Zastanawiam się czy zdarza się Wam odczuwać złość? Jedną z cech charakterystycznych osobowości schizoidalnej jaką można wyczytać to wypieranie się emocji - zarówno pozytywnych (przyjemność), jak i negatywnych (złość, smutek).
Pamiętam, że kiedyś lekarz psychiatra zapytał mnie podczas wizyty czy byłem kiedykolwiek "bardzo zdenerwowany, tak zdenerwowany, że chciałbym krzyczeć". Odpowiedziałem, że nie przypominam sobie. Teraz jestem prawie pewny, że to było pytanie diagnostyczne w kierunku osobowości schizoidalnej.
Podsumowując - generalnie nie zdarza mi się odczuwać złości. Czasem jedynie zdarza mi się powiedzieć, że coś mnie wkurza, ale to jest zwrot na poziomie intelektualnym. Znaczy to tyle, że coś oceniam negatywnie. Bardzo trudno jest mnie naprawdę zdenerwować.
A Wy, "czy byliście kiedyś tak wściekli, że chcieliście krzyczeć"?
Denerwowanie się
-
- Posty: 49
- Rejestracja: śr wrz 03, 2014 12:00 am
Wewnętrznie jestem bardzo nerwowy, błahe rzeczy potrafią sprawić, że się we mnie "gotuje" i czuję agresywne chęci, ale poprzez zastosowanie pewnego typu myślenia magicznego będąc zewnętrznie spokojny, mogę poczuć, że właśnie stosuję agresję wobec jakiejś osoby i to mi błyskawicznie wyłącza wkurzenie.
Złość to najwyraźniejsza emocja jaką odczuwam. Ale najsilniejsze zewnętrzne odreagowywanie jej to tylko bardziej szorstkie traktowanie denerwujących mnie osób i zmiana tonu wypowiedzi, może robię się bardziej wredny i złośliwy. Nie zagłębiałem się w literaturę na temat emocji ale jestem pewien, że czym innym jest odczuwanie stanów emocjonalnych a czym innym odreagowywanie ich na zewnątrz. Bez wątpienia zdolność do samokontroli jest tu bardzo istotna. I wśród "niezaburzonych" osób znajdą się takie, które słabo odreagowują emocje na zewnątrz.
u mnie podobnie, często odczuwam złość, wściekłość właściwie, jeśli w ogóle cokolwiek czuję to właśnie wściekłość najczęściej, łącznie z chęcią zrobienia komuś krzywdy - czego nigdy nie robię, a przynajmniej nie w sensie fizycznym, choć ranię ludzi, czasami celowo, emocjonalnie, zwykle odczuwając coś w rodzaju wyrzutów sumnienia, no chyba, ze ktoś mnie szczerze wqr*ia, kogoś szczerze nienawidzę, wtedy nie czuję nic; zwykle jednak odreagowuję na sobie, robiąc to, czego robić nie.chcę(?), krzywdząc nie innych a siebie samą właśnie, i tutaj już nie tylko emocjonalnie ale i czysto fizycznie, oj nie, ja siebie nie ranię - zabijam się powoli, jakby odnajdując się w tym, ponownie układać na nowo po każdej miniśmierci bo tej DUŻEJ się boję prawie tak samo jak życia.W pisze:Złość to najwyraźniejsza emocja jaką odczuwam.
Re: Denerwowanie się
Ja złości zbytnio nie odczuwam, a dostałem rozpoznanie zaburzenia schizotypowego.
Oczywiście są rzeczy, które potrafią mnie zdenerwować.
Oczywiście są rzeczy, które potrafią mnie zdenerwować.
F84.5, F2x, F42.2, obecnie renta socjalna i umiarkowany stopień niepełnosprawności
-
- Posty: 10
- Rejestracja: śr wrz 07, 2016 3:18 pm
Re: tłumienie emocji
Ja tak miałam z kompletnym "usuwaniem" uczuć, wbrew pozorom pustka jest połową sukcesu, gorzej jest ją utrzymać.PawełM pisze: Gdy przestanie się tłumić emocję to zaczyna działać jak lawina. Potrzeba tylko odpowiednich bodźców o co w codziennym życiu często trudno.
Re: Denerwowanie się
Szczerze powiedziawszy zdenerwowanie odczuwam bardzo często. Wściec się też potrafię i to jak. Istnieją ludzie, którzy uważają mnie za choleryczkę. Złoszczą mnie czasem tak durne rzeczy, że to aż idiotyczne dla mnie samej. Mam wrażenie, że złość to jedna z niewielu rzeczy, które (paradoksalnie) dodają mi energii:D Oczywiście potem następuję drastyczny, bolesny spadek, ale często czuję się taka fizycznie i emocjonalnie sflaczała, nagle coś mnie wyprowadzi z równowagi i nabieram chęci do działania. To może być coś bardzo zwyczajnego:D jak chęć zmienienia pozycji, wstania do którego wcześniej nie mogłam się zmusić, mimo że wiedziałam, że w końcu muszę:D Dziwacznie się czuję pisząc o tym, ale takie są fakty. Do furii (no pewnie przesadzam... w każdym razie najsilniejszego wzburzenia, które miało wpływ na coś w stylu lekkiego zaburzenia pamięci) doprowadzono mnie chyba tylko kilka razy. Raz zrobił to mój ojciec, a dwa razy matka. Raz zdarzyło mi się rzucać tym co miałam pod ręką, bo już nie mogłam nerwowo wytrzymać.
Re: Denerwowanie się
U mnie czasem/często(?) uczucie złości łączy się z uczuciem porażki, beznadziei. Jakby zaraz po pobudzeniu (złością) następowało szybkie hamowanie. Takie spadanie w czarną dziurę po zapętlonej spirali. Uniemożliwiające wykonanie jakiejkolwiek czynności.
Pewnie bierze się z tego, gdy próbuję iterować po różnych możliwościach starając się znaleźć jakieś rozwiązanie, nadzieję, wytchnienie, coś pozytywnego do czego można uciec. I niczego nie znajduję.
Pewnie bierze się z tego, gdy próbuję iterować po różnych możliwościach starając się znaleźć jakieś rozwiązanie, nadzieję, wytchnienie, coś pozytywnego do czego można uciec. I niczego nie znajduję.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości