Relacje z rodziną
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Relacje z rodziną
Ja sam utrzymuje jedynie z babcią na własnych warunkach.
Brat przyrodni przysłał mi własnie mmsa z zdjęciem nowo narodzonego syna.
Nic nie czuje patrząc na to zdjęcie. Najwyżej zakłopotanie bo pewnie oczekują że będę chociaż udał zainteresowanie.
Brat przyrodni przysłał mi własnie mmsa z zdjęciem nowo narodzonego syna.
Nic nie czuje patrząc na to zdjęcie. Najwyżej zakłopotanie bo pewnie oczekują że będę chociaż udał zainteresowanie.
-
- Posty: 101
- Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm
Re: Relacje z rodziną
Od czasu wyprowadzki z domu relacje z bratem się poprawiły bo widzimy się zbyt rzadko by wykłócać się przez nasze charaktery. On jakoś znalazł pracę, ma partnerkę z którą mu się układa i jak na przykład boję się wyjść do sklepu to nie potrafi przyjąć do wiadomości moich lęków społecznych (one są dosyć ciekawe bo doświadczam ich w określonych miejscach, kiedyś o tym napiszę) i mnie ruga. Ze swoim impulsywnym charakterem i zachowaniami zastępował mi ojca, krzycząc i wyzywając mnie od debili i niedorozwojów.
Babcia na starość popadła w urojenia prześladowcze i nie możemy z tym wiele zrobić bo jest na naszym utrzymaniu i gdybyśmy ją oddali np. do domu pomocy społecznej to byśmy mieli na pieńku z częścią rodziny dalszej. Ona chce nam ustawiać życie, wykłóca się o byle co, obrabia nam d. w okolicy, twierdzi że wysyłamy w jej kierunku promieniowanie z urządzeń elektronicznych.
Ojciec był dla mnie nieobecny, nie pokazał mi "męskiego świata", tego co robili ojcowie ze swoimi synami. Wolał na przemian zaharowywać się w pracy i pić popadając w alkoholizm. Dzisiaj jest nieco lepiej ale nie czuję z nim żadnej więzi. Ogólnie ciepła klucha.
Z kolei matka to straszna choleryczka lubiąca podnosić głos i awanturować się pod której przemożnym wpływem byłem i jestem. Chciała "chronić mnie przed światem" nie pozwalając na wychodzenie z domu i socjalizowanie się z nielicznymi rówieśnikami we wsi z którymi z czasem nie potrafiłem odnaleźć języka i padłem ofiarą znęcania się z ich strony. Wciąż próbuję odciąć pępowinę ale mi nie wychodzi.
Babcia na starość popadła w urojenia prześladowcze i nie możemy z tym wiele zrobić bo jest na naszym utrzymaniu i gdybyśmy ją oddali np. do domu pomocy społecznej to byśmy mieli na pieńku z częścią rodziny dalszej. Ona chce nam ustawiać życie, wykłóca się o byle co, obrabia nam d. w okolicy, twierdzi że wysyłamy w jej kierunku promieniowanie z urządzeń elektronicznych.
Ojciec był dla mnie nieobecny, nie pokazał mi "męskiego świata", tego co robili ojcowie ze swoimi synami. Wolał na przemian zaharowywać się w pracy i pić popadając w alkoholizm. Dzisiaj jest nieco lepiej ale nie czuję z nim żadnej więzi. Ogólnie ciepła klucha.
Z kolei matka to straszna choleryczka lubiąca podnosić głos i awanturować się pod której przemożnym wpływem byłem i jestem. Chciała "chronić mnie przed światem" nie pozwalając na wychodzenie z domu i socjalizowanie się z nielicznymi rówieśnikami we wsi z którymi z czasem nie potrafiłem odnaleźć języka i padłem ofiarą znęcania się z ich strony. Wciąż próbuję odciąć pępowinę ale mi nie wychodzi.
-
- Posty: 101
- Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm
Re: Relacje z rodziną
No i kolejny tydzień upływa. Niemal jak co dzień ojciec się upił i się wykłóca że jesteśmy darmozjadami bo się nie zaharowujemy jak on kilkanaście godzin na dobę co nie jest do końca prawdą bo on przez picie i żebranie o alkohol zaniedbuje gospodarstwo a on uważa że jest święty i wielce przez nas pokrzywdzony. Jak zawsze się pluje, z matką wzajemnie wygrażają sobie rozwodami ale pewno za chwilę położą się do tego samego łóżka i będą udawali że nic się nie stało aż do kolejnej kłótni za parę dni. Ciekawi mnie czy w waszych rodzinach też jest jakiś problem tego typu i jak on na was wpływa. Bo ja przez alkoholizm ojca nie potrafię się socjalizować z innymi, a alkohol traktuję jako coś nieczystego i go unikam jak ognia. W naszym kręgu kulturowym socjalizacja nie może się obyć bez alkoholu a ja tego unikam. Dla mnie alkohol i inne używki mogłyby nie istnieć.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Długo by pisać
Właśnie żeby unikać kłopotów nie utrzymuje relacji żadnych z rodziną.
To daje święty spokój.
Właśnie żeby unikać kłopotów nie utrzymuje relacji żadnych z rodziną.
To daje święty spokój.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Matka nie żyje od 9 lat.
Ojciec żyje zamknięty w chatce pośrodku Bieszczad.
Nie widziałem go od 28 lat (teraz mam 30).
Z bratem kontaktu nie utrzymuje nie widzę takiej potrzeby.
Sporadycznie kilka razy w roku odwiedzam babcie.
Lepiej przebywać samemu niż w patologicznym towarzystwie.
Ojciec żyje zamknięty w chatce pośrodku Bieszczad.
Nie widziałem go od 28 lat (teraz mam 30).
Z bratem kontaktu nie utrzymuje nie widzę takiej potrzeby.
Sporadycznie kilka razy w roku odwiedzam babcie.
Lepiej przebywać samemu niż w patologicznym towarzystwie.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re: Relacje z rodziną
Ja mając 19 lat z jednym plecakiem wyjechałam z domu rodzinnego i od tej pory jestem całkowicie samodzielna (mam 34 lata).chudzielec pisze:Długo by pisać
Właśnie żeby unikać kłopotów nie utrzymuje relacji żadnych z rodziną.
To daje święty spokój.
Spędzam sama każdą wigilie i święta. Gdy byłam młoda, czułam smutek w te dni, czułam się taka bezpańska, wyrzucona, rynsztokowa. Teraz, od kilku juz lat w wigilię czuję błogi spokój i się cieszę, ze nie muszę z nikim w tej szopce uczestniczyć. Choć okresu okołobożonarodzeniowego dalej nie lubię.
Z rodziną kontaktów nie utrzymuję żadnych. 1-2 razy do roku tylko lakoniczna rozmowa z bratem przez telefon.
Mam w sobie pewien defekt: nie znoszę takiej 'rodzinnej atmosfery', jakichś babć, cioć, małych dzieci, biesiad przy stole, uroczystości rodzinnych, życzeń itd Z pewnym pobłażaniem i cynizmem patrzę na ludzi, którzy biora udział w tych konwenansach rodzinnych.
Te rzeczy interesują mnie tylko pod względem psychoanalitycznym, jako informacja źródłowa.
Nie wyobrażam sobie też z kimś mieszkać. Chyba, że ze zwierzętami.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Właśnie zadzwoniłem na chwile do brata. Zapytałem przez grzeczność o zdrowie dzieci.
Ostatnio widziałem się z nim kilka miesięcy temu na pogrzebie babci chyba jedynej bliskiej mi osoby.
Choć i to była dość specyficzna "bliskość".
Rodzina zarzuca mi ze się nimi nie przejmuje/interesuje. Maja racje.
Nie są w stanie mnie zainteresowanie intelektualnie a miałkiego bełkotu nie lubię.
Ostatnio widziałem się z nim kilka miesięcy temu na pogrzebie babci chyba jedynej bliskiej mi osoby.
Choć i to była dość specyficzna "bliskość".
Rodzina zarzuca mi ze się nimi nie przejmuje/interesuje. Maja racje.
Nie są w stanie mnie zainteresowanie intelektualnie a miałkiego bełkotu nie lubię.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Nie zgadniecie co się stało.
Po prawie roku od mojej próby kontaktu ojciec się "aktywował".
Zaczął wypytywać o mnie. Wziął adres i numer telefonu.
Po prawie roku od mojej próby kontaktu ojciec się "aktywował".
Zaczął wypytywać o mnie. Wziął adres i numer telefonu.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re: Relacje z rodziną
rany, to chyba równie paraliżujące, co nakręcające. Czujesz bardziej stres, czy radość i ciekawość?chudzielec pisze:Nie zgadniecie co się stało.
Po prawie roku od mojej próby kontaktu ojciec się "aktywował".
Zaczął wypytywać o mnie. Wziął adres i numer telefonu.
Re: Relacje z rodziną
Kontakty z rodziną utrzymuję sporadyczne. Raz na jakiś czas dzwonię do babci. Wiem, że bardzo się mną przejmuje.
Do mamy raczej piszę maile - daję znać, że żyję. Nawet nie mam wyrzutów sumienia.
Zazwyczaj sporadyczny kontakt tłumaczę pracą, co nie jest kłamstwem, bo faktycznie bardzo dużo pracuję. Mamę widuję raz na rok - do półtora roku. Z resztą rodziny spotkałam się ostatnio 5 lat temu.
Do mamy raczej piszę maile - daję znać, że żyję. Nawet nie mam wyrzutów sumienia.
Zazwyczaj sporadyczny kontakt tłumaczę pracą, co nie jest kłamstwem, bo faktycznie bardzo dużo pracuję. Mamę widuję raz na rok - do półtora roku. Z resztą rodziny spotkałam się ostatnio 5 lat temu.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Byłem pewny że pisałem tutaj odpowiedź. Niestety posta nie ma.
Teraz już tylko rozczarowanie.
Wcześniej wszystko na raz i mnóstwo domysłów.umarlazkotami pisze:rany, to chyba równie paraliżujące, co nakręcające. Czujesz bardziej stres, czy radość i ciekawość?
Teraz już tylko rozczarowanie.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re: Relacje z rodziną
co się stało?chudzielec pisze: Wcześniej wszystko na raz i mnóstwo domysłów.
Teraz już tylko rozczarowanie.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Wyskoczył z pomysłem wspólnego mieszkania
Podobno już jest w trakcie sprzedaży obecnego domu i planuje przeprowadzkę z innego rejonu kraju.
Przez rodzinę wręcz nakazał mi szukanie domu w okolicy.
Zaznaczam że ostatnio widział mnie w kołysce 28-29 lat temu.
Nie spotkaliśmy się, nie rozmawialiśmy. W ogóle go nie znam.
Dowiedziałem się o tych pomysłach od jego rodziny.
Nie ma czasu na spotkanie ale już ma silna wizje wspólnego mieszkania.

Podobno już jest w trakcie sprzedaży obecnego domu i planuje przeprowadzkę z innego rejonu kraju.
Przez rodzinę wręcz nakazał mi szukanie domu w okolicy.
Zaznaczam że ostatnio widział mnie w kołysce 28-29 lat temu.
Nie spotkaliśmy się, nie rozmawialiśmy. W ogóle go nie znam.
Dowiedziałem się o tych pomysłach od jego rodziny.
Nie ma czasu na spotkanie ale już ma silna wizje wspólnego mieszkania.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm
Re: Relacje z rodziną
absurdalna sytuacja.chudzielec pisze:Wyskoczył z pomysłem wspólnego mieszkania![]()
Jak myślisz, skąd ta nagła zmiana życiowa u niego? Jakie ma intencje?
Przystajesz na jego warunki? Co zamierzasz?
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Relacje z rodziną
Nie jestem pewny ale w moim otoczeniu "społeczno-rodzinnym" zawsze jest takie gadanie:umarlazkotami pisze:Jak myślisz, skąd ta nagła zmiana życiowa u niego? Jakie ma intencje?
"jak nie będziesz miał dzieci kto ci na starość szklankę herbaty poda?".
Obawiam się że potrzebuje utrzymania, pomocy na starość i to jest główna motywacja.
Ewentualnie w swoim ekstremizmie chce mi w swoim mniemaniu wynagrodzić ostatnie 29 lat nieobecności.
Druga sprawa że lubi region Polski w którym mieszkam. Od lat w opowiadaniach mojej babci to się odbijało.
Nawet wręcz z przesada podkreślanie piękna przyrody.
Sądzę że wspólne mieszkanie było by piekłem dla nas obu.umarlazkotami pisze:Przystajesz na jego warunki? Co zamierzasz?
On od blisko 20 lat żyję samotnie ja od prawie 10.
Z tego co o nim wiem rodzinę odwiedza tylko jak czegoś potrzebuje albo dzieje się coś naprawdę wyjątkowego.
Jego matka powiedziała mi że ostatni raz widziała go 4 lata wcześniej.
Ja postępuje podobnie tylko jednak mam pewien wgląd w siebie i potrafię panować nad swoimi impulsami.
On chce żebym do niego zadzwonił. Ja chce osobowości porozmawiać.
Nie lubię rozmów telefonicznych. Zwłaszcza w takich sprawach.
Napisałem do niego SMS że nie zabraniam mu kupna mieszkania, przeprowadzki czy kontaktu ze mną ale nie jestem gotowy na wspólne mieszkanie bo przecież się w ogóle nie znamy. Dodałem żeby nie popełniał pochopnych decyzji.
Odpisał że nie może być w tych dniach w okolicy.Myślę że jeśli jego motywacja są wyłącznie egoistyczne i ofensywne wobec mnie to nie odezwie się po czymś takim.
Jesteśmy podobni do siebie ale jednak moje lęki i dziwactwa są dużo mniejsze.
Nie lubię ale jednak potrafię nad nimi zapanować i zmuszać się do pewnych zachowań społecznych.
Głównym celem nawiązania kontaktu z nim miała być właśnie weryfikacja moich wyobrażeń.
Porównanie z nim i odniesienie wyniku do siebie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości