Nie wiem jak u was, ale u mnie to się chyba nie sprawdza. Lekarz zasugerował mi, że to, co chcę osiągnąć dadzą mi tylko narkotyki... No więc teraz mam mindfucka. Oczywiście tam bla bla, Pani ma zaburzenia adaptacyjne, tutaj tylko wieloletnia terapia bla bla bla, oczywiście, że jest, przez internet, a to ja podziękuję. Nie chcę ani przez skype'a ani przez telefon. Do dupy takie coś, bo nie lubię w ten sposób rozmawiać. No więc co? Narkotyki? Na razie lama w górę, ale to na dłuższą metę nic nie da. Terapii takiej podziękuję. Jak żyć?
Btw, czy lekarze zdają sobie sprawę z tego, że nie są w stanie trzeźwo określić stan pacjenta? Przez telefon można powiedzieć wszystko. Jak tam wasze teleporady?
Teleporady
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Teleporady
Szkoda gadać.
Zgadzam się. To a sens tylko w przypadku jeśli pacjent potrafi w miarę obiektywnie ocenić swój stan a ludzie zaburzeni z definicji nie potrafią.Schizoborder pisze: ↑sob gru 05, 2020 8:40 pmBtw, czy lekarze zdają sobie sprawę z tego, że nie są w stanie trzeźwo określić stan pacjenta? Przez telefon można powiedzieć wszystko. Jak tam wasze teleporady?
Re: Teleporady
Ja mam trochę inną sytuację, bo od lat jestem pod opieką tych samych lekarzy.
W przypadku psychiatry teleporada to super sprawa, bo w 5 minut mam receptę, a tak musiałem tracić z 2 godziny na dojazd.
W przypadku psychologa... no z moją psycholog to jestem już tak zżyty, że mam nawet jej prywatny numer w razie nagłych przypadków. Raz mi to autentycznie życie uratowało. Natomiast prowadzenie terapii w ten sposób to jest totalna porażka. Ja znam się z panią M. prawie 10 lat, mamy super relacje a i tak taka rozmowa dziwnie wyglądała. Nie wyobrażam sobie, aby to mogło przynieść jakikolwiek efekt w przypadku tych co dopiero zaczynają i są w znacznie gorszym stanie niż ja obecnie.
W przypadku psychiatry teleporada to super sprawa, bo w 5 minut mam receptę, a tak musiałem tracić z 2 godziny na dojazd.
W przypadku psychologa... no z moją psycholog to jestem już tak zżyty, że mam nawet jej prywatny numer w razie nagłych przypadków. Raz mi to autentycznie życie uratowało. Natomiast prowadzenie terapii w ten sposób to jest totalna porażka. Ja znam się z panią M. prawie 10 lat, mamy super relacje a i tak taka rozmowa dziwnie wyglądała. Nie wyobrażam sobie, aby to mogło przynieść jakikolwiek efekt w przypadku tych co dopiero zaczynają i są w znacznie gorszym stanie niż ja obecnie.
solus contra omnes
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości