Potrzeba bycia kochanym

Jednym z kryteriów diagnostycznych osobowości schizoidalnej jest spłaszczona uczuciowość dotycząca zarówno emocji pozytywnych jak i negatywnych wliczając w to odczuwanie przyjemności.

Czy odczuwacie potrzebę bycia kochanym?

Nie odczuwam potrzeby bycia kochanym i raczej sobie nie przypominam jej odczuwania (nawet w dzieciństwie)
4
20%
Nie odczuwam potrzeby bycia kochanym obecnie, ale dawniej była ona u mnie obecna
5
25%
Odczuwam potrzebę bycia kochanym i tak też było w przeszłości
6
30%
Odczuwam potrzebę bycia kochanym, ale dawniej tak nie było
5
25%
 
Liczba głosów: 20

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: chudzielec » śr cze 29, 2016 7:02 pm

Gbur pisze:Ogólnie boję się, że przez to mogę kiedyś przez to łatwo popaść w uzależnienie od jakiejś kobiety, która teoretycznie nie do końca by mi odpowiadała, ale byłaby dla mnie bardzo miła i wrażliwa

Gorzej jak trafisz na tak która ci pasuje. Jest miła i wrażliwa ale nic więcej.

szukamodp
Posty: 30
Rejestracja: wt cze 14, 2016 6:58 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: szukamodp » ndz lip 03, 2016 3:57 pm

chudzielec pisze:
Gbur pisze:Ogólnie boję się, że przez to mogę kiedyś przez to łatwo popaść w uzależnienie od jakiejś kobiety, która teoretycznie nie do końca by mi odpowiadała, ale byłaby dla mnie bardzo miła i wrażliwa

Gorzej jak trafisz na tak która ci pasuje. Jest miła i wrażliwa ale nic więcej.
Dawno temu Freud pisząc o kompleksach rozpoznał u mężczyzn bojących się kobiet lęk przed kastracją.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: chudzielec » pn lip 04, 2016 5:15 pm

szukamodp pisze:Dawno temu Freud pisząc o kompleksach rozpoznał u mężczyzn bojących się kobiet lęk przed kastracją.
Freud miał chyba obsesje seksualna a psychoanaliza już od dawna ni jest uznawana za coś naukowego.

Nie boje się kobiet tylko ich nie rozumiem. Zbyt często zachowują się jak worki na spermę i ... pieniądze.
Do mojego chorego psychicznie ojca się zlatywały jak muchy do gówna.

szukamodp
Posty: 30
Rejestracja: wt cze 14, 2016 6:58 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: szukamodp » wt lip 05, 2016 10:50 pm

Freud miał chyba obsesje seksualna a psychoanaliza już od dawna ni jest uznawana za coś naukowego.
Do tej pory jego tezy są kontrowersyjne, dlatego moim zdaniem może być coś na rzeczy.
Nie boje się kobiet tylko ich nie rozumiem. Do mojego chorego psychicznie ojca się zlatywały jak muchy do gówna.
Łatwiej wyzywać niż przyznać się przed sobą do bycia zranionym przez ojca i próbować to leczyć samodzielnie lub z czyjąś pomocą.
Co dla Ciebie oznacza:
zachowują się jak worki na spermę i ... pieniądze.
Każda płeć może używać stereotypów, żeby próbować się znieczulić na wdzięki tej drugiej, tylko do czego to prowadzi? Do zgorzknienia, utwierdzenia się w swojej słabości.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: chudzielec » śr lip 06, 2016 8:14 pm

szukamodp pisze:Do tej pory jego tezy są kontrowersyjne, dlatego moim zdaniem może być coś na rzeczy.
Samo to ze kontrowersyjne nie znaczy automatycznie że mądre.
szukamodp pisze:Łatwiej wyzywać niż przyznać się przed sobą do bycia zranionym przez ojca i próbować to leczyć samodzielnie lub z czyjąś pomocą.
Nie wiem czy jestem zraniony. Ojciec był chory psychicznie ale z bogatej rodziny więc kobiety zachowywały się wobec niego "stereotypowo" jak opisałem powyżej. Nie przejmując się za bardzo czy dzieci może też będą nienormalne albo ze będą kłopoty z ich wychowaniem.
szukamodp pisze:Każda płeć może używać stereotypów, żeby próbować się znieczulić na wdzięki tej drugiej, tylko do czego to prowadzi? Do zgorzknienia, utwierdzenia się w swojej słabości.
No dobra. Chce być akceptowany takim jakim jestem.W dużym stopniu pogardzam konwenansami społecznymi przez co jestem outsiderem. A dla normalnych czyli wikszości kobiet ważna jest pozycja społeczna. Ponieważ nie chce się zmieniać i właściwie nie widzę takiej możliwości wole pogardzać kobietami. Dewaluować ich wartość. Tak jest po prostu łatwiej. Zadowolona z takiej odpowiedzi?

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: umarlazkotami » czw sty 05, 2017 3:29 pm

Kochać to za duże słowo, nie wiem, czy bym uniosła ciężar takiego uczucia na sobie. Ale chciałabym być dla kogoś ważna, występować czasem w czyjejś świadomości, powodować tęsknotę. Miewam okresy w życiu, gdy nie mam nikogo, nawet stronię od znajomych a zakupy robię w sklepach samoobsługowych. I telefon tygodniami milczy, fb czy gg po czasie też się wyciszają, a ja mam poczucie że zanikam. Byt jak niebyt, stan fantomowy. Wstydzę się bardzo swojej tkliwości i czułości i nie potrafię się na nie otwarcie zdobyć, ale muszę przyznać, że czasem w samotności cierpię. Jest to stan ambiwalentny - niby świadomie go wybieram i na powierzchni czuję ulgę, ale w środku niepokojące szmery na sercu i deficyt mocno odczuwalny.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: Gbur » sob sty 07, 2017 2:24 am

umarlazkotami pisze: Miewam okresy w życiu, gdy nie mam nikogo, nawet stronię od znajomych a zakupy robię w sklepach samoobsługowych. I telefon tygodniami milczy, fb czy gg po czasie też się wyciszają, a ja mam poczucie że zanikam. Byt jak niebyt, stan fantomowy. Wstydzę się bardzo swojej tkliwości i czułości i nie potrafię się na nie otwarcie zdobyć, ale muszę przyznać, że czasem w samotności cierpię. Jest to stan ambiwalentny - niby świadomie go wybieram i na powierzchni czuję ulgę, ale w środku niepokojące szmery na sercu i deficyt mocno odczuwalny.
A jak z takiego okresu wychodzisz, bo wydaje mi się, że po pewnym czasie izolacji można zatracić umiejętności związane z przebywaniem wśród ludzi ?

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: umarlazkotami » sob sty 07, 2017 7:12 pm

Gbur pisze:
umarlazkotami pisze: Miewam okresy w życiu, gdy nie mam nikogo, nawet stronię od znajomych a zakupy robię w sklepach samoobsługowych. I telefon tygodniami milczy, fb czy gg po czasie też się wyciszają, a ja mam poczucie że zanikam. Byt jak niebyt, stan fantomowy. Wstydzę się bardzo swojej tkliwości i czułości i nie potrafię się na nie otwarcie zdobyć, ale muszę przyznać, że czasem w samotności cierpię. Jest to stan ambiwalentny - niby świadomie go wybieram i na powierzchni czuję ulgę, ale w środku niepokojące szmery na sercu i deficyt mocno odczuwalny.
A jak z takiego okresu wychodzisz, bo wydaje mi się, że po pewnym czasie izolacji można zatracić umiejętności związane z przebywaniem wśród ludzi ?
Zgadza się, wychodzenie jest trudne. Po pierwsze, to w dłuższej izolacji trochę 'dziczeję' i tracę to intuicyjne wyczucie do ludzi, naturalność kontaktu, swobodę zachowania. Jestem cały czas skierowana do wewnątrz, do siebie, a nie do otoczenia. Brak mi elastyczności. Więc te początkowe kontakty są z reguły nieudane, co powoduje, że jeszcze mocniej zagłębiam się w sobie i zniechęcam. Ale po jakimś czasie jednak potrzeba społeczna mocniej daje o sobie znać (np potrzeba śmiechu, o to mi najtrudniej będąc solo, czasem też potrzeby seksualne, potrzeba współuczestnictwa w czymś ) i stopniowo wracam do życia. Teraz np jakiś czas temu wróciłam, ale czuję jakiś nieokreślony niedosyt, jakby mi brakowało jakiegoś ważnego elementu.
Ty sprawiasz wrażenie osoby, o sporej umiejetności refleksji i mentalizacji. No i bardzo bystry obserwator. Przekłada się to na umiejętności praktyczne poza netem?

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: Gbur » wt sty 10, 2017 1:12 pm

umarlazkotami pisze:Ty sprawiasz wrażenie osoby, o sporej umiejetności refleksji i mentalizacji. No i bardzo bystry obserwator. Przekłada się to na umiejętności praktyczne poza netem?
Nie, nie przekłada się zupełnie na umiejętności praktyczne ani w realu, ani w necie. Nie potrafię tworzyć więzi z ludźmi.

hotaru27

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: hotaru27 » sob sty 27, 2018 11:22 pm

Ojej bardzo potrzebuję. Czasem aż mnie przeraża, jak bardzo. Samo bycie kochaną to trochę za mało. Chcę czuć się kochaną, bo nigdy tak się nie czułam. Przypomniała mi się moja rozmowa z babcią. Twierdziła, że rozpieszczała mnie (kupując słodycze:D w podstawówce trochę mnie spasła co zakończyło się w moim wykonaniu niekończącą się dietą i anoreksją), pozwalała na więcej niż powinna, po to bym poczuła, że ktoś mnie kocha. Problem w tym, że wiele mi to nie pomogło:D Przynajmniej w kwestii tego kochania, czucia, odczuwania. Nie mam pojęcia, jak to działa u innych ludzi. Mój ojciec, mimo schizofrenii twierdził, że kocha moją matkę. Szkoda, iż najprawdopodobniej bez wzajemności. Chyba nigdy go nie kochała. Myślę, że dla ludzi takich, jak my istnieje jakaś nadzieja. Może gdyby każde z nas trafiło na kogoś wytrwałego, kto szczerze by nas pokochał, stopniowo oswajał z czułością to coś w nas by się zmieniło. Skoro zło niszczy, dobro musi budować, naprawiać, leczyć. Pewnie pierdzielę bez sensu, bo mi smutno:D ale wierzę w jakąś uzdrawiającą moc miłości:D Szkoda tylko, że jest jej na świecie tak bardzo ograniczona ilość. Chyba nie rozumiem skąd się ona bierze (jedyne co mi przychodzi do głowy to od Boga), wiem jednak, że nim umrę chciałabym jej doświadczyć:D Choć przez chwilę. Choćby po to by dowiedzieć się za czym tak naprawdę tęsknię.

qwerty1234
Posty: 49
Rejestracja: śr wrz 03, 2014 12:00 am

Re: Potrzeba bycia kochanym

Postautor: qwerty1234 » sob lut 17, 2018 11:37 pm

Nie miałem nigdy potrzeby bycia kochanym. Nie czułem się też nigdy ani kochany ani niekochany, po prostu ta "sfera" w ogóle u mnie nie działa.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości