schizoids.pl

Mam od kilku dni temperaturę ciała w zakresie 36,9-37,2 C.
Do tego dochodzi uczucie gorącą na twarzy i zimna na łydkach.
Nic nie wskazuje na chorobę fizyczną.

Zdarzało mi się to w poprzednich latach. Lekarz patrzył na mnie trochę jak na wariata bo nie było pozornie żadnej przyczyny.
Tarczyca OK.Brak stanów zapalnych.

Zdarzają się wam takie lub podobne objawy?

Może: http://www.zaburzeni.pl/objawy-ego-napi ... e-t13.html ?
Chociaż wymienionych objawów jest znacznie więcej.

INNE OBJAWY CIAŁA:
- Drętwienie, mrowienie kończyn, parestezje
- Odczuwania silnego ciepła bądź zimna na fragmentach skóry, bądź całych kończynach
- Słabość mięśni nóg, rąk, ramion
- Niepewny krok, poczucie, że nasze nogi są tak słabe, że już dalej nie "pójdą"
- Stany nagłych osłabień, ni stąd ni zowąd, robi się nam bardzo słabo, bądź ciągle nam słabo...
- Wysypki skórne ze swędzeniem skóry, nagłe pojawienie się problemów alergicznych,
- Bóle mięśni, stawów, skurcze, stale napięte mięśnie
- Wzrost temperatury ciała
- Odczucia wstrząsu elektrycznego w głowie, w sercu, w innych miejscach
- Przelewanie w głowie
- Chroniczne zmęczenie, przytłaczające wyczerpanie, zdaje się nam, że każda czynność przerasta nasze siły
- Zadyszka przy małym wysiłku
- Dreszcze, uczucie zimna, zimne kończyny
- Wypieki na twarzy, zaczerwieniona skóra, palenie skóry, uderzenia goraca
- Zaburzenia seksualne, brak ochoty na seks, zaburzenia orgazmu, zwiększone libido
- Utrata masy ciała, bądź jej zwiększenie

...

fifikse pisze: ↑

śr paź 04, 2017 12:53 pm

...ale w sumie nie wiem czy u mnie ma to coś wspólnego z jakimkolwiek stresem, napięciem emocjonalnym zdenerwowaniem, etc. (...) no ale nie wiem co jest tego przyczyną, bo u mnie to niekoniecznie psychosomatyczne być musi. to może być objaw ogólnego ZATRUCIA; jakiegoś tam stanu zapalnego. ja w ogóle jestem niezdrowa, bezustannie się truję.

Ja tak mam często przy PMS.
Ale stres również powoduje u mnie grypopodobne stany, co oczywiście jest związane z ogólnym spadkiem odporności. Psychika obciąża organizm.
Ale typowe psychosomatyzmy mają u mnie postać bólu pleców i migren. I pojawiają się tylko w określonych sytuacjach, tj kiedy jestem w jakiejś relacji. Sprawy zawodowe, organizacyjno życiowe itp nie są dla mnie aż tak stresujące, ja to kontroluję i lepiej, bądź gorzej, ale jakoś sobie z nimi radzę. Natomiast relacje, jeśli mają dla mnie nawet namiastkowe znaczenie emocjonalne, są powodem bardzo silnych przeżyć psychicznych, których w swoim neurotyzmie nie potrafię do końca kontrolować. I często wtedy choruje 'neurologicznie'.
Gdy byłam młodsza, leczyli mnie lekami na padaczkę, ale poprawa przyszła dopiero wtedy, gdy zmieniły mi sie okoliczności życiowe.
Teraz zażywam już tylko leki doraźne, bo znam przyczynę.
Wspomniane dolegliwości pojawiają się u mnie nawet wtedy, gdy relacja pozornie sprawia mi przyjemność i nie przeżywa żadnych kolizji.
Diagnozuję to u siebie jako podświadomą 'alergię na bliskość'. Natomiast, gdy w relacji zaczynają sie jakieś przesilenia emocjonalne, turbulencje, itp, bywają dni, że nie mogę wstać z łóżka. Ból jest bardzo dotkliwy i jadę na lekach.
Z wiekiem to nieco ustępuje, ale nadal jest obecne. Po kilku latach emocjonalnej samotności i życia w spokojnym letargu, gdzie zapomniałam już o swoich neurologicznych dolegliwościach, pojawiły się one niedawno własnie w odpowiedzi na emocje relacyjne.
Dużo w swoim zyciu wypracowałam, zmieniłam, ale w tej sferze nadal jestem jak dziecko.

Ostatnio rozpadł mi się ząb leczony kanałowo. Jakieś 10 lat temu z powodu znacznego spadku nastroju nie dokończyłem leczenia.
Kilka lat później tymczasowa plomba wykruszyła się wraz z połową zęb. Inny dentysta założył stałą nie wiedząc co tam było wcześniej.
Wywołało to tytułową "gorączkę emocjonalną" i kilkudniowe niemal całkowite załamanie.

Dziś w drodze do dentysty miałem lekkie ataki kaszlu.
Przed gabinetem w kolejce czułem na twarzy ogromne ciepło.
W trakcie wizyty objawy ustąpiły.

To jest naprawdę niepojęte jak brak psychicznego dobrostanu może wywoływać czysto fizyczne objawy w ogóle niezwiązane z układem nerwowym. Rozumiem to na poziomie intelektualnym - układ nerwowy wszystkim steruje i zaburzenia w jego obrębie powodują ze wszystko nawala.

To że ciągle się się czuje, jestem zestresowany i nie radze sobie w życiu wyniszcza bezpośrednio zdrowie fizyczne wydaje się naprawdę kuriozalne. Nie potrafię psychicznie zaakceptować że psychika aż tak bardzo wpływa na fizyczność.

https://psychoterapia.plus/zaburzenia-psychosomatyczne/

Według ICD-10 objawy psychosomatyczne mogą dotyczyć wszelkich części i układów ciała,
jednak najczęściej objawy występują ze strony:

Układu krążenia: omdlenia psychogenne, różnorodne dolegliwości w okolicy serca, np.
bóle czy kłucia, częstoskurcz napadowy, nadciśnienie tętnicze, migrena, choroba Reynauda,
choroba niedokrwienna serca;
Układu oddechowego: objaw zatkanego nosa, dusznica psychogenna, zespół
hiperwentylacji, astma oskrzelowa, alergiczny nieżyt nosa
Układu pokarmowego (górnego odcinka przewodu pokarmowego i dolnego odcinka
przewodu pokarmowego): Zespół Jelita Drażliwego, wrzody żołądka i dwunastnicy,
wrzodziejące zapalenie jelita grubego,
Układu moczowo – płciowego: moczenie się, częstomocz, pochwica, zespół napięcia
przedmiesiączkowego, zaburzenia wzwodu;
Układu mięśniowego: niedowłady, bóle głowy, bóle i napięcia karku, bóle okolicy
lędźwiowo-krzyżowe,
Układu endokrynologicznego: nadczynność tarczycy
Skóry: łuszczyca, trądzik, bielactwo nabyte, atopowe zapalenie skóry

Z tego co rozumiem chyba większość wymienionych w tym przypadłości i chorób to wynik działania hormonów stresu a nie bezpośrednio układu nerwowego. Np. stres wyłącza mechanizmy regeneracyjne tkanek (jego rolą jest skierowanie energii do mięśni wyłączając różne funkcje organizmu) w tym błon śluzowych, naczyń krwionośnych, również utrzymania neuronów. Problemy psychiczne prowadzą do doświadczania większej ilości czy też stałego stresu.

Ale to nie jest gorączka... 37,2 możesz mieć o różnej porze dnia, po wysiłku, po jedzeniu... To jest normalna temperatura. Tak samo jak i poniżej 36,6.

Ja mam tyle siedząc przed komputerem o tego gorąco na twarzy.

W pisze: ↑

wt maja 12, 2020 7:02 pm

Z tego co rozumiem chyba większość wymienionych w tym przypadłości i chorób to wynik działania hormonów stresu a nie bezpośrednio układu nerwowego. Np. stres wyłącza mechanizmy regeneracyjne tkanek (jego rolą jest skierowanie energii do mięśni wyłączając różne funkcje organizmu) w tym błon śluzowych, naczyń krwionośnych, również utrzymania neuronów. Problemy psychiczne prowadzą do doświadczania większej ilości czy też stałego stresu.

Myślisz wiec żeby sprawdzić poziom kortyzolu i będzie jasne?

Wreszcie jakaś mierzalna hipoteza . Najpierw zrobiłbym research, poszukał czegoś o pomiarze kortyzolu w psychiatrii. Może się okazać, że pojedyncze badanie nie jest miarodajne bo poziom się mocno waha, albo odniesienie wyniku do normy niewiele mówi bo są duże różnice w reagowaniu indywidualnych organizmów.

.

https://www.researchgate.net/post/What_ ... n_subjects

Z tego co piszą na nagły stres sprawdza sie Hormon_adrenokortykotropowy i kortyzol ale w ślinie.

Na przewlekły poziom kortyzolu we włosach.

https://www.rynekzdrowia.pl/Badania-i-r ... 21,11.html

Bardzo to wszystko ciekawe:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5476783/

Wychodzi z tymi objawami to czego bym się nigdy nie spodziewał tzw silent reflux.
Kaszle i mam objawy zapalanie gardła przez podrażniona śluzówkę kwasami żołądkowymi.

chudzielec pisze: ↑

ndz gru 13, 2020 10:34 pm

Wychodzi z tymi objawami to czego bym się nigdy nie spodziewał tzw silent reflux.
Kaszle i mam objawy zapalanie gardła przez podrażniona śluzówkę kwasami żołądkowymi.

Mam to samo, co jakiś czas też pokasłuję. Myślałem że to od siedzenia w pokoju, w suchym powietrzu od komputera, albo alergia na kurz.

Pokasłuję już od dłuższego czasu, ale niedawno wpadłem w panikę. Tydzień temu poszedłem odebrać paczkę z internetu. Okazało się, że wszystko zapakowali do dużego kartonu, który nie mieści się w siatce. Szedłem przez miasto z nieporęcznym kartonem i zdecydowałem się, że podjadę tramwajem. Tramwaj był cały zapakowany, prawie wszystkie miejsca zajęta. Następnego dnia miałem 37,5 i czułem się mocno zmęczony. Przez kolejne dni nic mi nie było, ale ubzdurałem sobie, że mogę mieć covida bezobjawowego...

Gbur pisze: ↑

pn gru 14, 2020 7:19 am

Myślałem że to od siedzenia w pokoju, w suchym powietrzu od komputera, albo alergia na kurz.

U mnie lekarze przez lata myśleli że to od alergii, zatok albo astmy.
Przez takie przewlekłe schorzenia p-podbnie na tle nerwowym na pewno będziemy krócej i gorzej żyć.

Gbur pisze: ↑

pn gru 14, 2020 7:19 am

Następnego dnia miałem 37,5 i czułem się mocno zmęczony. Przez kolejne dni nic mi nie było, ale ubzdurałem sobie, że mogę mieć covida bezobjawowego...

Tez tak mam czasami. Wtedy muszę sobie racjonalnie tłumaczyć że prawdopodobnie to nic takiego.