Psychoterapia

Tematy związane z podejmowanymi terapiami i leczeniem farmakologicznym.
observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » ndz gru 12, 2021 3:39 pm

Ja ostatnio myślałem, że wyjazd na wczasy nad morze coś zmieni, na zasadzie właśnie takiego wyrwania się. No i w sumie było całkiem fajnie (na tyle, na ile może być fajnie schizoidowi), ale po powrocie do domu od razu powrót do wszystkiego, co było. Żadnej świeżości, motywacji, pozytywnego nastawienia, naładowania baterii itp.

W kwestii tej terapii to ja właśnie czuję, że nawet jakbym ułożył jakiś plan działania czy ktoś ułożył go za mnie (jak to jest w poznawczo-behawioralnej), to do wszystkiego musiałbym się zmuszać. Czułbym narastającą frustrację i niechęć. Już obecnie jak mam się do czegoś zmusić, to aż mi się niedobrze robi. Stąd chętnie posłucham czy ktoś coś wie o nurcie ściągającym takie blokady niechęci i poczucie winy.

Ciekawostka: wielu z Was tu pisze, że było na psychodynamicznej. No a mój psychiatra mówi z kolei, że psychodynamiczna jest u niego w gabinecie, ale on nie poleca, bo "byłbym rozczarowany" i jak na złość poleca mi tą poznawczo-behawioralną. :\
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 634
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Psychoterapia

Postautor: Gbur » pn sty 03, 2022 1:24 pm

Przeniosłem to z wątku o lekach:
observer pisze:
pn sty 03, 2022 11:46 am
Kurcze, to już teraz kompletnie nic nie wiem. Powinienem zaufać mojemu psychiatrze i wybrać CBT, ale za bardzo się naczytałem o tym planowaniu celów i się nakręciłem negatywnie. Boję się, że albo będę się do tych celów zmuszał, albo będę się ich bał. Masz dużo racji, że osoba terapeuty jest bardzo ważna, ale tak czy siak, porusza się on w ramach konkretnej terapii i wypełnia jej założenia. W ogóle, co do CBT, to raz różne strony opisują ją jako skupioną na celach, a raz na odkręcaniu myślenia. Jestem w kropce. Z drugiej strony to nie jest kwestia "a, spróbuje sobie", bo to jest sprawa długofalowa i ewentualne pierwsze efekty mogą przyjść dopiero np. za rok.


Może poczytaj trochę w internecie?
https://psychomedic.pl/jak-wyglada-i-na ... dpowiedzi/

https://www.terapia-poznawcza.pl/single ... to-takiego

https://www.rcpsych.ac.uk/mental-health ... al-therapy

https://www.medme.pl/artykuly/psychoter ... 69552.html

Ogladałem też niedawno filmik jakiejś psychiatry i mówiła, że na os. schizoidalną i schizotypową najskuteczniejszą terapią jest właśnie CBT.

Jak czytałem o CBT to nie znalazłem tam żadnych akcentów na planowanie. Wg. mojego zrozumienia to jest to taką terapią praktyczną, skupiającą się na zmniejszeniu lęku w różnych sytuacjach. Nie jest jakąś terapią holisttczną, która by miała zmienić całe życie.
Może w tym wyznaczaniu celów chodziło o jakieś "zadania domowe" ?- ale on są chyba w każdej terapii.

W CBT np. wypełnia się tzw. Tabele Myśli Automatycznych
http://terapiaschematow.pro/wp-content/ ... zyklad.gif
Ale czy tam gdzieś wpisuje się jeszcze cele - tego nie wiem.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » pt sty 14, 2022 5:22 pm

Jestem po pierwszej sesji. Nie było ani dobrze, ani źle, było totalnie nijako... Jedyne co z tego wszystkiego zapamiętałem, to jakiś schemat, że myśli, emocje i zachowania oddziałują na siebie nawzajem oraz dostałem zadanie domowe — dziennik aktywności — wypełniać, co się robi każdego dnia o każdej godzinie i co się czuje. Już z tym mam na początku problem, bo najczęściej nie robię nic, a czuję pustkę. Terapeutka powiedziała mi też, że będzie ze mną problem, skoro nie odczuwam w ogóle pozytywnych emocji i przyjemności, bo zwykle w CBT stosuje się "metodę kija i marchewki", a u mnie "zostaje sam kij". Do dupy to wszystko.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » pt sty 21, 2022 11:40 am

Dziś jestem po drugiej sesji i mam trochę odmienne odczucia (na plus). Było bardzo konkretnie, sesja była wypełniona treścią, sporo pytań i ćwiczeń, ciekawe zadania domowe. Może coś z tego jednak będzie.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » śr lut 16, 2022 9:52 am

Jestem już po 5 sesjach. W sumie jest nieźle, ale efektów na razie brak. To znaczy, plus jest taki, że przez dużą ilość zadań mam mniej wolnego czasu na myślenie (ale jednocześnie muszę walczyć ze sobą, żeby się do nich zmusić). W każdym razie terapia jest dość ciekawa, tyle że odczuwam ogromny lęk przed każdą kolejną sesją i mnie to wkurza.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 634
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Psychoterapia

Postautor: Gbur » pt lut 18, 2022 11:32 am

Z tego co czytałem CBT jest bardzo sytuacyjna, tzn. jest omawiana konkretna sytuacja i tworzy się rozwiązanie dla niej (poprzez analizę schematów myślenia, wykształcenie nowych itd.). Naprawdę tak jest, że ogranicza się tylko do takich punktowych problemów, czy też w jakiś sposób zajmuje się również poprawianiem ogólnego funkcjonowania ?
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » pt lut 18, 2022 4:22 pm

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo sam nie wiem. Jak na razie mam mnóstwo zadań domowych i jest ich na tyle dużo, że cała kolejna sesja przebiega na analizowaniu zadań z poprzedniej. Powiedziałem już jednak, by tych zadań było mniej. Zadania są faktycznie raczej sytuacyjne, tzn. np. opis Elisa ABC konkretnej sytuacji, emocji i zachowania w niej. Było też ocenianie codziennych emocji na diagramie, zajmowanie sobie czasu poprzez plan jakichś przyjemności w tygodniu (ciężka sprawa dla osoby z anhedonią, ale przynajmniej wypełnia czas). Są próby analizowania za i przeciw jakiegoś problemu, ale to na mnie niezbyt działa, bo u mnie takie analizy wręcz gmatwają. W zmianę schematów myślenia to chyba dopiero będę wchodził, bo zaczął się temat cebulografu, czyli negatywnych myśli automatycznych pojawiających się w głowie na podstawie zagnieżdżonych głębiej przekonań kluczowych. Czuję się jednak bardzo sztywny pod tym względem. Jednym z moich przekonań kluczowych (co sama terapeutka stwierdziła z moich słów) jest to, że "ludzie są okrutni i egoistyczni". Nie wiem jakim cudem miałbym zmienić myślenie o nich, to chyba niewykonalne. Poza tym właśnie w związku z tym cebulografem mam już zapowiedzianą rozmowę o moim dzieciństwie i jego patologiach (źródle wspomnianych przekonań kluczowych) — a myślałem, że CBT zajmuje się tylko teraźniejszością.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Psychoterapia

Postautor: chudzielec » pt lut 18, 2022 6:08 pm

observer pisze:
pt lut 18, 2022 4:22 pm
Jednym z moich przekonań kluczowych (co sama terapeutka stwierdziła z moich słów) jest to, że "ludzie są okrutni i egoistyczni". Nie wiem jakim cudem miałbym zmienić myślenie o nich, to chyba niewykonalne.
Ma podstawie racjonalnej analizy?

Są niewątpliwie grupy ludzi naiwnych, delikatnych i altruistycznych.

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » pt lut 18, 2022 7:38 pm

Obawiam się, że u mnie się analiza nie sprawdza, no ale zobaczymy, nic do stracenia (oprócz kasy za sesje) raczej nie mam.

Nie miałem też na myśli tego, że wszyscy ludzie są tacy (w sensie jednostek). Raczej chodziło mi o to, że takie jest ogólnie społeczeństwo i na tej podstawie moim zachowaniem pośredniczącym jest jego unikanie.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » sob kwie 30, 2022 9:46 pm

14 sesji za mną i dalej żadnych postępów, żadnej poprawy w samopoczuciu. Coraz bardziej zniechęcam się do robienia tych zadań, które wydają mi się nieskuteczne i męczące.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Swiffy
Posty: 50
Rejestracja: sob cze 19, 2021 1:12 pm

Re: Psychoterapia

Postautor: Swiffy » wt wrz 06, 2022 7:56 am

Pracuję psychodynamicznie i jest ok, chociaż żmudna to praca.

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » wt wrz 06, 2022 11:23 am

Ja w sumie nie zdążyłem jeszcze napisać, że zrezygnowałem z terapii ponad 2 miesiące temu po 20 sesjach. Nie czułem żadnego sensu i postępu, a wręcz terapeutka ułatwiła mi zadanie, prosząc mnie, żebym się zastanowił, czy chcę kontynuować.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 634
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Psychoterapia

Postautor: Gbur » sob cze 24, 2023 4:58 am

Mam taką niepoprawną politycznie refleksję, że cała ta opieka zdrowia psychicznego jest ukierunkowana głównie na kobiety. To ciągłe nadużywanie słów "pomoc" i "opieka", udzielanie wsparcia psychicznego poprzez gadanie i wymianę emocji, memłanie się bez końca w tych emocjach, tworzenie fikcji grupowego wsparcia i życzliwości opartej na grupową wymianę egzaltacji, bańki bezpieczeństwa odseparowującej od świata. Kobiety i mężczyźni mają inne drogi życiowe i inne problemy do rozwiązania. Kobiety są być może predystynowane do życia w bańkach bezpieczeństwa, kiedyś zapewnianych przez rodzinę/społęczność lokalną/plemię, a teraz te obowiązki przejęły państwa opiekuńcze.
Więc te wzorce docelowego stanu "uzdrowienia" (cele terapii) nie powinny być uniwersalne dla obu płci, a są.
Np. wyrabianie nawyku emocjonalnego otwierania się i litowania nad sobą jest dobre dla kobiet, bo wydaje się, że osiąganie dobrostanu emocjonalnego jest dla nich kluczowe dla osiągania szczęśliwości podczas życia w takiej bańce; tak samo jak przyuczanie do harmonijnego współżycia społecznego z innymi członkami takiej bezpiecznej bańki, chronionej przez zewnętrzną siłę, wydaje się wartościowe.
Dla mężczyzny jest to chyba mniej produktywne, nie daje narzędzi do rozwiązywania realnych problemów, nie przygotowuje do życia w nieprzyjaznym i niebezpiecznym świecie. Ba, nie przygotowuje do ZDROWEGO życia w takim świecie, bo o wzorcach dobrego funkcjonowania dla mężczyzn już się praktycznie nie mówi (za wyjątkiem różnych grup, które chciały by tym szafować wg. własnych interesów). Wszędzie rozbrzmiewa słowo "samorealizacja", od którego zbiera mi się na mdłości, bo brzmi jak imperatyw podążania za jakimiś emocjonalnymi dziecięcymi zachciankami.

A i tego jak być normalnym w dzisiejszym świecie tego nie wie nikt, nawet Ci którzy wzorce normalności tworzą i definiują od niej odstępstwa pogrupowane w różne kategorie. Technologia tak zmienia codzienne funkcjonowanie społęczeństw, że nikt tego nie ogarnia i nikt nie wie po co właściwie żyje.

Przepraszam za wiadro żółci.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 505
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Psychoterapia

Postautor: observer » sob cze 24, 2023 10:10 am

Moja "politycznie poprawna" refleksja jest z kolei taka, że pojmowanie męskości jako konieczności bycia silnym/odważnym/twardym jest toksyczne i każdy ma prawo być sobą, niezależnie od toksycznych tradycyjnych modeli płci. Ja jestem słabym, tchórzliwym i wrażliwym facetem i jeżeli dla kogoś z tego powodu jestem "nieprawdziwym mężczyzną", to jest to jedynie jego problem. Oczywiście, jeżeli Ty z kolei odnajdujesz siebie w tzw. tradycyjnych rolach płciowych i uważasz, że jako mężczyzna masz obowiązek wypełniać określony archetyp męskości, to także jest wyłącznie Twoja sprawa. Moje problemy są, szczerze mówiąc, zupełnie inne.

Chętnie jednak poznam Twój punkt widzenia, jak powinna wyglądać psychoterapia takiego "tradycyjnego mężczyzny", skoro uważasz, że otwieranie się, litowanie nad sobą i harmonijne współżycie z innymi są złe? Czy powinna robić z niego bezwzględnego, silnego samca gotowego walczyć o wszystko ze wszystkimi jak w dżungli? Tylko że taki "prawdziwy samiec" to zapewne powiedziałby ci, że cała "psychoterapia jest dla pizd i płaczków, bo prawdziwy facet to leczy się z depresji, ładując serię z teścia w dupę i idąc przewalać tony żelastwa na siłowni". To, czego nie rozumiem na tym świecie, to to, że ofiary toksycznej męskości częściej czują solidarność z innymi toksycznymi samcami (jak syndrom sztokholmski), niż czują, że to właśnie oni są źródłem ich problemów.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 634
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Psychoterapia

Postautor: Gbur » ndz cze 25, 2023 1:04 am

Nie chcę wchodzić w ideologie, nie obchodzi mnie czego oczekuje ode mnie społeczeństwo (realnie lub apriorycznie wg. jakiejś mojej wyznawanej koncepcji), napisałem to co czuję. Mam wrażenie, że to Ty stawiasz przede mną jakieś oczekiwania...
Życie stawia przede mną konkretne problemy i przeszkody, dostosowanie się do ich rozwiązania nie jest moim wyborem, tylko koniecznością wynikającą z okoliczności. Myślę, że to co widzę istnieje realnie, nie jest jakimś urojeniem zesłanym mi przez bliżej nieokreślone "społeczeństwo" wraz ze schematem zachowania (jakąś społeczną "rolą"), które z jakiegoś powodu miałby kopiować bezwiednie jak kura.

Czy wrażliwość sama w sobie jest wartością? Też byłem kiedyś bardzo wrażliwym dzieckiem, a potem musiałem słuchać piosenek.
https://www.youtube.com/watch?v=yuZ5brJUhWU
https://www.youtube.com/watch?v=K0UD9Myp3oM



Czy sama wrażliwość ,sama w sobie, coś komuś daje ? Ok ,źle, inaczej. Wrażliwość ma wartość. Ale to o czym Ty piszesz to nie wrażliwość - to słabość. Zrobiłeś sobie ze słabości pewną koncepcję. Nie wiem jakiego słowa użyć. Nie ideologiczną. Moralną ? W której ta słabośc jest najwyższą wartością. A może buntem przed światem ? Świat jest silny i zły, więc Ty będziesz słaby. I ja to rozumiem, też mam takie ścieżki myślenia. Nienawidzę świata w jaki sposób funkcjonuje i dlatego np. nie jem zwierząt. I pierdolę czy to mi zaszkodzi, czy nie.

Natomiast zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że przez to, że jesteś słaby to nie możesz realizować swojej wrażliwości ? Powiedzmy dostrzegasz ,że coś złego dzieje się komuś w Twoim otoczeniu. Czy jesteś w stanie wyegzekwowaćswoją wrażliwość na otaczającym świecie? Powiedzmy idziesz pustą ulicą i napotykasz grupe nastolatków dręczących psa. I co zrobisz, zareagujesz, interweniujesz,wejdziesz w konfrontację, zaryzykujesz? Zrobisz cokolwiek czy uciekniesz, żeby nie zostać samemu pobitym? Czasem trzeba być silnym, czasem bycie słabym jest niepożądane...również od strony etycznej.

Jest też aspekt zupełnie pragmatyczny. Czy lepiej spędzić życie jak trzęsący się królik w norze, czy lepiej wykształcić w sobie jakieś mechanizmy obronne, pozwalające na kontrolowanie otoczenia w jakimś stopniu...żeby móc wyjśc z nory. I najlepiej by te mechanizmy były ZDROWE, a nie przegięte w drugą stronę - o czym pisałem w powyższym poście.
otwieranie się, litowanie nad sobą i harmonijne współżycie z innymi są złe?
Nie napisałem ,że są złe. Napisałem, że kobiety i mężczyźni mają inne funkcjonowanie społeczne. Tworzą inne struktury społeczne, mają inną emocjonalność i dynamikę wymiany emocji w relacji;i przede wszystkim doświadczają innej reakcji otoczenia na ekspresję własnych emocji. Więc to co jest dobre dla kobiet, niekoniecznie jest efektywne dla mężczyzn.
Czy powinna robić z niego bezwzględnego, silnego samca gotowego walczyć o wszystko ze wszystkimi jak w dżungli?
Wydaje mi się, że przechodzisz ze skrajności w skrajnośc. Ze stanu słabości, bezsilności przechodzisz bezpośrednio do takiego właśnie opisu. Jakby istniały tylko te dwie możliwości i nie było nic pomiędzy. Tak, życie to dżungla, ale warto byłoby mieć jakieś narzędzia, żeby lepiej się przez tą dżunglę przedzierać, np. maczetę, albo wysokie buty, żeby nie zostać ukąszonym przez węża. Ale nie musisz z tą maczetą od razu biegać i napadać na wioski w dżungli i rabować ich zapasy.

A jeśli takich narzędzi nie otrzymało się z domu, to nie jest łatwo. I może fajnie byłby je otrzymać na psychoterapii, ale problem w tym, że psychoterapia tak nie działa.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość