Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Ogólnie o osobowości schizoidalnej.
Malphite
Posty: 8
Rejestracja: pn sty 01, 2018 7:01 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Malphite » ndz sty 07, 2018 6:26 pm

Serio, myślisz że kogoś to obchodzi? Odpowiadanie na post sprzed dwóch lat jest zabawne.

hotaru27

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: hotaru27 » pn sty 08, 2018 1:07 am

Malphite pisze:
ndz sty 07, 2018 6:26 pm
Serio, myślisz że kogoś to obchodzi? Odpowiadanie na post sprzed dwóch lat jest zabawne.
No wysiliłeś się niesamowicie, że tak powiem:D Może by tak na temat zamiast wytykać komuś to co kiedy, po co i dlaczego napisał? Coś od siebie o sobie? Poirytowałam się. Może niepotrzebnie, ale jednak ugh

A co do moich relacji z rodzicami. Matka zawsze była nerwowa, lubiła czepiać się o wszystko, wiecznie stwarzała lub wyolbrzymiała istniejące problemy sprawiając, że życie z nią w jednym domu było nie do wytrzymania. Lubiła się izolować, głównie od mojego ojca, ale i ode mnie, przy czym w kontaktach z innymi ludźmi (najczęściej "przyjaciółmi" od kieliszka czy swoją matką i przyrodnim bratem) nie widziała problemu. Widać było, że potrafiła z tego czerpać ogromną satysfakcję. Miałam wrażenie, że częściej jej latało co się ze mną dzieję niż martwiło. Potrafiła być agresywna i bić mnie gdzie popadnie, a ojciec (bity przeokrutnie w dzieciństwie przez swojego ojca również alkoholika) mnie zawsze przed nią bronił.
Ojciec, mimo że schizofrenik okazywał mi więcej uczucia. Mimo swoich ograniczeń to on się ze mną bawił (rzadko, ale zawsze coś, nie mam tego typu wspomnień związanych z matką), oglądał ze mną filmy czy mecze, grywał na grze telewizyjnej, komputerze czy w karty. Bywał nadopiekuńczy. Ma tendencje do panikowania i lubi mnie kontrolować (tak samo jak babcia). Zawsze dzwoni, gdy uważa, że z czymś schodzi mi zbyt długo. Z nim czuję się dużo bardziej związana. Matki potrafię nienawidzić. Wiele razy życzyłam jej śmierci. Ale tak w ogólnym odczuciu dom był zimny, obcy, jakby nie mój. W dzieciństwie myślałam nawet, że jestem adoptowana i jedyne co mnie wtedy przekonywało, że jest inaczej to fizyczne podobieństwo zarówno do ojca jak i matki:D To wszystko pewnie dlatego, że czułam się niekochana, jakbym była w domu gościem. Często niechcianym. Przytulana byłam bardzo rzadko i zawsze, gdy ktoś próbuje mnie dotknąć czuję się dziwacznie. Jest to dla mnie niekomfortowe, chociaż bardzo tego potrzebuję.

W moim przypadku chyba wszystkie punkty:D Rówieśnicy dawali mi popalić. Najgorzej było w podstawówce. Matka ma wg mnie cechy schizoidalne, ojciec i babcia potrafią być nadopiekuńczy, a w rodzinie dziwaków i wariatów nie brakuje.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: chudzielec » pn sty 08, 2018 10:12 am

Malphite pisze:
ndz sty 07, 2018 6:26 pm
Serio, myślisz że kogoś to obchodzi? Odpowiadanie na post sprzed dwóch lat jest zabawne.
To specyfika tego forum. Tutaj się często odpowiada po wielu miesiącach.

ZywyKamien
Posty: 101
Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: ZywyKamien » pn sty 08, 2018 6:41 pm

Czy ktoś tutaj zetknął się z czymś takim jak genogram? Polecam poczytać o tym i rozrysować takie drzewko dla rodziny.

Malphite
Posty: 8
Rejestracja: pn sty 01, 2018 7:01 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Malphite » sob sty 13, 2018 9:51 pm

hotaru27 pisze:
pn sty 08, 2018 1:07 am
Malphite pisze:
ndz sty 07, 2018 6:26 pm
Serio, myślisz że kogoś to obchodzi? Odpowiadanie na post sprzed dwóch lat jest zabawne.
No wysiliłeś się niesamowicie, że tak powiem:D Może by tak na temat zamiast wytykać komuś to co kiedy, po co i dlaczego napisał? Coś od siebie o sobie? Poirytowałam się. Może niepotrzebnie, ale jednak ugh

A co do moich relacji z rodzicami. Matka zawsze była nerwowa, lubiła czepiać się o wszystko, wiecznie stwarzała lub wyolbrzymiała istniejące problemy sprawiając, że życie z nią w jednym domu było nie do wytrzymania. Lubiła się izolować, głównie od mojego ojca, ale i ode mnie, przy czym w kontaktach z innymi ludźmi (najczęściej "przyjaciółmi" od kieliszka czy swoją matką i przyrodnim bratem) nie widziała problemu. Widać było, że potrafiła z tego czerpać ogromną satysfakcję. Miałam wrażenie, że częściej jej latało co się ze mną dzieję niż martwiło. Potrafiła być agresywna i bić mnie gdzie popadnie, a ojciec (bity przeokrutnie w dzieciństwie przez swojego ojca również alkoholika) mnie zawsze przed nią bronił.
Ojciec, mimo że schizofrenik okazywał mi więcej uczucia. Mimo swoich ograniczeń to on się ze mną bawił (rzadko, ale zawsze coś, nie mam tego typu wspomnień związanych z matką), oglądał ze mną filmy czy mecze, grywał na grze telewizyjnej, komputerze czy w karty. Bywał nadopiekuńczy. Ma tendencje do panikowania i lubi mnie kontrolować (tak samo jak babcia). Zawsze dzwoni, gdy uważa, że z czymś schodzi mi zbyt długo. Z nim czuję się dużo bardziej związana. Matki potrafię nienawidzić. Wiele razy życzyłam jej śmierci. Ale tak w ogólnym odczuciu dom był zimny, obcy, jakby nie mój. W dzieciństwie myślałam nawet, że jestem adoptowana i jedyne co mnie wtedy przekonywało, że jest inaczej to fizyczne podobieństwo zarówno do ojca jak i matki:D To wszystko pewnie dlatego, że czułam się niekochana, jakbym była w domu gościem. Często niechcianym. Przytulana byłam bardzo rzadko i zawsze, gdy ktoś próbuje mnie dotknąć czuję się dziwacznie. Jest to dla mnie niekomfortowe, chociaż bardzo tego potrzebuję.

W moim przypadku chyba wszystkie punkty:D Rówieśnicy dawali mi popalić. Najgorzej było w podstawówce. Matka ma wg mnie cechy schizoidalne, ojciec i babcia potrafią być nadopiekuńczy, a w rodzinie dziwaków i wariatów nie brakuje.
Prawda jest taka, że nie zaczniesz żyć dotąd, aż nie odetniesz pępowiny siebie z przeszłości i relacji siebie z rodzicami.
W każdym innym przypadku będziesz rozmyślać, co rodzice robili źle, będziesz obwiniać ich o swoje spierdolone życie. Ja często rozmawiam z rodzicami, martwię się o nich, ale widzę np. jak wygląda ich patologiczna relacja (nie partnerska). Staram się rozmawiać z nimi mimo, że oni często ze mną nie potrafią. Ojciec potrafi się nie odezwać do mnie przez pół dnia, gdy z nim siedzę i co? Taki jest i nic tego nie zmieni. Z matką z kolei bardzo dobrze mi się rozmawia, tylko że ona ma tendencje do traktowania mnie "jako partnera" i wyżala mi się z różnych rzeczy.. pewnie dlatego, że ojciec nie poświęca jej dostatecznej uwagi. I tak, ja nigdy nie miałem "przestrzeni" na stworzenie relacji partnerskiej z kimkolwiek, bo: wzór relacji rodziców jest patologiczny, nigdy nie rozmawiano w moim domu na temat uczuć, nigdy nie rozmawiano w moim domu na temat seksu. I co? Mam skończyć jako kaleka życiowy? Aktualnie staram się dostrzegać wiele więcej rzeczy, niż kiedyś, jednak jeszcze sporo pracy przede mną i nie wiem, czy poradzę sobie po zakończeniu rehabilitacji.

hotaru27

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: hotaru27 » pn sty 15, 2018 4:07 am

ZywyKamien pisze:
pn sty 08, 2018 6:41 pm
Czy ktoś tutaj zetknął się z czymś takim jak genogram? Polecam poczytać o tym i rozrysować takie drzewko dla rodziny.
Szczerze powiedziawszy pierwsze słyszę, ale wydaje się być ciekawą formą diagnostyczną? Możliwe, że rzeczywiście pomaga w ustaleniu przyczyny pewnych problemów. Wydaje mi się jednak, że mam zbyt mało danych:D. Wyszłoby mi maleńkie drzewko. Tyle jestem w stanie sama ogarnąć we własnym umyśle. Może mniej obrazowo, ale jednak:D. Próbowałeś kiedyś skorzystać z tej metody? Uzmysłowiła Ci coś o czym nie miałeś już wcześniej wiedzy/świadomości? Pomogło Ci to w jakiś realny sposób?

qwerty1234
Posty: 49
Rejestracja: śr wrz 03, 2014 12:00 am

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: qwerty1234 » ndz lut 18, 2018 12:15 pm

Moi rodzice bywali agresywni (przede wszystkim ojciec), ale nie wobec mnie, toczyli wojny ze sobą, czasem interweniowała policja.

Babcia ekstremalnie mnie rozpieszczała, matka też dość mocno. Babcia nie karała mnie w ogóle, matka prawie w ogóle i obie można powiedzieć weszły wobec mnie w rolę "służących", usługiwały mi prawie we wszystkim, w czym chciałem, traktowały jak jakiegoś "arcyksięcia". Bardzo to lubiłem i nie zdawałem sobie w ogóle sprawy z poważnych konsekwencji (a takie rozpieszczanie może zryć psychikę bardziej, niż bycie ofiarą przemocy, ale "mądrzy" psychologowie są tak fanatycznie zafiksowani na szczęściu dzieci, że jeszcze na to nie wpadli).
Z ojcem miałem słabsze relacje, pił i nie angażował się za bardzo w moje wychowywanie, ale miał rozsądniejsze niż reszta rodziny podejście do kar, bo gdy zasłużyłem na karę, zazwyczaj tylko on mnie karał, matka i babcia ani me ani be, jeszcze zwalali winę na innych, że gdy coś zrobiłem, to nie moja wina tylko kogoś innego.

Magdalena
Posty: 2
Rejestracja: ndz mar 04, 2018 1:16 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Magdalena » ndz mar 04, 2018 1:35 pm

To ciekawe najczęściej pada tu wątek agresji, moja matka może nie stosowała kar cielesnych,ale była bardzo kontrolująco-wybuchowa. Życia z nią to było jedno wielkie napięcie, czekanie aż znowu z czymś wyskoczy. Nigdy nie sprawiałam problemów to raczej były kwestie typu " za głośno oddychasz " do tego była po prostu zimna. Czasami potrafiła wprost powiedzieć że nie chce mnie innym razem przed krewnymi udawała, że jest inaczej.Nienawidziłam ich towarzystwa. Do tego była obojętna, sama ograniczona w potrzebach DDA- pochodziła z rodziny alkoholowej. Po za tym nie za bardzo obchodziły ją moje podstawowe potrzeby. Ojciec był nieobecny przez pracę, mimo to czułam większą wieź z nim ale zmarł w moim dzieciństwie z powodu choroby. Dlatego niektórzy rodzice nie powinni mieć dzieci, dziecko to odpowiedzialność.

hotaru27

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: hotaru27 » ndz mar 04, 2018 10:46 pm

Magdalena pisze:
ndz mar 04, 2018 1:35 pm
Dlatego niektórzy rodzice nie powinni mieć dzieci, dziecko to odpowiedzialność.
Zgadzam się. Ja na pewno dzieci mieć nie powinnam. Zrujnowałabym im życie tak jak moi rodzice mnie.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: W » sob mar 10, 2018 12:19 am

Moja rodzina nie była idealna, miała swoje problemy i jak sądzę na nich się rodzice koncentrowali, co pewnie się i na mnie odbiło. Ale nie mam żadnych złych wspomnień, traumy z dzieciństwa, związanych z rodziną. Jedynie pamiętam stres związany z przedszkolem, zerówką i szkołą.

Semafor
Posty: 84
Rejestracja: śr sty 29, 2020 12:24 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Semafor » pt lut 28, 2020 7:52 pm

Moi rodzice są nauczycielami. Matka mnie katowała czasami mdlałem . Mówiła ze będę chodził jak w szwajcarskim zegarku. Ma nerwice . Ojciec w sumie byl/jest Ok. Nie wytrzymał z wariatka pp prostu. Wszyscy których znam mówią ze moja matka jest bardzo nerwowa wiec sobie tego nie wymyśliłem. Moje wrażenie o naszej relacji odkąd pamietam to było ciagle napięcie dosłownie kto zrobi pierwszy oddech ciągła kontrola ciagle zadawanie pytań . Pozatym jest gwiazda uwielbiała robić dramaty . Policja musiała przyjeżdżać ze trzy razy. Życie jest jak wizyta u dentysty. Myślisz ze najgorsze jeszcze przed tobą a tak naprawdę dawno już jest po wszystkim

i.j
Posty: 132
Rejestracja: czw sty 09, 2020 6:52 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: i.j » pt lut 28, 2020 9:12 pm

.
Ostatnio zmieniony śr lip 29, 2020 11:39 am przez i.j, łącznie zmieniany 1 raz.

Semafor
Posty: 84
Rejestracja: śr sty 29, 2020 12:24 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Semafor » pt lut 28, 2020 9:25 pm

Biła tak długo pasem albo kablem po jednym miejscu. Ciekawe jest jeszcze to ze nie miałem kluczy do domu tak do czwartej klasy. Do tej pory nikt mi tego nie wyjaśnił z rodziców. Zbierali mnie z klatki sąsiedzi w zimę do swoich domów. Miałem kolekcje resorakow zbierałem ja chyba ze cztery lata. Któregoś dnia po prostu ich nie było bo matka je wzięła do swojej szkoły bo potrzebowała a tam już dzieci się nimi bawiły. To była konkretna kolekcja ze 2000 zł w tamtych czasach. jestem ważny tylko wtedy kiedy można mnie wykorzystać . Chodzę na terapie od kilku tyg. W ogóle o tych dwóch ostatnich sytuacjach zapomniałem a to jest gruba patologia i jak o tym myśle szczególnie kiedy idę do takiego zaprzyjaźnionego domu praktycznie normalnego to w rozumiem skale jaka dzieli mnie od nich sposób patrzenia na świat na ludzi wkoło ciebie jakości rozmów i ze nie ma z reguły żadnych tam problemów a jak są ta są omawiane i rozwiązywane. Niby mają ręce i nogi ale dla mnie to sa kosmici No bo jak to dbają o dzieci ? Co? Nie zabieracie im ich zabawek? Pozwalacie mieć swoje zdanie? Nie mówcie jeszcze ze ich nie napiwrdalacie bez powodu bo w to już nie uwierzę

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Fragen » sob lut 29, 2020 10:28 am

A jak po tym wszystkim u was ze złością o nienawiścią wobec rodziców? Macie poczucie krzywdy?

Semafor
Posty: 84
Rejestracja: śr sty 29, 2020 12:24 pm

Re: Relacje z rodzicami w dzieciństwie

Postautor: Semafor » sob lut 29, 2020 1:05 pm

Pięknym za nadobne


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości