekina, albo bota, od ciebie przebijają emocje. I wydajesz się bardzo spontaniczna. Ja nie mam dobrego kontaktu z dziewczynami/kobietami, ale twoje posty nie wywołują u mnie ani cienia irytacji, wręcz przeciwnie, budzą sympatię. Od ciebie po prostu czuć życie, mimo, że w treści jest co innego. To jakby wiosna pisała o śniegu i mroziefifikse pisze:tak szczerze mówiąc to jednak dość często łapię się na tym, że czuję się "super-głupia" wręcz, a na tym forum, wśród intelektualistów i całego tego przeitelektualizowania, to już w ogóle...
Re: Seks, a odczuwanie emocji
...
Ostatnio zmieniony sob mar 16, 2024 11:45 pm przez fifikse, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re: Seks, a odczuwanie emocji
Bywa różnie. Często miałam znajomości, które początkowo wydawały się takie nijakie i nudnawe, dopiero przy głębszym poznaniu i rozwoju relacji robiło się ciekawie. Czasem trafiają sie ludzie-niespodzianki, których pozornie nieciekawa powierzchowność czy skryta osobowość kryją wiele fascynujących rzeczy i mądrości, aż chce się poznawać dalej. A jak człowiek ma jakieś pasje i uprawia myślenie, zawsze będzie interesujący.fifikse pisze:heh:) fakt, tak najczęściej jest. no może nie każdy, bez przesady, ale rzeczywiście im bardziej/bliżej kogoś poznajemy, tym mniej interesujący ten ktoś się nam wydaje.umarlazkotami pisze:Każdy jest wyjątkowy i zajebiście mądry, dopóki go bliżej nie poznamy ;>
Częściej się chyba jednak zdarza, że popelniamy błąd iluzji. Tworzymy sobie własny obraz kogoś na własne potrzeby (albo odwrotnie - nasze lęki projektują widmo zagrażającego nam człowieka), a potem czas i poznanie weryfikują tę nasza projekcję i jest rozczarowanie. A to przeciez nie jest wina tego drugiego, lecz nas samych, że nie daliśmy mu być sobą, tylko stworzyliśmy sobie sami jego miraż. Ale tak jak pisałaś dalej - WSZYSTKO JEST ILUZJĄ. To w zasadzie dobry tytuł na film zwany życiem.
pisałam tu bardziej ogólnie, w kwestii nieśmiałości i powierzchownych stosunków.fifikse pisze: no niby nie warto, a nawet na pewno nie warto, mimo wszystko się boję.
Ty też się boisz przecież... czy nie? bo może nie?
(ja mogę czegoś nie rozumieć, bo raczej nie mam OS, ostatnio sobie OU zdiagnozowałam;)
w jaki sposób zdiagnozowałś OU? chodzisz na terapię, czy tak samozwańczo?
Ja też emocji potrzebuję. Często sie zastanawiam jakich, bo okreslają one moje potrzeby. Tylko się ich tez boję, bo jednak po pierwsze, mnóstwo energii one zużywają i brak mi wtedy siły na resztę życiowej aktywności, poza tym dośc cięzko je znoszę. Jak już popłynę, to się czasem topię, nie mam umiaru, nie kontroluję i pojawia sie uczucie (stąd własnie ten lęk). No ale mimo ciężaru i ryzyka owych emocji, czuję głód doświadczeń. Ale niedawno wyszłam do ludzi, jakies namiastkowe interakcje emocjonalne miałam/mam i już to odczuwam i w cholerę mi samotnie na tym świecie.fifikse pisze: EMOCJI potrzebuję, za emocjami głównie tęsknię i to ich szukam w kontaktach z innymi ludźmi, przed którymi uciekam, tak więc tego czego szukam nie dostaję, nie znajduję (szukam tego przed czym uciekam, albo: uciekam przed tym czego szukam. bez sensu to).
Co do szukania i ucieczki, niby bez sensu, ale własnie prawdziwe.
Zgadza się, napisałam w formie rewanżu, ale jest to moja szczera opinia, nie mam tu żadnego interesu komuś słodzić (niesłusznie uważasz się za mniej inteligentną, jesteś bystra )fifikse pisze: jusuu, DZIĘKUJĘ. szczerze mówiąc nie wiem jak mam na to zareagować, co napisać w ogóle. jakoś mnie to poruszyło, nawet bardzo, sama nie wiem. ja też nie mam, tzn. nie miałam (bo przecież nie ma mnie, nie istnieję;) dobrego kontaktu z kobietami, ale wszystko właściwie co tak naprawdę doceniam, co miało dla mnie jakąś wartość, bardzo duże znaczenie, jeśli chodzi o ocenę mnie, mojego zachowania - uwagi, rady, opinie, pochwały, krytykę, komplementy itd. - wszystko to dostałam od kobiet właśnie. nie wiem czy jasno się wyrażam... zmierzam do tego, że napisałaś coś bardzo miłego (możliwe, że trochę też w ramach rewanżu, no ale zakładam, że jest w tym coś prawdziwego/szczerego, że w taki sposób właśnie mnie postrzegasz, bo przecież mogłaś napisać cokolwiek, napisałaś co napisałaś) ale nie miałoby to dla mnie aż tak dużego znaczenia, gdyby coś takiego napisał lub powiedział mi mężczyzna. rozumiesz? nieważne zresztą, pewnie rozumiesz.
Zobacz, jak twoja emocjonalnośc, otworzenie się na drugiego człowieka (bo ty pierwsza napisalas coś pozytywnego o mnie) buduje relację. Na tym forum to mało spotykane. Ciekawe jest dla mnie, że ja w innych miejscach wykazuję inicjatywę wobec innych, okazuję im zainteresowanie, inicjuje pierwsza kontakt, ale tutaj jakoś skupiam się na sobie. To forum ma dośc egoistyczna atmosferę, ale mi to nie przeszkadza, przeciez każdy tego potrzebuje.
I nie dziękuj tak, miej dystans. Zobacz, jak łątwo nas kupić, gdy dostajemy akceptację. Czlowieka samotnego i wygłodzonego łatwo zranić, skrzywdzić, wykorzystać (nawet nieświadomie), dlatego bądź ostrożna i uważaj na innych (tu nie chodzi oczywiście o mnie! )
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość