Dom Schizoida

Tematy dotyczące relacji z innymi ludźmi.
hotaru27

Re: Dom Schizoida

Postautor: hotaru27 » śr wrz 02, 2020 7:52 pm

Chudzielec, ja po prostu już przy rozmowie telefonicznej się czuję nie o przytłoczona. Przyjaciółka dosyć dużo mówi, a ja ja wtedy nie zawsze wiem kiedy ten monolog przerwać:D. Wygodniej mi z nią w formie tekstowej. Eksperyment zrobić można, ale to wydaje mi się, mimo wszystko trochę dziwne. Wolałabym reagować normalniej:D.

Gdyby mi nie zależało na ich opinii i akceptacji to czy w ogóle mogłabym ich określić mianem przyjaciół? Wydaje mi się, że nie do końca.

Mój były opowiadał mi o sobie, a biorąc pod uwagę, że był dla mnie atrakcyjny to powinno mnie to ciekawić:D. Trudno mi teraz przytoczyć to co zapomniałam, bo gdybym to pamiętała to nie miałabym w ogóle tego problemu:D. Wiem, że raz mi dał do zrozumienia, że już wspominał o tym, że nie lubi piłki nożnej, gdy opowiadałam mu o klubach, którym kiedyś kibicowałam. Wydaje mi się, że przez takie rzeczy trochę się na mnie zamknął i o innych wątkach, których nie przyswoiłam zwyczajnie już nie chciało mu się gadać. Przykrość mu tym sprawiałam.

W, ja chyba podświadomie wyszukuję mężczyzn, którym się nie chce w relację angażować. Póki jest miło i bezproblemowo to są zadowoleni, gdy pojawi się jakiś kłopot w komunikacji to wolą się dystansować niż spróbować ten kłopot rozwiązać. Chyba powinnam zacząć szukać wśród humanistów:D. Specjalistów IT najwidoczniej przerastają moje procesy emocjonalne:D:D:D. Tu już nawet nie taki wielki problem w niezrozumieniu, bo przecież nie da się rozumieć wszystkiego, raczej w braku chęci zrozumienia, wyjścia naprzeciw tej drugiej osobie. Bez współpracy dwóch stron nigdy się nie uda.

To głównie lęk przed palnięciem jakiejś głupoty. Potrafię też mocno chłonąć emocje otoczenia, niestety częściej te negatywne:D.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: chudzielec » śr wrz 02, 2020 8:11 pm

hotaru27 pisze:
śr wrz 02, 2020 7:52 pm
Mój były opowiadał mi o sobie, a biorąc pod uwagę, że był dla mnie atrakcyjny to powinno mnie to ciekawić:D.
To tak nie działa. Jeśli atrakcyjna kobieta mówiła by głupoty lub rzeczy nieinteresujące mnie mógłbym co najwyżej udawać zainteresowanie.

hotaru27

Re: Dom Schizoida

Postautor: hotaru27 » śr wrz 02, 2020 8:33 pm

chudzielec pisze:
śr wrz 02, 2020 8:11 pm
To tak nie działa. Jeśli atrakcyjna kobieta mówiła by głupoty lub rzeczy nieinteresujące mnie mógłbym co najwyżej udawać zainteresowanie.
Chudzielec, jego atrakcyjność nie opierała się wyłącznie na aspekcie wizualnym. To był naprawdę inteligentny człowiek. Problem stanowią moje rozkojarzenie, niepokój i paraliżujący lęk. Tak bardzo chcę robić na kimś mi bliskim dobre wrażenie, że paradoksalnie przez to całe kminienie i niepokoje osiągam odwrotny efekt🤣. Wystarczy, że facet, który mi się podoba mnie pocałuje i ja już nie potrafię z nim rozmawiać tak naturalnie, jak to wyglądało na początku. Coś się we mnie blokuje.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Dom Schizoida

Postautor: W » pt wrz 04, 2020 7:05 pm

hotaru27 pisze:
śr wrz 02, 2020 7:52 pm
Tu już nawet nie taki wielki problem w niezrozumieniu, bo przecież nie da się rozumieć wszystkiego, raczej w braku chęci zrozumienia, wyjścia naprzeciw tej drugiej osobie.

Zrozumienie, tego, że trzeba coś zrobić w danej problematycznej sytuacji, tym bardziej jeśli się jej nie rozumie :) (ok. to mniej więcej trzeci wariant tego zdania - zmieniało się ewolucyjnie, i nadal mi się nie podoba)

hotaru27 pisze:
śr wrz 02, 2020 7:52 pm
To głównie lęk przed palnięciem jakiejś głupoty.

To uogólniony lęk przed złym zaprezentowaniem się, przed konsekwencjami błędu, byciem niezrozumianą? Czy konkretny lęk przed zrujnowaniem sytuacji przez zablokowanie się?

Spodziewałbym się raczej, że takie lęki przy właściwiej osobie powinny się zmniejszać. Właściwa osoba to chyba taka, która sama nie dozna emocjonalno-intelektualnego paraliżu w odpowiedzi na Twój paraliż czy inną niemoc. To byłaby kompatybilność. Zresztą, to nie ma wiele do zrozumienia, jak chce popchnąć sytuację do przodu to musi ;) Próbowałaś pisać do niego albo użyć już gotowych słów i coś przeczytać?


hotaru27 pisze:
śr wrz 02, 2020 8:33 pm
Wystarczy, że facet, który mi się podoba mnie pocałuje i ja już nie potrafię z nim rozmawiać tak naturalnie, jak to wyglądało na początku. Coś się we mnie blokuje.

To i tak nieźle, mnie blokuje samo spojrzenie ;)

hotaru27

Re: Dom Schizoida

Postautor: hotaru27 » ndz wrz 06, 2020 12:55 am

W pisze:
pt wrz 04, 2020 7:05 pm
To uogólniony lęk przed złym zaprezentowaniem się, przed konsekwencjami błędu, byciem niezrozumianą? Czy konkretny lęk przed zrujnowaniem sytuacji przez zablokowanie się?
Zależy mi na tym by zawsze wypadać, jak najlepiej. Gdy z nerwów zaczynam się lekko jąkać lub odpowiadam niezbyt składnie zawsze czuję, że robię z siebie idiotkę. Wstydzę się tego bardzo, nawet przy bliskich mi osobach. Blokuję się głównie przy ludziach zupełnie obcych lub kandydatach na partnera. Przy przyjaciołach raczej mnie nie przytyka:D. Chociaż tyle.
Spodziewałbym się raczej, że takie lęki przy właściwiej osobie powinny się zmniejszać. Właściwa osoba to chyba taka, która sama nie dozna emocjonalno-intelektualnego paraliżu w odpowiedzi na Twój paraliż czy inną niemoc. To byłaby kompatybilność. Zresztą, to nie ma wiele do zrozumienia, jak chce popchnąć sytuację do przodu to musi ;) Próbowałaś pisać do niego albo użyć już gotowych słów i coś przeczytać?
Przy przyjaciołach nie jest ze mną aż tak źle jak to mogło zabrzmieć. Po prostu wiem, że mogłoby być lepiej i dążę do poprawy.
Na faceta, który interesowałby mnie romantycznie i zmniejszał moje niepokoje jeszcze nigdy nie trafiłam i obawiam się, że nigdy może mi się nie udać:D. Mężczyźni moje lęki zawsze potęgują w dłuższej perspektywie.
W, problem w tym, że faceci źle reagują na jakiekolwiek psychologiczne nienormalności z mojej strony. Na początku może i próbują mnie zrozumieć, ale szybko staję się przez to dla nich jakimś emocjonalnym ciężarem, zaczynają się wycofywać. Oni nie chcą mnie takiej. Póki się uśmiecham, jestem radosna, sprawiam wrażenie pewniejszej siebie, może i czasami przebojowej to jestem ok. Gdy pojawi się rysa na tym wizerunku to wszystko zaczyna się sypać. To nie to, że na pierwszych randkach udaję kogoś kim nie jestem. Potrafię żartować itp., ale taki stan nigdy nie trwa u mnie wiecznie. Szybko wychodzą inne cechy mojej osobowości, które najwidoczniej odstraszają. Wygodniej odejść i poszukać lepszej. Widocznie uważają, że lepiej być samemu niż ze mną.
Pisałam mu o tym, jak odczuwam w trudnych dla mnie momentach. Problem w tym, że on po pewnym czasie już nie chciał odnosić się do tego o czym piszę, kontakt się wygaszał. Widziałam, że on wolałby o tych rzeczach rozmawiać na żywo, a ja wtedy miałam w głowie pustkę. Nie potrafiłam tego wszystkiego wyartykułować, wielu wątków nawet nie potrafiłam przywołać w swojej pamięci. Łatwiej było mi złapać go za rękę, przytulić, ale w ten sposób nie wyrażę tych wszystkich emocji i wątpliwości. Na ostatnim spotkaniu już nawet tego niewinnego dotyku nie chciał. Jakbym stała się dla niego trędowata. Gdyby mu zależało choć odrobinę to próbowałby jakoś się ze mną porozumieć. Nie wystawiłby mnie na dwa dni przed weselem koleżanki. Chciałby być obok, choćbyśmy przez jakiś czas mieli ze sobą dzielić wyłącznie ciszę i ciepło splecionych dłoni. Niestety to tak nie działa. Nigdy tak dla mnie nie działa.
Nigdy nie odczytywałam przy nim jakichś zapisanych wcześniej słów. Nawet, gdy próbowałam coś odszukać w konwersacji na Messengerze to widziałam, że się irytuje. On chciał żebym pamiętała i mówiła. Obawiam się, że w jego przypadku nic by to nie pomogło. To po prostu musiało się tak skończyć. Jakoś przeboleję i ruszę dalej. Jeden nowy gość chce spotkać się ze mną w przyszłym tygodniu. Przynajmniej nie jest ciemnowłosym Baranem z IT:D. Robię postępy:D
To i tak nieźle, mnie blokuje samo spojrzenie ;)
Też tak kiedyś miałam. Trening społeczny w postaci wolontariatu, nawiązywania przyjaźni i randek jednak sporo mi pomógł:).

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: chudzielec » ndz wrz 06, 2020 8:47 am

hotaru27 pisze:
ndz wrz 06, 2020 12:55 am
W, problem w tym, że faceci źle reagują na jakiekolwiek psychologiczne nienormalności z mojej strony. Na początku może i próbują mnie zrozumieć, ale szybko staję się przez to dla nich jakimś emocjonalnym ciężarem, zaczynają się wycofywać. Oni nie chcą mnie takiej. Póki się uśmiecham, jestem radosna, sprawiam wrażenie pewniejszej siebie, może i czasami przebojowej to jestem ok. Gdy pojawi się rysa na tym wizerunku to wszystko zaczyna się sypać. To nie to, że na pierwszych randkach udaję kogoś kim nie jestem. Potrafię żartować itp., ale taki stan nigdy nie trwa u mnie wiecznie. Szybko wychodzą inne cechy mojej osobowości, które najwidoczniej odstraszają. Wygodniej odejść i poszukać lepszej. Widocznie uważają, że lepiej być samemu niż ze mną.
Tak jest ogólnie z ludźmi wszędzie nikt nie chce kogoś sprawiającego problemy.
Jeśli ma dostępne osoby mniej problematyczne to je wybierze nieważne czy jako partnera, przyjaciela, pracownika.

Inaczej to jest chyba tylko w przypadku rodziny (matka-dziecko) i w długotrwałych relacjach partnerskich.
Czyli gdy relacji nie da się zerwać ze względów moralnych albo zainwestowany "kapitał" wszelkiego rodzaju jest duży.

Dlatego ja ciągle narzekając zniechęcam ludzi którzy oczekują właśnie uśmiechu, radości, przebojowości i tego żeby to ich wysłuchiwać.

hotaru27

Re: Dom Schizoida

Postautor: hotaru27 » ndz wrz 06, 2020 10:23 am

Wiesz Chudzielec, wydaje mi się, że ich podejście też jest trochę dziwne. Każdy ma jakieś problemy, a Ci wolni mężczyźni na których trafiam najwidoczniej oczekują, że kobieta będzie bezproblemowa:D. Ja taka nie jestem, żadna taka nie będzie. W ten sposób samych siebie skazują na samotność, bo chyba nie rozumieją, że związek wymaga wzajemnego wspierania się, a nie jest wyłącznie miłym spędzaniem czasu w stanie oderwanym od realności. Ludzie bardzo lubią brać. Z daniem czegość od siebie jest kłopot. Zresztą, gdy wracam co jakiś czas na portale randkowe to wiele twarzy się powtarza:D. Widocznie niektórzy są skazani na przewlekłą samotność:D. Takie pokolenie szukających na niby. Tak naprawdę większość długotrwale samotnych chyba już tak bardzo zrosła się ze swoim odosobnieniem, że każda nawet najmniejsza wada tej drugiej osoby staje się pretekstem do odwrotu.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Dom Schizoida

Postautor: W » ndz wrz 06, 2020 2:22 pm

Ja bym poszedł w tym kierunku, że normalnie u zwierzątek ochota na łączenie się w pary i rozmnażanie zależy od jakości środowiska, wielkości bazy pokarmowej – ilości dostępnych zasobów.
Ci co zostają sami, a jest ich dużo i coraz więcej, nie mają zasobów psychologicznych do tego żeby zadbać nie tylko o siebie ale jeszcze o kogoś. Podejrzewam, że na psychologiczne inwestowanie najgorzej wpływa presja i brak poczucia stabilności, potrzeba wyrywania nagród, zamiast swobodnego, z marginesem bezpieczeństwa, doświadczania rzeczywistości taką jaka jest i satysfakcjonującego wkładania energii w rozwój.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Dom Schizoida

Postautor: W » ndz wrz 13, 2020 12:35 pm

Tak się zastanawiam, są w Polsce jakieś otwarte, swobodne grupy wsparcia czy tylko, jak widzę, wyspecjalizowane, zamknięte na skierowania i ustawienie się w kolejce grupy terapeutyczne? Jedyne co mi przychodzi do głowy to AA ale oni też są raczej mocno wyspecjalizowani.

Więzień_nienawiści
Posty: 149
Rejestracja: pn wrz 23, 2019 8:17 pm
Lokalizacja: Katowice/Wroclaw

Re: Dom Schizoida

Postautor: Więzień_nienawiści » czw wrz 24, 2020 7:23 pm

Też się nad tym zastanawiałem W. Dla alkoholików to grupy są na każdej ulicy prawie. Możesz dołączyć kiedy chcesz. Alkoholicy traktowani bardzo serio. Zaburzenia osobowości na które nie mamy wpływu i nie są naszą wina traktuje tak że na terapie czeka się 12 miesięcy a na indywidualną ponad dwa lata.

Vorenus
Posty: 152
Rejestracja: śr maja 30, 2018 1:27 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: Vorenus » ndz wrz 27, 2020 11:32 am

W Polsce nawet leczenie psychiczne dzieci jest na tragicznie niskim poziomie - to co tu marzyć o grupach wsparcia. Trzeba by samemu takie zakładać.
W sumie dzięki forum, parę osób poznało się osobiści. Jakby było większe grono, można by robić jedno spotkanie w miesiącu, kto ma czas, ochotę, ten przychodzi.
solus contra omnes

hotaru27

Re: Dom Schizoida

Postautor: hotaru27 » sob paź 03, 2020 7:22 pm

Vorenus pisze:
ndz wrz 27, 2020 11:32 am
W Polsce nawet leczenie psychiczne dzieci jest na tragicznie niskim poziomie - to co tu marzyć o grupach wsparcia. Trzeba by samemu takie zakładać.
W sumie dzięki forum, parę osób poznało się osobiści. Jakby było większe grono, można by robić jedno spotkanie w miesiącu, kto ma czas, ochotę, ten przychodzi.
To byłaby bardzo dobra inicjatywa! Problem też niejako w tym, że osobowość schizoidalna jest dosyć niszowym zaburzeniem i wiele cierpiących na nie osób w ogóle nie szuka kontaktu innego niż ten internetowy i bezosobowy. W większych miastach jeszcze istnieje jakaś szansa na powodzenie takiego projektu. Póki co Vorenus mamy swoją osobistą, dwuosobową:D grupę wsparcia:D. Dobre i tyle:D.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Dom Schizoida

Postautor: W » sob paź 03, 2020 11:36 pm

Ale rzecz w tym, żeby grupa była szersza, ludzie z różnymi problemami. i żeby ktoś w miarę rozsądny nad tym co się w niej dzieje czuwał i może dostarczał jakiejś stymulacji.

Vorenus
Posty: 152
Rejestracja: śr maja 30, 2018 1:27 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: Vorenus » ndz paź 04, 2020 10:38 am

Grup wsparcia dla ludzi z problemami psychicznymi jest cała masa.
My jesteśmy grupą bardzo wyspecjalizowaną :D
solus contra omnes

StormyBlue
Posty: 15
Rejestracja: czw lut 14, 2019 5:09 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: StormyBlue » czw maja 05, 2022 9:59 am

.
Ostatnio zmieniony wt maja 31, 2022 5:21 pm przez StormyBlue, łącznie zmieniany 1 raz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości