cel życia?
Re: cel życia?
"homeostazy" użyłbym w kontekście czysto biologicznym, "dobrostanu" bardziej psychologicznym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dobrostan_subiektywny
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dobrostan_subiektywny
Re: cel życia?
Nie wiem czy jest tu co definiować w kwestii samego zastanawiania się, a jeśli chodzi o 'wyższe cele' to miałem na myśli, że ludzie często szukają czegoś wykraczającego poza szarą codzienność, coś jak 'zmieniaj świat na lepsze', albo filozofia, czy religia.W pisze: ↑czw maja 14, 2020 1:35 amZdefiniuj „zastanawianie się nad sensem życia” oraz „wyższe cele”. Czy idąc na terapię do psychologa, korzystasz z jego wiedzy żeby poprowadził proces „zastanawiania się nad sensem” za rączkę, do „wyższego celu” poprawy dobrostanu, w oczekiwaniu przyjemności pod postacią ulgi lub jakiegoś życiowego lub psychologicznego sukcesu?
Przykład z psychologiem jest w porządku, poza tym, że nie określiłbym tego jako jakiś 'wyższy cel', bycie zdrowym psychicznie chyba jest dość powszechne (a ludzie zdrowi raczej psychologów omijają)?
W kontekście tego, że celem jest po prostu dążenie do przyjemności, to terapia może nadać komuś sens życia.
Re: cel życia?
Dla Ciebie to pewnie nie ma znaczenia, ale pociąganie praktyk medytacyjnych do roli filozofii i dominującej praktyki życiowej bierze się z gonienia za silnymi wrażeniami, które te praktyki chwilowo przynoszą, i które później ubiera się w psychologizujące wyidealizowane religijne bajki, oraz sposobem wyłączenia wpływu na świadome funkcjonowanie niełatwych procesów umysłu, które zawsze tam są i tym samym jest to forma (religijnej) ignorancji i uproszczenia służąca zrobieniu sobie dobrze. To może działać gdy masz do tego predyspozycje i nie masz problemu z porzuceniem rzeczywistej złożoności życiowych doświadczeń.
Nie mam nic przeciwko użyciu medytacji i wsparcia się do pewnego stopnia bajkami w celu usprawnienia swojej regulacji, pociąganie tej zabawy do poziomu który głosisz, niesie ze sobą realny, indywidualny koszt, choćby pozbawienia się różnych doświadczeń, który oczywiście też musisz zignorować, i nie mam problemu z ponoszeniem kosztów ale mam osobisty problem z ignorancją.
Re: cel życia?
Wielkie imperia upadały, gdy traciły sens własnego istnienia. W obozach koncentracyjnych ci, którzy tracili nadzieję szybko zapadali się w sobie i umierali, a Ci którzy wierzyli w sens własnego istnienia i cierpienia przeżywali najdłużej i byli zdolni do heroicznego wysiłku...
Ja mam wrażenie, że przeistaczam się w takiego obozowego "muzułmana".
Ja mam wrażenie, że przeistaczam się w takiego obozowego "muzułmana".
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: cel życia?
Czy tak zdefiniowany dobrostan nie oznaczałby, że cos po prostu żyje ( albo, że jego życie nie jest bezposrednio zagrożone ? )chudzielec pisze: ↑czw maja 14, 2020 5:52 pmTen dobrostan to homeostaza czyli po prostu niezakłócona zdolność do istnienia biologicznego.
To na takiej zasadzie to wystarczy nie więdnąc ani nie rosnąc tylko trwać jak kaktus w niesprzyjających warunkach albo moja ulubione zwierzatko:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Niesporczaki
Myslę, że i.j. chodziło o to, że w warstwie semantycznej "dobrostan" = "dobry stan" , czyli okreslenie pozytywnie wartosciujące (podczas gdy Ty piszesz o stanie neutralnym ). W przypadku hodowli zwierząt ( https://www.fawec.org/pl/publikacje/30- ... n-zwierzat ) "dobrostan" zwierząt okresla się za pomocą arbitralnie dobranych kryteriów urzędniczych - a więc urzędowo i arbitralnie okresla się, że danemu zwierzęciu "jest dobrze" (na tej np. podstawie, że ma klatkę większą niż wymagane przez normy dwa metry). A że ludzie przeważnie mieszają pojęcia z języka prawnego i potocznego, to taki rolnik hodowca może o sobie mówić/mysleć "jestem dobry dla moich zwierząt i one czują się dobrze, bo zostało urzędowo potwierdzone przez ekspertów, że zapewniam im dobrostan". Mówiąc Kosseckim - biurokratyczna imitacja dobrostanu.
Aczkolwiek bez tych sztucznych norm administracyjnych sytuacja zwierząt hodowlanych byłaby zapewne dużo gorsza:
Inną kwestią jest to, na ile te normy są w praktyce stosowane:wikipedia:dobrostan zwierząt pisze:Traktowanie zwierząt w chowie przemysłowym opisane przez Ruth Harrison w książce pt. Animal Machines w 1964 roku wywołało oburzenie opinii publicznej w Wielkiej Brytanii[4]. Bezpośrednią tego konsekwencją było powołanie przez rząd brytyjski komisji parlamentarnej pod przewodnictwem Francis'a Brambell'a, której raport zawierał pierwszą listę minimalnych wymogów poszanowania dobrostanu stosującą się do wszystkich zwierząt gospodarskich
https://introwertyzm.pl/viewtopic.php?p=55153#p55153
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: cel życia?
Praktyki medytacyjne i myślenie typu "niczego nie chce" to pułapka.
Teraz znowu tak mam że siedzę albo leże w łóżku i dosłownie niczego nie chce.
Nic nie robię bo niczego nie chce.
Nie wiem co robić bo niczego nie chce.
Gdybym wygrał 5 milionów nic bym z nimi nie robił bo niczego nie chce.
Jedynie wysiłkiem psychicznym podejmuje jakąkolwiek działalność oceniana później jako jałowa bo przecież niczego nie chce wiec nie mogę mieć żadnych sensownych celów.
Siedzę w domu nic lub niewiele robiąc. 48h weekendu mija jak godzina. Rok jak tydzień.
Ostatecznie dochodzę do wniosku że równie bardzo nie chce mi się podtrzymywać swojej egzystencji co popełnić samobójstwa.
A ludzi o motywacjach ekonomicznych takich rzeczy w ogóle nie rozważają. Gdyby się dało mięso na drzewach hodować albo w kadziach przemysłowo wytwarzać taniej i szybciej by to zrobili bardziej z myślą o zysku a nie zmniejszeniu cierpienia.
Teraz znowu tak mam że siedzę albo leże w łóżku i dosłownie niczego nie chce.
Nic nie robię bo niczego nie chce.
Nie wiem co robić bo niczego nie chce.
Gdybym wygrał 5 milionów nic bym z nimi nie robił bo niczego nie chce.
Jedynie wysiłkiem psychicznym podejmuje jakąkolwiek działalność oceniana później jako jałowa bo przecież niczego nie chce wiec nie mogę mieć żadnych sensownych celów.
Siedzę w domu nic lub niewiele robiąc. 48h weekendu mija jak godzina. Rok jak tydzień.
Ostatecznie dochodzę do wniosku że równie bardzo nie chce mi się podtrzymywać swojej egzystencji co popełnić samobójstwa.
Wydaje mi się ze właśnie tak o tym myśli Ari. Egzystencja na zasadzie żyć by przeżyć.
Wydaje mi się że coraz mniej rolników a coraz więcej fabryk żywności.
A ludzi o motywacjach ekonomicznych takich rzeczy w ogóle nie rozważają. Gdyby się dało mięso na drzewach hodować albo w kadziach przemysłowo wytwarzać taniej i szybciej by to zrobili bardziej z myślą o zysku a nie zmniejszeniu cierpienia.
Określenie może trochę przesadzone ale pasuje do nas.
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: cel życia?
natężenie się zmienia w ciągu dnia i tygodnia ale nie osiąga nigdy zadowalających poziomów.
Teraz czuje się lepiej niż wczoraj wieczorem.
Teraz czuje się lepiej niż wczoraj wieczorem.
Ostatnio zmieniony pn maja 18, 2020 8:08 pm przez chudzielec, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości