zima pisze: ↑czw cze 10, 2021 3:40 pm
Przede wszystkim żyj tak, jak Ty chcesz, a nie jak Ci jakiś znajomy każe. Może jako schizoid nie będziesz w zupełności zadowolony z tego, co robisz, ale przynajmniej nie będziesz siebie właśnie oszukiwał, że masz satysfakcję z czegoś, co Ci jej nie daje. No chyba że chcesz.
A ja nawet nie wiem jak chcę żyć. Nie wiem właściwie czy chcę. Kiedyś bylo tak, że chęć życia było pragmatyczną decyzją związaną ze strachem przed śmiercią, czy właściwie logicznym uznaniem większej wartości istnienia w bólu nad nieistnieniem w ogóle. Utrwaliło się to tak bardzo, że właściwie nie potrafię powiedzieć, że czegoś chcę. Tymczasowe cele, wynikały właściwie z samooszukiwania się, że czegoś chcę, albo z przyzwolenia na to by otoczenie zewnętrzne mi je wyznaczało.
W pisze:
To jest jedno z tych pojęć, które ludzie generują podobnie jak algorytmy sztucznej inteligencji, np. do obsługi czytnika linii papilarnych w telefonie, wypluwające z siebie zestaw liczb wygenerowanych z lepszego lub gorszego wejściowego obrazu fragmentu rzeczywistości. Co te liczby dokładnie znaczą, nie wiadomo, ale są silnie skorelowane z konkretnym palcem na obrazie i słabo z innymi. Później kolejne pokolenia filozofów starają się określić co takie pojęcie może dokładnie znaczyć, albo można wskazywać indywidualne stany obiektów z obrazów i mówić: „to jest to, to też jest to, to mniej, a to już nie”. A to jest tylko skorelowany, abstrakcyjny, symbol zawierający grę słów lub skojarzeń.
Tak, definicją pewnych pojęć abstrakcyjnych, hipostaz, często jest chmura asocjacyjna (inaczej mówiąc - zbiór skojarzeń). Taka chmura jest odrębnym zbiorem dla każdego człowieka i te wszystkie zbiory będące subiektywnymi definicjami jakiegoś słowa poszczególnych jednostek mają tylko jakąś część wspólną.
No, ale czasem inaczej się nie da. Wiadomo, że "jabłko" to jabłko ,a "trawa" to trawa - słowa te są 'twardo' zdefiniowane poprzez referencję do obiektu w rzeczywistości. Ale co z terminami bardziej abstrakcyjnymi, na które nie można po prostu wskazać palcem i powiedzieć 'to jest X" ?
Albo subiektywnymi stanami emocjonalnym/uczuciowymi/mentalnymi - jak je można zdefiniować intersubiektywnie ,by były zrozumiałe dla drugiego człowieka, który przecież emocje ma inne ? To syzyfowa praca, której ludziom się nie chce odbębniać. Więc jeden formułuje jakiś termin na określenie swojego stanu mentalnego ,który najbardziej mu się z tym stanem kojarzy, drugi słyszy ten termin i go interpretuje po swojemu, wg. własnych skojarzeń i doświadczeń - i oboje udają, że się zrozumieli.
"Pełnia życia" to chyba jeden z takich terminów. Powiedzmy - reklama piwa- generuje zbiór asocjacyjny w reklamie: impreza, ładnie ubrani, wypucowani młodzi ludzie, skaczący po dachach (łamanie konwencji społecznych) ,weseli, śmiejący się i pijący piwo. Podpisane - "pełnia życia". To jest właśnie próba stworzenia definicji. Jeden to obejrzy i skojarzy ten obraz z tym pojęciem; inny to obejrzy i sparuje część tego obrazu z własnym zbiorem asocjacji, przez co pewne skojarzenia z tym terminem ulegną u niego wzmocnieniu; Trzeci, który będzie miał już bardzo mocno rozwiniętą własną koncepcję tego czym jest "pełnia życia" (na podstawie innych bodźców lub własnych przemyśleń) obejrzy tą reklamę i stwierdzi, że "nie, to co w tej reklamie to nie jest >pełnia życia<, tylko jakaś żałosna symulacja stworzona przez marketingowców". I będzie miał rację, bo celem speców od manipulacji jest takie przetworzenie u widza chmury skojarzeń do pojęcia "pełnia życia", by znalazła się tam asocjacja do imprezy przy piwie "jasne pełne".
Definiowanie pojęć poprzez chmurę asocjacyjną jest też ulubionym narzędziem dzisiejszej propagandy. Weźmy takie słowo jak "demokracja" - teraz wszyscy o nią "walczą" , wszyscy do niej dążą, ale jednocześnie wszyscy się spierają co jest demokratyczne, a co nie jest demokratyczne. Albo słowo "faszyzm" to już w ogóle w przestrzeni medialnej przestało cokolwiek znaczyć, zupełnie wyodrębniło się od pierwotnej definicji określającej koncepcję ustroju Mussoliniego i stało się jak mówił prof. Wolniewicz "słowobijem" na wrogów politycznych; zdefiniowanym jedynie poprzez chmurę negatywnych skojarzeń.
Jak widać pojęcia można "krasć" ,albo przesuwać tak zbiory asocjacje (podmieniając część zbioru) by oznaczały coś innego.
A czy można inaczej porozumiewać się za pomocą pojęć abstrakcyjnych ?
Przede wszystkim można definiować pojęcia abstrakcyjne za pomocą dedukcji z jakiegoś systemu poznawczego, filozoficznego, teoretycznego. Wtedy te pojęcia są precyzyjne, ale tylko w ramach tego systemu i jego siatki semantycznej. I żeby je zrozumieć trzeba znać cały system.
Druga opcja to nie skupianie się na samym terminie, tylko na jego znaczenia dla tego, kto go używa. W ten sposób nie projektujemy na dany termin naszej własnej chmury asocjacji tylko próbujemy odczytać chmurę asocjacyjną, wizję, nadawcy który tego słowa użył. Oczywiście to wymaga większego zagłębienia się w to, co nadawca ma na myśli.