Hej.
Jestem ciekawa jak odbieracie śmierć bliskiej wam osoby. Ja przykładowo, gdy umarł wujek w moje urodziny, nic nie czułam. W ogóle się nie przejęłam, no może prócz tego, że pomyślałam, że to ja powinnam sobie umrzeć w ten dzień.
Wczoraj umarł nagle mój szczur. Siedzę jeszcze roztrzęsiona. Wszystko było we krwi, dzisiaj postanowiłam ją zmyć. Wszystko mi o nim przypomina.
Płaczę, gdy umrze mój zwierzak. Obojętna jestem, gdy umrze człowiek. Co jest ze mną nie tak?!
PS: wie ktoś czym zmyć krew ze ściany?
Żałoba
Re: Żałoba
Płaczesz wtedy, kiedy tracisz coś ważnego dla Ciebie. Widocznie z ludźmi nie masz lub z jakiegoś powodu nie chcesz mieć tak bliskiej relacji jak ze swoim szczurem. Jak już gdzieś pisałam człowiek też zwierzę, więc bardziej moim zdaniem chodzi tu o relacje czy stosunek do zwierzęcia/człowieka za którym płaczesz lub nie.Płaczę, gdy umrze mój zwierzak. Obojętna jestem, gdy umrze człowiek. Co jest ze mną nie tak?!
Re: Żałoba
Żałobę należy nawet przeżyć po śmierci fałszywego, schizoidalnego "ja".
Re: Żałoba
Jesteś optymista w tej materii panie Makary.
Re: Żałoba
Takie stwierdzenie byłoby mi w pierwszej chwili bliskie, ale jednak po dłuższym namyśle dochodzę do wniosku, że nawet gdy się nie wie, czym jest fałszywe "ja", to wprawdzie można nie wiedzieć "czyją żałobę się przeżywa", ale można za to przeżywać żałobę samemu (nawet po czymś, o czym ma się jedynie dość mgliste wyobrażenie). W innej sytuacji są ci, którzy wprawdzie wiedzą, czym jest fałszywe "ja", nawet jeśli ono nie istnieje. Pamiętajmy przy tym, że sam "człowiek istnieje, zanim jest".
Re: Żałoba
Na każdą śmierć człowiek reaguje inaczej. Ja psa nie opłakiwałam w ogóle, chociaż byłam do niego przywiązana, i dziwiłam się temu brakowi reakcji bardzo mocno. Po kocie rozpaczałam mimo tego, że cały czas mówiłam, że trzeba go uśpić, bo się meczy. Po dziadku miałam depresję przez rok, po babci miesiąc. Śmierci znajomych też przeżywam w różnym natężeniu. Jak dla mnie za mało jeszcze tego doświadczyłaś, żeby móc ocenić poprawnie. Dużo też może zależeć od stanu ducha w momencie, kiedy ktoś bliski/ znajomy umrze, tak mi się wydaje.Schizoborder pisze: ↑czw lut 13, 2020 10:00 amHej.
Jestem ciekawa jak odbieracie śmierć bliskiej wam osoby. Ja przykładowo, gdy umarł wujek w moje urodziny, nic nie czułam. W ogóle się nie przejęłam, no może prócz tego, że pomyślałam, że to ja powinnam sobie umrzeć w ten dzień.
Wczoraj umarł nagle mój szczur. Siedzę jeszcze roztrzęsiona. Wszystko było we krwi, dzisiaj postanowiłam ją zmyć. Wszystko mi o nim przypomina.
Płaczę, gdy umrze mój zwierzak. Obojętna jestem, gdy umrze człowiek. Co jest ze mną nie tak?!
PS: wie ktoś czym zmyć krew ze ściany?
Re: Żałoba
Żałoba jest cierpieniem z powodu utraty kogoś, do kogo byliśmy przywiązani. Przywiązujemy się do kogoś z kim mamy jakiś emocjonalny związek. Pytanie powinno brzmieć, co jest nie tak z ludźmi w otoczeniu, że nawet zwierzęta potrafią budować lepsze relacje z człowiekiem niż inni ludzie. Widocznie dla szczura byłaś ważniejsza niż dla wujka.Schizoborder pisze: ↑czw lut 13, 2020 10:00 amPłaczę, gdy umrze mój zwierzak. Obojętna jestem, gdy umrze człowiek. Co jest ze mną nie tak?!
Sam mam podobnie, koty poświęcały mi czas i sprawiały, że czułem się potrzebny. Ludzie na odwrót, czyli "zajmij się czymś i nie zawracaj mi głowy". Po śmierci kotki było mi bardzo źle, po śmierci babci ze strony ojca się nawet cieszyłem, bo zwyczajnie jej nienawidziłem. To nie jest tak, że coś z nami jest nie tak, reagujemy adekwatnie do tego jak ktoś był dla nas ważny. A to gadanie, że "ludzie są ważniejsi od zwierząt", "liczy się rodzina", które powoduje takie myśli to tylko norma społeczna, mająca na celu poświęcenie się jednostki dla ogółu. Najczęściej zasłaniają się nią ludzie, którzy sami krzywdzą zwierzęta/własną rodzinę.
-
- Posty: 203
- Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am
Re: Żałoba
Dziękuję.Rotten pisze: ↑pn maja 11, 2020 1:28 amŻałoba jest cierpieniem z powodu utraty kogoś, do kogo byliśmy przywiązani. Przywiązujemy się do kogoś z kim mamy jakiś emocjonalny związek. Pytanie powinno brzmieć, co jest nie tak z ludźmi w otoczeniu, że nawet zwierzęta potrafią budować lepsze relacje z człowiekiem niż inni ludzie. Widocznie dla szczura byłaś ważniejsza niż dla wujka.Schizoborder pisze: ↑czw lut 13, 2020 10:00 amPłaczę, gdy umrze mój zwierzak. Obojętna jestem, gdy umrze człowiek. Co jest ze mną nie tak?!
Sam mam podobnie, koty poświęcały mi czas i sprawiały, że czułem się potrzebny. Ludzie na odwrót, czyli "zajmij się czymś i nie zawracaj mi głowy". Po śmierci kotki było mi bardzo źle, po śmierci babci ze strony ojca się nawet cieszyłem, bo zwyczajnie jej nienawidziłem. To nie jest tak, że coś z nami jest nie tak, reagujemy adekwatnie do tego jak ktoś był dla nas ważny. A to gadanie, że "ludzie są ważniejsi od zwierząt", "liczy się rodzina", które powoduje takie myśli to tylko norma społeczna, mająca na celu poświęcenie się jednostki dla ogółu. Najczęściej zasłaniają się nią ludzie, którzy sami krzywdzą zwierzęta/własną rodzinę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość