osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Ogólnie o osobowości schizoidalnej.
Metalizer
Posty: 15
Rejestracja: śr maja 20, 2020 7:20 pm

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Metalizer » ndz maja 16, 2021 12:32 pm

Moja matka była bardzo narcystyczna i w ogóle zaburzona, nasze relacje nie były zdrowe, chociaż zdałam sobie z tego sprawę dopiero jako dorosła osoba po zapoznaniu się z wieloma książkami na temat psychologii. Powodem, dla którego mnie sobie "zrobiła", była chęć wyrwania się z patologicznej rodziny, gdzie był alkoholizm i przemoc. Zajście w ciąże wydało jej się świetnym pomysłem na rozwiązanie swoich problemów i tak też zrobiła. Rok później urodził się mój młodszy brat, a kiedy miałam 5-6 lat rodzice się rozwiedli, a kontakt z ojcem szybko się urwał, chociaż wcześniej też go w sumie nie było. Nigdy nic do niego nie czułam i jest dla mnie obcym człowiekiem, którego z resztą nie lubię za bardzo. Matka od zawsze zachowywała się jakby była moją koleżanką. Od dziecka musiałam radzić sobie sama, w niczym nie byłam wyręczana, nikt nie pilnował czy odrabiam lekcje, więc ich nie odrabiałam. Do tego nigdy nie było na nic pieniędzy, bo matka wolała brać grosze z mopsu, niż iść do pracy, co otwarcie przyznawała i często dawała nam wybór czy kupić nam ubrania do szkoły, czy książki. Nigdy więc nie mieliśmy książek, ale to był nasz wybór. Od dziecka kazała mi podejmować samodzielnie decyzje i ponosić ich konsekwencje, które oczywiście były moją winą. Zawsze musiałam być odpowiedzialna sama za siebie. Mnie traktowała jako to "dobre" dziecko, bo jakoś zawsze sobie radziłam, a brata jako "gorsze", ponieważ miał problemy w szkole i potrzebował więcej uwagi, której ona nie zamierzała nam poświęcać. Często byłam chwalona i dawana bratu za przykład, że nie ma ze mną problemów, w związku z czym czułam ogromną presję by nigdy o swoich problemach nie wspominać. Kiedy w jakikolwiek sposób zdarzyło mi się okazać emocje byłam wyszydzana, zawsze twierdziła, że przesadzam, dawała mi do zrozumienia, że okazywanie uczuć to słabość i takie zachowanie zasługuje na pogardę. Jak tylko zrobiliśmy coś nie po jej myśli byliśmy traktowani z pogardą, mojego brata często wyzywała od debili, mówiła, że jest "głupi jak ojciec" i tym podobne. Ja starałam się za wszelką cenę tego unikać. Uczyła mnie jak kłamać i chwaliła, kiedy dobrze mi to wychodziło, nakazywała mi okłamywać innych ludzi, kiedy tego potrzebowała. Od 13 roku życia pozwalała mi palić papierosy, nie wracać do domu na noce, piła ze mną i cieszyła się, że ma taką "przyjaciółkę", z którą sobie może wyjść do baru na przykład. Mimo wszystko byłam do niej bardzo przywiązana i dopiero po jej śmierci zaczęłam sobie uświadamiać w jakiej patologii dorastałam. Jako dziecko byłam też bardzo introwertyczna, nauczyciele zwracali uwagę, że nie integruję się z klasą, lubiłam bawić się sama, albo zamykać gdzieś i wyobrażać sobie różne rzeczy. Zawsze byłam "zamknięta w swojej głowie", nie dzieliłam się swoim życiem wewnętrznym z innymi ludźmi i do tej pory tego nie potrafię. Myślę, że i wychowanie i predyspozycje odegrały tu swoją rolę.

Ari
Posty: 1004
Rejestracja: pt maja 31, 2019 9:44 pm

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Ari » śr maja 19, 2021 11:42 pm

.
Ostatnio zmieniony sob cze 18, 2022 5:08 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.

Gbur
Posty: 642
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Gbur » pn cze 07, 2021 12:43 pm

Metalizer pisze: Mnie traktowała jako to "dobre" dziecko, bo jakoś zawsze sobie radziłam, a brata jako "gorsze", ponieważ miał problemy w szkole i potrzebował więcej uwagi, której ona nie zamierzała nam poświęcać. Często byłam chwalona i dawana bratu za przykład, że nie ma ze mną problemów, w związku z czym czułam ogromną presję by nigdy o swoich problemach nie wspominać.
Dzielenie dzieci na "złote dziecko" i "czarną owcę" jest chyba dość częste u narcystycznych rodziców
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

observer
Posty: 509
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: observer » sob gru 11, 2021 11:36 am

Moje dzieciństwo w sumie można scharakteryzować czterema rzeczami:
- ojciec alkoholik (wysokofunkcjonujący) i awantury w domu, strach,
- matka nadopiekuńcza, wyręczająca we wszystkim,
- mnóstwo kompleksów dotyczących ciała i brak zainteresowania moją osobą ze strony płci przeciwnej,
- problemy z rówieśnikami, żarty, ostracyzm, dokuczanie, strach.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: chudzielec » sob gru 11, 2021 3:33 pm

-ojciec "wariat" nieobecny od wieku niemowlęcego
-matka w zasadzie jak wyżej pisze observer czyli nie pozwalająca "wybić się na niepodległość"
-uzasadnione kompleksy głownie dot. wyglądu
-do czasów połowy technikum w pewnym stopniu rożne prześladowania jednak teraz z perspektywy czasu to widzę że jednak nie miałem najgorzej.

Prawie każdy tu na forum miał takie problemy.

Teraz będąc już mocno po 30stce widzę jak to bardzo na mnie wpłynęło.

observer
Posty: 509
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: observer » pn gru 13, 2021 10:13 am

Najgorsze jest to, że mało który rodzic nadopiekuńczy jest skłonny do przyznania się, jaką krzywdę wyrządził tym swojemu dziecku. Taki człowiek (jak ja) potem wszystkiego się boi, nie jest w stanie ryzykować, nie jest w stanie docenić siebie chociaż trochę, powoli w wieku dorosłym uczy się w ogóle załatwiać, wydawałoby się normalne dla innych, sprawy. Gdy ja kilka razy w rozmowie próbowałem obwinić matkę za to, że była stanowczo nadopiekuńcza, to w ogóle nie brała tego do siebie i wręcz przyjmowała rolę biernie agresywnej ofiary wyrzucając mi coś w tylu "no pewnie, to lepiej jakbym była wyrodną matką i w ogóle się tobą nie opiekowała!". Takie zerojedynkowe myślenie, że można być albo nadopiekuńczym (czego się w ogóle nie widzi, bo jej się wydaje, że opiekowała się normalnie przed wszystkim mnie chroniąc), albo jakąś patologią.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Vorenus
Posty: 152
Rejestracja: śr maja 30, 2018 1:27 pm

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Vorenus » wt gru 14, 2021 12:52 pm

Ja miałem prawdziwe kombo.
Matka nadopiekuńcza Ojciec za to apodyktyczny....
solus contra omnes

observer
Posty: 509
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: observer » wt gru 14, 2021 12:58 pm

Bo tak to chyba niestety jest, że jak z jednym rodzicem jest coś nie tak, to drugi wtórnie stara się to dziecku wynagrodzić, przysłowiowo "chuchając na nie i dmuchając". Oczywiście nie zauważa, że nadopiekuńczością robi większą krzywdę.

U mnie jeszcze doszło to, że rodzice byli zawiedzeni starszym bratem (głównie z powodu jego niechęci do edukacji) i starali się na siłę naprawić na mnie swoje wcześniejsze błędy wychowawcze. Wyszło jeszcze gorzej.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Niezgodna
Posty: 46
Rejestracja: śr kwie 15, 2020 8:42 am

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Niezgodna » pn gru 20, 2021 7:52 pm

U mnie z kolei nie było zainteresowania moją osobą,nie mówiąc o opiece. Do dziś zastanawiam się jak udało mi się przeżyć w wieku niemowlęcym (może działał jeszcze zwierzęcy ,prymitywny instynkt ). Odkąd sięgam pamięcią musiałam martwić się o siebie sama. Nikogo nie interesowało czy mam ubrania ,buty,czy jadłam. Ubierałam się w co znalazłam. Z jedzeniem było ,,kto pierwszy ten lepszy,, czyli jadłam na końcu. Najgorsze że od dziecka wiedziałam że to nie jest normalne,że nie tak to powinno wyglądać. Zawsze bardzo wnikliwie obserwowałam innych oczywiście z dystansu. Stąd wiedziałam że ludzie żyją inaczej.

observer
Posty: 509
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: observer » pn gru 20, 2021 10:26 pm

Też miałaś bardzo trudne dzieciństwo, choć jakby "na przeciwnym biegunie". Nie chcę, żeby to głupio zabrzmiało, ale chyba dzięki temu jakoś teraz radzisz sobie w wieku dorosłym, w przeciwieństwie do mnie np.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Niezgodna
Posty: 46
Rejestracja: śr kwie 15, 2020 8:42 am

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Niezgodna » wt gru 21, 2021 7:08 pm

observer pisze:
pn gru 20, 2021 10:26 pm
Też miałaś bardzo trudne dzieciństwo, choć jakby "na przeciwnym biegunie". Nie chcę, żeby to głupio zabrzmiało, ale chyba dzięki temu jakoś teraz radzisz sobie w wieku dorosłym, w przeciwieństwie do mnie np.
Z wiekiem jest coraz lepiej. Możliwość zarabiania własnych pieniędzy daje siłę i poczucie bezpieczeństwa. Bardzo ważna jest dla mnie niezależność finansowa. Nie rozumiem ludzi którzy żyją z cudzych pieniędzy i jeszcze się z tego cieszą. Bałabym się powierzyć swój los komuś innemu.

Morty
Posty: 3
Rejestracja: czw lis 04, 2021 7:03 pm

Re: osobowość schizoidalna a dzieciństwo

Postautor: Morty » sob gru 25, 2021 4:15 pm

A ja źródła swojej osobowości schizoidalnej dopatruję się jedynie w genetyce (i to mimo faktu, że w bliższej ani dalszej rodzinie nikogo aż tak odmiennego jak ja nie znalazłem), a nie w dzieciństwie.
Rodzice - oboje opiekuńczy (ale raczej nie nadmiernie), bez żadnych zaburzeń - o sposobie wychowania złego słowa nie powiem. W rodzinie niczego, co by choćby z daleka trąciło patologią. Brata wychowali wręcz na duszę towarzystwa - moje absolutne przeciwieństwo - tak więc zestaw czynników środowiskowych wydaje się być optymalny.
No i nagle ja tu wyskoczyłem jak filip z konopi. O ile jeszcze w pierwszych klasach podstawówki byłem względnie uspołeczniony (choć już wtedy bardzo cichy - uważano mnie za "grzeczne" dziecko) - o tyle potem z każdym rokiem było już gorzej. Brak jakiegokolwiek zainteresowania kontaktami z rówieśnikami, coraz większe wycofanie, brak zainteresowania dziewczynami... - w poprzednich postach zostało to ładnie opisane przez innych. U mnie dodatkowo dochodziło do tego dość obojętne (przynajmniej do czasów studiów) podejście do higieny :oops: i ubierania się. Dobre jedynie to, że nie było jakiejś agresji ze strony rówieśników (pomijając kilkumiesięczny epizod w podstawówce) - co najwyżej problemem były docinki i uważanie mnie za dziwaka.
Zresztą rodzice szybko problem zauważyli (już w ostatnich latach podstawówki) i próbowali się pytać o co chodzi - ja jedynie wzruszałem ramionami (i już wtedy czułem, że odbiegam od normy). Na próby zachęcania mnie do częstszych kontaktów z rówieśnikami reagowałem alergicznie. Z perspektywy czasu się zastanawiam, czy już wtedy nie powinni mnie wysłać do specjalisty - ale pewnie wtedy najeżyłbym się jeszcze bardziej.
Ale i tak uważam, że tylko rodzicom zawdzięczam, że nie jest ze mną dużo, duuużo gorzej. Skończyłem studia, usamodzielniłem się finansowo (co mi bardzo pasuje - nienawidzę być uzależniony od innych), ułożyłem sobie ze swoją osobowością schizoidalną mi pasujące i wygodne życie (chociaż dla wielu tzw "normalnych" ludzi normalne ono pewnie nie jest - bo np. kwestia związków damsko męskich od dzieciństwa pozostała u mnie bez zmian). Poza zdiagnozowaną trochę przypadkiem osobowością schizoidalną, żadne inne kwestie wymagające stałej opieki psychiatry czy terapii do tej pory u mnie się nie rozwinęły (choć kto wie, może jeszcze wszystko przede mną...). Jestem przekonany, że gdyby jako dodatek doszły mi tu jeszcze czynniki środowiskowe, to skala moich problemów byłaby o kilka rzędów wielkości większa.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości