Ludzie aktorzy
: pn sty 15, 2018 6:17 pm
Dosyc czesto postrzegam ludzi jakby faciorkow w teatrze co to pojawiaja mi sie przed oczyma odegrac swoja role. Czesto komentuje to na glos jakby narrator ( w 3 osobie ). O "stefan" powazny czlowiek, dobry przyjaciel . Albo kiedy mowia cos wydawalo by sie powaznie albo nawet jesli zartuja to ja smieje sie nie dlatego ze smieszy mnie tresc tylko forma; tj kto to mowi, w jaki sposob czy dolacza do tego emocje itp. Kiedys mialem sytuacje w robocie, ze szczerbaty wulgarny dziad ktory dzieki swojej wrodzonej glupocie moglby objac patronatem nie jeden psychiatryk, jechal wozkiem widlowym niby "wprost" na mnie a ja zaczalem sie smiac kiedy on w panice i emocjach krzyczal spier.. oczywiscie do zadnego wypadku by nie doszlo bo stalem w bezpiecznej odleglosci a on lubil wyolbrzymiac wszystko zeby ludzie go podziwiali za heroizm niezwycziezonego robola. Albo jak mala gruba baba rownie wulgarna przezywala zalamanie nerwowe po tym jak jej facet grubas zostawil ja i poszedl (podobno) chlac i szlajac sie po burdlach Ona wyzalala sie do kolezanek o malo co nie placzac ze " na d*iwki podzedl s*usyn" a w moim umysle narodzil sie opis calej tej sytuacji w sposob groteskowy ze o to jestem swiadkiem rozterek milosnych osob reprezentujacych "wybitna patologie" ze oni tez moja problemy uczuciowe jak jak brook w modzie na sukcech i wybchulem smiechem oczywiscie bylo to nie na miejscu i dosyc szybko sie wycofalem rakiem zachowujac juz potem twarz posaga z wysp wielkanocnych ale faktem jest ze z trudem sie powstrzymywalem zeby nie zasmiac sie znowu i nie chodzi tu o to ze jestem niby falszywy, po prostu ich "gra aktorska" potrafi mocno rozsmieszyc z perspektywy trzymajacego sie nieco na uboczu. Duzo by jeszcze pisac, macie podobnie? Znacie kogos kto zasluzyl na Oscara ?