Doznaję nieustannego urazu psychicznego. Pomyślmy, najsilniejszym jego źródłem jest budzik, dalej, udawanie kogoś kim nie jestem. Poza tym nie mam wątpliwości, że stres, którego doświadczałem przez większość mojego życia, wyżarł mi nie tylko pamięć. (a o stres obwiniam złożenie różnych czynników, biologiczne predyspozycje i czynniki środowiskowe)
Tutaj sugerujesz, ze postawa to cześć osobowości, osobowość to całość do której należy postawa, wcześniej napisałeś, że osobowość jest postawą. Czyli postawa i osobowość to dla Ciebie praktycznie to samo? Z tego, co ja rozumiem postawa jest wynikiem procesów, emocjonalnych, wierzeń, procesów poznawczych i również wynika z osobowości, która jest względnie stała, i nie jest w stanie bezpośrednio na nią wpłynąć. Tak jak postawy nie wpłyną na skutki anhedonii spowodowanej nadmiernym paleniem marychy, ale mogą poprawić w jakimś stopniu funkcjonowanie, tak samo zmiana postaw nie sprawi, że zacznę lepiej tolerować ludzi, choć może poprawić sposób ich obsługi, nie poprawi moich reakcji na bodźce, choć może poprawić moje zarządzanie ekspozycją na nie, nie wyeliminuje mojego społecznego niedopasowania, choć może wpłynąć na moją chęć do brania udziału, udawania.
Czyli zgodzisz się, że ogólnie postawy są samomanipulacją, czy tylko te „złe”?
Czyli, sugerujesz, że moje nieodczuwanie przyjemności jest błędne, jest zaburzonym postrzeganiem rzeczywistości, a moje próby wyjaśnienia tego są racjonalizacją? Rozumiem, że jak ułożę sobie plan codziennego powtarzania pozytywnych mantr to moje odczucia zmienią się a postrzeganie stanie się bliższe rzeczywistości?
To zależy czym jest ta niewrażliwość na normy społeczne. Jeżeli ktoś nie widzi istnienia norm społecznych tak, jak osoba ze spektrum autyzmu nie widzi komunikacji niewerbalnej, to faktycznie jest to zaburzeniem postrzegania rzeczywistości. Jeżeli ktoś odmawia dopasowania się do norm albo z jakiejś przyczyny nie może się dopasować, to co ma to wspólnego z postrzeganiem rzeczywistości?
Normy społeczne są zależne od grupy społecznej i zmieniają się z pokolenia na pokolenie, od kultury do kultury, jak mogą być wyznacznikiem rzeczywistości?
redroom pisze: ↑pt cze 28, 2019 12:28 pmJeśli przykład reguł w ruchu drogowym odrzucasz tylko dlatego, że dotyczy sfery publicznej, to można podać przykład dziecka, które oczekuje od rodziców opieki. Jest to sfera prywatna. Również dwóch wspólników może oczekiwać wzajemnie przestrzegania pewnych norm dotyczących uczciwości.
W przypadku ruchu drogowego masz z góry narzucone reguły mające pogodzić większą ilość najróżniejszych ludzi, w stosunku do wąskiej sytuacji. Dziecko oczekuje opieki instynktownie, w związku dorosłych też nie brakuje instynktów, ale tym różni się od relacji dziecka i jego opiekunów, że poza instynktami jest (a przynajmniej powinna być) również świadoma komunikacja, w każdym razie istotnie więcej.
Wracając do początku, to, że ludzie mają różne oczekiwania jest oczywiste. Czyli, jeśli osoba z psychicznymi problemami się leczy to można od niej więcej oczekiwać, czy może jest większe prawdopodobieństwo, że oczekiwania zostaną spełnione, albo mniejsze że nie zostaną spełnione? Ale może być też tak, że oczekiwania są niewłaściwe w stosunku do osoby z problemami. To wszystko stawia spełnianie oczekiwań jako centralną dynamikę związku.
Normy społeczne zabiły i unieszczęśliwiły niepoliczalną ilość ludzi. Część jest dobra, cześć z perspektywy czasu fatalna, cześć może nie służyć jakiejś egzotycznej mniejszości. To, że są wynikiem wielowiekowej pracy o niczym nie przesądza, jest tylko usprawiedliwieniem. Czy jeśli jakieś normy nie działają dla mnie, albo dla grupy społecznej, do której należę, to nie powinienem się im sprzeciwiać?
Czyli sugerujesz, że konformizm jednoznacznie prowadzi do szczęścia? Ale w takim przypadku musisz założyć, że dana osoba, niezależnie jakie ma problemy, jest zdolna do dostosowania się, że te problemy nie stanowią realnej przeszkody w dostosowaniu się do norm i oczekiwań.
W dynamicznym, złożonym systemie społecznym emergentnie powstaje sytuacja, w której znaczna cześć, większość osób, utrzymuje swoją pozycję blisko jakiejś normy, realizuje ją lub stara się, lub jest zmuszona, to dokładnie jest atraktor, z tym że oczywiście cały system nie jest pojedynczym a., a. jest częścią większego systemu.