Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Tematy dotyczące relacji z innymi ludźmi.
Wyvern
Posty: 4
Rejestracja: śr cze 21, 2017 10:49 pm

Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: Wyvern » śr cze 21, 2017 11:10 pm

Hej, specjalnie dla tego wątku założyłam konto.
Nie jestem schizoidem. Od kilku lat żyję z diagnozą osobowości borderline + schizotypowa. Ale raczej nie jestem rodzajem idiotki, które szantażują, manipulują czy latają bez sensu za płcią przeciwną.
Od półtorej roku żyję z facetem. O jego osobowości schizoidalnej wiedziałam od początku związku. Byłam pierwszą osobą, której w ogóle zwierzył się z tej diagnozy. Nie miał kumpli, bliskich przyjaciół, nigdy nie miał dziewczyny. Z rodziną nie ma dobrego kontaktu.
Mój chłopak to typowy schizoid - wydaje się bardzo ospały, oziębły, cichy. Bardzo mało mówi, jest chudy i strasznie flegmatyczny. Wydaje się mieć wszystko w dupie i rzadko chociażby wyjdzie na miasto, na piwo, wyjdzie z jakimś kolegą raz na ruski rok gdy ja po kilku dniach bez kontaktu z ludźmi dostaję kurwicy.
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że... Powiedział, że mnie kocha. Często mi to mówi. Oświadczył mi się rok temu, urodziła nam się córka...
Z tego co tu śledziłam na forum, to raczej rzadkie u ludzi z tą diagnozą - wiązanie się z kimś tak blisko i tak poważne zobowiązania. Dlatego chcę dać mu szansę.
Nie wiem czy nasze problemy wynikaja z jego diagnozy (że tak to nazwę), ale coś w tym musi być, co nie znaczy, ze wszystko.
Nie jest obowiązkowy. Wszystko ma w DUPIE. Potrafię robić mu awantury o to, ze nie zajmuje się dzieckiem (woli ją wsadzić do bujaczka albo do wózka, niż ponosić i pomówić do niej), że kompletnie mi w niczym nie pomaga. Tyram jak wół przy małej 24/7 a on odbębni swoje i leży na kanapie. Krzyczę na niego, robię mu awantury bo brak mi sił. A on się wydaje taki... niewzruszony. W ogóle się nie broni. Nic nie mówi. Gdzieś w swoim świecie przegląda stack:overflow.
Przeprasza a potem jest znów to samo.
Wiem, ze sporo małżeństw funkcjonuje w ten sposób. Ale w nim najgorsze jest...
Jego imię oznacza skałę. On jest jak skała. Niewzruszony, niezmienny, mający tylko twardą bryłę w środku. Mm wrażenie ze na niczym mu nie zależy. Puszcza słowa na wiatr - twierdzi że jest feministą, ale i tak ja mam na głowie cały dom. Zrobił ze mnie pieprzoną kurę domową.
Mówi : "kocham". Ale nie widzę dowodów tej miłości. Mężczyzna to istota która się nie domyśli o co chodzi kobiecie - trzeba mu dać jasno do zrozumienia ;) Cały maj go prosiłam o bukiet bzów. Miał mnóstwo krzaków po drodze do pracy. Mówiłam mu...
Nie przyniósł mi ani jednego badylka przez cały maj.
Po prostu jest niewzruszony.
W ciąży też tyrałam. To ja miałam zawsze wszystko na głowie, całą organizację. w 7 miesiącu ciąży pakowałam cały dom przy przeprowadzce, dźwigając a potem pomagając z transportem. On palcem nie kiwnął.
Takich przykładów jest sporo. Trochę się rozpisałam, ale chodzi mi o to, ze on nie umie funkcjonowac w rodzinie.
Czy to jest w jego przypadku w ogóle możliwe? Nie moge do niego dotrzeć.
Coraz częściej myślę o tym, ze związek i dziecko z nim to był błąd.

Wy a on to zupełnie inne osoby. Ale jego zachowania są tu typowe. Nie wiem, po co on w ogóle ze mna jest. Pomyślałam... że jeśli w ogóle zdobył się na miłosć, to może nie jest z nim tak źle? On w ogóle umie kochać?
p.s. zerwałam z nim zaręczyny mówiąc mu, że mam wątpliwości czy będzie dobrym mężem, skoro już teraz nawala.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: W » czw cze 22, 2017 9:03 am

Na wstępie zaznaczam, że nie znam się w praktyce na związkach.

Twój post jest podobny do poprzedniego, który się tu pojawił, i podobnie jak tamten koncentruje się na tym, siłą rzeczy (żeby było jasne nie bezzasadnie), że schizoidalny partner nie zachowuje się zgodnie z Twoimi wymaganiami / oczekiwaniami. Trudno rozsądzać nie mając wglądu z drugiej strony ale spróbuje napisać coś sensownego.

Moje doświadczenie jest takie, że gdy nie mam odpowiedniej ilości czasu do spędzenia w samotności moje energia i motywacja szorują dno. Wszelka presja w takiej sytuacji totalnie mnie drenuje. W wewnętrznym marazmie myślę tylko o tym, żeby się wyłączyć i odciąć. Nie wyobrażam sobie żebym mógł żyć w stałym związku z obowiązkami (tym bardziej dzieckiem) bez zagwarantowanego czasu (znacznej ilości) na regenerację, np. w ramach samotniczej pracy. Jak gdzieś było ładnie napisane: ten silnik nie ruszy/nie działa bo nie ma iskry.
Możliwe jest więc, że Twój partner jest właśnie w takim stanie, szczególnie że wywierasz na niego sporą presję. Ale też nie mam podstaw żeby wykluczyć, że faktycznie mu nie zależy na waszej rodzinie. Możliwe jest też jedno z drugim.

Jest jednak prostym faktem, że jeżeli nie jest w stanie wywiązać się z podstawowych obowiązków i zdobyć na odrobinę szczerej rozmowy, i choćby proste gesty, nagiąć się w jakimś stopniu i wyjść z odrobiną inicjatywy, to taki związek nie ma po prostu sensu. Pewnie zawsze związki ze schizoidami ..mają nierówno rozłożony ciężar.

Przychodzą mi do głowy takie sugestie:
- raczej powinnaś nakłaniać go do wykazania inicjatywy niż domagać się, oczekiwać i wywierać bezpośrednią presję, żeby zachowywał się w określony sposób, tak uzyskasz raczej efekt odwrotny do zamierzonego
- Twój partner może wymagać czasu na regenerację aby coś z siebie wykrzesać, więc jeśli jesteś gotowa na separację to może nie być zły pomysł, z tego co pamiętam z czytanek, takie związki często mają w mniejszym lub większym stopniu dynamikę rozstań i powrotów
- powinien się zdeklarować i wywiązywać z deklaracji, ale awanturą i presją raczej nic sensownego nie uzyskasz, choć oczywiście masz pełne prawo się tego domagać
- jeśli macie doświadczenia z psychoterapią możecie skorzystać z terapii dla par, jeśli nie to nadal może być dobry pomysł, ale musisz brać pod uwagę jego możliwy spory opór do udziału w terapii
- poszukaj więcej przykładów takich problemów jak Twoje - po angielsku, z pewnością znajdziesz więcej informacji i pomysłów:
bardzo dawno nie zaglądałem na to forum, pamiętam historie o związkach borderline + schizoid, zapewne powtarzają się regularnie ;) i komentarze od strony związanych schizoidów
http://www.psychforums.com/schizoid-personality/
tutaj też może nieco dla siebie znajdziesz (pisane przez żonatego schizoidalnego psychologa)
http://www.schizoids.info

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: umarlazkotami » czw cze 22, 2017 2:37 pm

Oj, liczne rany kłute, czyli nieco prozy życia.

Jak tu napisał wyżej W, chodzi o to, że 'schizoidalny partner nie zachowuje się zgodnie z Twoimi wymaganiami'. Spoko, doskonale to rozumiem, bo pragmatyzm życiowy to ciężka pańszczyzna. Tylko zauważ, że jednak wcześniej dobrowolnie swojego faceta wybrałaś i się z nim związałaś, gdyż pewnie posiada on cechy osobowości, które w jakis sposób były (są) dla Ciebie pożądane i się z nimi uzupełniasz.
Jesteś borderką, a on schizoidem. Twoja ekspresja i neurotyczność korespondują z jego oziębłością i wycofaniem. Boisz się bliskości, a on jest niedostępny, ale jednocześnie jej pragniesz, a on zadeklarował, że Cię kocha. Więc mówi 'kocham', ale tego nie okazuje (np realizując obowiązki, czy przynosząc bzy). Masz więc i bliskość i odrzucenie, tę klasyczną huśtawkę, jaką serwują sobie podświadomie borderki. Ty go zapewne zaspokajasz swoją intensywnością emocjonalną.
Każdy związek, jest to pewien łańcuch powiązań i wbrew pozorom partner nam się nie 'trafia', jak to niektórzy określają, lecz my ich sobie w nieświadomy intuicyjnie sposób dobieramy wg swojego klucza psychicznego.
Skupiasz się mocno na swoim chłopaku, ale partnerstwo to mechanizm złożony, gdzie jedno oddziaływanie ma wpływ na drugie. Tutaj nikt nie jest samotnym elektronem. Poobserwuj swojego faceta, w jaki sposób reaguje na Twoje zachowanie. Jeżeli stawiasz mu kategoryczne oczekiwania i wymagania, awanturujesz się, krzyczysz, to czy nie spycha go to jeszcze bardzie w głąb? (ale rozumiem Twoje zachowanie)
Jest tez druga strona medalu - może podświadomie on swoją biernościa doprowadza do Twojej złości, bo Twoja impulsywność i histeryczne emocje w jakiś sposób go zaspokajają, robią mu dobrze. Moze jesteście po prostu takimi dobranymi tancerzami w toksycznym tańcu.
Jest jeszcze przykra dość kwestia tej całej sytuacji, mianowicie, ludzie w ramach swoich osobowościowych predyspozycji są plastyczni, ale mają granice możliwej aktywności. Pytanie: gdzie jest granica Twojego faceta? Bo może jest tak jak tu:
W pisze: Moje doświadczenie jest takie, że gdy nie mam odpowiedniej ilości czasu do spędzenia w samotności moje energia i motywacja szorują dno. Wszelka presja w takiej sytuacji totalnie mnie drenuje. W wewnętrznym marazmie myślę tylko o tym, żeby się wyłączyć i odciąć. Nie wyobrażam sobie żebym mógł żyć w stałym związku z obowiązkami (tym bardziej dzieckiem) bez zagwarantowanego czasu (znacznej ilości) na regenerację, np. w ramach samotniczej pracy. Jak gdzieś było ładnie napisane: ten silnik nie ruszy/nie działa bo nie ma iskry.
Musisz to oszacować sobie sama. I pamiętaj, ze w związkach nawalają ludzie o różnych osobowościach, więc może i trzeba gdzieś
z tyłu głowy ocenić same chęci i intencje Twojego chłopaka, bez pryzmatu zaburzenia.
Wyvern pisze: Mężczyzna to istota która się nie domyśli o co chodzi kobiecie - trzeba mu dać jasno do zrozumienia ;) Cały maj go prosiłam o bukiet bzów. Miał mnóstwo krzaków po drodze do pracy. Mówiłam mu...
Nie przyniósł mi ani jednego badylka przez cały maj.
Mężczyzna nie musi się domyślać, o co chodzi kobiecie. To nie jest święty mikołaj, który ma zaspokajać nasze zachcianki i oczekiwania. On tez ma prawo do swoich słabości, problemów i nie musi spełniać roli emocjonalnego wibratora. A w związku z tym, że faceci mają analityczny umysł i wygodniej im operować na konkretach, dojrzała kobieta umie poprosić o coś wprost. Mozesz mu też w taki sposób pomóc - jasno cos sygnalizując. A jeśli tego nie otrzymasz (bo on np ma w tej sferze puste zasoby, albo nie ma ku czemuś narzędzi, albo nie potarfi), trudno, musisz dać coś sobie sama. Czasem trzeba samemu sobie narwać te bzy - to tylko taka metafora.

Dodam, ze w tej całej sytuacji jest jeszcze oczywista proza zycia. Zwiazki po urodzeniu dziecka zawsze mają kryzys, to przecież wielka rewolucja i przesilenie w życiu. Trzeba się dotrzeć ze sobą od nowa, na nowych zasadach. Faceci często tez mają słabszy kontakt z niemowlęciem (ich organizm nie wydziela oksytocyny), więc trzeba dać im trochę czasu na 'zaprzyjaźnienie się ' z dziekciem.
Ale najważniejsze w tym wszystkim jest własnie dziecko, bo jest ono niewinną istotą, całkiem od Was zależną. Zła atmosfera, kłótnie i Twoja niestabilnośc emocjonalna niezbyt chyba jej służą. A wiesz ze niemowlę jest jak emocjonalny barometr, wszystko wyczuwa i chłonie. Priorytetem teraz jest dziecko i Ty. Zadbaj o swój stan psychiczny, bo będąc mamą masz bardzo dużo do udźwignięcia.
Tak jak W polecam Ci psychologa (nawet tylko dla Ciebie). I pamiętaj, ze każdy musi jakoś sam na swoją miarę zadbać o swoje zycie i jesteś odpowiedzialna tylko za siebie i za dziecko, a nie za innego dorosłego. Zawsze można komuś pomóc, ale nie można dać sobie odebrac całego życia w imię takiej pomocy.
A co do feminizmu, to facet ma nie 'pomagać', ale być równoważnym partnerem w obowiązkach i życiu.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: W » pt cze 23, 2017 8:10 pm

Świtało mi, że coś takiego jest. Niestety dostęp jest zamknięty.
http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1 ... 811.x/full
Możesz pogooglować „holding environment”.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: chudzielec » pt cze 23, 2017 8:47 pm

Wyvern

Masz link do podanego artykułu w PW.

Wyvern
Posty: 4
Rejestracja: śr cze 21, 2017 10:49 pm

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: Wyvern » pt lip 07, 2017 12:44 pm

Dziękuję za odpowiedzi i przydatne linki.
Póki co trochę z nim porozmawiałam (no dobra, raczej ostro) i jest poprawa. W tym sensie, ze coś zrobi w ogóle, chociaż z wieeelkim ociagąniem. Rozumiem jego i moje cechy osobowości, ale mimo wszystko rodzina to jakieś zobowiązanie, na które obydwie strony przystały. Co do uczuciowości - w tym co jest napisane jest wiele prawdy. Zawsze w jakiś sposób będę odepchnięta. Na pewno sporo nam pomaga to, że chłopak jest po terapii, a ja bardziej mam problemy ze sobą w środku niż z relacjami międzyludzkimi (manipulacje, kłótnie o byle pierdoły, prowokacje itd).
Nie obiecuję sobie wiele, ale poobserwuję go. Nie chcę wszystkiego zwalać na zaburzenia osobowości, bo nie chcę traktować tego jako wymówkę dla pewnych spraw (przynajmniej dla siebie).

siostrafreuda
Posty: 6
Rejestracja: czw lip 20, 2017 8:39 am

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: siostrafreuda » czw lip 20, 2017 10:00 pm

witam:)

czytajac ten post, czuje sie jakby byl o mnie i moim partnerze...
ta sama konfiguracja osobowosci ja border on schizoid...

i tez jestem w kryzysie...

zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: zima » ndz wrz 03, 2017 8:40 pm

Późno piszę w tym temacie, ale chciałam tylko do niego dodać, że moi rodzice to związek schizoid-neurotyczka. I niby żyją razem ponad 30 lat i wydają się zwykle zadowoleni, ale mama ostatnio strasznie do mnie na tatę narzeka, że jest jaki jest. To jest tak, że można, jeśli jest się silną osobą jak moja mama, bo w sumie każdy związek ma wady, ale jest jeszcze kwestia tego, żeby każdy z partnerów chociaż próbował zmieniać się na lepsze, a nie usiadł na laurach i męczył sobą drugą osobę.
Ale dodam też, że z mojego doświadczenia wynika, że nie tylko schizoidzi są męczący w związkach, bo chwilami wydaje mi się, że mój chłopak jest bardziej irytujący dla mnie niż ja dla niego, a niby on zaburzony nie jest. Ogólnie zawsze można pójść do psychologa i zapytać, w jaki sposób dotrzeć do partnera, żeby zechciał coś ze sobą zrobić. A jak to nie pomoże, to wiadomo - lepiej zerwać niż cierpieć.

Wyvern
Posty: 4
Rejestracja: śr cze 21, 2017 10:49 pm

Re: Czy on się nadaje na życiowego partnera? (chłopak schizoid)

Postautor: Wyvern » pt wrz 15, 2017 10:22 am

No fakt. Dalej obserwuję wątek, może jeszcze wpadnie coś ciekawego.
Pisałam to ze 3 miesiące temu. Nie wygląda to tak, ze ten związek to samo cierpienie. Najważniejsze jest własnie to, co napisałaś: Nie osiadanie na laurach i nicnierobienie, ale praca nad sobą. Pracuję cały czas - trafiłam w końcu na super terapeutkę, która pomoże mi też poprzez pracę zawodową. Musze oderwać myśli od dziecka czasami bo zwariuję - nie nadaję się w ogóle na mamę i kurę domową. Kocham córkę, ale nie jest ona moją największą dumą życiową.
To partner rozumie i chyba nastawienie ma takie samo. Czy coś się między nami zmieniło w tej materii? Chyba nie bardzo, ale wydaje mi się ze złagodniałam i próbuję szukać środków - np. założenie lepszego systemu zarządzania budżetem domowym (wspólne konto) tak, bym miała większą kontrolę, bo niestety jeśli to on ma być odpowiedzialny za stan konta i rachunki to różnie to wygląda... On jst świetnym programistą, zdolnym i oczytanym mężczyzną, ale nie ogarnia życiowo. Smieję się czasem, ze geniusze tak mają xD
myślę sobie, że do niektórych rzeczy chyba muszę przywyknąć...

Co do innych związków? Diagnoza diagnozą - mówi się ze istnieją ludzie niezdiagnozowani i zdiagnozowani. Moi rodzice nigdy się nie leczyli, ale ostatnio się żrą jak pies z kotem. Niestety - trzymam stronę taty, bo matka jest naprawdę wkurwiająca. Ja i narzeczony (jednak bierzemy ślub) nigdy się tak nie żarliśmy. Jak już mieliśmy emocjonalne rozmowy - nigdy nie obrzucaliśmy się obelgami i nie wyrzygiwaliśmy sobie brudów z przeszłości. Kłócić się trzeba umieć. I to bardziej kwestia człowieka, nie diagnozy.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości