Sztuczne wzbudzanie motywacji i emocji

Jednym z kryteriów diagnostycznych osobowości schizoidalnej jest spłaszczona uczuciowość dotycząca zarówno emocji pozytywnych jak i negatywnych wliczając w to odczuwanie przyjemności.
Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Sztuczne wzbudzanie motywacji i emocji

Postautor: Gbur » czw kwie 27, 2017 6:07 pm

Czy macie sposoby/mechanizmy sztucznego wzbudzania motywacji ?

Ja miałem taki okres w życiu, że musiałem zapierd... do szkoły, chociaż miałem ciężką depresję, myśli samobójcze i fobię społeczną. Żeby w ogóle wstać z łóżka musiałem nastawiać swój umysł, właściwie odcinając się od siebie, manipulować swoimi myślami i emocjami. A potem jeszcze jakoś egzystować w otoczeniu społecznym - tworzyć wizerunek, nie dawać po sobie poznać, nie okazywać słabości.
Musiałem wykształcić w sobie mechanizmy manipulowania swoją psychiką, w tym także wzbudzania motywacji (jej poziom był bardzo niski), sztucznego obniżania poziomu lęku, czy poprawiania nastroju (np. za pomocą wyobraźni). Albo tworzyłem sobie imperatyw działania ("coś ma być zrobione i już") w zupełnym oderwaniu od stanu emocjonalnego (nie wiem też, czy nie w oderwaniu od poziomu motywacji - choć możliwe, że nie do końca, bo wzmiankuje się, że u schizoidów zwykle zdenerwowanie,złość powoduje pewne pobudzenie do działania - a więc aktywacja układu współczulnego powodująca wydzielanie dopaminy). Więc takie funkcjonowanie samoprogramującego się, samosterownego zombii.

Myślę, że przyczyniło się to do pewnej dezintegracji tożsamości.

ciekawość
Posty: 6
Rejestracja: śr kwie 19, 2017 6:14 am

Re: Sztuczne wzbudzanie motywacji i emocji

Postautor: ciekawość » czw kwie 27, 2017 7:57 pm

Mam okresowo stany depresyjne, męczę się z tym całe życie.
W moim przypadku sprawdza się tłumienie emocji, problemów. Odsuwam je na bok, zajmując się tym, co jest (w moim odczuciu) ważniejsze. Traktuje je w taki sposób, jakby nie należały do mnie jako całości, tylko były dystraktorami w oderwaniu ode mnie. Długofalowo takie postępowanie ma to fatalny wpływ na organizm w związku z tym czasem z siebie te emocje wyrzucam, potem wracam znowu do stanu tłumienia emocji i tak w kółko.
Gdy nie miałam właściwej motywacji robiłam wszystko automatycznie, ale bardzo pomagała mi ta rutyna. Dopóki trzymałam się schematu nie było jeszcze tak źle, bo nie miałam po prostu czasu zastanawiać się nad sobą. Nie wiedziałam po co to wszystko robię, ale to robiłam. Teraz już wiem po co, co więcej, wychodzę z założenia, że będzie czas, kiedy poważniej się zajmę swoimi problemami, ale on jeszcze nie nadszedł, ewentualnie musi trochę poczekać bo są ważniejsze sprawy, których nie mogę zaprzepaścić.
Myślę, że gdyby moja motywacja przeminęła, znowu robiłabym wszystko automatycznie, ale wiem, że najgorsze co mogłabym zrobić to nic nie robić i się jawnie załamać, jeśli wypadnę ze schematu to znowu wpadnę w otchłań, a bardzo nie chcę, ciężko się z tego uwolnić. Najlepiej nie wypadać ze schematu.
Motywuje się też w ten sposób, że jest jakiś tam etap, ten etap nie musi być dla mnie przyjemny, ale ten etap trzeba przejść, żeby dojść do innego etapu, w którym będzie lepiej, czyli wizualizacja. Staram się wszystko odsuwać, co mi przeszkadza, by iść dalej, jeśli mogę, jeśli to jest we mnie. Gdy bywały traumatyczne momenty, robiłam podobnie, starałam się nie zastanawiać nad nimi, tylko iść dalej, tak jakby nic się nie stało, nawet jeśli się stało. Pomaga tu też fakt, że traumatyczne momenty uszkadzają pamięć, paradoksalnie dobrze to mi robi.
Wychodzi na to, że chyba nadal funkcjonuję jak robot, ale na razie tak musi być. Nie wiem czy moja wiadomość będzie w jakiś sposób pomocna.

ZywyKamien
Posty: 101
Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm

Re: Sztuczne wzbudzanie motywacji i emocji

Postautor: ZywyKamien » pt kwie 28, 2017 9:06 am

Już dawno temu zauważyłem że nie potrafię funkcjonować w normalnych warunkach.
Dla mnie jedyny czynnik mobilizujący i motywacyjny to stres, nieraz w szkodliwych dawkach. Jeżeli czuję się swobodnie, nie jestem zdenerwowany to brakuje mi motywacji, nic mi się nie chce. Co innego gdy mam nóż na gardle lub bat nad sobą - wtedy natychmiast pojawia mi się motywacja i pracuję o wiele wydajniej niż zazwyczaj. Widzę to teraz kiedy kończy się kolejny rok studiów i pojawiła się we mnie obawa że mogę go oblać. Cały rok pracowałem na niskich obrotach a teraz gdy pojawił się lęk wiem że będę musiał przysiąść do pracy. To co dla innych jest anomalią dla mnie jest normą bez której nie mogę funkcjonować. Po prostu nie potrafię żyć bez lęku i stresu. Myślę że to zasługa doświadczeń z czasów szkolnych kiedy byłem permanentnie znerwicowany.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Sztuczne wzbudzanie motywacji i emocji

Postautor: chudzielec » ndz cze 18, 2017 10:54 am

ZywyKamien pisze:Dla mnie jedyny czynnik mobilizujący i motywacyjny to stres, nieraz w szkodliwych dawkach. Jeżeli czuję się swobodnie, nie jestem zdenerwowany to brakuje mi motywacji, nic mi się nie chce
To akurat wydaje się normalnym skutkiem anhedonii.Nie walczysz o przyjemności ale potrafisz się mobilizować jeśli tracisz to co masz.

Zresztą sadze ze gdybym postawił komukolwiek zadanie do wykonania w przypadku niewykonania:

-grożąc odebraniem posiadanego majątku, okaleczeniem, śmiercią
-oferując duże wynagrodzenie

W pierwszym przypadku motywacja byłaby dużo większa.
Analizując tzw. "literaturę obozową" widać wyraźnie ze człowiek pozbawiony możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb zrobi wiele aby przetrwać.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość