Dom Schizoida

Tematy dotyczące relacji z innymi ludźmi.
observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Dom Schizoida

Postautor: observer » czw maja 05, 2022 10:07 am

Czasami żałuję, że tak bardzo boję się samobójstwa. Samego momentu zrobienia tego, bo stan nieistnienia mnie nie przeraża.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Schizoborder
Posty: 203
Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am

Re: Dom Schizoida

Postautor: Schizoborder » czw maja 05, 2022 7:52 pm

Alkoholizm to jednak szerszy problem niż niestety niszowe zaburzenie osobowości.

Schizoborder
Posty: 203
Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am

Re: Dom Schizoida

Postautor: Schizoborder » czw maja 05, 2022 7:54 pm

Ja się kiedyś pewnie nie opanuję i jednak impulsywnie coś odwalę. Właściwie, to jest tylko czekanie na impuls.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Dom Schizoida

Postautor: Gbur » czw maja 05, 2022 10:21 pm

observer pisze:
czw maja 05, 2022 10:07 am
Czasami żałuję, że tak bardzo boję się samobójstwa. Samego momentu zrobienia tego, bo stan nieistnienia mnie nie przeraża.
A mnie przeraża bardzo. Byłem dwa razy na krawędzi śmierci i bardzo się bałem.
A z racjonalnego punktu widzenia korzystniej jest czuć ból, niż nie czuć niczego, bo nie istnieć.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Dom Schizoida

Postautor: observer » czw maja 05, 2022 11:32 pm

Czemu racjonalnego? Przecież czując ból, Twoje odczucia są na minus, a nie istniejąc, są na zero. Zresztą stawianie nieistnienia powyżej cierpienia jest np. podstawą filozofii antynatalistycznej.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Dom Schizoida

Postautor: Gbur » czw maja 05, 2022 11:56 pm

Moim zdaniem jeżeli coś nie istnieje to nie ma żadnych właściwości, w tym również skali oceny jakiejś cechy - czyli nie są na zero bo nie istnieją. Powiedzmy można mieć zepsuty samochód (na minus), sprawny samochód (na plus) ,ale stan: brak samochodu nie jest stanem zerowym pomiędzy nimi.

Ból jest tylko iluzją, odczuwaną wyłącznie subiektywnie projekcją układu nerwowego powstałą na wskutek impulsów nerwowych niosących informację o zagrożeniu przed uszkodzeniem ciała. Ból jest wyłącznie w mojej głowie i nie istnieje obiektywnie. Ale ja sam istnieję obiektywnie.
Nie warto tracić życia przez iluzję.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Dom Schizoida

Postautor: observer » pt maja 06, 2022 11:37 am

No tak, nieistnienie może być przedmiotem niekończących się rozważań (być może nieadekwatnie użyłem tam słowa zero, a bardziej sprawdziłby się termin pustego zbioru), ale moim zdaniem świadomy wybór bólu istnienia od nieistnienia nie jest wcale racjonalny, tylko subiektywny i wynika z prywatnych interpretacji różnych rzeczy. Oczywiście każdy, kto woli cierpieć, niż nie istnieć ma do tego prawo. Ja np. wolałbym nigdy nie zaistnieć i nie mieć żadnej świadomości co to jest życie, świat itp., tak jak np. nie miałem tej świadomości w czasie, gdy po Ziemi chodziły dinozaury. Tyle że niestety zdążyłem już zaistnieć (nie ze swojej woli oczywiście) i popełnienie samobójstwa nie jest takie proste i na pewno nie może być zrównywane z (niespełnionym) pragnieniem nieurodzenia się w ogóle.

Moim zdaniem ból nie jest też iluzją, bo powodujące go impulsy nerwowe są materialnymi ładunkami elektrycznymi. To ewolucja nas tak stworzyła, że miał on być nieprzyjemny dla unikania zagrożeń. Tyle że ludzie pierwotni raczej skupiali się na tym, by przeżyć kolejny dzień, zapełnić żołądki i uciec przed drapieżnikami, a nie tak jak my, spędzali pół dnia na bolesnym rozmyślaniu o bólu istnienia.

Nawet jednak przyjmując Twój punkt widzenia - to, że ból jest iluzją, nie zmienia faktu, że ja notorycznie czuję się mocno nieprzyjemnie, a dodatkowo, przez jakieś 25 lat depresji mimo wielu prób nie udało mi się tej iluzji pokonać i być może będzie istniała ona do końca życia. Jak przestanę istnieć, to nie będzie miało żadnego znaczenia czy przeżyłem moje życie jako człowiek smutny czy szczęśliwy (nie wierzę w tzw. życie po śmierci), ale teraz już ma to dla mnie znaczenie, bo ciągle cierpię.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: chudzielec » pt maja 06, 2022 2:34 pm

observer pisze:
pt maja 06, 2022 11:37 am
Jak przestanę istnieć, to nie będzie miało żadnego znaczenia czy przeżyłem moje życie jako człowiek smutny czy szczęśliwy (nie wierzę w tzw. życie po śmierci), ale teraz już ma to dla mnie znaczenie, bo ciągle cierpię.
Jednak ma znaczenie w każdej oddzielnej chwili sumującej się na okres całego życia.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Dom Schizoida

Postautor: observer » pt maja 06, 2022 4:55 pm

No i w każdej chwili mojego życia ma też znaczenie, że cierpię, bo czuję ból istnienia, nieważne, czy ktoś go uzna za iluzję, czy też nie.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Dom Schizoida

Postautor: Gbur » sob maja 14, 2022 11:04 am

Racja, że impulsy elektryczne przewodzące sygnał od nerwów, a także te w obszarze mózgu odpowiedzialnym za ból istnieją obiektywnie. Ale to z czym masz kontakt na poziomie jaźni i co wywołuje cierpienie to wrażenie bólu, efemeryczna, wygenerowana przez mózg subiektywna projekcja, istniejąca tylko w Twojej głowie. Być może przedawkowałem depersonalizacji, ale to postrzegam.
To ewolucja nas tak stworzyła, że miał on być nieprzyjemny dla unikania zagrożeń.
It's not a bug, it's a feature ! :lol:

Może trochę się rozminęliśmy, bo ja pisałem wyżej tylko o bólu fizycznym, a Ty piszesz również o bólu psychicznym i egzystencjalnym, o czymś dużo bardziej skomplikowanym od bólu fizycznego. Abstrahując od bólu egzystencjalnego - niedawno spotkałem się z twierdzeniem, że ludzki organizm, z jego wszystkimi mechanizmami obrony przed zagrożeniem, sposobem w jaki działa układ przywspółczulny i współczulny indukujący reakcję "walcz, uciekaj, zamróź się" - jest nastawiony na konfrontację fizyczną z zagrożeniem. Zagrożeniem mającym swój kształt w przestrzeni, materialną postać, i zwykle biegającym na dwóch nogach lub więcej.
Zastrzyk adrenaliny podnoszący wydolność fizyczną organizmu, dodający czasowo sił w rękach lub nogach, albo zamrażający gdy sytuacja jest beznadziejna (a mechanizm zamrażania może być związany ze stanami dysocjacji na poziomie psychicznym) itd.

A większość sytuacji życiowych jakie wywołują u nas stres racjonalnie nie wiąże się z bezpośrednią konfrontacją fizyczną. Np. idziemy na egzamin, a mózg odpala podsystem fizyczny, bo innego nie ma. Mamy przemówienie publiczne, a Mózg: "walcz" , "uciekaj" albo "zastygnij w bezruchu". Tak jakby gdzieś na atawistycznym poziomie świadomości tkwiła ukryta groźba, że wykonując publiczną prezentację mówimy do stada małp, które się na nas rzuci, jeżeli nie zaakceptują tego co mówimy.*
Do tego wraz z technicyzacją domena ludzkiego życia coraz bardziej się wirtualizuje - sygnał o zagrożeniu może przyjść w wiadomości SMS, może być głosem osoby które fizycznie istnieje kilkaset kilometrów od nas, może być komentarzem w internecie, wiadomościami w TV, może być źle wpisaną cyferką w formularzu internetowym. A to jest dla naszych mózgów już zupełna abstrakcja.

*Nie wiem, może jest to dodatkowo wzmocnione u osób, które w młodości doświadczyły prześladowań i przemocy fizycznej.

Kolejna kwestia, że w naturze po ucieczce przed drapieżnikiem następowało "rozładowanie" ,którego częścią był wyrzut endorfin, poczucie ulgi. Jeśli masz fobię społęczną i jadąc autobusem poczujesz zagrożenie, to nie możesz po prostu wyskoczyć z autobusu i uciec. Jeśli czujesz zagrożenie i masz atak stanu lękowego w szkole/pracy to nie możesz nagle pobiec i uciec, musisz się zmusić do funkcjonowania w tym środowisku, bo żyjesz w "cywilizacji". Siedząc w swojej betonowej klatce musisz słuchać awantury u sąsiadów dwa piętra wyżej, telewizora za ścianą, szczekania psa na klatce schodowej i pijackich okrzyków pod oknem - wszystko to aktywuje układ współczulny, ale nie możesz nic z tym zrobić.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Dom Schizoida

Postautor: observer » wt maja 17, 2022 8:06 pm

Dużo w tym racji, fajnie się czytało. Może po prostu jest tak, że ewolucja społeczno-umysłowa przebiega szybciej niż ewolucja fizyczna człowieka. Obecnie człowiek czuje ból istnienia, bo po prostu ma na to czas i możliwość, a wcześniej musiał się skupić głównie na przetrwaniu i nie myślał o niczym innym. Jak by do tego nie podchodzić i czy uważać to za fakt czy iluzję — cierpienie psychiczne się odczuwa, a życie dosłownie boli.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Dom Schizoida

Postautor: chudzielec » ndz wrz 11, 2022 10:04 am

observer pisze:
wt maja 17, 2022 8:06 pm
Obecnie człowiek czuje ból istnienia, bo po prostu ma na to czas i możliwość, a wcześniej musiał się skupić głównie na przetrwaniu i nie myślał o niczym innym. Jak by do tego nie podchodzić i czy uważać to za fakt czy iluzję — cierpienie psychiczne się odczuwa, a życie dosłownie boli.

Czyli człowiek poradził sobie z zagrożeniami w świecie fizycznymi kształtując przyjazne środowisko.

Teraz wyzwaniem dla ludzkości jest zrobienie tego samego w aspekcie mentalno-psyhicznym.
Potrzeba nowoczesnej metareligii.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Dom Schizoida

Postautor: observer » pn wrz 12, 2022 12:06 pm

Być może jest właśnie dokładnie tak, jak piszesz, tyle że ja prędzej bym to chyba nazwał filozofią niż religią. Tylko to by znaczyło, że ludzkość musi bardziej zrozumieć, że jest jednością i wspierać się nawzajem, a nie stawiać na źle pojmowany indywidualizm.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości