Skala SHAPS

Jednym z kryteriów diagnostycznych osobowości schizoidalnej jest spłaszczona uczuciowość dotycząca zarówno emocji pozytywnych jak i negatywnych wliczając w to odczuwanie przyjemności.
observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Skala SHAPS

Postautor: observer » czw sie 11, 2022 12:28 pm

"Anhedonia jest jednym z objawów współczesnej depresji. Polega na braku odczuwania przyjemności z różnych aspektów życia. Najbardziej powszechną metodą do diagnozowania anhedonii jest skala SHAPS (Snaith-Hamilton Plasure Scale)."

Czy naprawdę ze mną jest tak tragicznie, a moja anhedonia jest tak ogromna, że mam w tym teście 0 pkt na 14, czy też jest to norma dla schizoida? W ogóle odpowiadając na te pytania, to czułem się jak jakiś kosmita, pewnie banalne dla innych, a ja nawet nie mogłem sobie wyobrazić, jak to jest np. czuć przyjemność, słuchając muzyki, czy czytając książkę. To wszystko mój mózg rozpoznaje jako tak nudne, że nie do pojęcia jest dla mnie się tym ekscytować.

Test np. tu: https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/ ... -RtAj.html
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Skala SHAPS

Postautor: chudzielec » czw sie 11, 2022 1:48 pm

Jak dla mnie brakuje odpowiedzi "czasami".

Wyszło mi 7 ale to raczej quiz niż profesjonalny test?

Pp drugie nawet żeby odczuć przyjemność najpierw trzeba się do niej zmusić:

viewtopic.php?p=4150#p4150

Po trzecie co to jest przyjemność?
Jeśli odczucie w czasie wykonywania czynność które sprawia ze chce się ja kontynuować?.
Tego się trochę u mnie znajdzie.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Skala SHAPS

Postautor: observer » czw sie 11, 2022 4:15 pm

Przyjemność to wewnętrzny stan odczuwany podczas robienia danej czynności. Jak jednak opisać ten stan? Na pewno nie jedynie tak, że "chce to kontynuować" bo są różne inne powody, dla których chce coś kontynuować, na przykład, że pomaga mi to zabijać czas. Masło maślane, ale przyjemność jest wtedy, gdy czuje się coś "przyjemnego" w środku, coś w rodzaju lekkiej ekscytacji, zainteresowania, wewnętrznego ciepła, takiego "dreszczyku", poczucia, że to jest "fajne".

Jak na razie to jedyne co ja czuję podczas robienia czegoś to to, że mnie to nudzi i jest mi wszystko jedno, ale robię to dalej tylko dlatego, że występuje "motywacja kija", czyli zaprzestanie będzie jeszcze gorsze.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Skala SHAPS

Postautor: Gbur » czw sie 11, 2022 6:10 pm

Ja nawet nie próbowałem rozwiązywać, bo trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na którekolwiek pytanie.
Odpowiedzi zależałyby od nastroju, a ten zmienia się dosyć często.
Natomiast gdy te pierwsze pytania są o te wszystkie rozrywki, to pojawia się u mnie wrażenie ich bezużyteczności. Jedzenie ulubionej potrawy, obejrzenie audycji radiowej ? To raczej chwilowa, przemijająca przyjemność, która nic nie daje. Może być co najwyżej krótkotrwałym przerywnikiem od zmęczenia. Albo nawet dystraktorem, który wiedzie na manowce.
Może nie warto szukać tego, co sprawia przyjemność, a raczej szukać przezwyciężania tego co trudne ?
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Skala SHAPS

Postautor: observer » czw sie 11, 2022 8:19 pm

Obawiam się, że to, co właśnie napisałeś, czyli to, że te rozrywki jawią Ci się jako bezużyteczne, to jest jeden z objawów ogólnej anhedonii właśnie. Użyteczność tych rzeczy polega na samym fakcie sprawienia człowiekowi przyjemności, a skoro tej przyjemności nie ma to i użyteczności nie ma.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Bräcklig
Posty: 3
Rejestracja: pn lis 15, 2021 4:12 pm

Re: Skala SHAPS

Postautor: Bräcklig » sob sie 13, 2022 7:44 pm

Użyteczność, ja od jakiegoś czasu jestem totalnie zafiksowany na punkcie produktywności, użyteczności, żeby to co robię było konstruktywne, miało sens... Masakra, do niczego to nie prowadzi. Jak się nie nie odczuwa, co się CHCE, to wszystko i tak idzie jak krew z nosa.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Skala SHAPS

Postautor: Gbur » pn sie 15, 2022 7:31 pm

observer pisze:
czw sie 11, 2022 8:19 pm
Obawiam się, że to, co właśnie napisałeś, czyli to, że te rozrywki jawią Ci się jako bezużyteczne, to jest jeden z objawów ogólnej anhedonii właśnie. Użyteczność tych rzeczy polega na samym fakcie sprawienia człowiekowi przyjemności, a skoro tej przyjemności nie ma to i użyteczności nie ma.
Chyba masz rację. Kilka dni temu byłem na spacerze z 15km. Ruch podobno poprawia humor i produkuje endorfiny. Ja wróciłem trochę wymęczony, ale już następnego dnia znowu było mi smutno.
Jednak z drugiej strony rozrywka to tylko chwilowy wyrzut neuroprzekaźników do mózgu, chwilowy i przemijający. Na dłuższą metę do niczego nie prowadzi.
Ostatnio zwróciłem uwagę na kilka zdań:
Almost all positive emotions, that any of you are likely to experience in your life, will not be a consequence of attaining things. It will be a consequence of seeing that things are working, as you proceed towards the goal you value.
https://youtu.be/6c9Uu5eILZ8?t=134

I właśnie zastanawiałem się dlaczego nie jestem w stanie stworzyć celu, do którego miałbym dążyć. I dochodzę do wniosku, że moja wizja rzeczywistości jest tak ponura, negatywna, że nie jestem w stanie stworzyć żadnego konstruktywnego celu, który miałby sens. Czasem odbijam się z jednej koncepcji do drugiej, ale nie mogę ustalić żadnego pewnika, dla którego warto byłoby żyć. Do tego moja tendencja umysłowa do podważania wszystkiego i analizowania nie pomaga.

Mam też jakąś blokadę przed działaniem na własną korzyść, jakby jakiś wewnętrzny masochizm. Trudno mi zracjonalizować sens wartość własnego istnienia.
Mam też coraz większy, jak to się nazywa po angielsku "external locus of control".Coraz bardziej patrzę na siebie jakby z zewnątrz. Mam jakąś fiksację na temat obiektywizmu. Jednocześnie kurczę się w środku, jakby moje "JA" zanikało, jakbym nie miał żadnej tożsamości. Jakby wszystko co subiektywne nie miało znaczenia.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Skala SHAPS

Postautor: observer » pn sie 15, 2022 9:10 pm

Ja też dzisiaj się solidnie zmęczyłem, pracując w ogrodzie (mnie na tym nie zależało, robiłem to na czyjąś prośbę). Oprócz fizycznego zmęczenia nie czuję nic pozytywnego, jest mi po prostu wszystko jedno. Jedyną wartością tego (o ile tak to można nazwać) było wyjęcie z mojego życia około 2 godzin, podczas których nie męczyłem się rozmyślaniem.

Może i chwilowa rozrywka do niczego nie prowadzi, ale sam bardzo chciałbym poczuć, chociaż te przemijające chwile przyjemności/ekscytacji z rzeczy, które "powinny" być przyjemne. Chociażby obejrzenie meczu w TV, wyjście na posiłek do restauracji, posłuchanie muzyki itp. Nie ma nic takiego, jest tylko, jak już wspomniałem wcześniej, zabijanie czasu.

O odnalezieniu jakiegoś ogólnego celu w życiu nawet nie marzę. Jest to coś całkowicie obcego dla mnie. Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić. Podobnie jak Ty pod niczym nie potrafię się też podpisać w stu procentach. Niby mam jakieś poglądy, ale one są w wielu miejscach niespójne, nie czuję się oddaną częścią żadnej idei, grupy itd. - do niczego i nikogo nie pasuję, w nic nie wierzę. Czasami próbuję to po prostu nazywać nihilizmem, który mnie wchłania. Na pustce nie da się jednak niczego oprzeć, bo jej nie ma.

A rzeczywistość naprawdę jest straszna — jeżeli ktoś poświęca czas na jej wnikliwe obserwowanie i analizowanie, jak my właśnie to robimy.

Mogę też zrozumieć coś w stylu wewnętrznego masochizmu. Niby wyzbyłem się dużej części kompleksów, ale i tak uważam, że jestem nikim i na nic nie zasługuję. Dlatego nie umiem o nic walczyć w swoim życiu, bo czuję się dziwnie, gdybym chociaż miał przed sobą przyznać, że cokolwiek mi się należy.

Poczucie bezużyteczności działań też jest moim problemem. Tak naprawdę każde działanie da się podpiąć pod pytanie - po co? Intencje większości ludzi wydają mi się płytkie lub obce, a do tego nie odczuwam satysfakcji w ośrodku nagrody po wykonanym zadaniu, jak być może oni to mają.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość