Jak poznać dziewczynę/kobietę
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Cóż, jeżeli komuś na tyle odpowiada jego aktualny stan psychiczny, że nie chce mu się go zmieniać to ja na to nic nie poradzę. Wiem tylko, że ja wciąż czuję się na tyle źle, że chcę coś zrobić by było lepiej, bo uważam, że zasługuję na lepsze życie i lepsze samopoczucie. Chcę po prostu więcej, nie zadowala mnie stałe bezcelowe dryfowanie w myślach, rozpamiętywanie przeszłości, wstyd i wszystkie te nieprzyjemne uczucia, które towarzyszą zaburzeniom. Chcę poczuć się wolna, nie chcę by blokowały mnie lęki. Jeżeli mam ochotę pójść w jakieś miejsce i coś zrobić to chcę móc w tym uczestniczyć zamiast tak jak w przeszłości rezygnować, bo ktoś mnie źle oceni, bo nie pasuję, bo w swojej opinii jestem głupia, brzydka, nijaka, nieciekawa, niegodna miłości itp. wklejcie sobie cokolwiek. Potrzebuję celu, potrzebuję sensu, potrzebuję ciepła, potrzebuję miłości. Nie zrezygnuję z tego, bo inaczej każdy dzień byłby wypełniony jedynie pustką, a ja nie chcę już hodować w sobie mrocznej próżni, która zasysa każde światło, które we mnie zamigocze choćby na ułamek sekundy. Taki przykład z wczoraj. Dostałam info od znajomej, że prowadzi zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy Otwieramy gospodarkę i czy chciałabym pomóc. Inicjatywa wg mnie szlachetna, ale ze względu na niskie poziomy energetyczne wahałam się czy wziąć w tym udział. Musiałam się do tego zmusić, mimo że lubię tę dziewczynę i popieram takie akcje. Zdecydowałam się. Bałam się podchodzić do ludzi, jak ankieter, ale w trójkę (pojawił się jeszcze jakiś facet, którego wcześniej nie znałam) udało nam się z czasem rozkręcić, pozbierać podpisy, porozmawiać z ludźmi, którym zależy na wspólnym dobru w obliczu kryzysu. Niby mała rzecz, ale jestem z tego dumna, bo kiedyś coś takiego robiłam wyłącznie w snach lub marzeniach.
Po prostu mnie czasem razi takie mechaniczne podejście do człowieka. Ja wiem, że niektórzy poprzez swoje wychowanie, doświadczenia, zaburzenia widzą świat tak a nie inaczej, ale wciąż czasem mi dziwnie czytać takie często pozbawione emocji instrukcje obsługi. Gdy samej zdarza mi się podobne podejście czuję się jak jakiś robot. Jak ja widzę miłość? Trudno mi opisać takie uczucie. To nie jest żadna kalkulacja, rachunek zysków i strat, ktoś w Tobie coś porusza, sprawia, że chcesz się o niego troszczyć, wspierać, gdy mu źle, śmiać się z nim, gdy mu dobrze, dzielić się z nim swoimi zmartwieniami, tym co Cię zachwyciło. Ktoś kogo przytulisz, z kim spędzasz czas, bo chcesz, a nie dlatego, że czujesz przymus lub marzysz jedynie o zaspokojeniu popędu... Kogoś komu chcesz coś od siebie dać a nie tylko zastanawiać się co możesz dostać w zamian. Patrzysz na tego kogoś i czujesz, że to ta osoba. Ta której szukałeś, na którą czekałeś. Jest dla Ciebie ważna, już nie chcesz żyć bez niej. Nie wiem co jeszcze mogłabym dodać. Jesteście z sobą, bo Wam na sobie zależy, dbacie o siebie nawzajem, kochacie się i to wystarcza by czuć szczęście i bezpieczeństwo. Wiadomo, że życie nie jest czarno-białe, zdarzają się trudne dni, ale przez to wszystko łatwiej przejść majác u boku kogoś dla kogo jesteś kimś więcej niż kimś w rodzaju kolejnej komórki w Excelu lub zasobu do eksploatacji.
Po prostu mnie czasem razi takie mechaniczne podejście do człowieka. Ja wiem, że niektórzy poprzez swoje wychowanie, doświadczenia, zaburzenia widzą świat tak a nie inaczej, ale wciąż czasem mi dziwnie czytać takie często pozbawione emocji instrukcje obsługi. Gdy samej zdarza mi się podobne podejście czuję się jak jakiś robot. Jak ja widzę miłość? Trudno mi opisać takie uczucie. To nie jest żadna kalkulacja, rachunek zysków i strat, ktoś w Tobie coś porusza, sprawia, że chcesz się o niego troszczyć, wspierać, gdy mu źle, śmiać się z nim, gdy mu dobrze, dzielić się z nim swoimi zmartwieniami, tym co Cię zachwyciło. Ktoś kogo przytulisz, z kim spędzasz czas, bo chcesz, a nie dlatego, że czujesz przymus lub marzysz jedynie o zaspokojeniu popędu... Kogoś komu chcesz coś od siebie dać a nie tylko zastanawiać się co możesz dostać w zamian. Patrzysz na tego kogoś i czujesz, że to ta osoba. Ta której szukałeś, na którą czekałeś. Jest dla Ciebie ważna, już nie chcesz żyć bez niej. Nie wiem co jeszcze mogłabym dodać. Jesteście z sobą, bo Wam na sobie zależy, dbacie o siebie nawzajem, kochacie się i to wystarcza by czuć szczęście i bezpieczeństwo. Wiadomo, że życie nie jest czarno-białe, zdarzają się trudne dni, ale przez to wszystko łatwiej przejść majác u boku kogoś dla kogo jesteś kimś więcej niż kimś w rodzaju kolejnej komórki w Excelu lub zasobu do eksploatacji.
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Mieszacie chyba tutaj trzy zjawiska psychiczne:
-namiętność, pożądanie
-intymność, zaufanie, bliskość
-zaangażowanie,świadome deklaracje, formalny związek
Do dobrego seksu to chyba potrzebna obustronna namiętność. A to raczej trudno kupić.
Z pewnoscia ale najpierw musi być ta faza haju, zakochania gdzie nie ma "kalkulacji w Excelu".
To idzie z prawego dolnego wierzchołka zgodnie ze wskazówkami zegara.
Inaczej mówiąc nie wybierasz świadomie w kim się zakochasz (namiętność) ale możesz wybrać z kim spędzisz większość życia (zaangażowanie). Gorzej jak faza namiętności trwa tyle że zdąży się sformalizować związek i pojawia się dzieci.
Nie są przecież zależne od naszej woli. Nie można na zawołanie się zakochać a nawet i odczuwać namiętności wobec niewłaściwej osoby.
Nie są teoretycznymi mentalnymi konstruktami wymijającymi z myślenia. Normalnym ludziom to przychodzi naturalnie w praktyce bez czytania definicji z Wikipedii.
Chwilami można odnieść wrażenie ze tożsamość seksualna to jedyna tożsamość człowieka.
Jak ktoś ma 30 czy 40 lat i żadnych doświadczeń normalnych praktycznych w relacjach z ludźmi albo same nieudane to jak ma grac na zasadach ustalonych innych z drastycznie rożnymi doświadczeniami życiowymi?
To jest właśnie to czego nie kupisz za pieniądze o prostytutki.
Jej uczucia się kierują co najwyżej w stronę twojego portfela.
Głównie ze względów praktycznych. Nikt nie chce problemów w życiu i relacjach z innymi.
Musisz być po prostu na tyle mniej dziwakiem żeby to nie było skrajne.
Nie chce się utrzymywać kontaktu z ludźmi budzącymi negatywne emocje nieżalenie od płci i charakteru relacji.
Jeśli bardzo zależy ci na seksie to jesteś niewolnikiem swojego popędu nie kobiet.
-namiętność, pożądanie
-intymność, zaufanie, bliskość
-zaangażowanie,świadome deklaracje, formalny związek
Do dobrego seksu to chyba potrzebna obustronna namiętność. A to raczej trudno kupić.
To intymność.hotaru27 pisze: ↑ndz mar 21, 2021 3:23 pmTo nie jest żadna kalkulacja, rachunek zysków i strat, ktoś w Tobie coś porusza, sprawia, że chcesz się o niego troszczyć, wspierać, gdy mu źle, śmiać się z nim, gdy mu dobrze, dzielić się z nim swoimi zmartwieniami, tym co Cię zachwyciło. Ktoś kogo przytulisz, z kim spędzasz czas, bo chcesz, a nie dlatego, że czujesz przymus lub marzysz jedynie o zaspokojeniu popędu... Kogoś komu chcesz coś od siebie dać a nie tylko zastanawiać się co możesz dostać w zamian. Patrzysz na tego kogoś i czujesz, że to ta osoba. Ta której szukałeś, na którą czekałeś. Jest dla Ciebie ważna, już nie chcesz żyć bez niej. Nie wiem co jeszcze mogłabym dodać. Jesteście z sobą, bo Wam na sobie zależy, dbacie o siebie nawzajem, kochacie się i to wystarcza by czuć szczęście i bezpieczeństwo.
Teoria miłości Sternberga
Z pewnoscia ale najpierw musi być ta faza haju, zakochania gdzie nie ma "kalkulacji w Excelu".
To idzie z prawego dolnego wierzchołka zgodnie ze wskazówkami zegara.
Inaczej mówiąc nie wybierasz świadomie w kim się zakochasz (namiętność) ale możesz wybrać z kim spędzisz większość życia (zaangażowanie). Gorzej jak faza namiętności trwa tyle że zdąży się sformalizować związek i pojawia się dzieci.
Chyba raczej trudno stawiać taki warunki gdy nawet nad własnymi uczuciami nie ma się kontroli?
Nie są przecież zależne od naszej woli. Nie można na zawołanie się zakochać a nawet i odczuwać namiętności wobec niewłaściwej osoby.
To wygląda na wyuczona bezradność.W pisze: ↑ndz mar 21, 2021 2:07 pmMotywacja musi się na czymś opierać, Twoja opiera się na oczekiwaniu, że może będzie chociaż trochę lepiej a jak dobrze pójdzie to może nawet całkiem znośnie. Żeby mieć wiarę i oczekiwania najpierw trzeba coś dostać, dostrzec coś osiągalnego. Ja mam dość oczekiwań bez pokrycia, mówię "sprawdzam". Pokaż mi że za tym jest coś wartego dodatkowego wysiłku drenującego deficytowe zasoby i obciążającego ledwo domykający się bilans, warte dalszego zagryzania zębów w nadziei że ta droga gdzieś prowadzi. Tu nie ma żadnej magii, nic się nie weźmie z niczego, do przebudowania połączeń nerwowych potrzeba czasu we właściwych, sprzyjających warunkach, chcę zobaczyć czy magicy mogą je zaoferować. Wiara służy do przekierowania zasobów ale trzeba je mieć, tylko w tym przypadku już ich nie ma.
W naszych problemach chodzi o to ze miłość, przyjaźń, sympatia pojawiają się naturalnie w czasie interakcji ludzkich.
Nie są teoretycznymi mentalnymi konstruktami wymijającymi z myślenia. Normalnym ludziom to przychodzi naturalnie w praktyce bez czytania definicji z Wikipedii.
A nadzieja to chyba przeciwieństwo wyuczonej bezradności?
To już piszesz o trzeciej fazie: zaangażowania.W pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:38 am„Związek” rozumiem po prostu jako wzajemną, dobrowolną zależność. Każdy związek jest umową i ma charakter wymiany, choć nie do końca ściśle rozliczanej. Dotyczy świadczeń praktycznych i emocjonalnych. Z emocjami jest ten dodatkowy kłopot, że często są wzajemnie indukowane i pisząc o miłości macie pewnie na myśli głównie wzajemne, wzajemnie nakręcające się, emocjonalne zaangażowanie. Umowa się zmienia gdy związek ewoluuje, a nawet musi się zmienić żeby mógł przetrwać. Nie ma normy jak to powinno wyglądać, co najwyżej parę ogólnych wskazówek.
W dużym stopniu się z tym zgadzam.Te strasznie rozdmuchane w dzisiejszych czasach szczególnie w ostatnich latach.
Chwilami można odnieść wrażenie ze tożsamość seksualna to jedyna tożsamość człowieka.
Zaburzenia może i da się wyleczyć z charakteru raczej nie.
Jak ktoś ma 30 czy 40 lat i żadnych doświadczeń normalnych praktycznych w relacjach z ludźmi albo same nieudane to jak ma grac na zasadach ustalonych innych z drastycznie rożnymi doświadczeniami życiowymi?
Znowu intymność.Vorenus pisze: ↑sob mar 20, 2021 10:20 pmhotaru27 - tak, wiem, że to nie związek tylko pewnego rodzaju układ. Związek wymaga zaangażowania emocjonalnego głębszego niż sympatia a to jest coś czego ja bym nie był w stanie nie tylko dać, ale nawet przyjąć. To jest ta bezpieczna granica, której nie przekraczam, bo wiem jak to się, źle dla mnie kończy.
Oczywiście ale tak jak mężczyzn tez nie interesuje seks z każda kobietą tak kobiet nie interesuje ze smutnymi, sztywnymi, nerwowymi niepewnymi siebie itd...
heh... Serio a myślisz że mężczyźni nie lubią że kobieta tak za nimi "szaleje"? pożąda? nie lubią "posiadać na wyłączność"?sam_niezwyboru_ pisze: ↑sob mar 20, 2021 7:00 pm( kobiety lubią czuć, że posiadają mężczyznę na własność, a właściwie, że posiadają na własność jego mózg i uczucia, w takim sensie, że zarówno jego myśli i uczucia kierują się w jej stronę,
To jest właśnie to czego nie kupisz za pieniądze o prostytutki.
Jej uczucia się kierują co najwyżej w stronę twojego portfela.
Nawet jakby wiedzieli to by unikali a może wtedy jeszcze bardziej?sam_niezwyboru_ pisze: ↑sob mar 20, 2021 7:00 pmJestem nerwowym sztywniakiem i smutasem bez energii. Mam zerowe szansę na zainteresowanie sobą typowej kobiety.
Dziwakiem, a ludzie stronią od dziwaków, bo się ich boją i / lub uważają ich za świrów / psychopatów / chorych psychicznie. Przy zerowym stanie wiedzy ogółu społeczeństwa na temat zaburzeń psychicznych przyznanie się do jakiegoś zaburzenia osobowości to samobójstwo społeczne.
Głównie ze względów praktycznych. Nikt nie chce problemów w życiu i relacjach z innymi.
Musisz być po prostu na tyle mniej dziwakiem żeby to nie było skrajne.
Dokładnie tak ale to uniwersalna zasada.
Nie chce się utrzymywać kontaktu z ludźmi budzącymi negatywne emocje nieżalenie od płci i charakteru relacji.
Kobieta ma tylko tyle władzy ile sam jej dasz.sam_niezwyboru_ pisze: ↑sob mar 20, 2021 7:00 pmNawet nie dziwię się, że to kobietę oburzy, bo jest to zagrożenie dla jej władzy nad mężczyzną.
Jeśli bardzo zależy ci na seksie to jesteś niewolnikiem swojego popędu nie kobiet.
-
- Posty: 149
- Rejestracja: pn wrz 23, 2019 8:17 pm
- Lokalizacja: Katowice/Wroclaw
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Jestem świadkiem ciekawej dyskusji.
Mam swoje przemyślenia dot. Całego poruszenia.
1. Każde zachowanie czy odbieranie świata nienormatywne wzbudza oburzenie i złość.
2. Poziom empatii u OS jest na bardzo niskim poziomie a tekst 'niezwyboru' jest czystym szczerym opisem jego percepcji na tematy które poruszył.
3. Pomimo że definicje i badania opisują takie zachowania jako częste u osób OS (to co zaprezentował niezwyboru) to kobiety na forum są oburzone i dają komunikat "tak jest, ale rób i postępuj inaczej' (jakby umiał to by żył inaczej)
4. Niezwyboru nie został zrozumiany i został zaatakowany. Pomimo że to forum dla niego właśnie. To także jest taka kalka społeczeństwa że niby tolerancyjni i rozumiemy ale nie niszcz naszego przekonania o tym że ludzie kierują się dobrem i miłością (polecam książkę 'paradoks dobra'). Forum powinno być miejscem bezpiecznym dla niezwyboru
5. Sami my z OS nie akceptujemy swoich deficytow i krytykujemy siebie na wzajem. Ja akurat rozumiem niezwyboru i pomyślałem sie jak się czuje. Nie pochlebiam ani nie potępiam. Opis doświadczenia z prostytutką uważam jako ciekawy i uważam że niezwyboru miał sporo odwagi, poddal się sporej ekspozycji.
6. Problem nienawiści, niechęci do kobiet mężczyzn z OS jest opisywany w książkach. Jest to fakt znany i wynika najczęściej z krzywdy jaka matka wyrządziła chłopcu gdy był jeszcze dzieckiem (Fritz Riermann).
Pozdrawiam.
Mam swoje przemyślenia dot. Całego poruszenia.
1. Każde zachowanie czy odbieranie świata nienormatywne wzbudza oburzenie i złość.
2. Poziom empatii u OS jest na bardzo niskim poziomie a tekst 'niezwyboru' jest czystym szczerym opisem jego percepcji na tematy które poruszył.
3. Pomimo że definicje i badania opisują takie zachowania jako częste u osób OS (to co zaprezentował niezwyboru) to kobiety na forum są oburzone i dają komunikat "tak jest, ale rób i postępuj inaczej' (jakby umiał to by żył inaczej)
4. Niezwyboru nie został zrozumiany i został zaatakowany. Pomimo że to forum dla niego właśnie. To także jest taka kalka społeczeństwa że niby tolerancyjni i rozumiemy ale nie niszcz naszego przekonania o tym że ludzie kierują się dobrem i miłością (polecam książkę 'paradoks dobra'). Forum powinno być miejscem bezpiecznym dla niezwyboru
5. Sami my z OS nie akceptujemy swoich deficytow i krytykujemy siebie na wzajem. Ja akurat rozumiem niezwyboru i pomyślałem sie jak się czuje. Nie pochlebiam ani nie potępiam. Opis doświadczenia z prostytutką uważam jako ciekawy i uważam że niezwyboru miał sporo odwagi, poddal się sporej ekspozycji.
6. Problem nienawiści, niechęci do kobiet mężczyzn z OS jest opisywany w książkach. Jest to fakt znany i wynika najczęściej z krzywdy jaka matka wyrządziła chłopcu gdy był jeszcze dzieckiem (Fritz Riermann).
Pozdrawiam.
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Podpisuję się pod powyższym postem (z wyjątkiem pierwszego punktu - już bez przesady, że każdy odchył od normy jest zaraz piętnowany). Też mnie zdziwiła emocjonalność niektórych wypowiedzi. Ja rozumiem, że jak się komuś pewne zachowania nie podobają, to nie będzie przytakiwał, tylko skrytykuje, ale panie oburzyły się prawie tak, jakby to im bezpośrednio samniezwyboru proponował pieniądze za seks. Widać po jego wypowiedziach, że to człowiek zaburzony i ma problemy z odnalezieniem się w rzeczywistości, a dostaje na twarz zarzuty o konfabulację i słyszy, że jest nienormalny. Trochę to słabe i kojarzy mi się z takim dręczeniem najsłabszego ogniwa.
Btw. Więzień_nienawiści, to nie ty pisałeś kiedyś, że oprócz OS masz jeszcze sporą domieszkę psychopatii? Bo ja się nie znam, ale moim zdaniem, to za dużo empatii w tym twoim poście jak na psychopatę.
Btw. Więzień_nienawiści, to nie ty pisałeś kiedyś, że oprócz OS masz jeszcze sporą domieszkę psychopatii? Bo ja się nie znam, ale moim zdaniem, to za dużo empatii w tym twoim poście jak na psychopatę.
"A strange game. The only winning move is not to play."
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Gdybyście się zakochali i byli w związku z kimś kto na początku udaje, że mu na Was zależy, a potem się okazuje, że to narcyz, egoista i psychopata, który chce Was tylko seksualnie wykorzystać i go nie obchodzi co czujecie (współczujący tylko wobec siebie) to zrozumielibyście mój wybuch agresji. Niezwyboru dopytywał o różne rzeczy, bo chyba liczył, że podamy mu wzór na zaliczanie lasek. Takie osoby w ogóle nie powinny w relacje wchodzić, bo tylko psychikę innym rujnują. Więc albo leczenie i jeśli coś się poprawi to próba stworzenia związku, albo prostytutki/układ na zimno, bo do niczego innego taki facet wtedy się nie nadaje i tylko krzywdzi drugą osobę, jeśli ta jest zdolna do miłości i zaangażowania. W dodatku robiąc to z bezczelną premedytacją. Powiem tak, cieszy mnie, że zaczynam z tego forum wyrastać. To chyba dobry objaw. Trudno u mnie o empatię, gdy czytam, że ktoś rzekomo szuka dziewczyny a potem rzuca tekstami, że jego nie obchodzi w kobiecie nic poza seksem. Jeżeli byłby równie szczery na randkach (a to mało prawdopodobne) to każda, która nie jest prostytutką lub równie zaburzoną jak on uciekłaby w podskokach. Wiem, że Samniezwyboru musiał mieć bardzo trudne dzieciństwo (możliwe, że cięższe od mojego) skoro stał się taki jaki jest, i tego mu szczerze współczuję, ale to nie znaczy, że mam go po głowie głaskać, gdy pisze o przedmiotowym traktowaniu kobiet. Ciekawi mnie czy w ogóle kiedykolwiek próbował jakiegokolwiek leczenia. A w mojej opinii Więzieńnienawiści sympatyzuje z Niezwyboru tylko dlatego, że dostrzega w nim siebie. Zresztą to dosyć charakterystyczne, ludzie już tak się zazwyczaj dobierają. Przedmiotowe traktowanie kobiet raczej mu nieobce.
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Podpisuję się pod postem Hotaru i dodam, że dostrzegam w sam_niezwyboru cechy niekoniecznie OS, więc nie powiedziałabym, ze to forum dla niego. I co niektorzy piszą tu tak, jak gdyby on nie atakował nikogo, za to kobiety niewinnego. My dużo przeżyłyśmy w relacjach z facetami i widzimy w "koledze" cechy naszych byłych. Jeśli ktoś tego nie przeżył, nie wie, jakie to bolesne i jak bardzo chciałoby się, żeby nikt inny przez to nie przeszedł, bo to prawdziwy koszmar. Ktoś, kto oczekuje empatii wobec takiej osoby jak sam_niezwyboru, tym bardziej powinien sam odczuwać ją wobec nas, pokrzywdzonych, a jeśli jej nie odczuwa, to nie ma prawa nic wymagać od nas, koniec kropka.
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Obawiam się, że dla kogoś, kto tyle razy powtórzył "chcę", może być niejasne, że stan psychiczny opisywany przez pojęcia jak "odpowiada", "chce", "nie chce" może mieć tak mały potencjał emocjonalny, że nie jest w stanie praktycznie wywołać żadnego ruchu. To jest brak, pozytywnej strony nie ma albo jest nieistotna przez swoją słabość, z negatywnej pozostaje głównie wysiłek i dyskomfort, czasem trochę złości i rozdrażnienia.
To nie jest rachunek, który robisz świadomie. Wystarczy, że któraś strona zaburzy wzajemne nakręcanie tych pozytywnych stanów, bo zabraknie psychicznych zasobów, albo zrobi coś głupiego, i układ zaczyna się psuć, wypalać. Jak widać nawet myślenie o nim w bardziej abstrakcyjnych kategoriach zagraża przerwaniem ciągu. Twoje emocje same warunkują związek.
chudzielec pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:36 pmChyba raczej trudno stawiać taki warunki gdy nawet nad własnymi uczuciami nie ma się kontroli?
Nie są przecież zależne od naszej woli. Nie można na zawołanie się zakochać a nawet i odczuwać namiętności wobec niewłaściwej osoby.
Jak wyżej. A czy oczekiwania albo negatywne reakcje emocjonalne w odpowiedzi na niewłaściwe zachowania nie świadczą o warunkowości układu?
chudzielec pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:36 pmW pisze: ↑ndz mar 21, 2021 2:07 pmMotywacja musi się na czymś opierać, Twoja opiera się na oczekiwaniu, że może będzie chociaż trochę lepiej a jak dobrze pójdzie to może nawet całkiem znośnie. Żeby mieć wiarę i oczekiwania najpierw trzeba coś dostać, dostrzec coś osiągalnego. Ja mam dość oczekiwań bez pokrycia, mówię "sprawdzam". Pokaż mi że za tym jest coś wartego dodatkowego wysiłku drenującego deficytowe zasoby i obciążającego ledwo domykający się bilans, warte dalszego zagryzania zębów w nadziei że ta droga gdzieś prowadzi. Tu nie ma żadnej magii, nic się nie weźmie z niczego, do przebudowania połączeń nerwowych potrzeba czasu we właściwych, sprzyjających warunkach, chcę zobaczyć czy magicy mogą je zaoferować. Wiara służy do przekierowania zasobów ale trzeba je mieć, tylko w tym przypadku już ich nie ma.
To wygląda na wyuczona bezradność.
A nadzieja to chyba przeciwieństwo wyuczonej bezradności?
Coś w tym może być w, jakimś stopniu. Ludzie na podstawie wiary robią wiele głupich i bezpodstawnych rzeczy (np. wierzą że negatywne konsekwencje się nie wydarzą), z tego co pamiętam z jakiejś pracy przedstawiającej symulacje ewolucyjne, taka strategia jest dobra tylko w sytuacji gdy wielkość kosztu związanego z ryzykiem jest znacząco mniejsza niż możliwa korzyść.
Skąd się bierze nadzieja? To tylko kolejne oczekiwania, które trzeba wypracować, na jakiejś podstawie.
Ja balansuję na granicy poważnej depresji, w tym sezonie już zaliczyłem lekturę artykułów o skutecznych samobójstwach i mieszaniu ze sobą różnych substancji. Więc muszę zdecydować czy opłacalny jest koszt wypróbowywania na sobie kolejnych pigułek z ich skutkami ubocznymi albo dopingiem pchającym mnie w sytuacje, o których już wiem że mi szkodzą, albo stresujących i wyczerpujących emocjonalnie i fizycznie terapii (bo tak działa na mnie nadmierny lub długotrwały kontakt po obejściu schizoidalnej obrony), które poza tym niewiele wnoszą, bo poza podstawowym uświadomieniem oferują tylko emocjonalne manipulacje. Nie stać mnie na byle co.
chudzielec pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:36 pmZaburzenia może i da się wyleczyć z charakteru raczej nie.
Jak ktoś ma 30 czy 40 lat i żadnych doświadczeń normalnych praktycznych w relacjach z ludźmi albo same nieudane to jak ma grac na zasadach ustalonych innych z drastycznie rożnymi doświadczeniami życiowymi?
Można złagodzić symptomy i nauczyć się jak unikać ich eskalacji. Trudno mówić o wyleczeniu jeśli nie został rozwiązany problem, z którego wynikają.
Na tym forum poruszamy się w obrębie dwóch przypadków: osób, które w wyniku traumy wykształciły silny mechanizm obrony schizoidalnej, który później istotnie blokuje ich funkcjonowanie; i jak podejrzewam, osób, które wewnętrznie nie funkcjonują prawidłowo na stałe, a mechanizm schizoidalny pozwala im zachować względną kontrolę.
Więzień_nienawiści pisze: ↑pn mar 22, 2021 2:25 pmOpis doświadczenia z prostytutką uważam jako ciekawy i uważam że niezwyboru miał sporo odwagi, poddal się sporej ekspozycji.
Chcę dodać do tego z własnego doświadczenia. To co i jak opisuje niekoniecznie w pełni oddaje Jego doświadczenie.
Więzień_nienawiści pisze: ↑pn mar 22, 2021 2:25 pmProblem nienawiści, niechęci do kobiet mężczyzn z OS jest opisywany w książkach. Jest to fakt znany i wynika najczęściej z krzywdy jaka matka wyrządziła chłopcu gdy był jeszcze dzieckiem (Fritz Riermann).
Nie wiem, o której książce piszesz i nie znam jej. Ten Fritz Riermann zmarł w 1979 co znaczy, że przypada na okres, w którym nawet o homoseksualizm obwiniano "błędy" rodziców. Obecnie na podstawie badań nad bliźniętami i rodzinami adopcyjnymi, i hodowli zwierząt, na pierwszym miejscu wpływu na osobowość stawia się geny, na drugim środowisko niewspółdzielone za ekspresję tych genów i dopiero na końcu środowisko współdzielone w tym właśnie opiekunów i wychowanie.
"Nienawiść" też mi nie pasuje, obstawiam, że raczej brak możliwości porozumienia przez emocjonalną blokadę prowadzi do rozdrażnienia, rozczarowania przez niemoc, i dalej do złości.
Trochę przesadziłaś. Teraz Tobie można zarzucić, że się wyżywasz za swoje przeszłe doświadczenia. Postawiłaś sporo założeń w stosunku do Samego, nie wiemy czy z bezczelną premedytacją jest psychopatą . W sumie to można wprost się o to zapytać i zobaczyć co z tego wyjdzie. Może jest, a może na swój sposób wyładowuje swoje niepowodzenia i rozczarowania.
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
A więc zdefiniowałeś czego chcą kobiety, a czego chcą mężczyźni (albo tylko Ty), nie wchodząc już w to jak bardzo trafnie lub nie. Po czym piszesz, że chciałbyś od kobiety dostać wszystko to czego Ty chcesz, jednocześnie nie dając jej niczego czego ona chce, bo to Cię nie interesuje. Zastanawiałeś się czy to jest sprawiedliwy układ ?sam_niezwyboru_ pisze:Nie lubię, jak kobiety wypowiadają się o seksie. Wy w ogóle nie rozumiecie, czym dla mężczyzny jest seks. Jest tym samym, czym dla kobiety jest więź emocjonalna i intelektualną z mężczyzną ( kobiety lubią czuć, że posiadają mężczyznę na własność, a właściwie, że posiadają na własność jego mózg i uczucia, w takim sensie, że zarówno jego myśli i uczucia kierują się w jej stronę, a gdy są dzieci - to w ich stronę.
(...)
A mężczyzna (a może tylko ja) ma odwrotnie, tzn myśli i uczucia kobiety go w zasadzie kompletnie nie interesują, jeśli ma z tą kobietą udany seks. Być może to typowe dla nastolatków, przed pierwszymi poważnymi związkami, ale ja właśnie jestem na takim etapie i chyba na takim pozostanę.
Zawsze jak czytam takie jęczenie, to zastanawiam się nad jednym - dlaczego nie poszukasz wśród kobiet ze spektrum, które prawdopodobnie mają podobne problemy społeczno-dostosowawcze jak Ty, więc łatwiej byłoby Ci z taką zbudować więź emocjonalną i nić porozumienia ?Jestem nerwowym sztywniakiem i smutasem bez energii. Mam zerowe szansę na zainteresowanie sobą typowej kobiety.
Dziwakiem, a ludzie stronią od dziwaków, bo się ich boją i / lub uważają ich za świrów / psychopatów / chorych psychicznie. Przy zerowym stanie wiedzy ogółu społeczeństwa na temat zaburzeń psychicznych przyznanie się do jakiegoś zaburzenia osobowości to samobójstwo społeczne.
Zapewne taki rozmówca będzie się bał przebywać z nami w stołówce (bo tam są przecież noże, którymi możemy go zranić) co więcej, ostrzeże wszystkich pozostałych przed nami. Tak to wygląda.
Myślę, że istotną rzecz w tym wątku napisał Chudzielec - trzeba odróżnić popęd seksualny od potrzeby intymności. Skoro marudzisz, że nie doznałeś od prostytutki "full girlfriend experience" - to widocznie oznacza, że nie zależy Ci jedynie na seksu, ale szukasz też intymności - z czego nie zdajesz sobie sprawy. A do intymności potrzebna jest więź emocjonalna, przynajmniej jakieś obustronne "lubienie się", bez tego nie da rady.
Różnica nie tkwi w tym, że kobiet nie interesuje seks, bo interesuje (choć jest to funkcją cyklu owulacyjnego), czasem aż za bardzo - ale w tym, że kobieta uprawia seks z partnerem o konkretnych cechach psychicznych, nastawieniu emocjonalnym, a nawet sprzężonych właściwościach zewnętrznych (jak status społeczny), a nie tylko z jego ciałem i genitaliami. A mężczyzna może uprawiać seks z kobietą wyłącznie ze względu na jej ciało i genitalia (nie twierdzę,że dla każdego mężczyzny psychika kobiety nie ma znaczenia dla jej atrakcyjności - to po prostu kwestia innego rozłożenia akcentów). Więc tak jak Ty patrząc na kobietę oceniasz jej atrakcyjność seksualną m.in. podświadomie dokonując kalkulacji jej współczynnika obwodu talii do obwodu bioder - tak dla kobiet atrakcyjne seksualnie są pewne cechy psychiczne mężczyzny.Nie lubię, jak kobiety wypowiadają się o seksie. Wy w ogóle nie rozumiecie, czym dla mężczyzny jest seks. Jest tym samym, czym dla kobiety jest więź emocjonalna i intelektualną z mężczyzną ( kobiety lubią czuć, że posiadają mężczyznę na własność, a właściwie, że posiadają na własność jego mózg i uczucia, w takim sensie, że zarówno jego myśli i uczucia kierują się w jej stronę, a gdy są dzieci - to w ich stronę.
Czy u jednej płci jest to zatem "płytsze" ,a u innej "głębokie" ? - uważam, że nie, jedno i drugie jest podążaniem za prymitywnymi instynktami wynikającymi z wbudowanej w mózg matrycy programów biologicznych. Choć wielu kobietom wydaje się, że ich popęd jest bardziej "romantyczny", bo nie potrafią odróżnić popędu od miłości.
Nadzieja podnosi stan emocjonalny. Stan emocjonalny daje motywację do działania. Działanie ze skutkiem pozytywnym przebudowuje połączenia nerwowe.W pisze: ↑ndz mar 21, 2021 2:07 pmhotaru27 pisze: ↑ndz mar 21, 2021 12:17 pmTylko, że to wymaga pracy, którą trzeba wykonać głównie samemu a to wielu prokrastynatorów odstrasza już na etapie samego planowania. To jest trudne, bardzo trudne. Męczę się każdego dnia, ale skoro nie jestem zdolna do samobónstwa to chcę żeby moje dni chociaż stały się znośniejsze, a gdy takimi będą to może uda mi się stworzyć z kimś coś co będzie związkiem opartym na miłości, szacunku i zrozumieniu.
Mit magicznej wolnej woli, którą można góry przenosić gdy się tylko chce. Prawda jest taka, ze wola, motywacja nie biorą się znikąd. Pewnie każdy kto męczył się z dłuższym epizodem anhedonicznym zdaje sobie sprawę, jak obrzydliwie technicznym jest problem braku motywacji. Motywacja musi się na czymś opierać, Twoja opiera się na oczekiwaniu, że może będzie chociaż trochę lepiej a jak dobrze pójdzie to może nawet całkiem znośnie. Żeby mieć wiarę i oczekiwania najpierw trzeba coś dostać, dostrzec coś osiągalnego. Ja mam dość oczekiwań bez pokrycia, mówię "sprawdzam". Pokaż mi że za tym jest coś wartego dodatkowego wysiłku drenującego deficytowe zasoby i obciążającego ledwo domykający się bilans, warte dalszego zagryzania zębów w nadziei że ta droga gdzieś prowadzi. Tu nie ma żadnej magii, nic się nie weźmie z niczego, do przebudowania połączeń nerwowych potrzeba czasu we właściwych, sprzyjających warunkach, chcę zobaczyć czy magicy mogą je zaoferować. Wiara służy do przekierowania zasobów ale trzeba je mieć, tylko w tym przypadku już ich nie ma.
Myślę, że Hotaru chodzi o to, by nie projektować krok po kroku skończonego planu przyszłości (w końcu takie planowanie zazwyczaj wynika z potrzeby minimalizacji ryzyka, dlatego chcemy mieć cały przebieg zdarzeń pod kontrolą zanim w ogóle zadziałamy) ,tylko skupić się na możliwościach ,które mogą przynieść pozytywne zmiany. I zadziałać w ich kierunku. I takie zadziałanie na kredyt zaufania temu, co przyniesie w przyszłości nasza aktywność, pomimo niecałkowitego prawdopodobieństwa sukcesu faktycznie wymaga pracy nad sobą, a może nawet odwagi.
I może to jest właśnie to, co definiuje Nadzieję i odróżnia ją od Pewności ?
Są tacy ludzie, którzy ,w przeciwieństwie do narcyzów i psychopatów, nie mają złych intencji, a mimo to za cholerę nie potrafią nawiązywać normalnych relacji z ludźmi. Nie będę oceniał, czy jakieś reakcje były przesadzone, bo się na tym nie znam i każdy ma swoje racje i doświadczenia - ale wydaje mi się, że s_nzw pisał raczej z pozycji wyznania inwalidy niż cynicznego DonJuana i faktycznie wyeksponował się mocno pisząc szczerze co myśli (co zostało zinterpretowane przez kobiety jako bezczelność i tupet, choć z mojej perspektywy pisał o swoich słabościach).hotaru27 pisze: ↑pn mar 22, 2021 5:24 pmGdybyście się zakochali i byli w związku z kimś kto na początku udaje, że mu na Was zależy, a potem się okazuje, że to narcyz, egoista i psychopata, który chce Was tylko seksualnie wykorzystać i go nie obchodzi co czujecie (współczujący tylko wobec siebie) to zrozumielibyście mój wybuch agresji.
Mnie natomiast osobiście razi w jego postach roszczeniowość ,a wybór forum nieco zdumiewa - szukanie "instrukcji obsługi" wśród ludzi, u których problemy z bliskością i brak doświadczeń z relacjami międzyludzkimi są jakby wpisane w definicję zaburzenia.
Ciekawy model. Sam doświadczyłem czegoś, co ten model opisuje jako "miłość niedorzeczna"...faktycznie była niedorzeczna.chudzielec pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:36 pmMieszacie chyba tutaj trzy zjawiska psychiczne:
-namiętność, pożądanie
-intymność, zaufanie, bliskość
-zaangażowanie,świadome deklaracje, formalny związek
Teoria miłości Sternberga
Clipboard01.jpg
Tu bym się nie zgodził, że jest to regułą - są ludzie, którzy decydują się stworzyć związek po tym, gdy znają się lub przyjaźnią przez wiele lat. Wtedy chyba faza namiętności przychodzi na końcu. Ale pewnie w większości przypadków u normalnych ludzi tak to działa.To idzie z prawego dolnego wierzchołka zgodnie ze wskazówkami zegara.
Inaczej mówiąc nie wybierasz świadomie w kim się zakochasz (namiętność) ale możesz wybrać z kim spędzisz większość życia (zaangażowanie). Gorzej jak faza namiętności trwa tyle że zdąży się sformalizować związek i pojawia się dzieci.
Zgadzam się.Jeśli bardzo zależy ci na seksie to jesteś niewolnikiem swojego popędu nie kobiet.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
chudzielec pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:36 pmW dużym stopniu się z tym zgadzam.Te strasznie rozdmuchane w dzisiejszych czasach szczególnie w ostatnich latach.
Chwilami można odnieść wrażenie ze tożsamość seksualna to jedyna tożsamość człowieka.
W sumie to pewnie podobnie jak z pieniędzmi. Jak masz dostęp to korzystasz, pomijając odchylenia.
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Przyszło mi do głowy drobne zadanie domowe z treścią:
Weźmy mężczyzn, wytnijmy im popęd seksualny, w różnym stopniu, od 0-100%. Zostawmy im ich bieżące zdolności emocjonalne. O ile zmniejszy się u homo sapiens ilość aktywności w zakresie łączenia się w pary i rozmnażania w zależności od stopnia wycięcia popędu, jak wpłynie to na satysfakcję kobiet z życia i co przy obecnym stanie gatunku macocha Natura optymalizuje (jakość selekcji, utrzymanie populacji na sensownym poziomie, satysfakcję z życia kobiet, mężczyzn) ?
W ten sposób otrzymamy wskaźnik mapujący istotności popędu seksualnego u mężczyzn, względem ich możliwości emocjonalnych.
Ja obstawiam, że przy zmniejszeniu popędu o 50%, zaangażowanie mężczyzn w łączenie się w pary, głębsze związki z kobietami, spadnie o min 75%.
Weźmy mężczyzn, wytnijmy im popęd seksualny, w różnym stopniu, od 0-100%. Zostawmy im ich bieżące zdolności emocjonalne. O ile zmniejszy się u homo sapiens ilość aktywności w zakresie łączenia się w pary i rozmnażania w zależności od stopnia wycięcia popędu, jak wpłynie to na satysfakcję kobiet z życia i co przy obecnym stanie gatunku macocha Natura optymalizuje (jakość selekcji, utrzymanie populacji na sensownym poziomie, satysfakcję z życia kobiet, mężczyzn) ?
W ten sposób otrzymamy wskaźnik mapujący istotności popędu seksualnego u mężczyzn, względem ich możliwości emocjonalnych.
Ja obstawiam, że przy zmniejszeniu popędu o 50%, zaangażowanie mężczyzn w łączenie się w pary, głębsze związki z kobietami, spadnie o min 75%.
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Gbur pisze: ↑wt mar 23, 2021 5:00 amCiekawy model. Sam doświadczyłem czegoś, co ten model opisuje jako "miłość niedorzeczna"...faktycznie była niedorzeczna.chudzielec pisze: ↑ndz mar 21, 2021 11:36 pmMieszacie chyba tutaj trzy zjawiska psychiczne:
-namiętność, pożądanie
-intymność, zaufanie, bliskość
-zaangażowanie,świadome deklaracje, formalny związek
Teoria miłości Sternberga
Clipboard01.jpg
W angielskim artykule jest dobra uwaga. Obie strony mogą postrzegać związek inaczej, mogą mieć różne wyobrażenia jaki powinien być idealny balans, rzeczywista dynamika może od obu odbiegać, dodam jeszcze, że po obu stronach postrzeganie tego co się daje i tego co się otrzymuje też może się wymijać.
-
- Posty: 13
- Rejestracja: śr sie 28, 2019 10:09 am
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
.
Ostatnio zmieniony czw cze 10, 2021 8:40 pm przez sam_niezwyboru_, łącznie zmieniany 2 razy.
sam_niezwyboru to mój login ale straciłem do niego dostęp - nie podszywam się:-)
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Nie trzeba być erudytą, żeby poprawnie wyrażać swoje postawy i emocje. Szczególnie jak ktoś zostanie wyprowadzony z równowagi, to pokazuje swoje prawdziwe ja. Ty zostałeś wyprowadzony z równowagi wtedy i pokazałeś swoje ja, a teraz po czasie odpowiedziałeś uspokojony i manipulujesz wypisując rzeczy nie trzymające się kupy. I nie, nie myślę, że jesteś psychopatą. Ja tu widzę cechy innej osobowości zaburzonej.sam_niezwyboru_ pisze: ↑pn kwie 05, 2021 8:18 pmWitam,
nie jestem roszczeniowy, a jedynie mocno emocjonalnie zaangażowany, gdyż odczuwam duże skutki deficytu, którego nie mam możliwości posiadanymi środkami i umiejętnościami usunąć. Nie potrafię się tak erudycyjne wysławiać jak Wy, ani popierać swoich tez artykułami naukowymi, być może dlatego jestem odbierany jako oschły, tępy psychopata.
Nieprawidłowo odbierasz, znaczy masz z psychiką coś innego niż OS. Nie będę teraz udowadniać Ci, ile dałam z siebie w poprzednim związku nie otrzymując w zamian niemal nic dobrego. Ale widzę, że chcesz się zemścić za naszą reakcję na Twoje wywody, kolejny raz manipulujesz próbując wywołać kolejną reakcję. No, tylko nie wiem czy wywołałeś taką, jaką planowałeś.być może zaciekawi je to, w jaki sposób ja je odbieram - jako wredne, agresywne, roszczeniowe suki, gotowe dużo wymagać, same nie dając niczego w zamian. Typowa broń kobiet - nazwać mężczyzn psychopatami, gdy nie chcą uznać, że jedynie punkt widzenia kobiet jest poprawny. Niestety został on uznany za oficjalnie obowiązujący przez normy społeczne.
Typowa obrona dziecka, nawet nie ma co szerzej omawiać.Nie potrafię się wysławiać, nieprecyzyjnie określam swoje potrzeby i stany wewnętrzne. Mój język nie został dotarty, nie mam pojęcia, jak powinienem się wysłowić, żeby być poprawnie zrozumianym, nawet przez kobiety.
Niektórzy trafili dobrze, niektórzy nie.Nie znam natury mojego zaburzenia. Zazdroszczę Wam szerokiej wiedzy i pewności dotyczącej Waszego zaburzenia, zapewne natknęliście się na dobrych specjalistów, którzy Wam pomogli. Ja na takich nie trafiłem.
Najpierw piszesz, że nie znasz natury swojego zaburzenia, a potem, że masz papiery na to, że jesteś zdrowy. Nie udała Ci się kolejna manipulacja. Poza tym odbierasz to, co sam dajesz, od suk to Ty wyzywasz, ja Ciebie nie wyzywałam w żaden sposób. Określałam co najwyżej Twoje zachowanie. Chcesz zrozumienia, sam je daj. Dajesz zło, odbierasz zło, tyle.Wybrałem to forum, bo macie podobne problemy, co ja - problemy z bliskością i brak doświadczeń z relacjami międzyludzkimi - a ponadto tak elokwentnie się wyrażacie, że zdobyłem się na odwagę, gdyż liczyłem na zrozumienie i wsparcie, a nie wyzwiska i diagnozy psychiatryczne. Macie na to papiery ? Ja mam, zostałem uznany za osobę zdrową psychicznie. Mam normalne uczucia i zależy mi na uczuciach innych.
Nikt Ci nie każe obniżać standardów, ja zresztą nie jestem za tym, żeby człowiek tak robił. Chodzi o to, żebyś sam coś od siebie dawał. A jak pisałam, poprzednio się odkryłeś i pokazałeś, że nie dajesz nic.Ale nie ma mowy o tym, żebym obniżył swoje wymagania odnośnie wyglądu i atrakcyjności. Podobnie jak kobieta że spektrum nie obniży swoich wobec partnera. Może właśnie dlatego nie ma takich biur ? Mam się do "Ślubu od pierwszego spojrzenia" zgłosić ? To nie koncert życzeń...
Typowe. Baby gupie, nic nie dajo, bioro kase, chłopy je szanujo, a za to są kopani po tyłkach tylko. Strasznie niesprawiedliwe to życie. Zawsze. Każda kobieta jest taka sama, każdy facet jest taki sam. Oczywiście.Nie nienawidzę kobiet, a jedynie ich zachowań wynikających z programu poszukiwania atrakcyjnego partnera, którymi gardzę, podobnie jak one gardzą męskim parciem do seksu. Nie widzę w jego przejawach przedmiotowego traktowania kobiet, jest wręcz odwrotnie, to mężczyzna jest uprzedmiotowione, bo on musi płacić, a nie ona i dostaje tylko jego nędzną namiastkę.
Kilku kolegów z forum Cię broniło, zauważyłeś? Dostałeś po głowie tylko od części z nas i jedynie to widzisz. Masz spaczoną perspektywę, powinieneś się leczyć, a nie szukać zrozumienia na jakichś forach. My nie jesteśmy terapeutami, psychiatrami, nie pomożemy Ci. Szukaj dobrego specjalisty aż znajdziesz.Mam problem z tym forum, potwierdziło tylko moje przypuszczenia i obawy przed bardziej otwartym zachowaniem - jak próbuję wyjść z izolacji, odkryć trochę swoje wnętrze to zawsze dostaję po głowie.
Eee, nie? Jesteś bodajże dopiero drugą osobą, która ma problem z nami, więc po raz kolejny - spaczone postrzeganie.Jesteście zamkniętą grupą własnej adoracji. Sami otwarcie się zwierzacie i wspieracie. Gdy próbuje dołączyć ktoś nowy - odtrącacie go.
-
- Posty: 1252
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Jak poznać dziewczynę/kobietę
Ludzie w wiekszosci dobierają się na podobnym sobie poziomie atrakcyjności fizycznej, społecznym, wykształceniu itd...sam_niezwyboru_ pisze: ↑pn kwie 05, 2021 8:18 pmAle nie ma mowy o tym, żebym obniżył swoje wymagania odnośnie wyglądu i atrakcyjności. Podobnie jak kobieta że spektrum nie obniży swoich wobec partnera. Może właśnie dlatego nie ma takich biur ?
Podaj mi jakiś logiczny powód dlaczego człowiek niezalezienie od płci miałby się wiązać z kimś w jakimś aspekcie znacznie słabszym od siebie? Z kimś kto nie budzi pozytywnych emocji? Przecież Ty sam tego nie chcesz robić.
Jeśli więc nikt nie chce się z Tobą wiązać to wniosek wydaje się być oczywisty.
Rozumiem to bo za mną same kiedyś uganiały się kobiety tylko na granicy powszechnie uznawanej za patologie.
Poza wyglądem jestem raczej znacznie poniżej przecietnej. Nie chce mi się nic z tym robić wiec pogodziłem się z sytuacją.
Sam siebie uprzedmiotawiasz redukując wszystko do popędu i pieniędzy. Nie da się kupić autentycznej namiętności.sam_niezwyboru_ pisze: ↑pn kwie 05, 2021 8:18 pmNie nienawidzę kobiet, a jedynie ich zachowań wynikających z programu poszukiwania atrakcyjnego partnera, którymi gardzę, podobnie jak one gardzą męskim parciem do seksu. Nie widzę w jego przejawach przedmiotowego traktowania kobiet, jest wręcz odwrotnie, to mężczyzna jest uprzedmiotowione, bo on musi płacić, a nie ona i dostaje tylko jego nędzną namiastkę.
Jedyna satysfakcjonująca drogą jest postępowanie w taki sposób aby być atrakcyjnym dla kobiet albo lepiej w ogóle dać sobie spokój.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości