Macie jakieś hobby?

Ogólnie o osobowości schizoidalnej.
zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Macie jakieś hobby?

Postautor: zima » ndz mar 04, 2018 4:16 pm

Wiem, że to dziwny temat jak na to forum, ale i tak zapytam: czy pasjonujecie się czymś, czy coś oprócz analizowania swojej osobowości Was interesuje? Nie wiem, składanie modeli, jakiś sport?
Pytam, bo sama do niedawna nie miałam żadnego konika i moje życie było nudne jak flaki z olejem, do czasu aż znalazłam ceł w robieniu biżuterii z półfabrykatów, chociaż czasami mi się wydaje, że to bardziej uzależnienie niż konik. Może nie jest to jakieś super ekstra hobby, no ale zawsze coś.

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: chudzielec » ndz mar 04, 2018 4:38 pm

Mamy:
search.php?keywords=Hobby

Tak ogólnie to genealogia, trochę historia, informatyka.

hotaru27

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: hotaru27 » ndz mar 04, 2018 10:36 pm

Takiego hobby z prawdziwego zdarzenia raczej nie mam:D. Ale interesuję się trochę alternatywnymi metodami leczenia, sama robię dla siebie niektóre eko kosmetyki (bardzo chciałabym sobie wyprodukować własne mydło, ale niestety nie mieszkam sama, a każda moja "alchemiczna" aktywność wzbudza strach lub irytację babci:D ale ją nawet moje farbowanie włosów henną denerwuje), ciekawi mnie zielarstwo i to chyba w sumie tyle.

Bardzo chciałabym się nauczyć strzelać i jeździć konno:). Myślę, że to mogłoby mnie wciągnąć.

A i fajna sprawa z tą biżuterią:). Kolczyki też robisz? Czy tylko jakieś bransoletki i naszyjniki? Ja praktycznie w ogóle nie noszę biżuterii. Czasem kolczyki żeby mi uszy nie zarosły:D I od czasu do czasu mój jeden jedyny ulubiony pierścionek, ale często o nim zapominam.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: umarlazkotami » śr mar 07, 2018 3:14 pm

Ja zasadniczo, gdy zgłębię jakiś temat, zaczynam się nudzić. Dlatego na dłuższą metę lubię obszary, które są dynamiczne, cały czas ewoluują, gdzie coś się dzieje - np polityka i społeczeństwo. Zawsze ciekawiła mnie historia, bo temat jednak tak bardzo obszerny, że trudno o całkowite, zamknięte poznanie. No i podlega różnorakiej interpretacji.
Lubię łamigłówki logiczne, trudne pytania, sporne kwestie. Lubię szukać rozwiązań. To szukanie rozwiązania sprawia mi przyjemność.

Z uwagi na to, że na co dzień nie doświadczam jakichś szczególnych emocji i uniesień, lubię rzeczy, które poruszają mnie emocjonalnie, tworzą jakąś atmosferę - literatura, muzyka, film.
Jak mam towarzystwo, chodzę po opuszczonych miejscach, ruderach (stare pałacyki, szpitale, opuszczone szkoły, urzędy itp). To mi daje adrenalinę i przyjemną zabawę ze strachem. No i lubię odludne miejsca, jak lasy, pola, cmentarze. Lubię pociągi i mosty. Lubię słuchać w ciszy, jak się pali ogień.

Za niedługo wybieram się na kurs grafiki komputerowej. To mnie akurat średnio interesuje, ale potrzebuję nowych kompetencji zawodowych do nowej pracy. Mam frajdę, gdy się czegoś nowego nauczę. To mnie uspokaja jakoś, daje poczucie, że poradzę sobie w życiu.

Nigdy nie interesowałam się typowo kobiecymi sprawami. Owszem, maluję paznokcie i usta, chodzę w sukienkach i farbuję włosy, ale nie są to dla mnie tematy warte uwagi aby je zgłębiać, lub o tym rozmawiać. Z babskich czynności, mam jednak potrzebę porządku. W domu zawsze mam względny porządek i czystość, zapasy produktów spożywczych, leków, kosmetyków. Takie utrzymanie w porządku najbliższego otoczenia i zapewnienie sobie bezpieczeństwa materialnego też mnie uspokaja, bo daje poczucie kontroli, sprawczości.

Hotaru - te alternatywne metody leczenia i zielarstwo, kojarzą mi się z czarownicami i demonologią. Kiedyś się tym bliżej interesowałąm. Fajne sprawy.
A taka biżuteria rzemieślnicza fajna sprawa. Lubię oryginalność i unikatowość.

W
Posty: 624
Rejestracja: sob lip 04, 2015 12:00 am

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: W » sob mar 10, 2018 12:19 am

Mam kilka różnych „projektów”, zabijaczy czasu, rozgrzebanych. Moja motywacja jest krótkotrwała, przeważnie przerywam to co robię i nie jestem w stanie zmobilizować się przez kolejne kilka miesięcy. Czasami budzę się kolejnego dnia i nie mam pojęcia dlaczego za coś się zabrałem, co w tym było ciekawego. Zwykle takie „projekty” wiążą się z koniecznością rozwiązania jakiegoś problemu, nauczenia się jak coś działa i masę czasu poświęcam na samo „studiowanie” tematu, robię to znacznie obszerniej niż to konieczne do osiągnięcia zamierzonego celu. Konkretne zrobienie czegoś, zakończenie, osiągnięcie założonego celu nie daje mi wielkiej satysfakcji.
Chyba głównym moim hobby jest googlowanie tematów, które jakoś utkwiły w mojej głowie i jestem świetny w „zużywaniu” czasu w ten sposób ;)

zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: zima » ndz maja 06, 2018 10:18 pm

hotaru27 pisze:
ndz mar 04, 2018 10:36 pm
Kolczyki też robisz? Czy tylko jakieś bransoletki i naszyjniki?
Robię kolczyki, ale w dużo mniejszych ilościach niż bransoletki :P mam trochę kolczyków sztyftów z kamieniami i różnego typu wiszących.
Teraz, jak weszła Konstytucja Biznesu pozwalająca na sprzedaż bez firmy przy małym przychodzie, zaczęłam wystawiać moje rzeczy na Allegro, bo mam ich naprawdę masę, a po co mają leżeć. Jeśli ktoś chce obejrzeć, co tam mam, to mogę podać linka.

hotaru27

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: hotaru27 » pn maja 07, 2018 2:52 pm

Zima, pewnie, że wrzucaj linka. Co się krępujesz:D. Chętnie rzucę okiem na Twoje zbiory. Co prawda tak często ostatnio nosiłam kolczyki, że uszy mi zarosły:D:D:D ale może wypatrzę jakąś bransoletkę dla siebie:). Ewentualnie zaspokoję ciekawość:D

zima
Posty: 287
Rejestracja: ndz mar 27, 2016 12:00 am
Lokalizacja: Malbork
Kontakt:

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: zima » pn maja 07, 2018 4:22 pm

Dzięki za zainteresowanie i za zachętę, nie będę się krępować :P
https://allegro.pl/uzytkownik/picco_miszczu?order=m
Oglądaj do woli, polecam. Na razie mam mało rzeczy, ale będzie więcej, tak że warto zaglądać co jakiś czas :)

hotaru27

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: hotaru27 » wt maja 08, 2018 1:27 pm

Nie ma za co:). Bardzo spodobała mi się bransoletka z kremowo-czarnego jadeitu. Swoją drogą ponoć bardzo pożyteczny kamień. Na jakiejś stronie znalazłam, że nie jest polecany dla mojego znaku zodiaku:D (jestem Koziorożcem) ale z drugiej strony kiedyś kupiłam kolczyki z onyksem, który rzekomo powinien być ok, a uważam, że przynosił mi pecha:D. Wyrzuciłam je pewnego zimowego ranka. Skończyły w śniegu. Zastanawiam się czasem czy ktoś je odnalazł, a jeśli tak czy chociaż tej osobie przyniosły szczęście.

Umarłazkotami, ja ogólnie jestem taka delikatnie wiedźmowata:D. Kiedyś chciałam sobie wytatuować na nadgarstku symbol Saturna:D Moja planeta opiekuńcza:D:D:D. Chętnie zaszyłabym się w jakiejś chatce na odludziu, najlepiej otoczonej polem siłowym, które odgradzałoby mnie od większości ludzi:D:D:D uprawiałabym warzywa, owoce no i ogródek ziołowy obowiązkowo:D. Mogłabym mieć koty i inne zwierzęta. Marzy mi się takie spokojne, proste życie, jak największa samowystarczalność, ucieczka od cywilizacji. Niewielki domek i eksperymenty:D:D:D. Życie w zgodzie z naturą. Problem w tym, że sama bałabym się zrealizować taki plan. Na odludziu, bez mężczyzny... Bałabym się:D. Poza tym czułabym się zbyt samotna. Potrzebuję kogoś bliskiego.

Też lubię cmentarze. Wiem to nienormalne, ale zdarza mi się czuć tam więcej życia niż będąc wśród ludzi:D. Chętnie pochodziłabym po ruderach/ruinach zwłaszcza jakichś starych zamków, dworków, ale nie mam z kim. Tzn., mam jednego kolegę z tym, że wydaje mi się, że nie byłby zainteresowany:D
Gdy byłam młodsza bardzo lubiłam chodzić do lasu na grzyby. Jeździłam do wujka na działkę. Na ryby też mnie zabierał.
Od kilku tygodni zaczynam się zastanawiać na poważnie nad trenowaniem sztuk walki. Zwłaszcza kung fu. Potrzebuję wzmocnienia. Moja nieistniejąca kondycja woła o pomstę do nieba:D. Poza tym zawsze chciałam spróbować. Ludzie znający wschodnie sztuki walki zawsze mi imponowali.

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: umarlazkotami » wt maja 08, 2018 5:16 pm

hotaru27 pisze:
wt maja 08, 2018 1:27 pm
Marzy mi się takie spokojne, proste życie, jak największa samowystarczalność, ucieczka od cywilizacji. Niewielki domek i eksperymenty:D:D:D. Życie w zgodzie z naturą
Często słyszę takie fantazje i odnoszę wrażenie, że wyrażają je ludzie, którzy nigdy nie mieli takich doświadczeń i szukają zaspokojenia swoich potrzeb w zupełnie idealistycznej i odrealnionej rzeczywistości. Zaznaczam, że nie piszę tu o Tobie, nie znam Cię przecież.
Ja swego czasu wynajmowałąm domek za miastem i było ok, cisza, spokój, natura i samotność. Ale pragmatycznie to partyzantka i szkoła przetrwania. Nie mam prawka, więc 10 km do miasta, szosą przez las, rowerem, albo stopem, bo komunikacja tam prawie żadna. Zimą musiałam wstawać o 5 rano odśnieżać dróżkę (śniegu po cycki, bo to była polana pod lasem, nawiewało śniegu w cholerę, a zima te parę lat temu była konkretna), aby na 8 gdzieś dojechać. Oczywiście dochodzi wrzucanie węgla, rąbanie drewna, palenie w piecu. Gdy dopadnie Cię choroba, masz 40 st gorączki i mieszkasz sama, w domu jest 6 st ciepła bo nie masz siły sobie napalić, a do lekarza i apteki 10 km, bywa niewesoło i niełatwo. Na takich zadupiach też często pada net, zasięg tel, nie ma prądu. Burze, zamiecie i nawałnice wyglądają inaczej niż w mieście, gdy jesteś wśród ludzi. Już nie mówiąc o względach bezpieczeństwa, bo okoliczni wiejscy mieszkańcy płci męskiej są tobą dość mocno zainteresowani, bo taka młoda, mieszka sama, chłopa nie ma, to pewnie potrzebuje pomocy w obejściu jak i solidnego ruchanka. I tak, są krowy, koty, jelenie z lasu na rykowisko w październiku wychodzą, ale to nie życie dla każdego. A nawet we dwójkę dla mnie też nie byłoby łatwo, bo to taka metaforyczna bezludna wyspa, na której jest się we dwoje i gdy coś się partoli, to nie ma gdzie uciec, ani nawet od siebie odpocząć. Nie ma jakiegoś innego punktu odniesienia, alternatywy i atmosfera przytłacza.
Mieszkałam tam 2 lata, bo nie miałam kasy na czynsz na mieszkanie w mieście. Ale w końcu do miasteczka wróciłam i jednak cywilizacja to jest zajebista sprawa i mi nie robi krzywdy, ani nie przeszkadza, trzeba tylko ją dostosować do siebie i znaleźć optymalne dla siebie warunki. Dlatego mieszkam prawie w centrum mojego miasteczka, ale w sporym mieszkaniu na poddaszu starej kamienicy i czuję się dość 'daleko' od ludzi, ale jednak bezpiecznie. Ucieczka od ludzi i samowystarczalność nie musi mieć tak dosłownej formy, można sobie samemu zorganizować rzeczywistość wokół siebie.
Ogólnie to ludzie wiele rzeczy tak idealizują - związki, rodzicielstwo, życie w rodzinie, życie w samotności, seks, podróż dookoła świata, bogactwo i setki innych. A każda rzecz w życiu jest zwyczajnie czarno biała, ma swoje przyjemności, ale i trudy.
Nawet wspomniany na tym forum McCandless też miał zajebiste wizje samotnego życia na Alasce, a skonczył chory (zatruł się ziołami, których nie znał), samotny i głodny i umierał w samotności wśród pięknej tajgi Alaski. Romantyczne, ale mnie osobiście to nie porywa.

Towarzystwo do ruder i miejsc opuszczonych można znaleźć na fb. Jest wiele grup urban exploration.

Moje zainteresowanie czarownicami i demonologią miało podłoże historyczne. Gdy przeprowadziłam się w moje rejony zainteresowałąm się historią mojego miasteczka. Są to tereny poniemieckie, a w czasach inkwizycji włąśnie w Cesarstwie było najwięcej procesów o czary. Dotarłam nawet do ksiąg miejskich, gdzie szczegółowo opisywano przebieg procesów.

hotaru27

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: hotaru27 » czw maja 10, 2018 11:01 pm

umarlazkotami pisze:
wt maja 08, 2018 5:16 pm
Często słyszę takie fantazje i odnoszę wrażenie, że wyrażają je ludzie, którzy nigdy nie mieli takich doświadczeń i szukają zaspokojenia swoich potrzeb w zupełnie idealistycznej i odrealnionej rzeczywistości. Zaznaczam, że nie piszę tu o Tobie, nie znam Cię przecież.
Fakt, nigdy nie mieszkałam w dziczy:D. Po prostu mam dość smogu, hałasu, pierdyliarda ludzi wokół mnie (Kraków robi się niesamowicie klaustrofobiczny), potrzebuję świeżego powietrza, zdrowej żywności, chcę patrząc wieczorem w niebo widzieć gwiazdy i czuć, że oddycham. Wiem, że życie na wsi ma swoje złe strony, jak chociażby błoto i robale:D. Jednak wydaje mi się, że psychicznie łatwiej odnaleźć tam harmonię czy coś w tym guście. Równie dobrze mogłoby mi się pogorszyć, no ale póki nie spróbuję to się nie dowiem:D. W dzieciństwie bywałam na wsi u mojej rodziny i wspominam to całkiem przyjemnie. Mam na myśli miejsce, ludzie wszędzie są męczący:D. Mając ogród możesz po kłótni do niego wyjść choćby w piżamie i kapciach, odreagować w ciszy i samotności na łonie natury, a w mieście co? Nie piję alkoholu, nie trawię smrodu papierochów ani dudniącej muzyki, która wręcz porusza się we mnie, więc puby, kluby i inne takie odpadają. Byłam w kwietniu w klubie i nigdy więcej nikt mnie tam dobrowolnie raczej nie zaciągnie:D:D:D. Spacery wśród mnóstwa ludzi też potrafią być bardzo niekomfortowe, no i pasowałoby jednak jakoś wyglądać, a ja potrafię być narwana. Jak się wkurwię to chcę być sama tu i teraz, ewentualnie tam i teraz, a nie zawsze wyglądam wyjściowo lub mi się chce zadbać o to by tak zacząć wyglądać i to w dodatku tylko po to by wyjść na chwilę z domu, pokrążyć po okolicy i wrócić z powrotem:D. Też nie mam prawka. Brak samochodu to duże utrudnienie, gdy mieszka się na przysłowiowym zadupiu:D. Końskie zaloty to jest to:D:D:D. Boże Ty mój chyba bym nie zniosła psychicznie takich pseudo uwodzicieli:D. Dlatego, jeśli miałabym mieszkać poza miastem to tylko i wyłącznie z moim mężem (którego zapewne nigdy mieć nie będę:D:D:D).
umarlazkotami pisze:
wt maja 08, 2018 5:16 pm
Towarzystwo do ruder i miejsc opuszczonych można znaleźć na fb. Jest wiele grup urban exploration.
Bałabym się chodzić po opuszczonych miejscach z kimś kogo dobrze nie znam. Cóż muszę po prostu zawierać więcej znajomości poza internetem:D. Najwyższy czas. Ale kto wie. Może kiedyś zaryzykuję:D
umarlazkotami pisze:
wt maja 08, 2018 5:16 pm
Moje zainteresowanie czarownicami i demonologią miało podłoże historyczne. Gdy przeprowadziłam się w moje rejony zainteresowałąm się historią mojego miasteczka. Są to tereny poniemieckie, a w czasach inkwizycji włąśnie w Cesarstwie było najwięcej procesów o czary. Dotarłam nawet do ksiąg miejskich, gdzie szczegółowo opisywano przebieg procesów.
Wow te zapiski z pewnością okazały się ciekawsze niż niejeden thriller:D:D:D.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: Gbur » sob maja 12, 2018 7:37 pm

Nie mam, interesowałem się w życiu wieloma rzeczami. teraz nie widzę w niczym sensu. Wykonuję różne czynności zastępcze, projekty, uczę się nowych rzeczy tylko po to żeby coś ROBIĆ i nie gnić, ale nie mam z tego żadnego pożytku. Np. zobaczyłem kiedyś w internecie imponująco wyglądający sernik i stwierdziłem, że go zrobię. No i zrobiłem. I potrafię robić serniki. Niektórym ludziom te serniki imponują, ale dla mnie to bez sensu i nic z nich nie wynika. Jedynie to, że podwyższają moja wartość w stadzie. W sumie to taka nauka DZIAŁANIA i nic poza tym. Najchętniej położyłbym się plackiem i gapił w sufit całymi dniami i myślał, ale robię sobie na przekór podejmując bezcelowe czynności dla samej prakse.
Teraz zająłem się realizacją innego projektu, nie wiem po cholerę go robię, ale wymaga przeznaczenia dużej ilości energii na "czynności sprawcze" i pragmatyczne "tu i teraz". Ucieczka przed myśleniem.
hotaru pisze:Też lubię cmentarze. Wiem to nienormalne, ale zdarza mi się czuć tam więcej życia niż będąc wśród ludzi:D.
Też lubię.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

Iluminacja

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: Iluminacja » ndz maja 13, 2018 3:05 am

 
Ostatnio zmieniony śr sie 22, 2018 5:30 pm przez Iluminacja, łącznie zmieniany 1 raz.

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: Gbur » ndz maja 13, 2018 4:07 am

Iluminacja pisze:
ndz maja 13, 2018 3:05 am
Gbur pisze:
sob maja 12, 2018 7:37 pm
Najchętniej położyłbym się plackiem i gapił w sufit całymi dniami i myślał, ale robię sobie na przekór podejmując bezcelowe czynności dla samej prakse.
Teraz zająłem się realizacją innego projektu, nie wiem po cholerę go robię, ale wymaga przeznaczenia dużej ilości energii na "czynności sprawcze" i pragmatyczne "tu i teraz". Ucieczka przed myśleniem.
Nie uważasz, że leżenie plackiem jest jeszcze bardziej bezcelowe i jałowe???
Po za tym, czy widzisz w swej wypowiedzi oczywista sprzeczność? Raz piszesz, że najchętniej gapił byś się przez cały dzień w sufit i myślał, a zaraz potem piszesz, że chcesz uciekać od myślenia. Te wypowiedzi nawet są obok siebie. Jak można tak być niekonsekwentnym? Wychodzi na to, że sam nie wiesz czego chcesz. Lub niczego nie chcesz a tym samym w zakres tego ''niczego'' wchodzi wszystko - sprzeczne pragnienia oddzielone od siebie cienką granicą kaprysu nastroju chwili. Rodzi się tym samym pewne oczywiste pytanie, czego chciał byś naprawdę. Bo na razie udajesz, że chcesz jedynie tego bezsensownego bezwładu w którym odbijasz się jak piłeczka.
Zadajesz mi pytanie(?), po czym sam sobie odpowiadasz i zakładając, że masz rację zarzucasz mi niekonsekwencję. TAKĄ, oczywistą niekonsekwencję. Wyjaśnienie owej pozornej "sprzeczności" znajduje się w pierwszym zdaniu z cytatu.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."

umarlazkotami
Posty: 168
Rejestracja: czw sty 05, 2017 12:22 pm

Re: Macie jakieś hobby?

Postautor: umarlazkotami » ndz maja 13, 2018 12:02 pm

hotaru27 pisze:
czw maja 10, 2018 11:01 pm
Końskie zaloty to jest to:D:D:D. Boże Ty mój chyba bym nie zniosła psychicznie takich pseudo uwodzicieli:D. Dlatego, jeśli miałabym mieszkać poza miastem to tylko i wyłącznie z moim mężem (którego zapewne nigdy mieć nie będę:D:D:D).
Hotaru, tu nie chodzi o to, że jakiś wąsaty janusz będzie na Ciebie trąbił z traktora, ale o fakt, że jak mieszkasz sama w domu i masz do najbliższych zabudowań 150 - 200 m to jesteś narażona na realną, fizyczną krzywdę ze strony jakiegoś psychola. I żadne magiczne kamienie Cię nie uratują.
Inaczej jest, gdy mieszkasz w domu z ogródkiem, ale masz 5 min do przystanku autobusowego i życzliwego sąsiada 3 metry za płotem, a co innego, jak mieszkasz na dosłownym odludziu, czego tak w swoich wizjach pragnie część ludzi. Czasem jak czytam takie fantazje (tu nie chodzi o Ciebie), to widzę tych niedzielnych turystów, którzy w klapkach idą na Orlą Perć i potem GOPR musi ich ewakuować.
hotaru27 pisze:
czw maja 10, 2018 11:01 pm
. Mając ogród możesz po kłótni do niego wyjść choćby w piżamie i kapciach, odreagować w ciszy i samotności na łonie natury, a w mieście co?
W mieście można po prostu ubrać się i wyjść na ulicę, ale wg moich indywidualnych standardów, to czy ogród, czy miasto to i tak za mało. Ja potrzebuję większej przestrzeni życiowej i autonomii i ogólnie mieszkanie z kimś, gdziekolwiek, to dla mnie za radykalne rozwiązanie. Ja nie mam takiej potrzeby silnego scalenia się z kimś, jak Ty (przytaczasz słowo 'mąż', co dla mnie jest nie do przyjęcia) Wręcz przeciwnie, ja lubię na odległość i na dystans. Przyjaźnimy się, pomagamy sobie nawzajem, ufamy i wspieramy gdy jest taka potrzeba, planujemy wspólne aktywności, odwiedzamy, jesteśmy w bieżącym, nawet codziennym kontakcie, ale każde ma swój dom, swoje miejsce, swój świat. Jest ja + on, a nie my. Mieszkanie razem, tym bardziej na jakimś odludziu, to już klaustrofobia relacyjna dla mnie. Poza tym ja jestem nastawiona na niezależność i wszelkie spółki małżeńskie, majątkowe odpadają. Nie mam też wizji, że jakiś facet będzie wyręczał mnie z zobowiązań życiowych, że będzie mi matkował (nie mylić z przyjacielskim wsparciem) i nosił za mnie ciężar życia. Sama też nie lubię ciągnąć kogoś za uszy do góry jak dzieciaka (znowu nie mylić z przyjacielskim wsparciem). Ja lubię partnerstwo i samodzielnych, dorosłych ludzi.
hotaru27 pisze:
czw maja 10, 2018 11:01 pm
Po prostu mam dość smogu, hałasu, pierdyliarda ludzi wokół mnie (Kraków robi się niesamowicie klaustrofobiczny), potrzebuję świeżego powietrza, zdrowej żywności, chcę patrząc wieczorem w niebo widzieć gwiazdy i czuć, że oddycham.
Z tym Cię rozumiem, bo ja sama urodziłam i wychowywałąm się w aglomeracji i w wieku dorosłym, z wyboru 'osiadłam' w moim małym, powiatowym miasteczku, gdzie tempo życia jest o wiele spokojniejsze, jest taniej, łatwej o pracę (nie ma takiej konkurencji), ale przede wszystkim jest względny spokój i nie ma tego uciązliwego harmideru dużego miasta i męczącej atmosfery pośpiechu i presji. Ale jednak trzeba takie decyzje podejmowąc trzeźwo i rozsądnie, być świadomym jak wyglądają realia. Ogólnie myślę, że nie ma co generalizować, tylko najlepiej sprawdzać różne rzeczy w swoim życiu empirycznie, bo często to, co zajebiste we fantazjach jednak nasz rozczarowuje, to, czego się boimy nie okazuje takie straszne, a coś, co nam teoretycznie nie odpowiada jest jednak dobrym wyborem. Tylko jakieś działania trzeba jednak podejmowac, przekraczać ten próg bezpiecznej bezczynności, a to wiadomo niełatwe, bo eksperymenty zawsze są obarczone sporym ryzykiem. Ale jak to mawiał klasyk 'Powoli umiera ten, kto nie podróżuje'. Mnie moja 'podróż' w jakimkolwiek kierunku nie sprawia zbytniej radości ani uniesień, ale choć racjonalnie staram się robić małe kroki do przodu.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości