Całowanie się
Re: Całowanie się
To faktycznie miałaś pecha. Macocha natura wredna jest, mami swoje dzieci chemicznym hajem a potem jest co jest, zostaje niedosyt, rozżalenie błędami i sentymenty. To zdaje się dość powszechne. To już lepiej w drugą stronę, jak jest kompatybilność osobowościowo-życiowa a brak chemii, przynajmniej można pozostać w przyjacielskich stosunkach. U schizoidów też się raczej bardzo rzadko zdarza, prawdopodobieństwo, że trafi na kogoś nadającego się na partnera, przy kim napięcie i blokada są słabsze lub nie są przeszkodą nie do pokonania, i do tego chcącego, można spokojnie zaokrąglić do 0.
Re: Całowanie się
chudzielec pisze: ↑sob wrz 05, 2020 2:00 pmPocałunki to testowanie kompatybilności genetycznej i zdrowia.
Obstawiałbym bardziej pozostałość po instynkcie przekazywania sobie przyniesionego jedzenia, bez posiadania zręcznych łapek
Re: Całowanie się
Dopóki nie napisałaś o chemii, nawet nie przyszła mi do głowy. Ale może faktycznie działać znieczulająco
Wydaja mi się, że gdy głównym problemem jest lęk zmiana jest prostsza. Mój albo jest tak głęboko wbudowany, że nie jestem w stanie go zidentyfikować i ujawnia się tylko przez objawy, albo lęk jest tylko wtórny a co innego zaburza funkcjonowanie. Przy lęku chcesz ale reagowanie psuje to co robisz. Jeśli nie mam motywacji, nie odczuwam istotnej satysfakcji i jej nie oczekuję, za to mam tylko obciążenie i niejasne odczucia z dominującą niechęcią, po interakcji z ludźmi „w nagrodę” pozostaje mi poważne wyczerpanie, do żadnej aktywności nie dojdzie, ona musi być poparta jakąś choćby urojoną nagrodą. To jest druga strona napędu, z jednej jest pobudzenie, z drugiej zahamowanie, i o lęku mówią, piszą bardzo często, a o tej drugiej stronie niewiele, wygląda że jest znacznie trudniejsza. Przy anhedonii bez zewnętrznej motywacji niewiele się wydarzy.
Wydaja mi się, że gdy głównym problemem jest lęk zmiana jest prostsza. Mój albo jest tak głęboko wbudowany, że nie jestem w stanie go zidentyfikować i ujawnia się tylko przez objawy, albo lęk jest tylko wtórny a co innego zaburza funkcjonowanie. Przy lęku chcesz ale reagowanie psuje to co robisz. Jeśli nie mam motywacji, nie odczuwam istotnej satysfakcji i jej nie oczekuję, za to mam tylko obciążenie i niejasne odczucia z dominującą niechęcią, po interakcji z ludźmi „w nagrodę” pozostaje mi poważne wyczerpanie, do żadnej aktywności nie dojdzie, ona musi być poparta jakąś choćby urojoną nagrodą. To jest druga strona napędu, z jednej jest pobudzenie, z drugiej zahamowanie, i o lęku mówią, piszą bardzo często, a o tej drugiej stronie niewiele, wygląda że jest znacznie trudniejsza. Przy anhedonii bez zewnętrznej motywacji niewiele się wydarzy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości