Kortyzol i jak z nim walczyć

Ogólnie o osobowości schizoidalnej.
Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: Fragen » wt wrz 11, 2018 2:19 pm

Pomyślałam sobie, że opiszę wam moją historię z kortyzolem, który jak czytam na forum nie tylko mnie dobija, więc może się komuś przyda?
Gdy trafiłam do szpitala miałam klasyczne objawy choroby wszystkiego. Wszystko źle funkcjonowało. Różne narządy a to mnie bolały, a to miałam jakieś skurcze, traciłam przytomność, pojawiły się dziwne kłopoty ze wzrokiem (np zwężenie widzenia, zygzaki). Do tego bóle głowy, kłopoty z pamięcią, czasem z orientacją w przestrzeni, wolne myślenie. Najgorsze jednak było to tracenie przytomności. Zawsze rano i na czczo. Któregoś ranka czesałam córce włosy i nagle po prostu odpłynęłam. Nadal siedziałam, moje ciało nie zwiotczało, ale po prostu odcięło mi zasilanie.
Ona się wtedy przeraziła, a ja jeszcze bardziej bo żadna normalna matka nie chce narażać dziecka na takie przeżycie. To mi dało wtedy motywację, żeby ruszyć sprawę, bo tak sama dla siebie chyba bym się nie zebrała.
W szpitalu okazało się, że mój kortyzol, zwłaszcza ranny bije wszelkie rekordy. Nie dostałam żadnych wskazówek co z nim zrobić, ale jeden z takich przelotnych lekarzy (w szpitalu zawsze dużo ich się przygląda) zasugerował, że to może być przyczyna większości zdrowotnych kłopotów. Upłynęło potem trochę czasu nim do mnie dotarło, że straumatyzowane dzieci mają objawy stresu pourazowego i w pakiecie od dzieciństwa przekroczone dawki kortyzolu, więc nic dziwnego, że i ja tak miałam.
Nie trafiłam na lekarza, który by mnie jakoś poprowadził, ale doktor Google okazał się dobrym doradcą.
Kortyzol niczym bomba atomowa zmienia funkcjonowanie organizmu a gdy utrzymuje się na wysokim poziomie długi czas dosłownie go rujnuje. Upośledza wchłanianie witamin zwłaszcza z grupy B (odpowiedzialne za pamięć, koncentrację) A (oczy) D (Stawy kości) oczywiście magnezu no i zabija B12, a jej niedobory to już katastrofa. Gdy zbadałam B12 (poprosiłam lekarza o skierowanie) okazało się, że norma to mniej więcej 900 coś tam, a ja mam 98. Przez trzy miesiące brałam zastrzyki domięśniowe i problemy z zygzakami przed oczami, koncentracją, taką czapą na mózgu minęły jak ręką odjął. Teraz profilaktycznie robię sobie testy co jakiś czas i jest norma, dolna ale norma.
Druga sprawa to było uzupełnianie tego co kortyzol niszczy w organizmie czyli suplementy diety. Polecam. Ale nie polskie bo te mają małe dawki (ze 100 proc wchłania się kilkanaście) ale amerykańskie. Można kupić na Allegro, najlepiej firmy puritans pride. Kosztują po jakieś 30 zet. Ja biorę A, D, Bcomplex, żelazo (była anemia) magnez i wit C na kłopoty ze stawami. Do tego tran codziennie. Tran świetnie działa na bóle stawów itp
Można też, gdy nie ma za bardzo kasy po prostu jeść drożdże piekarskie zalane gorąca wodą (wit b) awokado (kwasy tłuszczowe potrzebne do wchłaniania wit z grupy B) zielone warzywa. Sok z marchewki to witamina a. Sok z buraka.
Efekty są: wzrok już nie leci ( a doszedł do -8), zaskoczyło mnie też, że skończyły wieczne problemy z zębami. Stawy ok, skończyły się skurcze łydek i wykręcanie palców.
Trzecia sprawa: kortyzol zaburza pracę jelit. W stresie i żołądek i jelita pracują fatalnie. Wzdęcia biegunki, refluks, brak apetytu. Gorzej pracuje wątroba i trzustka więc wchłanianie cukrów i tłuszczów jest zaburzone. Mi pomogła dieta. Nie jem prawie mięsa (wszystko mnie po nim bolało) mało owoców (źle toleruję fruktozę już, winogrona np to niezła pułapka) i nabiału. W sumie najlepiej wychodzę na kuchni hinduskiej. Ryż plus carry z warzyw lub ryby, tyle że nie pikantne. No i małe porcje częściej. Jelita to chyba największa ofiara kortyzolu i bardzo trudno je ustabilizować.
Czwarta sprawa: kortyzol kolokwialnie mówiąc odwadnia. Po miesiącach badań okazało się, że te moje utraty przytomności brały się z gigantycznego odwodnienia. Następny stopień to już była śpiączka. Wpadł na to co ciekawe nefrolog :-))) tłumacząc mi przy okazji, że moje kłopoty od zawsze z nerkami, piaskiem itp brały się właśnie z tego. Że jestem całe życie odwodniona. Co pomaga: woda. Dużo wody. Piję też zioła (tanie w saszetkach z supermarketu) Szałwię na trawienie, białą morwę (cukier) koperek, w ogóle dużo bo je lubię. Rano można wypić wodę z cytryną. Im więcej wody tym lepiej. Ja 2 - 3 litry dziennie Efekt: odkąd tak piję historia z omdleniem już dzięki bogu nie wróciła. Rzadziej pojawiają się też problemy z suchymi oczami, gardłem itp (w stresie zawsze nam zasycha w gardle prawda?) Cale życie dużo soliłam. Teraz też solę.
Piąta sprawa czyli taniocha relaksacyjna z you tuba. Aby trochę ten poziom kortyzolu zbić polecam medytacje z you tuba. Fajnie się przy nich zasypia. Dobre są też filmy asmr.
Szósta sprawa relaks ciała. Fajną metodą jest napinanie wszystkich mięśni (ręce nogi korpus) jak najmocniej i puszczanie ich. To uspokaja. Dobre są też głębokie oddechy. Naprawdę relaksują. No i nic nie kosztują. Ja sobie zawsze robię te ćwiczenia wieczorem gdy oglądam jakiś serial na kompie. Pomaga także długa kąpiel, termofor, koc i herbata. Ciepło rozluźnia.
Wytestowałam te wszystkie rzeczy na sobie, sama sobie je dobierając i powiem wam, że różnica jest kolosalna. Zawsze wiem, gdy mnie stres łapie bo natychmiast się odwadniam i boli mnie głowa, a jak nie, to zaczynają się kłopoty typu ból jelit. Ale teraz to już naprawdę rzadko w porównaniu z tym co było.

hotaru27

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: hotaru27 » śr wrz 12, 2018 9:58 pm

Widzę, że mamy tu fankę holistycznego podejścia do zdrowia:D. Super. Również widzę dużą poprawę stosując odpowiednią dietę (u mnie wegańska, bezglutenowa, zero słodyczy, po najsłodsze owoce - winogrona/rodzynki, banany, daktyle - sięgam rzadko, bo również nie czuję się po nich niebiańsko) i suplementację.

Badałam niedawno poziom witaminy D3, ferrytyny, hormonów tarczycy (TSH, FT3, FT4, ATPO, ATG) - wyszła mi niska witamina D (mimo ponad 2 letniej suplementacji, chociaż tyle, że już zęby się nie kruszą. Podczas leczenia ortodontycznego brałam codziennie z wit. K2, inaczej chyba skończyłabym bez zębów:D) i ferrytyna, tarczyca zdrowa. W książce dr Huldy Clark czytałam, że można zrobić sobie samemu krople z wit.D. W sklepie z odżywkami dla koni:D (konie to bardzo delikatne zwierzęta i środki, które im się podaje mają bardzo często dużo lepszy skład od tych przeznaczonych dla ludzi. zgroza) jest dostępny cholekalcyferol o dawce 500 000 IU na g, ale jeszcze nie podejmowałam się próby wytworzenia własnego suplementu, a korci mnie:D.
Zrobiłam też analizę pierwiastkową włosów. Najbardziej ciekawiło mnie, których toksycznych metali jest we mnie najwięcej. Obstawiałam rtęć, okazało się, że dominuje ołów. Andrew Cutler (o ile dobrze pamiętam) pisał, że rtęć zaburza gospodarkę minerałami i mimo tego, że w badaniu mogła nie wyjść patologicznie wysoka (żadna jej ilość nie jest korzystna, no ale wiadomo) to może jej być naprawdę dużo. Zamówiłam kwas alfa liponowy, B complex właśnie z Puritana:D (pięćdziesiątkę, brałam już wcześniej i miło wspominam pomimo tego cholernego i wszechobecnego stearynianu magnezu/soli magnezowych kwasów tłuszczowych), cynk chelatowany 25mg (na mnie najlepiej działał do tej pory diglicynian cynku z aliness), selen 200 ug, magnez, D3 z K2 (tylko 4000 niestety, lepiej byłoby stosować dawkę uderzeniową sięgającą nawet 20 000 przez jakiś czas zwłaszcza przy długotrwałej depresji, jak w moim przypadku) i mam zamiar spróbować chelatacji rtęci wg protokołu Cutlera. Myślę jednak, że zacznę od większych dawek, o ile nie będę czuć się po nich fatalnie. A no i mam zamiar wsuwać kolendrę - listki, jak i mielone nasiona, pić dużo naparów z czystka, wody (piję także taką wzbogacaną o bor - 1/8, co najwyżej 1/4 łyżeczka boraksu na litr wody), witamina C w gramach (kupuję kilogramowe opakowania kwasu l-askorbinowego) i zobaczymy czy coś mi to pomoże na ogólne samopoczucie, koncentrację, trądzik, wypadające włosy itd. Może samej siebie nie wykończę:D:D:D

Wybacz, że piszę w taki sposób, ale nie chce mi się cytować:D. U mnie dużo objawów pokrywa się z tymi podawanymi przez ludzi zatrutych rtęcią:

http://pdm.org.pl/index.php?option=com_ ... &Itemid=78

Niestety z lekarzami właśnie tak często jest, że w zasadzie pacjenta na lodzie zostawiają albo w kółko przepisują te same tabletki, mimo że nie pomagają, szkodząc jednocześnie na cały szereg innych rzeczy. Dobrze, że wzięłaś sprawy w swoje ręce:). Cieszę się, że już z Tobą lepiej:):):). Zauważyłam, że mój wzrok znowu zaczął się pogarszać, a jem naprawdę dużo produktów bogatych w wit A, piję też soki z marchewki. Co ciekawe, od kiedy częściej chodzę w okularach oczy słabną coraz bardziej i wg mnie szybciej (również noszę minusy). Słyszałam co nieco o metodzie Batesa, ale nie mogę się zmotywować do tych ćwiczeń. Mój kapryśny żołądek słabo trawi - z białkiem bardzo ciężko sobie radzi, trochę tak jakby ono we mnie gniło, zamiast się rozpuszczać:D. Brałam kiedyś enzymy trawienne, ale kasa wywalona w błoto. Zero poprawy. Przypomniałaś mi o asmr:D. Uwielbiam tego gościa:

https://www.youtube.com/watch?v=CqNTMhEiW1Y

Czuję się nieziemsko przymulona, więc forma mojej wypowiedzi pewnie mało przejrzysta (mam nadzieję zrozumiała:D), ale nie chciałam już zwlekać z pisaniem w tym wątku.

Na spanie pomaga mi trochę ashwagandha (mam w proszku - paskudna w smaku:D), poza tym jest adaptogenem. Duże dawki niacyny również dobrze działają na układ nerwowy (brałam nawet po 2000mg dziennie w podzielonych dawkach, ale najbardziej pomagała, gdy brałam jednocześnie B complex w konkretnej dawce).

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: Fragen » śr wrz 12, 2018 10:32 pm

A ja tego https://youtu.be/KWQ3YyguKy8
No to widzę hotaru27 że podobną ścieżką idziemy -)))) i dzięki wielkie że trzasnęłaś tu swoja wiedzą🙂
Z enzymami też mi nic nie wyszło szkoda na nie chyba kasy. Już lepsza jest szałwia. Czystek mam i popijam sobie. Na trądzik uderzeniowa dawka wit B. I mogę się pod tym podpisać obiema rękami. Kiedyś jakiś lekarz wspomniał że przy antykoncepcji hormonalnej estrogen wywala wit b i dlatego dziewczyny nagle dostają trądzik. Moje dzieci wkroczyły już w fazę trądziku i gdy się pojawiał dawałam im b. I działało. U syna wypryski oznaczało też stresy głównie strach. Jak miał coś ciężkiego przed sobą to od razu policzki i broda w krostach. U mnie też tak jest. Jest jakiś lęk to coś na skórze wyjdzie. Jako dziecko miałam zawsze problemy z czyrakami np.
Deski w życiu nie zrobię na macie bo mi chyba łokcie odpadłyby. Ja ją robię na łóżku. To ponoć nieprofesjonalne ale mam to gdzieś. Wolę swoje łokcie. I tobie też polecam spróbować jakbyś kiedyś miala ochotę bo naprawdę mniej boli.
Ciekawa sprawa z tymi metalami ciężkimi, nigdy od tej strony nie patrzyłam i chyba muszę sobie poczytać -))) Ja wyznaje zasadę że wszystko jest powiązane z psychiką i że ciało ją odzwierciedla. I że dbanie o ciało wpływa na psychikę. I odwrotnie.

hotaru27

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: hotaru27 » czw wrz 13, 2018 10:04 pm

Wiesz co ja już brałam duże dawki B complex (właśnie te 50 z Puritan's Pride), do tego dużo niacyny (500-3000mg) i trądzik był nadal:D. Oczywiście widziałam wielką różnicę na plus (zwłaszcza przy jednoczesnym przyjmowaniu cynku), ale to nie tak, że zniknęło mi wszystko. Muszę mieć niesamowite niedobory w takim razie, ewentualnie problemy z wchłanianiem. A no i nerwy przecież u mnie też obciążają skórę. Po bardziej stresujących sytuacjach najbardziej obrywa broda. Jezu, czyraki też mnie czasem gnębią... Na szczęście już coraz rzadziej. Tylko ta upierdliwa dieta mnie męczy:D. Gdy sobie pofolguję to momentalnie skóra się buntuje. Z jednej strony dobrze, że organizm się oczyszcza, ale czemu akurat w ten sposób:D:D:D. Podobno, gdy człowiek się stresuje to w jego jelitach wytwarzają się substancje gnilne czy coś w tym stylu. Wkurwiając się gniję za życia, a mnie tyle rzeczy denerwuje. Nic dziwnego, że brakuje mi energii na prawdziwe życie:D:D:D.

Próbowałam dziś deski na łóżku i powiem Ci, że dzięki temu, że ciało się trochę zapada jest mi łatwiej utrzymać odpowiednią pozycję. Nic mi się nie rozjeżdża tylko na moje gabaryty trochę łóżko za krótkie:D:D:D. Muszę uważać:D. Co najważniejsze boli o wiele mniej.

Wg mnie wyznajesz słuszną zasadę:D. Może nie u każdego zmiany samopoczucia są tak gwałtowne, jak u mnie, ale serio najgorszą depresję miałam jedząc tonę słodyczy, pieczywa (głównie pszennego) i nabiału (głównie serki topione, Jezu jak ja je uwielbiam) - czułam obrzydzenie do siebie, miałam bardzo silne myśli samobójcze itd.. Wystarczyło to odstawić i nastrój sam zaczął się u mnie poprawiać, mimo że w moim życiu poza dietą nie zaszły żadne zmiany.

Polecasz jakieś książki związane z tematem zdrowia:)? Ja w którymś wątku polecałam już książkę o wdzięcznym tytule "Wylecz się sam" :D:D:D - Andrew Saul i "Ukryte toksyny" - Mike Adams (w tej jest sporo właśnie o toksycznych metalach).

A i zazdroszczę Ci tego mieszkania w lesie:D:D:D. Gdybym miała dostęp do nieskażonych ziół i drzew to próbowałabym sama pozyskiwać dla siebie surowce zielarskie. Kusi mnie zwłaszcza kuracja odrobaczająca wg dr Huldy Clark (książka "Kuracja życia", jest chyba nawet dostępna w postaci darmowego pdf-u): nalewka z zielonego orzecha włoskiego, jak najświeższy piołun i goździki. O ile dobrze pamiętam zioła kazała kapsułkować, ja z braku laku piję napar z piołunu:D. A i jeszcze chciałabym wypróbować nalewkę z krwiściągu - ponoć rewelacyjna np., na przewlekłe zapalenie zatok (samo płukanie ust olejem słonecznikowym sobie z tym u mnie nie radzi), a zamiast czystka można sobie narwać roślinki o nazwie czyściec lekarski:). Fantastyczna kobieta, Barbara Kazana, o dużej wiedzy o ziołach:

https://www.youtube.com/watch?v=-E3ZulKRm4U&t=662s

Tego lekarza również chętnie oglądam, a ja taka ogólnie trochę anty, jeśli chodzi o służbę (chorobie) zdrowia. Dr Hubert Czerniak to dla mnie człowiek bardzo wiarygodny i wart wysłuchania. Może już o nim słyszałaś:).

https://www.youtube.com/channel/UCDesx7 ... MSwOMYEqDw

A tak w ogóle to miło zobaczyć tu kogoś o podobnym podejściu. Czułam się już, jak jakaś nawiedzona czarownica:D:D:D.
Ostatnio zmieniony wt wrz 25, 2018 4:01 pm przez hotaru27, łącznie zmieniany 1 raz.

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: Fragen » pt wrz 14, 2018 11:47 am

Jak dla mnie czarownica to komplement -)) Wolałabym być napewno czarownicą niż krzyżowcem-)))
Z tą wit z grupy b. jest niestety tak że one się nie gromadzą w ciele. Poza b12 której poziom zawsze warto znać bo jej niedobór to naprawdę bardzo poważna sprawa. Gdy jelita źle pracują to wit z grupy b się źle wchłaniają. I stąd te niedobory. Niszczy je herbata kawa cola no i oczywiście stres bo wit z grupy b odpowiadają za procesy neurologiczne . Więc gdy glowa w problemach to poziom leci w dół. Ja je suplementuję od dawna a wierz mi wystarczy jedna trudna akcja i bach już mi coś wyskoczy. Na brodzie oczywiście-(
I na dodatek mam ten puritan's 200 czyli końską dawkę ! Mogę też liczyć na wsparcie męża, pocieszenie w klopotach itp więc powinnam już nie mieć takich historii. A mam -(
Jeśli chodzi o książki o zdrowiu to chyba jednak ty tu jesteś największym ekspertem-) i to raczej ja mogę pytać ciebie -)))) . I jeśli można to chętnie bym popytała. Ja znam tylko mały wycinek, który badałam wyłącznie pod kątem własnych problemów. Potem szybko z ciała i zdrowia przeszłam do psychosomatyki i psychoterapii i tam już zostałam . Na dodatek mam pragmatyczne podejście więc szukam zawsze konkretów, które dają konkretne efekty na jakiś mój konkretny problem. Więc np wiem, że trzeszczenie stawów może być spowodowane niedoborem wody, bo gdy organizm jest odwodniony w pierwszej kolejności woda dostarczana jest do mózgu. A pobiera się ją ze stawów na początek, a potem z krwi. Niestety jednak nie mam już pojęcia skąd te informacje zaczerpnęłam -( Wiem natomiast, że gdy idę na pobieranie krwi to mam tego praktyczny dowód - tak się boję , że natychmiast krew gęstnieje i nic nie leci. Pielęgniarki muszą mi opowiadać dowcipy żeby jakoś poszło 🙄
Reasumując więc z książek o zdrowiu nie mogę ci nic polecić-( bo zwyczajnie do danego tematu czytam zawsze masę, wyciągam konkret i potem tytuły zapominam. Mogę za to polecić ci książkę która postawiła mnie na nogi w sensie zmiany życia i uleczenia siebie. To ' Powrót do wewnętrznego domu' Johna Bradshaw'a. Ze wszystkiego co czytałam o emocjach człowieku traumach anhedonii itp ta jest brylantem. Jeśli cię to jakoś interesuje to mogę napisać więcej dlaczego, a jeśli to zupełnie nie twoje rejony to też spoko 😊

hotaru27

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: hotaru27 » ndz wrz 16, 2018 9:29 pm

Kiedy spaliłam włosy czarną farbą zdarzało się, że słyszałam teksty w stylu "czarownica" i zaczęło mi się źle kojarzyć:D:D:D. Ale marzy mi się drewniana chatka, w której mogłabym eksperymentować i robić różne mikstury, koty mnie lubią (zwłaszcza taki jeden czarny, zielonooki osiedlowy wyglądający, jak Salem:D), lubię zioła i ogólnie jest ze mnie niezłe, samotne dziwadło, więc wypisz wymaluj - czarownica:D.

Gdzieś słyszałam, że badania poziomu wit. B12 nie są do końca wiarygodne (a najtańsze chyba nie są), więc sobie darowałam. Na diecie wegańskiej tak czy siak muszę suplementować. B12 w tabletkach u Ciebie zupełnie się nie wchłania? Jaką formę przyjmowałaś? Podobno cyjanokobalamina przyswaja się dużo gorzej od metylokobalaminy, którą najlepiej brać w formie tabletek aplikowanych pod język. Ja brałam 5000 mcg w kapsułkach, które rozrywałam, a zawartość wysypywałam pod język:D. Pewnie niedobór mam i tak. Dużo tych zastrzyków musiałaś brać? Może powinnam podejść do mojej lekarki po receptę.
O matulu to PP w ogóle produkują 200:D:D:D? A nie lepiej brać np. 50 kilka razy dziennie zamiast jednej mega dawki na raz? Teoretycznie powinno wtedy przyswoić się więcej z tego co czytałam.

Aż tak dużo nie czytałam niestety:D. Nawet kupiłam ostatnio chyba 5 książek, ale jakoś nie mogę się za nie zabrać konkretniej.
Ta książka jest ciekawa (chociaż wg mnie za dużo w niej homeopatii, której nie jestem fanką):

"Recepta na leki naturalne" - Mark Stengler, James F. Balch, Robin Young Balch.

Autorzy podają sporo metod radzenia sobie z konkretnymi przypadłościami: suplementy, zioła, dieta, akupresura itd. Niezła cegła - ponad 1000 stron:D. Ale mimo wszystko chyba bardziej przemawia do mnie "Wylecz się sam" Andrew Saula. Tak czy siak, nie żałuję, że kupiłam.

Mam też dwie książki z przepisami na soki, koktajle itd. W tej chyba każdy znajdzie coś dla siebie:

"Wielka księga soków" - Pat Crocker

Chociaż ja i tak uczepiłam się głównie soku z marchewki i jabłka, buraka i jabłka (można ząbek czosnku dodać do wyciskarki, jeśli ktoś lubi:D. Ja mogłabym taki pić, ale mój ojciec boi się czosnku, jakby wampirem był - Draculescu - a zawsze robimy i pijemy te soki razem) i z białej kapusty. Za mało ostatnio we mnie kreatywności.

W tych książkach właśnie masz podrozdziały dedykowane konkretnym przypadłościom co jest bardzo fajne, bo nie trzeba czytać całości, czytasz w pierwszej kolejności (lub wyłącznie, tak jak ja ostatnio:D) to co najbardziej Cię interesuje i już. W tej z sokami też.

Mnie właśnie jakoś nieszczególnie ciągnie do psychologii. Wydaje mi się, że głównie dlatego, że to w zasadzie sprowadza się do nazywania problemów/dziwactw nie dając konkretnej recepty na ich rozwiązanie/wyleczenie. Mnie osobiście świadomość skąd co wynika raczej nie pomaga. Mnie bardziej pomaga konfrontacja z lękami niż czytanie o tym skąd się biorą. Sama siebie analizowałam metodą "na chłopski rozum" już tyle lat i szczerze jedynie mnie to umęczyło i męczy nadal:D:D:D. Ale chętnie zerknę na książkę, którą polecasz, gdy będę mieć możliwość:). Może akurat do mnie trafi i coś we mnie odmieni, dlatego nie krępuj się i opowiadaj:D:D:D. Wygląda na to za bardzo skupiam się na ciele, a za mało na psychice w tych moich nie do końca udanych poszukiwaniach:D.

Ja zawsze piłam dużo. U mnie to może być spowodowane masą angin, które przechodziłam w dzieciństwie. Jeśli dobrze pamiętam to osłabia stawy. Serce zresztą też. A co do krwi - z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że tu bardzo dużo zależy od pielęgniarki:D. Ja obecnie mam naprawdę niskie ciśnienie, igieł boję się od małego, a gdy trafię na bardziej utalentowaną dręczycielkę to krew tryska aż miło:D:D:D. W mojej przychodni jest fatalna pielęgniarka - kiedyś musiała mnie w obie ręce kłuć...

Poza tym stan mojego ojca, który nie świadczy najlepiej o psychiatrii trochę mnie zniechęca nawet do kontynuowania mojej terapii. Mam wrażenie, że to właściwie droga donikąd. Może terapia psychodynamiczna jednak nie jest dla mnie najlepszym wyborem.

observer
Posty: 509
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: observer » pn wrz 17, 2018 11:23 am

Mnie się też B12 nie wchłaniało na diecie wegańskiej w przeszłości (suplementowałem i mimo tych suplementów poziom sporo poniżej normy) i przyczyną okazało się zapalenie żołądka.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

hotaru27

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: hotaru27 » śr wrz 19, 2018 10:30 am

Zapalenia żołądka nigdy nie miałam i raczej nie mam. Moje mega boleści brzucha wynikały najprawdopodobniej z nadużywania pieczywa i silnego stresu, bo w gastroskopii nie wyszło mi nic złego poza nieszczelnością wpustu żołądka. Dopiero dieta, zioła i witaminy mi w tym pomogły, bo był czas kiedy każdy kęs po 30 minutach do 3 godzin powodował u mnie niesamowity ból.

Pamiętasz może jaką formę B12 przyjmowałeś? Zastanawiam się po prostu czy warto płacić więcej za metylokobalaminę, bo chyba zawsze wychodzi drożej od cyjanokobalaminy. Chociaż biorąc pod uwagę kłopoty zdrowotne z tamtego czasu tak czy siak pewnie by Ci się nie przyswoiło. Chyba pozostaje mi kłucie się do śmierci:D:D:D. A ja tak boję się igieł. O matulu.

observer
Posty: 509
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: observer » śr wrz 19, 2018 1:19 pm

Tak, przyjmowałem B12 z Naturell.
Tyle, że to niewchłanianie było "uniwersalne" bo postępowało nawet na normalnej diecie, więc żołądek był problemem.
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: Fragen » wt wrz 25, 2018 8:08 pm

Hotaru27 Psychologia jako odpowiedź na pytanie: co i dlaczego też już nie jest dla mnie wystarczająca. Aczkolwiek taka teoretyczna wiedza, przynajmniej mi, która zawsze brała wszystko na rozum, była na pewnym etapie potrzebna. Zrozumienie np, że moja rodzina jest narcystyczna, a co za tym idzie wszyscy mamy w niej konkretne role i do konkretnych celów służymy narcystce bardzo mi pomogło uporządkować wiedzę na temat własnego dzieciństwa. Bo oczywiście jak chyba większość z nas prawie go nie pamiętałam.
Teraz stawiam już na konkretne rozwiązania, uwalnianie uczuć, pozwalanie sobie na ich przeżywanie, zwłaszcza tych dawnych zablokowanych. Czyli na wypracowane techniki, głównie z amerykańskiego nurtu. Bo ostatecznie to tylko, przynajmniej moim zdaniem daje głęboką zmianę :-)
Observer - rzeczywiście chory żołądek może tu nieźle namieszać z tą wit B12. Ja mam niski poziom kwasu i to też utrudnia wchłanianianie niestety :-(

Juglans
Posty: 7
Rejestracja: sob paź 06, 2018 6:32 pm

Re: Kortyzol i jak z nim walczyć

Postautor: Juglans » sob paź 06, 2018 6:45 pm

Wiele lat temu uświadomiłem sobie, że poranki rujnują mi całe dni. Poziom bezprzedmiotowego stresu jest wtedy najwyższy. Sądzę, że wiąże się to z traumą z dzieciństwa. Teraz staram się przespać poranek i to pomaga...


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość